Bunt na pokładzie!

Jak poradzić sobie z procesem wychowawczym. Psychologia, pedagogika, nasze doświadczenia.

Re: Bunt na pokładzie!

Postautor: Deco-Ania » 18 lut 2014, 14:54

ppola, >D spryciula!
Obrazek
Obrazek
Deco-Ania
SuperMama
 
Posty: 10551
Rejestracja: 31 paź 2012, 11:07
Has thanked: 97 times
Been thanked: 194 times

Re: Bunt na pokładzie!

Postautor: kasieńka 85 » 18 lut 2014, 15:10

ppola pisze:No u nas liczenie nie działa - mówię licze do trzech - raz! a moje dziecko:
- dwa, tsy, ctely, pieć itd :-@
hehe, cwaniak;)
Tak sobie myślę, że może kara nie jest dla niej zbyt dotkliwa? ;;)
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
kasieńka 85
SuperMama
 
Posty: 7297
Rejestracja: 28 sty 2013, 17:37
Has thanked: 58 times
Been thanked: 142 times

Re: Bunt na pokładzie!

Postautor: caixa » 18 lut 2014, 17:23

Charakterna ;)
Awatar użytkownika
caixa
SuperMama
 
Posty: 10674
Rejestracja: 16 lis 2012, 20:33
Has thanked: 40 times
Been thanked: 222 times

Re: Bunt na pokładzie!

Postautor: misia-misia » 18 lut 2014, 21:24

U nas liczenie pomaga :) Na hasło "mam policzyć do trzech?" odpowiada pod nosem "dwa" i robi co ma zrobić ;;)
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Awatar użytkownika
misia-misia
SuperMama
 
Posty: 1755
Rejestracja: 28 paź 2012, 13:32
Has thanked: 1 time
Been thanked: 24 times

Re: Bunt na pokładzie!

Postautor: Bian » 18 lut 2014, 22:21

misia-misia pisze:U nas liczenie pomaga

Hanka udaje głuchą jak zaczynam liczyć :twisted:
Bian
SuperMama
 
Posty: 7849
Rejestracja: 04 lis 2012, 20:05
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 9 times
Been thanked: 103 times

Re: Bunt na pokładzie!

Postautor: Sybel » 19 lut 2014, 7:37

Młody robi csy! csy! csy!, albowiem kocha bezgranicznie liczbę trzy (co nie znaczy, ze będzie jeszcze trzecie dziecko :P )

UWAGA!
Jest opcja, aby kupić język dwulatka Tracy Hogg za 15 zł na rzecz chorego buldożka: http://www.dogomania.pl/forum/threads/250641
Ja jak zwykle po dziesiątym, jestem spłukana, ale może kogoś ta opcja zainteresuje. Również inne ksiazki dostępne :)
Sybel
 

Re: Bunt na pokładzie!

Postautor: Patrycja11 » 19 lut 2014, 21:48

Bian pisze:
misia-misia pisze:U nas liczenie pomaga

Hanka udaje głuchą jak zaczynam liczyć :twisted:
:lol:
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
Patrycja11
Moderator
 
Posty: 9186
Rejestracja: 30 paź 2012, 13:47
Lokalizacja: Konstantynów
Has thanked: 198 times
Been thanked: 117 times

Re: Bunt na pokładzie!

Postautor: misia-misia » 19 lut 2014, 22:05

Dzisiaj gdy zaczynałam liczyć i mówiłam "raz", to pod nosem odpowiadała "nie dwa" i robiła to o co był bój.
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Awatar użytkownika
misia-misia
SuperMama
 
Posty: 1755
Rejestracja: 28 paź 2012, 13:32
Has thanked: 1 time
Been thanked: 24 times

Re: Bunt na pokładzie!

Postautor: kasieńka 85 » 20 lut 2014, 7:32

Dostrzeżcie pozytywy. Wasze dzieci, pięknie potrafią liczyć :D
Wczoraj postanowiłam, że nie będę zabierać Karolci i jej taty na zakupy. No, cyrk z nimi.
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
kasieńka 85
SuperMama
 
Posty: 7297
Rejestracja: 28 sty 2013, 17:37
Has thanked: 58 times
Been thanked: 142 times

Re: Bunt na pokładzie!

Postautor: tulipan87 » 20 lut 2014, 14:56

kasieńka 85 pisze:Wczoraj postanowiłam, że nie będę zabierać Karolci i jej taty na zakupy. No, cyrk z nimi.

Ja jak jadę z chłopakami na zakupy to mam czasem wrażenie, że jadę z dwójką dzieci :lol:
ObrazekObrazek
Awatar użytkownika
tulipan87
SuperMama
 
Posty: 2579
Rejestracja: 01 gru 2012, 22:35
Lokalizacja: okolice Łodzi
Has thanked: 12 times
Been thanked: 26 times

Re: Bunt na pokładzie!

Postautor: kasieńka 85 » 20 lut 2014, 19:32

tulipan87 pisze:mam czasem wrażenie, że jadę z dwójką dzieci :lol:
witaj w klubie >D
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
kasieńka 85
SuperMama
 
Posty: 7297
Rejestracja: 28 sty 2013, 17:37
Has thanked: 58 times
Been thanked: 142 times

Re: Bunt na pokładzie!

Postautor: kari » 11 mar 2014, 7:39

no mój wczoraj to chyba przeszedł samego siebie, zaczęło się od tego, że nie chciałam mu pozwolić zabrać pudełka po płycie jak wychodziliśmy z domu, ok wziął, mieliśmy jechać samochodem, pod samochodem lament, ryk, na foteliku wyginanie, pod blokiem histeria, bo chciał iść na huśtawki, więc wróciliśmy do domu bez gadania,
wieczorem wychodziłam na fitness też była tragedia, bo on chce mamy, mąż musiał z nim powalczyć (zrobiła się straszna przylepa do mnie ostatnio)
ja chce mojego roześmianego misia, a nie ryczącego rozkapryszonego "bachorka" :(((((
Awatar użytkownika
kari
SuperMama
 
Posty: 10256
Rejestracja: 28 paź 2012, 12:26
Has thanked: 64 times
Been thanked: 146 times

Re: Bunt na pokładzie!

