Co prawda wiele z Nas dopiero czeka ten etap w życiu dzieci, ale nie zaszkodzi podyskutować. Ja mam w domu trzy takie sztuki (13-14 lat) i przyznam szczerze, że one mnie zadziwiają na każdym kroku. Raz rzucają takie pyskówki że uszy bolą, następnym razem widzę że siedzą u babci na kolanach i przytulają się, a ostatnio przyłapałam jak "bawiły" się lalkami. Jednak czasem naprawdę przechodzą same siebie, muszą mieć ostatnie słowo w dyskusji, nawet jeśli brzmi ono "dobra" - wiadomo odpowiednia wymowa i ton i gestykulacja i tupanie nogami itp.
Czasem wymiękam i ciekawa jestem czy bardziej się buntują chłopcy, czy dziewczynki. A jak pamiętam na przykładzie swoim i rodzeństwa (jedna siostra i dwóch braci)- to mama miała zdecydowanie większy problem ze mną i siostrą.
Wydaje się że tego buntu nie da się uniknąć, ale na pewno można złagodzić stosując odpowiednie metody wychowawcze. Ja przede wszystkim mam pomysł na to, żeby Wojtek nie miał czasu na głupoty, żeby miał swoja pasję, zajęcie które będzie sprawiało mu przyjemność, a w przyszłości nawet i korzyści jakieś z tego będzie czerpał. W tej chwili to BJJ i taniec i mam nadzieję, że tak zostanie.