Strona 1 z 1

Drogowe przypadki

Post: 01 gru 2012, 21:33
autor: Pepsi
Po temacie prawka i uczestnictwa w ruchu drogowym naszło mnie na założenie tematu :mrgreen: Miałyście jakieś ciekawe przygody na drodze?
Ja kiedyś jechałam za starszym dziadkiem. A że zawsze trzymam się dalej od samochodu przede mną to chociaż uniknęła stłuczki ;) jechał sobie taki dziadziuś i nagle przypomniało mu się, że miał skręcić. Delikatnie przyhamował, wrzucił wsteczny, cofnął sobie do skrzyżowania i skręcił. Normalnie jakby sam na drodze był :p
Któregoś razu jechałam po mamę do pracy. A że to jednokierunkowa to zdziwiona byłam jak zobaczyłam z przeciwka samochód. W środku przemiła babcia która nie dosyć, że jechała pod prąd to jeszcze na mnie trąbiła :))
Ostatnio za to jadąc do Łodzi trafił mi się odrzutowy maluch, który nagle wyjechał z krzaków, zrobił wirowego i pojechał :p do tej pory się z mężem śmiejemy, że chyba na widownię czekał bo nie było go wcześniej wcale widać.

Re: Drogowe przypadki

Post: 01 gru 2012, 23:06
autor: Fuente
Moja babcia jeździ superowo :D
Ostatnio rozwaliła samochód, bo przecież jak ona jest na rondzie to tramwaj nie ma pierwszeństwa... No i bach tramwaj jednak miał i z niego skorzystał i rozwalił babci cały bok... a babcia się awanturowała, ze motorniczy to ćwok i się na przepisach nie zna, bo jak ona się na rondzie znajduje już, to nikomu ustępować nie musi :D

Re: Drogowe przypadki

Post: 02 gru 2012, 9:30
autor: martula_87
No ja jako że dużo jeżdżę to mam tych przypadków co nie miara.
Ale ostatni wkurzył mnie kierowca autobusu mpk tak mnie strąbił z własnej głupoty.
Zielona strzałaka ruchliwe skrzyżowanie więc nie mogłam ruszyc bo masa pieszych na przejsciu a ten trąbi i mnie pogania no więc mówię do mamy ciekawe w kogo mam wjechac w panią z wóżkiem czy inwalidę idącego z balkonikiem.Zanim wszysycy przeszli oczywiście strzałki juz nie było więc grzecznie stałam dalej a ten dalej trąbi i chce mnie wyprzedzac a że skręcaliśmy w prawo to kolejni piesi.Bardzo mnie zdenerwował i aż miała ochotę spisac numer kierowcy i złożyc skargę że zawodowy kierowca a przepisów nie zna i jest tak bezczelny.

No i ostatni dziadziuś w super sporotwym autko stwierdził że co tam że ja pędze bo zielone światło zjechał z chodnika i tak mi zajechał drogę że hamowałam awaryjnie ale coż że mnie bardzo wkurzył a jechałam z dzieckiem dogoniłam go wyprzedziłam i zwolniłam do 30 km ale mi napokazywał.

A kierowców wjeżdzających na zakazach i pod prąd spotykam często bo mam na osiedlu dużo takich uliczek i jedna prowadzi pod mój blok ostatnio też pan trąbił migał bo przecież jemu się śpieszy żebym mu zjechała więc otworzyłam szybkę i mu wytłumaczyłam że to ja mam tu pierwszeństwo a jego tu wogóle nie powinno byc.A on na to że jemu się śpieszy więc mu mówie że jak mi nie zrobi przejazdu to będziemy stali tu wieki bo ja mu nie ustąpie.

Re: Drogowe przypadki

Post: 05 gru 2012, 2:42
autor: Audiolka
Nie wiem czy to za drogowy przypadek można uznać 8-)
Sobie kiedyś zabrałam autostopowicza, bo ja generalnie mam dobre serce. A koleś nagle zaczyna się masturbować L-) wysiadł szybko. Jakiś czas później (z tego co mnie pamieć nie myli to było chyba w odstępie kilku tygodni jeśli nie dni) jechałam autem i dojeżdżałam do progu zwalniającego i tam stał sobie dziadek z siusiakiem w dłoni i mi nim machał.
No...generalnie nawet jakbym chciała żeby nic się wokoło mnie nie działo, to się dzieje...samo.