Postautor: Patrycja11 » 11 mar 2014, 8:26

kari pisze:ja chce mojego roześmianego misia, a nie ryczącego rozkapryszonego "bachorka"
Karola wiesz co chcę Ci napisać? MINIE !!
Musisz przeczekać, przetrzymać, ale nie pozwolić też na przesadę.
A to, że się zrobił się większa przylepa. No cóż, ostatnio dość długo siedział przecież z Tobą w domu, widzi Cię zapewne więcej niż jak pracowałaś, to co się dziwisz.
"Większa większość" forumek przez to przechodziła i pewnie każda jednogłośnie powie Ci, że czekać i wytrzymać :D
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
Patrycja11
Moderator
 
Posty: 9186
Rejestracja: 30 paź 2012, 13:47
Lokalizacja: Konstantynów
Has thanked: 198 times
Been thanked: 117 times

Re: Bunt na pokładzie!

Postautor: kari » 11 mar 2014, 8:35

Patrycja11, wiem dzięki :-*
ale jestem czasem zła na siebie, bo się niepotrzebnie na niego krzyczę i koło się zamyka, bo on się wtedy bardziej wścieka, fakt 4 tygodnie siedział ze mną w domu
Awatar użytkownika
kari
SuperMama
 
Posty: 10256
Rejestracja: 28 paź 2012, 12:26
Has thanked: 64 times
Been thanked: 146 times

Re: Bunt na pokładzie!

Postautor: niesia2708 » 11 mar 2014, 9:04

kari pisze:ja chce mojego roześmianego misia, a nie ryczącego rozkapryszonego "bachorka"

Nic dodać nic ująć tylko ja bym chciała moją roześmianą Karolkę zamiast rozwrzeszczanej "muchy plujki" :twisted: :twisted:
Karolcia 19.07.2013
Misia 10.09.2017
Awatar użytkownika
niesia2708
SuperMama
 
Posty: 9161
Rejestracja: 28 lis 2012, 17:38
Has thanked: 62 times
Been thanked: 119 times

Re: Bunt na pokładzie!

Postautor: hatifnatka » 11 mar 2014, 10:44

oj mój syn tak dał mi wczoraj popalić, że głowa mnie rozbolała, a wieczorem musiałam zapodać sobie meliskę przed snem :|
przez godzinę wył, krzyczał i piszczał na zmianę, chcąc uzyskać to co chciał (batonik muesli przed obiadem). nie dostał go rzecz jasna. dumna z siebie jestem, że mu nie dałam klapsa, bo miałam na to taaak ogromną ochotę...
skończyło się na tym, że stał w kącie trzy minuty, potem się trochę uspokoił w końcu, a na koniec mnie przeprosił i ładnie zjadł obiad...ale co się namęczyłam to moje.
zaczęłam czytać 'Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały... Jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły'. eh.
T 2011 <3 A 2013 <3
Awatar użytkownika
hatifnatka
SuperMama
 
Posty: 3995
Rejestracja: 04 lut 2013, 11:07
Has thanked: 94 times
Been thanked: 92 times

Re: Bunt na pokładzie!

Postautor: Marcka » 11 mar 2014, 12:10

nie wiem czy ta wiosna tak działa na te nasze dzieci czy co ...
moja też przechodzi teraz samą siebie. O wszystko wyje i wije się na podłodze. 'Mama na ręce'- nie to pełza za mną po całym mieszkaniu w histerii abym tylko ją wzięła bo ona 'nie ma nogi'. Kąpac się tak, ale rozebrac już nie, iśc na dwór tak ale ubrac się już nie. MASAKRA!
Na prawdę wyje o WSZYSTKO! Coś nie pójdzie po jej myśli i od razu w płacz i na podłogę. Nie zdąży powiedziec o co chodzi tylko od razu w płacz i zero kontaktu... Eh mam jej naprawdę czasami szczerze dosyc.
ObrazekObrazek


Obrazek
Awatar użytkownika
Marcka
SuperMama
 
Posty: 2485
Rejestracja: 27 paź 2012, 21:15
Lokalizacja: okolice Zd-W.
Has thanked: 64 times
Been thanked: 49 times

Re: Bunt na pokładzie!

Postautor: tulipan87 » 11 mar 2014, 12:36

U nas powroty ze spacerów wyglądają tak, że na samą myśl odechciewa mi się wychodzić :evil: Spędzamy na powietrzu dużo czasu, ale mojemu dziecku i tak jest go za mało, dlatego jak tylko mówię, że idziemy do domu to ten w ryk :roll: A przecież w domu też mam coś do zrobienia, chociaż by obiad. Wygląda to tak, że siłą wnoszę wyrywające się i drące w niebogłosy dziecko, słychać Go chyba wtedy na końcu ulicy :evil: Na szczęście dość szybko się uspokaja :roll:
ObrazekObrazek
Awatar użytkownika
tulipan87
SuperMama
 
Posty: 2579
Rejestracja: 01 gru 2012, 22:35
Lokalizacja: okolice Łodzi
Has thanked: 12 times
Been thanked: 26 times

Re: Bunt na pokładzie!

Postautor: caixa » 12 mar 2014, 19:27

tulipan87, polecam metodę ustalania czasu:" jeszcze zrobisz 2 babki, zjedziesz ze zjeżdżalni 3 razy etc i idziemy, ok?" Ważne, żeby dziecko potwierdziło. Gdy zrobi to co ma zrobić, mówisz: "Umawialiśmy się, że jeszcze (...) i idziemy, prawda? Jutro też możemy pójść na plac zabaw." Za pierwszym razem dziecko może odmówić współpracy ale uparcie trzeba tłumaczyć, że nie taka była umowa.
Awatar użytkownika
caixa
SuperMama
 
Posty: 10674
Rejestracja: 16 lis 2012, 20:33
Has thanked: 40 times
Been thanked: 222 times

Re: Bunt na pokładzie!

Postautor: Patrycja11 » 12 mar 2014, 21:22

caixa pisze: Gdy zrobi to co ma zrobić, mówisz: "Umawialiśmy się, że jeszcze (...) i idziemy, prawda?
to absolutnie działa na mojego Gabrynia. Zatem również polecam wypróbować :)
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
Patrycja11
Moderator
 
Posty: 9186
Rejestracja: 30 paź 2012, 13:47
Lokalizacja: Konstantynów
Has thanked: 198 times
Been thanked: 117 times

Re: Bunt na pokładzie!

