Forumiątka idą do szkoły.

[klara76]

klara76, podobno dał słowo ze nie będzie się odwolywal. Ale kto to wie... dlatego nie gramy jeszcze fanfarow tylko czekamy dalej.

to tak w temacie wyroku, kuratora ... https://www.radiolodz.pl/posts/47424-wo ... em-oswiaty

[caixa]

Rozgrywki polityczne przed wyborami .

[klara76]

Rozgrywki polityczne przed wyborami .

W sumie tego można było się spodziewać. Szkoda tylko, że nikt nie myśli o dzieciach. Dobro społeczeństwa to tylko wytarte frazesy.

[niesia2708]

Ja to się czasem zastanawiam jak my funkcjonowaliśmy w szkolnych czasach. Nie było Librusa, fb, Whats Appów i innych komunikatorów, a odsetek zrobionej pracy domowej i tak był wyższy niż teraz

Też o tym pomyślałam czytając Was.
Ale kurcze ja już czuję kłopoty z Karolą Jest mega niechętna do książeczek. Teraz jest w domu więc mąż przywiózł książeczkę z przedszkola żeby była na bieżąco. I niestety muszę toczyć boje o zrobienie zadań.
Zaraz ją boli głowa, szyja, ręka....ręka się jej grzeje.... chce jej się spać

[AgaGrusiecka]

niesia2708, spokojnie. Karolcia ma jeszcze czas.

I niestety muszę toczyć boje o zrobienie zadań.

Staraj się ją zachęcać a nie zmuszać, żeby nie kojarzyło jej się to z przykrym obowiązkiem

[lmyszka]

No to dziś po za kartkówką z przyrody i informatyki wpadła niezapowiedziana kartkówka z matmy
Dodam, że matematyki uczy ta sama Pani co informatyki

[szaraczarownica]

niesia2708, Staś też nie chciał robić, bałam się strasznie o szkołę, a w tym roku coś mu się odmieniło i wczoraj na przykład poprosił, żebyśmy zrobili 6 stron zadań zamiast 3, bo on chce już skończyć nadrabiać i nie nosić książki do domu. I wcale nie musieliśmy go bardzo przymuszać do robienia tych zadań do nadgonienia.

[Patrycja11]

Ukryty tekst: Włączony

---

Widoczne tylko dla zarejestrowanych użytkowników.

[Blue]

U nas Młodsza chętniej lub mniej chętnie robi książeczki od 3 roku życia,czyli od 1 klasy Starszej-bo Młodsza też chciała mieć pracę domową;)Podobnie było ze Starszą-z tamtą to kilogramy ich przerobiłam.Po prostu każde z nas miało inną formę spędzania czasu z dziećmi-mąż inaczej i ja inaczej,a ja zawsze leciałam do ksiażek więc dużo z dziewczynkami czytam,przerabiam,czasem uczę czegoś jeśli jest potrzeba lub chęć (Biblia,język angielski).
Z Młodszą przerobiłyśmy 2 pakiety Tropicieli,jesteśmy w połowie Nowej Ery dla zerówkowiczów.A i tak rączka mało wprawna-niestety.Pewnych rzrczy nie przeskoczymy mimo pracy z nią.Ale liczenie w pamięci i proste czytanie potrafi-co ciekawe czytanie dzięki 3-letniemu ćwiczeniu logopedii (przy sylabach na S załapala).

[Blue]

Przeprowadziliśmy ze Starszym dzieckiem rozmowę wczoraj-bo uznaliśmy,że jest na nią gotowa.Czekałam na moment,aż okrzepnie po wakacjach i potraktuje szkołę trochę poważniej,bo na początku to jeszcze jej były wakacje w głowie.A przeskok z 3 do 4 klasy jest wyraźny-sporo sprawdzianów,więcej nauki,ona też to widzi.Ponieważ sama dodałam sobie obowiązków (i nauki),Starsze dziecko będzie musiało polegać bardziej na sobie.Niech pilnuje polaka,matmy i angola,co do reszty,to wg upodobań.Także mąż od matmy.a ja od języków w razie pomocy (ja mam niestety więcej roboty z językami niż mąż z matmą).Cała reszta już będzie tylko na jej głowie.Chcę wesprzeć za to trochę Młodszą i przeczytać jej te książeczki,które czytałam Starszej przed pójściem do szkoły,bo dobrze podziałały.Młodsza ma o tyle łatwiej,że zna szkolne korytarze,świetlicę,jadalnię,szatnię,Orlika itp.No ale nie zaszkodzi.