Re: Drogowe przypadki

Post: 05 gru 2012, 9:45
autor: szaraczarownica
Chyba dni. Nawet nie wiem, czy nie następnego dnia :lol:
Pamiętam jak nam opowiadałaś :lol:

Re: Drogowe przypadki

Post: 05 gru 2012, 10:57
autor: justine
Audiolka, padłam :)) Ty to masz przygody :)

Re: Drogowe przypadki

Post: 05 gru 2012, 11:00
autor: Pepsi
Audiolka =))

Re: Drogowe przypadki

Post: 05 gru 2012, 11:13
autor: kochecka
Audiolka no nieźle :))

Ja mam szczęście do starszych osób lub kobiet przeglądających się w lusterku, które mnie nie widzą i wymuszają pierwszeństwo. Na szczęście (odpukać w nie malowane) jak na razie intuicja mnie nie zawiodła za każdym razem i udało się uniknąć zderzenia. Ale denerwuje mnie to niemiłosiernie, że nie patrzą na znaki tylko sobie jadą jak chcą tacy ludzie a potem jak widzą, że hamuję awaryjnie i jak blisko było od wypadku to się w druga stronę odwracają i udają głupa.

Re: Drogowe przypadki

Post: 05 gru 2012, 14:41
autor: martula_87
Audiolka, =)) No ten dziadiuś to musiałbyc niezłe przeżycie :lol:

Re: Drogowe przypadki

Post: 01 mar 2013, 23:51
autor: Puma
ja nie zapomnę jak moja przyjaciółka uczyła się jeździć. pojechałyśmy na boczną drogę, wsiadła za kierownice, ruszyła, nagle z naprzeciwka jedzie samochód a Ona co? czym prędzej wysiadła z samochodu pozostawiając go na środku drogi ;)

Re: Drogowe przypadki

Post: 02 mar 2013, 9:42
autor: Patrycja11
Audi, =)))) =))))

Re: Drogowe przypadki

Post: 02 mar 2014, 19:02
autor: szaraczarownica
Jechałyśmy dzisiaj z mamą do Bydgoszczy. Wjechałyśmy na A1, gaz do dechy, turbina wkręca się na obroty, dochodzimy do 130km/h i nagle widzę w lusterku w kabinie, że coś, chociaż to źle powiedziane, bo ja doskonale wiedziałam co, spada mi z samochodu. Szybki postój, mama leciała poboczem, ja delikatnie, niezgodnie z przepisami skradałam się również po poboczu na wstecznym. O mały włos to "coś" nie zostało rozjechane przez tira, ale to odzyskałyśmy (chociaż do użytku się nie nadaje).
Co mi spadło? Mój samochód ma na klapie bagażnika nad szybą plastikową osłonę, w której jest zamontowane trzecie światło stopu i okazało się, że prawdopodobnie w trakcie mrozów plastik nie wytrzymał i poszły wszystkie zaczepy i dopóki jeździłam po mieście było ok, ale takiej prędkości osłona nie wytrzymała. Dzięki bogu nic za nami nie jechało, a ten tir na osłonę nie najechał, bo mogła pójść mu opona. Teraz mam głupawkę, ale wtedy miałam niezłego stresa.

A ja od dzisiaj przestaję się śmiać z ludzi, którzy jeżdżą samochodami poklejonymi taśmą klejącą do pakowania, bo dopóki mój mechanik nie znajdzie i nie sprowadzi do siebie jakiejkolwiek używanej osłony (w sensie koloru), Duża Megi będzie jeździła tak
Obrazek

Re: Drogowe przypadki

Post: 02 mar 2014, 19:06
autor: lmyszka
szaraczarownica, =)))) =))))

Re: Drogowe przypadki

Post: 02 mar 2014, 19:38
autor: malulu
szaraczarownica, =))) masz ładnie zapakowany samochód :D

Re: Drogowe przypadki

Post: 02 mar 2014, 19:46
autor: Deco-Ania
szaraczarownica, najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło.

Re: Drogowe przypadki

Post: 02 mar 2014, 22:42
autor: Kurczak
Podziwiam odwagę. Ja bym nie zaryzykowała cofania na autostradzie i takich akrobacji dla kawałka plastiku.

Re: Drogowe przypadki

Post: 02 mar 2014, 23:59
autor: niesia2708
Kurczak, ja myślę,że nie chodziło o to że szaraczarownica, chciała ten plastik odzyskać ile o to,że mógł wyrządzić komuś krzywdę np.
szaraczarownica pisze: ten tir na osłonę nie najechał, bo mogła pójść mu opona.