Postautor: Sybel » 12 mar 2014, 22:32

U nas stosunkowo cicho ostatnio. To znaczy są fochy, ale w sumie dość łagodne, na dodatek zaskakujące, na przykład jest płacz, jak dziadek mu za wcześnie, czyli na klatce schodowej, zdejmie czapkę, bo to ja mu mam czapkę zdjać, jak Młody wejdzie do domu, inaczej się nie liczy. Powroty ze spaceru są problematyczne, bo wiadomo, dzieciak spragniony biegania na powietrzu, pół zimy siedział z nami w domu, bo a to za bardzo wiało, za silne mrozy, a jak cieplej było, to na zmianę albo on miał katar, albo ja :| Tak więc teraz nadrabia całym sobą, ale ćwiczymy łądne chodzenie za rączkę, ze mną i moją mamą ma zawsze na spacerach jasno tłumaczone, co i jak i uzasadnianie, dlaczego teraz ma iść za rękę :) Plus moje dziecko od prawie 2 tygodni przesypia noce! Akurat zaraz się Zosia urodzi i będzie po spaniu, a zdązyłąm się przyzwyczaić.
Sybel
 

Re: Bunt na pokładzie!

Postautor: Bian » 13 mar 2014, 5:37

Sybel pisze:Powroty ze spaceru są problematyczne, bo wiadomo, dzieciak spragniony biegania na powietrzu

U nas to samo. Na spacerze na osiedlu jest luz, ale jak jedziemy do parku to Hanna walczy jak może. W dodatku przy parku jest przedszkole, więc jak dzieci wychodzą to już w ogóle jest szaleństwo. No ale cóż, nie dziwię jej się.
Bian
SuperMama
 
Posty: 7849
Rejestracja: 04 lis 2012, 20:05
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 9 times
Been thanked: 103 times

Re: Bunt na pokładzie!

Postautor: tulipan87 » 13 mar 2014, 13:48

caixa, myślałam o takim sposobie, tylko zastanawiam się na ile 2-latek ma świadomość ile to są 3 zjazdy czy 2 babki. No, ale muszę spróbować to się przekonam :)
ObrazekObrazek
Awatar użytkownika
tulipan87
SuperMama
 
Posty: 2579
Rejestracja: 01 gru 2012, 22:35
Lokalizacja: okolice Łodzi
Has thanked: 12 times
Been thanked: 26 times

Re: Bunt na pokładzie!

Postautor: caixa » 13 mar 2014, 17:33

tulipan87, uwierz mi ten twój 2 - latek więcej rozumie niż ci się wydaje. ;) To po pierwsze. A po drugie, możesz na głos liczyć te zjazdy. Przy okazji zaczniecie naukę liczenia. Dla dziecka 3 zjazdy są bardziej konkretne niż 5 minut. I nigdy nie bierz małego z zaskoczenia. Bo stąd wynika frustracja. Dzieci to by mogły do ciemnej nocy na dworze siedzieć. Trzeba im wytyczyc jasne granice a podporządkuja się. ;;))
Awatar użytkownika
caixa
SuperMama
 
Posty: 10674
Rejestracja: 16 lis 2012, 20:33
Has thanked: 40 times
Been thanked: 222 times

Re: Bunt na pokładzie!

Postautor: tulipan87 » 14 mar 2014, 14:50

caixa pisze:I nigdy nie bierz małego z zaskoczenia. Bo stąd wynika frustracja.

Nie, tego nigdy nie robiłam. Zawsze mówiłam, że jeszcze pójdziemy tu i tu, a potem wracamy do domu. Tu padało kategoryczne "nie" i problem gotowy. No nic, trenujemy :)
ObrazekObrazek
Awatar użytkownika
tulipan87
SuperMama
 
Posty: 2579
Rejestracja: 01 gru 2012, 22:35
Lokalizacja: okolice Łodzi
Has thanked: 12 times
Been thanked: 26 times

Re: Bunt na pokładzie!

