kochecka pisze:u nas jest to podział dość elastyczny ponieważ mąż pracuje na dwie zmiany.
To tak jak u nas
Ale schemat wygląda mniej więcej tak:
Jak mąż idzie do pracy na 4:30, to wraca o 12:30. W związku z tym poranny obrządek, zabawy, pierwsza drzemka należą do mnie. Jak mąż wraca, to dajemy mu się położyć na godzinkę lub dwie, bo w końcu wstawanie o 3:50 do pracy nie jest lekkie. Ja zaliczam z Hanią obiad i spacer. Później mąż przejmuje Hanię na jakiś czas, bawią się i turlają, po czym M. kładzie Młodą na drugą drzemkę. Po drzemce bywa różnie, dogadujemy się w miarę potrzeb. Kąpanie i usypianie należą do tatusia
Z kolei jak M. idzie na 12:00 lub 14:00 to do niego należą poranne rytuały. Zwykle jest tak, że przynoszę mu Małą do naszego łóżka - wtedy następuje szał ciał, czyli przeróżne wygłupy, przewijanie i śniadanie. Później tatuś kładzie Hanię na drzemkę, a jak już sobie pójdzie do pracy, to córa jest moja. Wtedy niestety tatę omija kąpanie i usypianie, zwykle wraca jak dziecko już śpi.
Muszę przyznać, że od początku świetnie zajmował się dzieckiem. Podczas pierwszego tygodnia była z nami moja mama, która jest dość zaborcza wobec wnuczki, ale nie dał się zepchnąć na margines. Od początku kąpał, przewijał, ubierał. Jak Hania przeszła na butlę, to zaczął również karmić. Jak wychodziliśmy na wspólne spacery, to wręcz dopominał się o prowadzenie wózka
Jak ma dni, w których siedzi dłużej w pracy lub wyjeżdża na cały dzień sędziować, to sam mówi, że głupio się z tym czuje, bo widzi, że niektóre rzeczy go omijają. I chyba jest mu teraz trochę przykro, bo Hania weszła w etap "mamo jeśli jesteś w domu, to siedź ze mną cały czas" i tatuś musi stawać na rzęsach, żeby odwrócić jej uwagę ode mnie.