Re: Drogowe przypadki

Post: 03 mar 2014, 0:28
autor: misia-misia
Nie tyle przypadek co już wypadek... Kilka lat temu jechaliśmy Mickiewicza już prawie przy wiadukcie na Włókniarzy.
Dojeżdżaliśmy do świateł, które podczas naszego zwalniania zdążyły zmienić się z czerwonych na zielone. Więc mój mąż na nowo przyspieszył. Kierowcy pod wiaduktem (nasze lewo) mieli zatem czerwone i się zatrzymali. Jeden się nie zatrzymał...
Wjechał w nas od strony kierowcy. Największe uderzenie było na wysokości koła. Mężowi nic się nie stało, ja pęknięty mostek od pasów, głęboki krwiak na nodze od uderzenia w deskę. Auto do kasacji. Moja trauma - do dzisiaj. Tłumaczenie tamtego kierowcy - pomyliły mu się kolory świateł.

Re: Drogowe przypadki

Post: 03 mar 2014, 6:18
autor: szaraczarownica
niesia2708 pisze:Kurczak, ja myślę,że nie chodziło o to że szaraczarownica, chciała ten plastik odzyskać ile o to,że mógł wyrządzić komuś krzywdę

Dokładnie o to chodziło ;)
A co do cofania, to jak wszyscy wiemy, na autostradzie pobocze musi być takie szerokie, żeby "schować"samochód. No przynajmiej taki osobowy. W życiu bym nie cofała na pasie ruchu, bo to samobójstwo. Chociaż o 8 rano w niedzielę ruch był taki, że w sumie bez różnicy. W czasie całej akcji mijał nas tylko ten tir i jedna osobówka ;)

Re: Drogowe przypadki

Post: 03 mar 2014, 8:00
autor: Kurczak
Ja się domyślam, że Szarej nie chodziło o wartość materialną tego plastiku ;) Niemniej jednak nie wrzuciłabym wstecznego na autostradzie. Ale tak właśnie przytaczając Wasz przypadek zaczęłam się zastanawiać, co w takiej sytuacji powinno się zrobić. Właśnie w sytuacji, kiedy "to coś" (tutaj ten plastik), co nam odleci z auta, zagraża innym. Wzywa się jakieś służby drogowe? Powiedzmy, że miałyście szczęście i ruch był nieduży. Ale co w sytuacji, gdy jest większy? Wyjście na pas ruchu to przecież samobójstwo... A warto by wiedzieć, jak się zachować, tak na wszelki wypadek.

Re: Drogowe przypadki

Post: 03 mar 2014, 8:46
autor: Patrycja11
Kurczak pisze:Wzywa się jakieś służby drogowe?
Służby autostradowe to się chyba nazywa. Zdecydowanie wzywać ich. Chociaż jak się nie wzywa, to ja pamiętam jak nam się popsuło auto na autostradzie tuż za Poznaniem, to jak zjechaliśmy na pas wyłączony z ruchu to pomoc autostradowa pojawiła się w ciągu 10-15 minut. Zaholowała nam auto na stację benzynową i pojechali dalej. Nie wzywaliśmy, sami się pojawili. Zresztą są stworzone takie budki z telefonikiem, co jakiś kawałek drogi właśnie po to, żeby ich wzywać.

Re: Drogowe przypadki

Post: 04 mar 2014, 20:59
autor: kochecka
Wjeżdżałam dzisiaj na duży parking pod marketem. Jechałam swoim prawym pasem chyba maksymalnie przy krawężniku. Po mojej lewej były miejsca parkingowe i zaparkowane auto. W momencie gdy ja już byłam na jego wysokości facet zaczął wycofywać na lewy pas. Miał bardzo dużo miejsca. Ja zaparkowałam, coś tam jeszcze sprawdziłam w telefonie i wysiadłam. A tu niespodzianka, Pan podjechał, stoi i czeka na mnie i do mnie z tekstem: "tak Panią nauczyli jeździć? a gdybym tak gwałtownie wycofywał?" Zamurowało mnie :evil: Zapytałam się go tylko czy nauczyli go używać lusterek i poszłam ale ciśnienie mi solidnie podniósł bałwan jeden. I jeszcze jego synuś jakąś pseudo syrenkę włączył żeby mnie nastraszyć :evil: szkoda tylko, że tak późno zauważyłam ale pan mądraliński stał na kopercie.