Postautor: Sybel » 14 mar 2014, 15:06

U nas znowu wrzask o wszystko. Nie, piżamki nie wolno mu zdjąć, on w niej idzie do żłobka. Nie, nie wolno zdjąć pieluchy, nie ważne, ze ma chyba kilogram kupy, nośność na opakowaniu do 30 kg, więc on będzie nosił, aż pęknie. Nie, nie wolno mu zdjąć czapki na klatce schodowej, on sam sobie zdejmie - albo i nie - w domu. Tak samo buty i kurtka.
Wczoraj od mojej mamy dostał w tyłek przy powrocie ze żłobka, bo mama go odbierała, a on po prostu uciekł za żłobek, na parking. Nam też tam czasem ucieka, nie wiem, z czego to wynika. Mama bardzo się przestraszyła, nie zna okolicy, bała się, ze gnojek wpadnie pod samochód. Dostał w tyłek, poawanturował się, mama z nim pogadała i już doszli jakoś do domu bez większych strat. Potem była afera ze mną, bo dostał naleśnik z serkiem i ostatnie dwa kawałki chciał wziąć do pudła z zabawkami - cały w serku, caluteńki, więc mu nie pozwoliłam, kazałam usiąść z powrotem na krzesełku. To on co? Płacz i rzut na plecy, zdążyłam wyłapać, bo by wyrżnął tym pustym łbem o podłogę. Powiedziałam, ze ma zjeść lub odłożyć na talerzyk, umyjemy ręce i potem się będzie bawić, to aż spazmów dostał. Tak więc stracił resztę naleśnika, jak ochłonął, zabrałam go do łazienki z mamą, umyłyśmy buzię i ręce i mógł się bawić. Spojrzenie mi takie posłał, że powinnam była paść na miejscu trupem. Trzecia akcja z mężem - młody rzucał autami, mąż zwrócił mu dwukrotnie uwagę, że nie wolno rzucać autami, jak nimi jeszcze raz rzuci, to tata je schowa. Rzucił - więc auta poszły do szafy. Wrzask był chyba pół godziny, aż się młotek mały prawie porzygał, tata przy nim kucnął i powiedział, ze jak się uspokoi, dostanie auta z powrotem. No to poleciał do mnie, ja go odesłałam do taty, bo to sprawa między nimi, więc młody wrócił i wrzeszczał przy tacie. Wrzeszczał, wrzeszczał, w końcu przyszła pora kąpieli, zapytaliśmy, czy zamierza dalej wrzeszczeć, czy idzie się kąpać. Od razu uśmiech, wziął ręcznik i poszedł, a auta dostał do kąpieli, bo powiedzieliśmy, że teraz, jak się uśmiecha i jest grzeczny, to w ramach nagrody auta wracają.
W efekcie jak się w nocy rozryczał, bo tak skotłował pościel, to ja aż podskoczyłam (tak mówił mąż, ze wyskoczyłam z łózka pomimo opasającego moją niegdysiejszą talię równika), poprawiłam mu tę pościel, a jak wrzeszczał dalej, aż na niego huknęłam, że ma przestać i iść spać. I zasnął. Byłam strasznie wkurzona już, bo całe popołudnie przeryczane, do tego w nocy zaczął, jak wreszcie udało mi się zasnąć, wreszcie znalazłam pozycję do spania. Dosłownie zaczęłam zapadać w sen i pierdut - Wit ryczy. Myślałam, ze uduszę...
Nie wiem, co z tymi rykami zrobić, przypuszczam, ze to kwestia nieumiejętności poradzenia sobie z emocjami, które go aktualnie zalewają, a że ja jestem nabuzowana hormonami, niewyspana, do tego mamy w domu remont, który uniemożliwia zagospodarowanie mieszkania, to reaguję zbyt gwałtownie - krzyczę na niego. Owszem, staram się byc zawsze dla niego wsparciem, jak się przewróci, to pierwsza lecę ukochać, jak czegoś potrzebuje, zawsze idzie z tym do mnie i razem załatwiamy sprawę, w nocy to ja go głaszczę, jak ma zły sen, generalnie robię, co mogę, żeby wiedział, ze zawsze może znaleźć we mnie wsparcie, że go chronię, kocham i dbam o jego potrzeby. Po prostu te jego fochy o wszystko mnie niszczą ostatnio, a całe moje otoczenie mółwi, ze jestem niesamowicie cierpliwa i opanowana, jak na jego wybuchy, bo reszta ma dosc dużo szybciej. Także może się obwiniam aż za bardzo o brak cierpliwości, ale autentycznie, jak on wrzeszczy, mam skojarzenie z wiertarką udarową wkręcającą mi się w mózg. To jest aż bolesne czasem, a on dosłownie od przekroczenia progu mieszkania potrafi dać czadu aż do zaśnięcia 4-5 h później.
Z mężem ustalamy zasady, które każde z nas przekazuje swoim rodzicom, bo dziecko bez zasad i granic to dziecko nieszczęśliwe. Oboje stoimy konsekwentnie po swojej stronie, jeśli z jednym z nas dziecko ma zatarg, drugie bierze stronę partnera i tłumaczy, ze młody ma iść pogadać na spokojnie.
Sybel
 

Re: Bunt na pokładzie!

Postautor: caixa » 14 mar 2014, 15:14

tulipan87 pisze:No nic, trenujemy :)

Powodzenia... ja też przez to przechodziłam jeśli cię to pocieszy. ;)
Sybel, ale z twoich opisów wynika, że staracie się byc konsekwentni więc prędzej czy później przyjdzie ten upragniony spokój. Cierpliwości.

A nawiązując do klapsów. Jakby moja mama dała klapsa mojemu dziecku to chyba bym wyszła z siebie i stanęła obok.
Awatar użytkownika
caixa
SuperMama
 
Posty: 10674
Rejestracja: 16 lis 2012, 20:33
Has thanked: 40 times
Been thanked: 222 times

Re: Bunt na pokładzie!

Postautor: Sybel » 14 mar 2014, 15:24

Moja mama jest zwykle bardzo spokojna, ale w tej sytuacji lepiej, ze dzieciak dostał w pieluchę (plus rajty plus spodnie), niż gdyby faktycznie wpadł pod samochód. Nie jestem zwolenniczką lania dzieciaka za wszystko, są po prostu takie sytuacje, kiedy lepiej, ze poczuje ból w pośladku, a w zasadzie bardziej ucierpi jego duma, niż gdyby miał kontynuować swoje naprawdę niebezpieczne zachowania. Dobra, nie będę się tłumaczyć, po prostu taki mamy pogląd, wiem, ze niemodny i niewłaściwy. Dostał klapa kilka razy w życiu, w sytuacjach krytycznych, za każdym razem pomogło - był tak zaskoczony, ze wytrącało go to ze stany histerii/buntu, czy czegoś tam i można było jakoś się z nim skomunikować.

Problemem jest to, ze my z mężem i moją mamą wychowujemy go konsekwentnie, a potem, po jednym dniu z teściami, dziecko dostaje małpiego rozumu, bo oni mu pozwalają latać bez kontroli np. pod balkonami za psem. Cała nasza praca idzie w cholerę przez jeden spacer, no bo przecież tamci dziadkowie pozwalają. Zwykle takie sytuacje, jak wczorajsza mamy mają włąśnie miejsce po wcześniejszym odebraniu go przez dziadków. To mnie starsznie wkurza, bo do tych ludzi nic nie dociera.
Sybel
 

Re: Bunt na pokładzie!

Postautor: caixa » 14 mar 2014, 15:56

Sybel, tylko wiesz zawsze będzie miał ktoś wpływ na twoje dziecko. Najpierw to dziadkowie, potem dzieci w przedszkolu, szkole, a na koniec jego żona. Musisz nauczyć, że są rodzice i to ich zasady są najważniejsze.

Sybel pisze:nie będę się tłumaczyć, po prostu taki mamy pogląd, wiem, ze niemodny i niewłaściwy

Wcale ci nie każę ;;)) . To jest w sumie twoja sprawa. Napisałam taką luźną uwagę tylko bo jakby ktoś podniósł rękę na mojego aniołka to jak lwica chyba bym zagryzła :lol: .
Awatar użytkownika
caixa
SuperMama
 
Posty: 10674
Rejestracja: 16 lis 2012, 20:33
Has thanked: 40 times
Been thanked: 222 times

Re: Bunt na pokładzie!

