Moja 2,5-letnia córeczka też poszła w tym roku do przedszkola. Zastanawiałam się, jak to będzie. Z jednej strony córeczka "nakręciła się" na przedszkole, bo dużo czytałyśmy o przedszkolu, rozmawiałyśmy o nim, poza tym przedszkolne place zabaw, mijane na spacerach i dostępne tylko dla przedszkolaków stanowiły dużą zachętę. Byłyśmy też wypytywać o wolne miejsca w przedszkolach, więc miała okazję kilka zwiedzić i w jednym nawet się trochę pobawić. Ale z drugiej strony od urodzenia dziecię przebywało niemal 24 h / dobę ze mną
Więc obawiałam się płaczu i silnych emocji z powodu rozłąki.
W pierwszy dzień dziecię ochoczo wsiadło do samochodu i pojechało do przedszkola, zdążyłam tylko zmienić kapcie i córeczka pognała sama do sali. Nie zdążyłam nawet dać buziaka i powiedzieć, że przyjadę po obiedzie. A potem już pani przedszkolanka powiedziała, że lepiej nie wchodzić już do sali i nie robić zamieszania z pożegnaniem
Myślę, że mógł to być spory szok, gdy w którymś momencie zorientowała się że mamy nie ma. Po 3 godzinach, gdy wróciłam, córcia była mocno zapłakana. Przedszkolanki mówiły, że to dlatego że inne dzieci płaczą, ale wieczorem przyznała się tacie, że tęskniła za mamą.
Drugi dzień - rozstanie przy sali było straszne. Od razu w płacz, bo wiedziała że muszę wyjść i że rodzice nie zostają w przedszkolu. Trzeci dzień - już troszkę mniej płaczu przy odstawianiu. A dziś, po ponad tygodniu, córcia daje po prostu buziaka i wbiega na salę, bo już wie "z czym to się je"
Także u nas pierwszy tydzień tak pół na pół (zadowolona z przedszkola, ale tęskniąca za mamą i tatą). Ale od tego tygodnia już jest lepiej
Dziecię lubi chodzić do przedszkola i bardzo się z tego cieszę, bo odzyskałam trochę czasu dla siebie i swojej pracy