[misiao1983]

Chcę wesprzeć za to trochę Młodszą i przeczytać jej te książeczki,które czytałam Starszej przed pójściem do szkoły,bo dobrze podziałały.

blue, jakie ?

[Blue]

Misiao-o życiu szkolnym.Jestem juz poza domem ale tak na szybko:hurra ide do szkoly,stokrotka,jacek wacek i pankracek,jezynka,plastusiowy pamietnik itp.Tak wiem,realia i czasy sie zmienily ale niektore wartosci niekoniecznie;)Poza tym są sympatyczne,takie tam przygody dzieciakow.

[lmyszka]

Ukryty tekst: Włączony

---

Widoczne tylko dla zarejestrowanych użytkowników.

[Blue]

Wracając do rozmów szkolnych-bo na tym wątku bardziej pasują;)
Z perspektywy czasu wydaje mi się,że ważny jest zawód.Nie cisnęłabym tu czy po wyższym,średnim czy innym wykształceniu.Są kierunki studiów które ciężko przekuć potem na konkretny zawód i sensowne pieniądze.Są też takie,które lepiej rokują,choć w życiu nic pewnego nie ma.Jednym słowem-te 5 na dyplomach nie gwarantują potem stabilnej pozycji w przyszłości i odwrotnie, słabsze oceny nie przesądzają,że potem człowiek się nie ustawi dobrze.Zaradność-tego raczej w szkołach nie uczą.I elastyczność też jest istotna-żeby nie bać się przekwalifikować,jak jest taka potrzeba,poszerzyć kwalifikacje itp.Człowiek uczy się całe życie,zarówno specjalizując się w dotychczasowym zawodzie jak i zdobywając nowe umiejętności.No i ważne jest to słynne zdanie;) żeby robić w życiu to co się lubi.Ale to prawda jest.Człowiek pracuje jakieś 40 lat.

[Misiak]

A ja wracając do czasów po maturze, nie wiem czy poszłabym na studia. Na pewno nie na ten sam kierunek, i na pewno nie poszłabym znów dziennie, bo dla mnie to zmarnowane 5 lat, gdzie nie mogłam podjąć normalnej pracy (tylko jakieś dorywcze: pakowanie, praca w cinema city jako obsługa sali itp) przez pierwsze 3 lata, potem zaczęłam pracować na pol etatu i to było nadal za mało, zwłaszcza że mieszkałam już z K i trzeba było się jakoś utrzymywać. A wiedzy jakiejś porywającej nie nabyłam.
Dlatego ja mojego dziecka cisnąć na studia nie będę. Dla mnie bardziej praktyczne rzeczy to kursy tematyczne, które pomagają w pracy, a nie uczą jakichś ogółów (oczywiście są wyjątki).

[Patrycja11]

Misiak, zgadzam się z Tobą.

[niesia2708]

Misiak, zgadzam się z Tobą.

Ja też. Studia dały mi tylko tytuł. Wszystko co się nauczyłam zawdzieczam kursom i praktyce.

[Blue]

Misiak-dokładnie,ja uważam tak samo.Kiedys tu chyba nawet na forum pisałam,że na studiach dziennych to my się głownie bawiliśmy-w akademikach,klubach itp.Wiedza była typowo książkowa.Ja robiłam studia dwuczęściowo-dzienny licencjat i uzupełniające magisterskie zaocznie-bo dostałam pracę wtedy konkretną na cały etat (wcześniej od 2 roku studiów dziennych raczej praca fizyczna+ krótki epizod w księgowości niemieckiej firmy budowlanej),stąd przejście na studia zaoczne i to był dobry ruch.Studia dzienne dały mi poza zabawą tez przygodę Erazmusową.I to na tyle.Natomiast dopiero na zaocznych spotkałam poważnych ludzi,już pracujących i utrzymujących się.Po prostu dojrzalszych,część już miała swoje rodziny,można było pogadać o rynku pracy,co się dzieje w danej branży itp.Dzienne studia dały mi jedynie rozrywkę i zaczątek podróży,ale tak naprawdę liczy się zawód i doświadczenie w pracy.Bo pracodawca to najchętniej chce człowieka już z doświadczeniem zawodowym.Studia zaoczne były po prostu bardziej życiowe,bo połączone z pracą zawodową i skupiały się na konkretach.Ludziom zależało umieć,tworzyli relacje zawodowe i mieli priorytety.Mój mąż z kolei uważa,że studia są nieżyciowe i już nawet pracy nie bronił.Stwierdził,że na co mu to.Ja akurat na jego miejscu bym to dociągnęła do końca,skoro już był na finiszu,ale jego wybór.Ja nie żałuję,że ukleciłam studia,ale teraz po latach patrząc wstecz, nawet bym się już nie skupiała tak na szkolnictwie wyższym,tylko na doświadczeniu zawodowym,ew.kursach zawodowych,doszkalających itp.Jakie bedą losy naszych dzieci,czas pokaże.Teraz w podstawówce jeszcze nic nie przesądza w tę czy inną stronę,miejmy nadzieję,że naszym dzieciakom przyszłość ułoży się pomyślnie.Tylko wiecie,jak naszym dzieciakom zamarzy się zawód lekarza czy prawnika (i parę innych),to bez studiów się nie obejdzie;)A lekarz specjalista musi się uczyć jakieś kilkanaście lat?poprawcie mnie,jeśli się mylę;)