Postautor: Sybel » 14 mar 2014, 16:05

caixa, wiem o tym :) Młody ma charakter po mnie i po ojcu - dwie potwornie uparte osoby, do tego ja jestem mega emocjonalna, a mąż jest strasznie skryty i nie wiem, co dziecko odziedziczy. Staram się uczyć go po pierwsze okazywać emocje i nad nimi panować, a po drugie słuchać się nas, choćby nie wiem, co. Mam nadzieję, ze jak Zosia się urodzi, sytuacja się poprawi, bo będę go odbierać ze żłobka - teraz ledwo jestem w stanie się po domu turlać, bo co mocniejszy ruch, to mam skurcze.

Co do klapsów - nie cierpię tego, ale wiem, ze wczoraj mama nie miała wyjścia. Młody jest duży, silny i ciężki, do tego szybki, a mama jest po nowotworze, ma problemy z astmą i cieżko jej go gonić. Mam wyrzuty sumienia, ze ją proszę o pomoc, ale wolę to, niż skazać dziecko na drugich dziadków, którzy stosują metody wychowacze takie same, jak wobec psa (co sami przyznali). Niestety są to brak konsekwencji, zupełna ignorancja zagrożeń, brak granic, wręcz brak komunikacji, brak wsparcia w razie upadku. Dla nich Wit jest polem do eksperymentu, więc jestem chora, ilekroć oni mają z nim kontakt sam na sam. Zresztą co to za dziadek, który zaakceptował wnuka dopiero, gdy ten miał prawie rok, bo przedtem dziecko było według niego zbyt grube, głupie, nie rozwijało się w odpowiednim tempie, za wolno raczkowało itd.

Uhhh... Męczy mnie to wszystko, martwię się zawsze, ilekroć nie ja odbieram Młodego ze żłobka, albo on ląduje pod opieką dziadków. To jest jedyny powód, dla którego mogłabym rozważyć poród w domu :P
Sybel
 

Re: Bunt na pokładzie!

Postautor: Marcka » 14 mar 2014, 19:58

tulipan87 pisze:Spędzamy na powietrzu dużo czasu, ale mojemu dziecku i tak jest go za mało, dlatego jak tylko mówię, że idziemy do domu to ten w ryk

tulipan87 tak jeszcze co do Twojej wypowiedzi nawiążę, że moja mała też nie ma poczucia czasu, ale ostatnio stosuję- przy kąpieli co prawda- i nigdzie nie może uciec- metodę: "Jak zadzwoni budzik w telefonie- wychodzimy z wanny". Uprzedzam ja kilka razy, że za chwilę zadzwoni i wtedy idziemy spac. U nas to podziałało, bo teraz już jak tylko słyszy ten dźwięk chowa zabawki i szykuje się do wyjścia.

Sybel co do klapsów- to każdy rodzic wychowuje swoje dziecko jak uważa. Też miałam nie raz ochotę moją córkę konkretnie trzepnąc ale się powstrzymałam. Mąż raz ją klepnął w tyłek to myślałam, że mu oczy wydłubię i tak jak caixa, pisała chroniłam dziecka jak lwica- mąż pojął o co mi chodzi i potem długo dziecko przepraszał. Ale to jest Twoje dziecko i nie wiem jak ja bym się zachowała na miejscu Twojej mamy mając taką sytuację. Więc nie oceniam Was.
Co do krzyków i pisków. Konsekwencja. To jest chyba jedyny sposób na stawianie wyraźnych granic. U nas się sprawdza, jak mała piszczy i krzyczy, że coś chce a jej nie chce dac to leży i wyje na podłodze. Za każdym kolejnym razem ten czas się skraca- bo dziecko wie, że nic tym płaczem nie ugra. Przynajmniej u mnie tak jest, a ja jestem z tych konsekwentnych i mnie jej wycie kompletnie nie rusza.
A co do teściów, to moi raz pozwolili małej siedziec na stole a ja do tej pory mam z nią problem, aby tyłka na nim nie sadzała. Więc tez mam na nich straszne nerwy... :evil:
Więc duuuużo sił i cierpliwości.
ObrazekObrazek


Obrazek
Awatar użytkownika
Marcka
SuperMama
 
Posty: 2485
Rejestracja: 27 paź 2012, 21:15
Lokalizacja: okolice Zd-W.
Has thanked: 64 times
Been thanked: 49 times

Re: Bunt na pokładzie!

Postautor: Sybel » 14 mar 2014, 23:01

Marcka, z wyciem wchodzimy chyba w etap, ze Młody sprawdza, ile wytrzymamy. Poważnie, od jakiegoś czasu płacz jest coraz dłuższy, jak widzi, że nic nie daje, to swidruje jeszcze bardziej, a na koniec podchodzi, rzuca mi się na kolana i krzyczy rozpaczliwie "OOOpaaaa!", czyli na ręce. No dramatycznie, jak w teatrze.

Jeszcze co do klapsów - nie chcę wyjść na babę, która leje dzieciaka. Nie, Młody dostał klapa w sumie kilka razy w życiu, zawsze w pieluchę, zawsze w sytuacji naprawdę ekstremalnej, kiedy z dwojga złego lepsze było takie zderzenie z dyskomfortem, niż to, co mogło się wydarzyć, gdybyśmy go porządnie nie wyhamowali. Nie cierpię klapsów zawsze i o wszystko, a te kilka razy i tak dla mnie jest prywatną porażką pokazującą, jak bardzo czasem sobie nie radzę z własnym dzieckiem i za to siebie nie cierpię. Po prostu to są sytuacje, kiedy naprawdę nie wiem, co zrobić. Mamie ufam w 100%, bo wiem, ze jest osobą bardo odpowiedzialną i za młodego dałaby się pokroić, świata za nim nie widzi. Wiem, ze jeśli dostał od niej w tyłek, było to w pełni uzasadnione, co więcej, już w drzwiach mama zaczęła się tłumaczyć, ze to zrobiła, dlaczego to zrobiła itd.
Wiem, tłumaczę się teraz, ale po prostu nie chcę niedomówień.
Sybel
 

Re: Bunt na pokładzie!

