No i mamy sprawcę tych ogromnych odczynów, jakie ostatnio miał Staś. Nie, to nie żaden pająk. To komar. Mnie dzisiaj nad ranem pogryzł, Staś wstał "czysty", a pół godziny później zauważyłam ugryzienie, które się rozlewa i podchodzi bąbelkami. Normalnie rewelacja
Tak to my daleko nie zajedziemy
Na szczęście mój mąż tak przyciąga komary, że na zewnątrz zawsze lecą do niego. No ale w przyszłym roku muszę zrobić duży zapas płytek Raid i chyba przeprosić się z Para'kito lub wypróbować coś innego.