[lmyszka]

Pierwsze punkty ujemne z zachowania za nami, niestety nie słuszne, ale Wik nie odezwał sie bo nie

[Deco-Ania]

ale teraz po latach patrząc wstecz, nawet bym się już nie skupiała tak na szkolnictwie wyższym,tylko na doświadczeniu zawodowym,ew.kursach zawodowych,doszkalających itp.

Eeee - a ja chyba tak nie do końca. To prawda, że bardziej uczymy sie na kursach i szkoleniach. Ale jednak dyplom uczelni wyższej nadal otwiera wiele drzwi (sam tytuł, niekoniecznie ocena na nim). Dlatego uważam, że jednak warto - przynajmniej studia I-stopnia.

U nas święto w domu święto Wpadła pierwsza "5"(nie licząc przedmiotów typu wf, religia czy plastyka). Historia.

[Blue]

Deco-Ania-do niektórych zawodów na pewno (lekarz,prawnik itp.).Do pracy biurowej niekoniecznie;)W każdym razie nie mając jeszcze magistra,z pracą trudno nie było.Pracodawcy pytali o dyspozycyjność i doświadczenie na pierwszym miejscu.Całej reszty nauczyłam się w pracy,a kursów odnośnie controllingu to chyba nawet za moich czasów nie było za bardzo;)

[Deco-Ania]

Blue, to ja mam w takim razie nieco inne doświadczenia jednak.
Nawet ostatnio mój bratanek - fakt, znalazł pracę jeszcze przed ukończeniem studium, ale jednak dyplom dość znacząco wpłynął na jego wynagrodzenie, chociaż w zakresie obowiązków nic się nie zmieniło.

Ja osobiście nie pracuje zgodnie z wykształceniem, jednak studia dały mi dużo - nauczyły mnie szukać informacji, uczenia się tego co ważne dla mnie - a nie tego co narzuca program.

[Blue]

Ja to bym chciała,jak pewnie każdy rodzic;),żeby dziewczyny moje po prostu sobie poradziły,robiły to co daje im satysfakcję.Nie wiem czy ze studiami czy bez,nie wiem co im się zamarzy robić w życiu.Ale nie chcę by uległy złudzeniu,że studia zagwarantujà im pozycję i dobrą pracę i że to jest jedyna droga sukcesu.Jest wielu bezrobotnych magistrów,uczelnie co roku ich produkują.Można mieć kilka dyplomów i nie umieć tej wiedzy skutecznie "sprzedać".Żeby też nie uległy modzie (ja np.poszłam na Zarządzanie bo to było modne wtedy),żeby zestawiły wybraną opcję na życie z rynkiem pracy i umiały na niego zareagować.Jeśli coś się nie uda,to by umiały sobie powiedzieć OK,to mi nie wyszło,ale można spróbować czegoś innego.I nie bały się próbować.Życie jest tylko jedno,wg mnie warto próbować.Gdybym miała więcej czasu,to nie jednej rzeczy bym chętnie jeszcze spróbowała czy się nauczyła.I żeby nie dały się zdołować,dać sobie wmówić że są do niczego,bo niejedna osoba będzie to próbowała zrobić (od nauczycieli po otoczenie).I że uczą się dla siebie,nie dla 5 czy dyplomów.A jak wyjdzie tak,że radzić sobie nie będą,dopadnie je zwątpienie czy dołek,to też żaden wstyd.Ale można się i z tego podnieść.

Ukryty tekst: Włączony

---

Widoczne tylko dla zarejestrowanych użytkowników.