Postautor: agnieszka19 » 14 mar 2014, 23:26

Sybel pisze:z dwojga złego lepsze było takie zderzenie z dyskomfortem, niż to, co mogło się wydarzyć, gdybyśmy go porządnie nie wyhamowali.


żeby nie było, że mnie się nie zdarzyło to nigdy to Natalce dałam klapsa zanim zaczęłam się zagłębiać w temat i zanim poznałam lepsze metody... Od tamtej pory- nigdy.

I powyższe zacytowane zdanie nie jest dla mnie żadnym wytłumaczeniem... Bo co owy klaps dał? Następnym razem zrobi to samo, bo klaps zadziałał ale tylko w tym jednym momencie...
ObrazekObrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
agnieszka19
SuperMama
 
Posty: 4175
Rejestracja: 28 paź 2012, 23:10
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 13 times
Been thanked: 52 times

Re: Bunt na pokładzie!

Postautor: Sybel » 15 mar 2014, 7:44

agnieszka, nigdzie nie napisałam, że to jest dobre. Nigdzie też nie napisałam, że uważam, ze powinnam to stososwać - wręcz przeciwnie, uważam, ze to moja prywatna porażka i okazanie słabości.
Sybel
 

Re: Bunt na pokładzie!

Postautor: malaJu » 16 mar 2014, 22:44

Sybel, spokojnie, też przez to przeszłam. Ulka gdy była w wieku Wita ze 3 klapsy ode mnie dostała. Tak, tak, porażka i to pedagoga! Czy mi źle? przeogromnie. Teraz już nie ma potrzeby tak reagować, bo z moją córką da się normalnie porozmawiać. Nie wpada w histerie, gdy nic nie trafia. Syn to inna historia. On jest dużo spokojniejszy, więc nikomu ciśnienia nie podnosi.
Będzie lepiej, zobaczysz!
Awatar użytkownika
malaJu
Administrator
 
Posty: 10299
Rejestracja: 21 paź 2012, 19:37
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 722 times
Been thanked: 264 times

Re: Bunt na pokładzie!

Postautor: Sybel » 17 mar 2014, 9:32

MalaJu, dzięki. Jak Młody mi podnosi ciśnienie bardzo, zawsze odchodze od niego, żeby ochłonąć, nie pozwalam sobie na duży wybuch złości przy nim.
Widzę, ze nowy pokój bardzo dużo mu dał, dzieciak się lepiej wysypia, bo ma duże łózko, po którym się tak nie szasta - śpi spokojnie, całą noc przykryty, wstaje uśmiechnięty, Powoli szukam przyczyn złego humoru i fochów i je po kolei eliminuję. Poza tym pomimo, ze na nowo odkrył auta, nie ma na ich punkcie takiego fioła, bo zorganizowaliśmy w namiocie garaż, wszystkie auta wieczorem idą spać do siebie do domku, Wit ma je na oku i może spokojnie zasnąć. Do żłobka taszka ze sobą tylko jedno, a ja mu zawsze obiecuję, że zajmę się resztą na czas jego nieobecności. Jest jakby bardziej wyluzowany.
Sybel
 

Re: Bunt na pokładzie!

Postautor: szaraczarownica » 04 maja 2014, 18:07

Oho, dołączamy do wątku. Z całkiem grzecznego, ale mocno marudnego dziecka Stanisław przeistoczył się tydzień temu w małego diabełka. Urządza awantury o wszystko, często po prostu o to, że ktoś się na niego krzywo spojrzy. A mistrzostwo osiągnął w "spadło mi, podnieś, bo ja się zniżał do tego nie będę".
Wesoło będzie B-)
Awatar użytkownika
szaraczarownica
Moderator
 
Posty: 14787
Rejestracja: 27 paź 2012, 19:50
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 187 times
Been thanked: 200 times

Re: Bunt na pokładzie!

Postautor: lmyszka » 04 maja 2014, 18:19

szaraczarownica, dużo cierpliwości życzę :) Choć podobno bunt 2 latka to pikuś przy kolejnych buntach =))))
<3 Wiktor <3 14.06.2009
<3 Kacper <3 14.08.2013
Awatar użytkownika
lmyszka
Moderator
 
Posty: 11302
Rejestracja: 27 paź 2012, 20:02
Has thanked: 77 times
Been thanked: 104 times

Re: Bunt na pokładzie!

Postautor: risonia » 04 maja 2014, 18:38

Ja niestety z nerwami jestem mocno na bakier , przed ciążą brałam leki teraz nie i na prawdę brakuje mi cierpliwości , czuje się taka bezsilna , bezradna i beznadziejna . Nie umiem wychowywać mojego dziecka , nie słucha mnie mimo wielu prób rozmów , ostatnio cały czas krzyczę bo inaczej nie dociera do niej . Jak mam sobie poradzić z jej emocjami skoro nie radze sobie z moimi . Na dodatek , trudno coś u nas wyegzekwować , bo mieszkamy z dwóch pokojach z moimi rodzicami , którzy podważają moje decyzję , nie mogę wprowadzić , żadnych kar nie mogę ich egzekwować przez co B robi co chce . Ostatnio tak dała mi we znaki , że dałam jej klapsa , ona się popłakała a ja z nią . Tak bardzo było mi żal , tak bardzo przykro . Obiecywałam sobie , że będę innym rodzicem niż moi rodzice , a popełniam te same błędy . Czasem myślę , że jestem potworem . A przecież tak bardzo kocham Basie .
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
risonia
SuperMama
 
Posty: 1939
Rejestracja: 29 paź 2012, 13:58
Lokalizacja: Konstantynów Łódzki
Has thanked: 1 time
Been thanked: 27 times

Re: Bunt na pokładzie!

Postautor: szaraczarownica » 04 maja 2014, 19:57

risonia, wyprowadzicie się na górę, to będzie lepiej, bo będziesz mogła się choć trochę odizolować.
Co do podważania kar, to znam to z autopsji. U nas na szczęście mój tata jeszcze trzyma moją stronę, więc jak tylko jest, to stara się utemperować moją mamę. Chociaż ona też ostatnio odpuściła i czasami jak powiem, że tak ma być, to tak jest.

