Nadrabiam zaległości i dopiero dokopałam się do tego tematu.
No więc u nas jest tak, że jesteśmy oboje Polakami ale chwilowo mieszkamy w Wielkiej Brytanii, Filip urodził się tutaj. Problemy językowe towarzyszą nam od początku, w domu rozmawiamy tylko po polsku, ale językiem otoczenia jest angielski- wiadomo sklepy, angielska telewizja, angielska opiekunka. Młody późno zaczął mówić, a właściwie to on nadal kiepsko mówi, często śmieję się, że Filipek mówi po polsku, angielsku i po swojemu
Ogólnie rozumie w obu językach, a mówi pół na pół np mama/ mummy, daj ball, no dźwi daddy (co oznacza nie idź do drzwi tato
). Śmiesznie było jak pojechaliśmy w sierpniu na prawie 3tygodniowe wakacje do Łodzi i Młody zobaczył Cbeebies po polsku, stanął jak wryty i krzyczy 'mama, mama', biegnę jak na złamanie karku a on ze zdziwioną miną pokazuje na telewizor i pyta 'no inglisz?' Musiałam tłumaczyć dziecku dlaczego w Polsce w telewizji mówią po polsku
Ostatnio coraz więcej słów łapie po angielsku, chociaż jak była tu mama Adama i dużo czasu z nią spędzał to sporo po polsku było. Jak będzie w przyszłości- zobaczymy. Myślę, że dopóki będziemy za granicą to angielski będzie wiodącym językiem, ale ja bardzo chcę, by Filipek mówił dobrze i pisał (co w przypadku polskich dzieci wychowywanych w Anglii wcale nie jest łatwe).
Ju wspomniała o naszej wspólnej znajomej- ojciec Francuzo-Hiszpan, ona Polka, a mieszkają w Anglii. Ich pierwsze dziecko miało kocioł w głowie bo ona po polsku, ojciec po francusku, wokół po angielsku, a jak teściowa przyjeżdżała to po hiszpańsku
Magda musiała w pewnym momencie tupnąć nogą i powiedzieć- żadnego hiszpańskiego. Młody późno zaczął mówić, w zasadzie mówi tylko po angielsku, rozumie polski i francuski, ale bardzo ciężko mu idzie mu komunikacja w tych językach.