Re: Drogowe przypadki

Post: 29 cze 2014, 18:42
autor: szaraczarownica

Re: Drogowe przypadki

Post: 29 cze 2014, 19:23
autor: Pepsi

Re: Drogowe przypadki

Post: 29 cze 2014, 19:34
autor: Deco-Ania


Natomiast my w tym miesiącu zaliczyliśmy dwie niezbyt miłe sytuacje.
1) jechaliśmy na chrzciny do siostry M. Spod sklepu wiejskiego po prostu wyjechał sobie gość. W ogóle nie spojrzał czy coś jedzie. Gdyby ktoś jechał z naprzeciwka jak nic byśmy się rozwalili. M. się wk!@$^%*&(, zawrócił i goni gościa. Już widziałam tą awanturę!
Jak go dogoniliśmy, facet się zatrzymał, wysiadł i ... zaczął przepraszać, co na szczęście wpłynęło nieco uspokajająco na M., który ostatecznie tylko go "pouczył" i nawet nie użył niecenzuralnych słów. A facet w gorsecie usztywniającym na szyi!

a 2) wracaliśmy ostatnio od przyjaciół. Jechaliśmy autostradą czy droga szybkiego ruchu. Droga była lekko mokra. Czytałam książkę, więc nie widziałam początku. Usłyszałam, tylko coś w stylu: o cholera! i pytam co się stało. M. pokazuje do przodu, a tam auto przed nami tańczy od barierki do barierki. Prawdopodobnie facet w ostatniej chwili zauważył zjad i chciał jeszcze skręcić, a że było mokro zaczął się ślizgać i wpadł w poślizg. Trochę obił samochód, ale nic mu się nie stało.
jak się zrównaliśmy, to już panował nad autem. Zapytaliśmy czy wszystko OK, pokazał, że w porządku, to pojechaliśmy dalej.
Ale wiecie - jakbyśmy jechali nieco szybciej, to różnie mogłoby być.

Re: Drogowe przypadki

Post: 30 cze 2014, 13:01
autor: tulipan87
Ja w piątek miałam taką sytuację. Jechałam drogą z pierwszeństwem. Niezbyt szybko, bo dopiero się rozpędzałam. Jakieś 50m
przede mną przecięła mi drogę blondynka w czarnej terenówce :evil: Jechała szybko i nawet się nie zatrzymała( a wyjechała z podporządkowanej) :evil: Aż się boję pomyśleć co by było gdybym wyjechała z domu minutę później :evil:

No i notorycznie mam zastawiane drzwi o strony fotelika. W piątek wsadzałam Mateusza drugimi drzwiami, bo "właściwymi" zwyczajnie się nie dało. Ja nie wiem, ludzie robią to złośliwie czy jak? No bo chyba skoro ja mogą zaparkować w wyznaczonym dla jednego auta polu( a wybitnym kierowcą nie jestem), to chyba inni też mogą...

Re: Drogowe przypadki

Post: 04 sie 2014, 14:39
autor: szaraczarownica
Dzisiaj o mały włos a na mnie w moim i mojego tatę w jego samochodzie spadła by trakcja tramwajowa. W Zgierzu na Piotra Skargi/Łęczyckiej. Jadę i nagle widzę, że spada na mnie kabel. Tata jechał za mną. Mało zawału nie dostałam, machinalnie odbiłam na drugą stronę ulicy, dobrze, że nic nie jechało z naprzeciwka. Na szczęście ten kabel w którymś momencie się zatrzymał, bo coś go jednak trzymało dalej i nie sięgał do samej ziemii. Wiem, że tam są roboty na torach, ale chyba jednak nie było to planowe opuszczenie kabla, bo potem widziałam tramwaje stojące jakby prądu zabrakło.

Re: Drogowe przypadki

Post: 04 sie 2014, 14:44
autor: kasieńka 85
szaraczarownica, mojemu koledze kiedyś rękę rozciął taki kabel, który wpadł sobie przez okno do tramwaju. Pocieszano go, że mogło być gorzej, bo kiedyś ciężarnej głowę obciął.

Re: Drogowe przypadki

Post: 04 sie 2014, 14:48
autor: lmyszka
Moja ciotka jak była młoda miała taką sytuację. Dostałam kablem w głowę. Do dziś odczuwa skutki tego i jest na prawdę źle.

Re: Drogowe przypadki

Post: 04 sie 2014, 16:20
autor: szaraczarownica
Wiecie, najgorsze, że ten kabel był pod napięciem. Bo on nie był przerwany, tylko to wyglądało jakby zerwało się jedno mocowanie i na szczęście dwa sąsiednie trzymały. Bo to nie jest taka trakcja na słupach, tylko podpięta na linach do budynków. Zresztą kto zna Zgierz, ten zapewne kojarzy ten odcinek.
Ja wiem, klatka Faradaya itd., ale wolę nie sprawdzać tego na sobie.