Nie jesteś potworem. Jesteś po prostu bardzo zmęczona i zestresowana. I nie pomaga to, że nie masz wsparcia ze strony innych domowników w sprawach wychowawczych.
Awatar użytkownika
szaraczarownica
Moderator
 
Posty: 14787
Rejestracja: 27 paź 2012, 19:50
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 187 times
Been thanked: 200 times

Re: Bunt na pokładzie!

Postautor: tulipan87 » 05 maja 2014, 12:01

szaraczarownica pisze:A mistrzostwo osiągnął w "spadło mi, podnieś, bo ja się zniżał do tego nie będę".

U nas też tak było/jest :evil: Mateusz celowo coś zrzucał, a potem wył żeby Mu podnieś. Ale teraz już wystarczy, że powiem, żeby pozbierał, bo liczę do 5, a jeśli tego nie zrobi to wyrzucę ten przedmiot.
Ja naprawdę jestem cierpliwą osobą, ale też chwilami nie wytrzymuję i wychodzę na korytarz ochłonąć żeby się nie wydrzeć na moje dziecko :(
ObrazekObrazek
Awatar użytkownika
tulipan87
SuperMama
 
Posty: 2579
Rejestracja: 01 gru 2012, 22:35
Lokalizacja: okolice Łodzi
Has thanked: 12 times
Been thanked: 26 times

Re: Bunt na pokładzie!

Postautor: szaraczarownica » 05 maja 2014, 13:15

tulipan87, dzisiaj było jeszcze boskie ostentacyjne "mama nie wiem o co ci chodzi". Wyciągnął książeczkę z wyjmowanymi elementami (jeden na stronę, łącznie 4), rozwalił na kanapie i przyszedł, żeby mu kolejkę złożyć. No to mówię, że złożę, ale najpierw ma powkładać autka we właściwe miejsca, nawet mu pokazałam o co mi chodzi, a on patrząc mi prosto w oczy bezczelnie zgarnął wszystkie 4 elementy na raz do innej książeczki. O, ale była afera, że mama z powrotem schowała tory do pudła. W końcu postawiłam na swoim, posprzątał i wtedy złożyłam mu kolejkę.
Ale potem złośliwie wywalił miseczkę z musem, który dostał na drugie śniadanie, na podłogę. Nigdy nie wyrzucał jedzenia. Nie dość, że nie tknął nic, czyli od zeszłej kolacji zjadł dwie łyżeczki kaszki, to jeszcze wybrudził dywan :evil: Coś czuję, że próbuje prowadzić ze mną bitwę na jedzenie. Trudno, najwyżej spadnie na 3 centyl. Obiad zjadł w zadowalającej mnie ilości (około 125ml), to reszta mnie nie obchodzi. On będzie głodny, nie ja.
Awatar użytkownika
szaraczarownica
Moderator
 
Posty: 14787
Rejestracja: 27 paź 2012, 19:50
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 187 times
Been thanked: 200 times

Re: Bunt na pokładzie!

Postautor: Blue » 05 maja 2014, 13:58

My tez przerabiamy rozne bunty,sprzeciwy,fochy,obrazalstwo,pyskowki,cwaniactwo itp.Dzieciaki testuja na ile moga sobie pozwolic.H.raczej mialam za dosc grzeczne i spokojniejsze od J.dziecko ale to tylko pozory bo ostatnio dostala rogow :twisted:
Zrobila sie glosna w domaganiu sie swoich potrzeb i praw,butna,bardzo asertywna (az za) i obrazalska.W kazdym razie-slychac ja,nie zawsze w dobrym tego slowa znaczeniu.Glosno mowi,glosno sie smieje ale i glosno placze lub pokrzykuje.Ciezko idzie jej ustepowanie,widze ze lubi porzadzic i postawic na swoim.Takie typowe proby charakteru.
Blue
SuperMama
 
Posty: 18392
Rejestracja: 11 lis 2012, 9:59
Has thanked: 15 times
Been thanked: 206 times

Re: Bunt na pokładzie!

Postautor: hatifnatka » 05 maja 2014, 16:33

T 2011 <3 A 2013 <3
Awatar użytkownika
hatifnatka
SuperMama
 
Posty: 3995
Rejestracja: 04 lut 2013, 11:07
Has thanked: 94 times
Been thanked: 92 times

Re: Bunt na pokładzie!

Postautor: Blue » 05 maja 2014, 19:01

Haftinatka-akcje pod tytulem "sam nie wiem czego chce" tez mamy:)
Jeszcze zapomnialam napisac ze moje dziecko chce wszystko na tu i teraz.Komunikuje ze cos chce,a ja mowie ze zaraz albo pozniej a ta w ryk.Jest niecierpliwa.I np jak jest kolejka do jakiejs zjezdzalni czy czegokolwiek to pcha sie lokciami zeby byc pierwsza.Mowie jej ze trzeba poczekac a ta sie wydziera ze teraz ona i juz.Juz jest z tym coraz lepiej-po prostu musi sie nauczyc wspolpracowac w grupie,ze kazdy musi poczekac na swoja kolej itp.
Blue
SuperMama
 
Posty: 18392
Rejestracja: 11 lis 2012, 9:59
Has thanked: 15 times
Been thanked: 206 times

Re: Bunt na pokładzie!

Postautor: risonia » 05 maja 2014, 20:31

U nas na szczęście bunt tylko w domu , w miejscach publicznych , u kogoś jest idealna , bez problemów , jeśli nawet jest jakiś spór to obywa się bez histerii . Więc jednak potrafi być grzeczna i słuchać i dociera do niej co mówię i czego chce . To znaczy , że jest dla nas nadzieja .
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
risonia
SuperMama
 
Posty: 1939
Rejestracja: 29 paź 2012, 13:58
Lokalizacja: Konstantynów Łódzki
Has thanked: 1 time
Been thanked: 27 times

Re: Bunt na pokładzie!

Postautor: marciami » 08 maja 2014, 12:58

dziewczyny, nie wiem czy wybrałam dobry wątek, mam nadzieję, że tak. Oczywiście teraz też wychodzi, że "szewc bez butów chodzi" i jako pedagog nie umiem znaleźć dobrego rozwiązania wychowawczego. Pociesza mnie fakt, że moja specjalizacja dotyczyła dorosłych a nie dzieci :P Może to mnie jakoś usprawiedliwi.