[gohnia]

Ale nie chcę by uległy złudzeniu,że studia zagwarantujà im pozycję i dobrą pracę i że to jest jedyna droga sukcesu

Czyli to co nam wmawiano. I teraz dużo rozczarowanych niestety.

[Blue]

W naszej szkole organizowany jest bezpłatny dodatkowy basen z kursem na Młodszego Ratownika.Wysłałyśmy ze Starszą zgłoszenie,ciekawe czy się załapiemy.Niestety w internecie czytam,że wymogiem formalnym jest ukończone 12 lat:/Ale w ogłoszeniu tego nie napisali,więc nie wiem już.

[Blue]

Pisałyśmy o studiach.Z ciekawości zajrzałam co teraz młodzież wybiera-artykuł z wczoraj:

https://businessinsider.com.pl/rozwoj-o ... on/nftv7tm

Informatyką zaskoczona nie jestem,Zarządzaniem trochę bardziej.Nie wiem co np.sądzi mój brat,ale wg mnie to takie wszystko i nic.Po trochu wykładają ekonomię,prawo,finanse,bankowość,rachunkowość,psychologię i socjologię,business english,marketing,różne aspekty zarządzania (od finansowego po kadry) i pierdylion innych przedmiotów,a każdy z innej bajki.Bez dodatkowych kursów specjalizujących cięzko.Na ten kierunek była moda w okolicach 2000r,ale że teraz jest nadal to jestem zaskoczona.Z drugiej strony biurowców i kopo coraz więcej.

[szaraczarownica]

Cały zeszły tydzień stresowałam się, ale nie miałam czasu zadzwonić do szkoły. Zastanawiałam się, czy nie będziemy potrzebowali jakiegoś orzeczenia z PPP, żeby Staś mógł iść do rejonowej szkoły. Miałam problemy z zaśnięciem ze zdenerwowania. Dzisiaj w końcu udało mi się wygospodarować czas, żeby zadzwonić i w krótkiej rozmowie dowiedziałam się, że mam tylko dziecko zapisać, a potem poinformować szkołę o chorobie. Tylko, albo aż tyle A ja się tak denerwowałam

[Deco-Ania]

U nas sukces - 5 z angielskiego.
Zgodnie z obietnicą muszę zabrać Antosia na ściankę wspinaczkową.

[malaJu]

Mamy październik, prawda? No, to moja córka, klasa 2, zaraz zaczyna omawiać TRZECIĄ lekturę. Dobrze, że czytałyśmy całe wakacje...

[Blue]

Deco-super.U nas pierwszy sprawdzian z ang.za tydzien-wreszcie;)
Ju-o kurde,niezle.U nas pierwsza lektura poki co.
Kurs Mlodszego Ratownika jak sie okazalo jest dla klas 5-8.Takze sprobujemy w innym roku.

[Misiak]

malaJu, super, że czytałyście w wakacje. Długie te lektury?

[Deco-Ania]

malaJu, Antek jutro zaczyna pierwszą.

Blue, dzięki. Antek typem naukowca nie jest, więc tym bardziej ta 5 cieszy.
To była już trzecia kartkówka z ang. W przyszłym tygodniu - praca klasowa.

[Deco-Ania]

malaJu, Antek jutro zaczyna pierwszą.

Blue, dzięki. Antek typem naukowca nie jest, więc tym bardziej ta 5 cieszy.
To była już trzecia kartkówka z ang. W przyszłym tygodniu - praca klasowa.

[caixa]

Deco-Ania, super.
U nas też pierwsza lektura ale mieliśmy 21 dni czytania że słodziakami (organizowane przez Biedronkę). Skończyliśmy w niedzielę więc mała może odebrać słodziaka. Świetnie, że się zmobilizowała i dotrwała do końca.

[Bian]

caixa my też mamy coś takiego, zostało nam 5 dni jeszcze. Ale przyznam, że do tej pory nie wiem czy dziecko coś z tego ma

[Misiak]

caixa, o co chodzi? Bo chyba keszcze za rano dla mnie dostaje od Was słodziaka jak poczytacie te 21 dni przed snem?

[Patrycja11]

Też się zastanawiam, bo nasza Lenka w Brzezinach też to ma a ja nie wiem o co chodzi

[malaJu]

W tamtym roku (klasa 1) było kilka dłuższych i krótszych, niekoniecznie z zakresu klasy 1, bo np. Sposób na Elfa. I musiałam czytać ja dziecku. Teraz na liście są:
Zima w Dolinie Muminków
Karolcia
Chatka Puchatka
10 Skarpetek
Detektywistyczne Biuro Lassego i Mai (dowolna pozycja)
Doktor Dolittle
Miś Padington
Detektyw Pozytywka
i jeszcze jedna, której teraz nie pamiętam.