Re: Drogowe przypadki

Post: 30 sie 2014, 18:40
autor: szaraczarownica
Mam trochę dosyć w tym roku. Najpierw jeden gołąb, potem trakcja tramwajowa, a dzisiaj znowu gołąb :evil: Tym razem idiota próbował mi wylądować tuż przed maską, więc trafił gdzieś w osłonę chłodnicy. Odleciał po tym dalej, chociaż mocno się trzepiąc, ale potem w lusterku widziałam, że chodził po chodniku normalnie. Nie wiem jak skutki długofalowe. Tym razem czas na uniknięcie spotkania miałam, ale jechałam ze Stanisławem i nie chciałam ostro hamować, a co ważniejsze samochód z tyłu wjechał by mi w d... To ja tam miałam gołębia, skoro jest samobójcą.

Re: Drogowe przypadki

Post: 27 cze 2015, 13:45
autor: szaraczarownica
No i zaliczyłam kolejne spotkanie z gołębiem. W sumie dawno, bo na początku miesiąca. Jechałam sobie Al. Włókniarzy i gołąb po prostu wleciał w słupek pomiędzy przednią szybą, a moimi drzwiami. Kompletnie złożył mi lusterko. Nie wiem co się z nim dalej stało, bo akurat wokoło jechało sporo samochodów i nie miałam głowy do doglądania gołębia-samobójcy.

Zaczynam rozważać przelakierowanie samochodu - muszę mieć jakiś uwielbiany przez gołębie kolor, bo na 9 lat jazdy i 3 posiadane samochody, dopiero tym "zbijam" gołębie.

Re: Drogowe przypadki

Post: 08 mar 2017, 16:07
autor: Jarecka
Jak opisujesz problem z ptakiem, to mnie trafiła się bardzo przykra przygoda z sarną. Mąż mówił, że miałam szczęście, że to nie był łoś.Podobno łosie lubią chodzić po drogach. Sarna wybiegła mi prosto pod maskę i uciekła. Nie dość, że nie mogłam jej pomóc ani nie wiedziałam kogo zawiadomić, to bałam się jechać z powodu zniszczenia zderzaka i maski. Na szczęście zatrzymał się nieznajomy człowiek, które wezwał lawetę skierował mnie do dobrego warsztatu blacharskiego w Łodzi: [link]
W warsztacie uspokoili mnie pracownicy. Musiałam zostawić samochód na dwa dni Dostałam auto zastępcze i gwarancję na wykonane usługi. Uważam, że w sumie miałam dużo szczęścia w nieszczęściu.

Re: Drogowe przypadki

Post: 08 mar 2017, 16:31
autor: Patrycja11
Jarecka, przykro mi niezmiernie ale musimy się pożegnać. Posty totalnie nic nie wnoszące (poza idiotyczna reklamą) sa kompletnie nikomu do szczęścia nie potrzebne.

Re: Drogowe przypadki

Post: 03 kwie 2017, 19:48
autor: meten
No trochę co innego
Opiszę śmieszną sytuację jaką miałem dwa dni temu...
Miejsce: obwodnica Ostrowii Mazowieckiej.
Czas: około godz. 19.30
Od dobrych kilku minut jakiś kierowca tira próbuje się dowiedzieć jak droga na Wyszków.
- "Koledzy jak dróżka na Wyszków?..."
- rozmowy na kanale nie ustają, nikt nie odpowiada...
Za kilkanaście sekund:
- "Mobilki, jak na Wyszków droga?"
- znów żadnej rekacji otoczenia pogrążonego w rozmowach na różne tematy, ogólny bałagan na kanale...
W odstępach kilkunastosekundowych rzeczony kierowca jeszcze kilka razy próbuje uzyskać odpowiedź na swoje pytanie... bez rezultatu. Aż nagle odzywa się donośny, piskliwy "damski" głos (z trudem poznaję, że jest to ta sama osoba udająca kobietę):
- "Koledzy, jak dróżka na Wyszków?"
- na kanale zapada cisza, po chwili słychać przekrzykujące się głosy:
- "Czysto siostro!"
- "Możesz śmiało pomykać koleżanko"
- itp... itd...

I po co komu równouprawnienie kobiet? Na CB mają wyraźnie lepiej

Re: Drogowe przypadki

Post: 21 sie 2019, 20:27
autor: kaja93
Hej! Przymierzam się do sprzedaży auta jednak z tego co widzę aukcje w internecie teraz trochę kosztują. Próbował ktoś sprzedać auto do tu była reklama Jak z cenami?
EDIT: lmyszka

Re: Drogowe przypadki

Post: 22 lip 2020, 17:30
autor: Marcela16
Ja miałam kiedyś ciekawy i niezbyt miły przypadek. :P byłam na drodze z pierwszeństwem i wyjechał mi starszy Pan. W ostatniej chwili zahamowałam i uniknęłam stłuczki, a on miał jeszcze pretensje, że to moja wina :P