Ale do rzeczy. Mikołaj dopiero co skończył rok. Od jakiegoś czasu (tak mniej więcej od miesiąca) zaczął intensywnie okazywać niezadowolenie. Szczególnie, gdy idzie za rękę i nie pozwalamy mu czegoś na ziemi dotknąć, zabrać, wejść gdzieś itp. Reaguje krzykiem, płaczem (wyciska z siebie łez kilka) i często albo w nerwach macha rękoma, albo co ostatnio bardziej sobie uwielbił siada tam gdzie stoi i w tych nerwach się telepie, albo uderza nogami ... moje pytanie: jak sobie z tym radzic? Lepiej ignorować i wyjaśnić dziecku czemu mu czegoś zabroniłam jak się uspokoi? Czy jednak tłumaczyć od razu? Podnosić dziecko, czy przeczekać aż się samo uspokoi? Co w takiej sytuacji mogę zrobić z roczniakiem, który jeszcze moze nie do końca rozumieć moje wywody?

Ostatnio w centrum handlowym na środku usiadl i sie wkurzal (krzyk, walenie nogami itp.) bo zamiast isc tam gdzie on chciałam się wrócic dosłownie 2 metry po wózek, żeby nikt nam torebki itp., nie zwiedzil. potem koniecznie chcial wsiasc do wózka zakupowego w formie autka, ale nie naszego. Taka sama reakcja - mowienie nic nie dalo, wiec w koncu go troche na sile od tego autka wzielismy i to wywolało nerwy. Już nie wspomnę o tym jak dziwnie na mnie ludzie patrzyli, gdy on urzadzał histerię. Całe szczęscie, że takie akcje trwają góra 30 sekund.

No ale jak sobie z tym radzić u roczniaka?
Obrazek
Awatar użytkownika
marciami
 
Posty: 439
Rejestracja: 03 lut 2013, 15:13
Lokalizacja: Lubuskie
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Re: Bunt na pokładzie!

Postautor: Misiak » 08 maja 2014, 13:14

marciami, co do pierwszej części to ja bym jednak pozwoliła trochę sobie ręce pobrudzić i dać wolną rękę jeśli chce czegoś dotknąć np na spacerze (no chyba że to szkło lub kupa), zabrać do domu patyki, wejść w piach itp. Dziecko się uczy przez dotyk, obserwację... Jak np Pola chce coś czego jej nie wolno to mówię, że to nie jest dla Ciebie "bo zrobisz bach, będzie ból i zrobisz łeee łeeee" (u nas dobry argument), ale za to możesz iść tu i robić co Ci się podoba. Sprawdza się.
Ale trzeba też pozwolić dziecku lekko rąbnąć się w coś żeby skumało co to jest bach, ból, i posłuchało że faktycznie wtedy robi łeee łeee.
A co do napadów złości- ja mówię- uspokój się to porozmawiamy. I ona się wykrzyczy wtedy, ja się zajmuję czymś innym, a jak już się skończy nakręcać to przychodzę, pytam czy przeszło, przytulam i na spokojnie tłumaczę co wywołało awanturę ("zezłościłaś się bo mama zabrała Ci łyżeczkę, ale musiałam ją zabrać bo jak z nią biegasz i zrobisz bach to łyżeczka zrobi kuj kuj w oko i będzie ból i łeeee" ;;) )
5.12.2012 Polunia <3
7.07.2023 Rodzina <3
Awatar użytkownika
Misiak
SuperMama
 
Posty: 4008
Rejestracja: 19 lis 2012, 10:33
Has thanked: 39 times
Been thanked: 67 times

Re: Bunt na pokładzie!

Postautor: kasieńka 85 » 08 maja 2014, 13:16

marciami, moim zdaniem tłumaczenie gdy Mikołaj jest w "szale"na nic się zda. Jak histeryzuje to poczekajcie aż się uspokoi.jak nie będziecie na to reagować to takie sytuacje będą coraz krótsze, bo raz Mikolaj zauważy, że nie ma publiki a dwa nie osiągnie zamierzonego efektu. Jak już mu przejdzie ochota na urządzanie scen postarajcie się nawiązać kontakt wzrokowy i dopiero wyjaśnić co i jak.
Karolcia z raz miała taki napad. W domu, położyła się na podłodze i uderzała o nią kończynami. Dusząc się ze śmiechu wyszliśmy do drugiego pokoju. Szybko jej przeszło i już się to nie powtórzyło.
Spojrzeniami ludźmi się nie przejmujcie. Kłopotów z dziećmi nie miał tylko ten kto nie jest rodzicem.
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
kasieńka 85
SuperMama
 
Posty: 7297
Rejestracja: 28 sty 2013, 17:37
Has thanked: 58 times
Been thanked: 142 times

Re: Bunt na pokładzie!

Postautor: ppola » 08 maja 2014, 13:40

kasieńka 85 pisze:Spojrzeniami ludźmi się nie przejmujcie.
mi czasem zdarza się spojrzeć na takiego awanturującego sie malucha - jeju jak ja wtedy współczuję rodzicom, normalnie z nimi przezywam te napady złości ;)
Ale prawda jest taka w szale nic nie zdziałasz :) W domu jest łatwiej - siada na podłodze to go zostaw, wykrzyczy się wtedy przytul powiedz że nie chcesz jego krzywdy ale... musi zrozumiec że krzyk to nie jedyna forma manifestacji uczuć :)
Misiak pisze:zrobisz bach to łyżeczka zrobi kuj kuj w oko i będzie ból i łeeee"
to ja chyba jestem jednak słabą matką bo mówię " odłóż w końcu tą łyżkę bo sobie oko wydłubiesz i jak ty będziesz bez oka wyglądała? a mamusi i tatusia nie stać na duże wiano" ;;)
Obrazek Obrazek
Awatar użytkownika
ppola
SuperMama
 
Posty: 4832
Rejestracja: 01 lis 2012, 9:30
Has thanked: 13 times
Been thanked: 125 times

PoprzedniaNastępna

Wróć do Wychowanie

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 11 gości