autor: szaraczarownica » 05 lis 2024, 22:18
Staś nam zafundował ekscytujący weekend. Noc 2 listopada spędziliśmy na SOR na Spornej. We Wszystkich Świętych od rana narzekał na bolący brzuch i nie chciał jechać z nami na groby, ale jakoś w połowie naszej nieobecności napisał, że już mu lepiej. Byłam święcie przekonana, że udawał, żeby nie jechać. Poszedł spać jak zwykle, koło północy, ale o 2 się obudził (ja jeszcze nie spałam), poszedł do ubikacji i przyszedł do mnie do salonu zwijając się z bólu. Obudziłam tylko męża, żeby powiedzieć mu co się dzieje i gdzie będziemy i pojechaliśmy na Sporną. Muszę przyznać, że opiekę mieliśmy bardzo dobrą i ekspresową, bo pierwszy raz spędziłam 5h na całkowicie pustym SOR. Najpierw wywiad i spotkanie z lekarką, potem założyli mu wenflon i dali lek przeciwwymiotny (bo Stasiowi zrobiło się niedobrze akurat w gabinecie lekarki) i wysłali nas na USG. Tam na szczęście wyszło, że jedyną niepokojącą rzeczą jest bardzo duża ilość gazów w jednym z odcinków jelita. Także Staś poleżał kilka godzin pod kroplówkami i wróciliśmy do domu z dalszymi zaleceniami. Tak naprawdę to dopiero dzisiaj nie wspominał, że boli go brzuch, ale dalej jest na lekach. Zobaczymy co będzie po odstawieniu, chociaż badania z krwi nie wskazują na nic niepokojącego.