Gdy chodziłam do szkoły podstawowej, panowała w niej złota zasada, że mama która była w 3-ce klasowe i przynosiła na każde okazje ciasta i inne pierdoły miała pewność, że jej dziecko będzie miało lepsze oceny. Było tak, byli Ci normalni i Ci lepsi. Jednak po zakończeniu szkoły podstawowej nalało się wody do tyłka większości bo w szkole średniej nauczyciele byli sprawiedliwi. Już tak dobrze nie szło. Zresztą do dnia dzisiejszego w tej szkole są takie praktyki i przyznam, że coraz bardziej mnie brzydzą.
Jeśli natomiast chodzi o przedszkole młodego, do zeszłego roku, gdy była stara dyrektorka, było naprawdę super. Jednak w tym roku przyszła nowa (wydaje mi się, że to jest powód takich zmian, skoro przez dwa lata było wszystko dobrze) i jest inaczej. Na pierwszym zebraniu powiedziała, żeby dzieci nie przynosiły zabawek do przedszkola. Byłam kiedyś świadkiem tego, że zwróciły uwagę jednej mamie. Ona przeprosiła i powiedziała, że to ostatni raz. Jednak są inne dzieci, które notorycznie coś ze sobą targają i słychać tylko od wychowawczyń:
-Co ładnego dziś przyniosłaś/łeś?
To jest tylko jeden przykład z wielu. Kiedyś zaproponowałam, że zrobię zdjęcia(oczywiście za darmo) usłyszałam, że nie, dziękują, pani Ania zrobi, bo pani Ania ma drogi i dobry aparat (no naprawdę)
Jak zobaczyłam zdjęcia pani Ani i jak chcieli ode mnie za to pieniądze (taka zasada w przedszkolu, że za każde zdjęcie dziecka płaci się parę groszy) to powiedziałam, że chyba oni powinni mi zapłacić za oglądanie tego
No i podpadłam, Wojciech przy okazji też... ale dajemy radę, kto jak nie my
A jak wygląda traktowanie dzieci u Was?