autor: AgaGrusiecka » 06 sty 2014, 17:54
No to u nas książkowy przykład. Łukasz kocha mnie najbardziej na świecie, ciągle przytula, głaszcze, całuje. Tatę od pewnego czasu traktuje wrogo. Mówi mu, że jest brzydki, a nawet głupi, że taty głowa wygląda jak jabłko, a moja jest śliczna. Ja podchodzę do tego na luzie, cieszę się z jego wyznań i je odwzajemniam, ale z rozsądkiem oczywiście (nie traktuję ich jak kobieta wyznań mężczyzny, a jak matka syna żeby było jasne). Z mężem jesteśmy zgodnym małżeństwem, często okazujemy sobie uczucia i Łukasz to widzi. Do tej pory jak się "wcinał" między nas, to było to dla nas zabawne, bo on po prostu też chciał się z nami przytulać. A teraz odpycha tatę bo mama jest "tylko jego" i to już przestaje być miłe. Mężowi tłumaczę, że musi przeczekać, być cierpliwy, ale widzę, że czasem mu ciężko. Ale ja też mówię Młodemu, że tata jest dla mnie ważny, że go kocham itp. Kiedy powiedział, że wyprowadzimy się z naszego domu do bloku obok, bo on chce mieszkać tylko ze mną i się ze mną ożenić, to odpowiedziałam mu spokojnie i z uśmiechem, że nie może się ze mną ożenić, bo już mam męża, jego tatusia. I wiecie co? Żadnego buntu, żadnej złości. Stwierdził: w takim razie będziemy mieszkać też z tatą.