Czyli długie. 5 lektur przeczytałyśmy wspólnie, ale teraz sama czyta Karolcię i idzie jej jak to 2klasistce. Ogólnie, szkoła salezjańska jest dla zdolnych i pracowitych. Jak dziecku brakuje tych cech, to zamiast je nauczyć, zabija się ich zapał do nauki. Ja akurat starsze dziecko mam bardzo zdolne i szybko pracujące.
Dlatego Leo idzie do rejonowej.

[Misiak]

malaJu, długie.

Co do tej książeczki ze słodziakami, czytałam póki co jedną czytankę Poli (jakiś słodziak chciał latać i wziął jakąś pelerynę? Eeee?) i szczerze mówiąc, nie porwało mnie. Dziwnie pisane, jakimś nieskładnym językiem, morału nie wykryłam ale może nie miało go tam być, ale ogólnie zniechęciłam się i książka leży. Bo uważam, że mam inne książki, bardziej warte czytania. Ale może to tylko pierwsze wrażenie?

[kari]

Misiak, mnie też nie przypadła do gustu, ale już ją skończyliśmy, kupiłam za gotówkę, bo nie chciało mi się zbierać znaczków, wolę już te konkursowe książki biedronki jak Szary domek czy o strachu na wróble

[caixa]

Misiak, jest zadanie. Przez 21 dni dziecko ma czytać 10 minut dziennie codziennie. Za każdy dzień rodzic podpisuje A nauczyciel przykleja naklejkę. Po skończeniu można odebrać dowolnego słodziaka.

[Justinaa]

caixa, aaa Hania mi dala tą karteczkę, ale myślałam, że to jakaś głupota i chyba ją wyrzuciłam

[kasieńka 85]

Misiak, jest zadanie. Przez 21 dni dziecko ma czytać 10 minut dziennie codziennie. Za każdy dzień rodzic podpisuje A nauczyciel przykleja naklejkę. Po skończeniu można odebrać dowolnego słodziaka.

jesteś pewna że za wypełniony album dostaje się słodziaka?

[Blue]

Po miesiącu nauki i wyliczeniach Librusa,Starsza przoduje w matmie (średnia 5,39) i WFie (5,33).Co ciekawe idealnie odzwierciedla to co my u niej widzimy od małego (bo zawsze była zdolna ruchowo i wszędzie widziała cyfry).A ze słabszych przedmiotów (żeby nie było) to przyroda z 3 i polski (3,67).Reszta między 4 a 5 lub brak ocen jeszcze (ang).Z polaka to faktycznie jej wypracowania wiele do życzenia pozostawiają-bez większego ładu i składu są jeszcze,ale nadrabia dyktandami;)No umysł ścisły po mężu i już,chociaż i ja polaka nie lubiłam w szkole.Jeszcze lubię Librusa

[Bian]

A jak tam forumowe pierwszaki?

[caixa]

kasieńka 85, taka informację dostaliśmy. A jak jest?

[kasieńka 85]

kasieńka 85, taka informację dostaliśmy. A jak jest?

moje dzieci też czytają i zbierają naklejki. Ale nie znalazłam informacji o odbiorze slodziaków.
Przeczytam jeszcze raz regulamin ale wydaje mi się to mało prawdopodobne. Wszystkie szkoły w Polsce otrzymały zestaw slodziaków, albumy. Obawiam sie że biedra by splajtowala gdyby wszystkim czytającym miała przekazać maskotkę. Ale mogę się mylić. Może ktoś od Was wnikliwej przeczytał regulamin.

[caixa]

Dam Ci znać dziś.

[kasieńka 85]

caixa, przewertowałam stronę szkolnych przygód Gangu Słodziaków i widnieje informacja:
"W paczkach dla szkół zostały wysłane specjalne naklejki ze Słodziakami (nie związane z akcją promocyjną w sklepach sieci Biedronka – nie można wykorzystać ich do zakupów Słodziaków), które uczeń może zbierać do osobistego albumu, w nagrodę za potwierdzone przez rodzica codzienne czytanie w domu.

[kochecka]

U Maksia w szkole za kartkę pełną naklejek w nagrodę dzieci otrzymują dodatkowe punkty do zachowania.