Jeszcze taki OT:
Nie twierdzę ze w Polsce polityka pro rodzinna jest fantastyczna bo ma ogrom braków i niedociagnieć ale irytuje mnie generalizowanie...
1.
Bian pisze:musielibyście z mężem zarabiać miesięcznie powyżej 9 tysięcy, żeby nie móc otrzymać ulgi podatkowej.
jak dla mnie jest to już niezła kwota na utrzymanie rodziny 3 czy 4 osobowej, co więcej wolałabym nie mieścić się w widełki i miesięcznie otrzymymać tę 10k niż raz do roku np. 2k.
2.
ola pisze:my mamy, państwo jej nie widzi.
gdyby Państwo jej nie widziało nie siedziałabyś z Mała w domu na urlopie macierzyńskim, nie urodziłabyś w Państwowym szpitalu, nie miałabyś szansy na powrót do pracy. W Stanach masz w sumie 10 tyg wolnego gdzie, przed porodem możesz wziąć 4 tyg wolnego - chorobowego płatne w 80%, a po porodzie 6 tyg bezpłatnego macierzyńskiego ( mozna tez wykorzystać wszystko po porodzie i pracować do rozwiązania) jeśli po 6 tyg nie wrócisz to w zasadzie możesz pożegnać się z pracą bo nikt nie chroni mlodej matki.
3.
ola pisze:Polityka prorodzinna
ja osobiście skorzystałam z jednego dosc ważnego dla mnie ulatwienia, legalnie zatrudniliśmy nianię, która miała opłacane składki przez Państwo. My płaciliśmy tylko umówioną kwotę, resztę czyli np. ZUS były dofinansowane. Wymagało to od nas minimum wysiłku - podpisanie umowy i zgłoszenie do ZUS, a skutki sa wymierne - niania mogła skorzystać z chorobowego, senatorium a obecnie dostała zasiłek bo miała przepracowany ponad rok jednym ciagiem. A wiecie ile osób w pabianickim ZUSie zgłosiło nianie - ponizej 10
4. Jasne że chciałabym, żeby moje dziecko chodziło do bezpłatnego przedszkola, które byłoby na odpowiednim poziomie, albo chociaż mogłabym dostać dofinansowanie do prywatnego. Fajnie by było dostać zwrot częściowy za wyprawkę ( w sumie jest becikowe) i rok rocznie jakieś dofinansowanie na buty, ubrania, meble, pomoce szkolne itd ( chociaz tutaj przy słabszej kondycji finansowej mozna zgłosić sie do MOPSu lub PCPRu ) ale z drugiej strony jestem szczęśliwa że nie muszę oczekiwac pomocy z zewnątrz, co z tego że mieszkamy w małym wynajetym mieszkaniu i zakupy robie w Lidlu i Biedronce,