Jakiś czas temu zdarzało się, że Wojtek miał w kieszeniach lub w plecaku rzeczy, które niebyły jego. Takie drobne pierdółki, ale nie jego. Zawsze kazałam mu iść oddać i przeprosić, robił to i obiecywał, że nie będzie więcej brał.
Ostatnio znowu się zaczyna - przynosi szyszki, kamyki kolorowe, samochodziki itp. itd - niby nic wartościowego, ale mimo wszystko tak być nie powinno. I przyznam że już ciężko mi odróżnić to czy ktoś mu coś dał dobrowolnie, czy wziął sobie bez pozwolenia.
Rozmawiałam o tym z panią z przedszkola i powiedziała, że ona miała ten sam problem - sama ze sobą. I tak naprawdę ciężko jest jej powiedzieć skąd się to bierze, bo na brak zabawek nie narzekała. To samo z Wojtkiem - zabawki się wylewają z koszy, ma swoje "kolekcje" kamieni i szyszek, patyków - pozwalam mu w sumie zbierać wszystko to, co chce. A i tak zdarzają się takie incydenty.
Ma ktoś pomysł na rozwiązanie "problemu"?