FORUM Łódzkich Mam

Byłyscie? Ja szczęśliwie nie, ale mój mąż owszem Całe szczęście, że on z tych na końcu artykułu. Sam mi go zresztą podesłał...
http://podroze.gazeta.pl/podroze/1,1141 ... wstyd.html

Gdy mój znajomy pojechał na grzyby, skończyło się rzucaniem nożami. Ja nigdy nie byłam.

Byłam jak pracowałam w Erze, i nie mam dobrego zdania na temat tych imprez. Zależy kto ma jaki rozum, ale różne rzeczy sie działy.
Abstrahując od ilości alkoholu które tam były, wielu osobom puściły wszelkie hamulce.

Ja jeździłam. W bankowości to po prostu norma... ale nienawidze takich imprez. Nie czuję się na nich dobrze. A rzeczy dzieją sie tam niesamowite. Jak tylko mogłam to się wykręcałam, ale ogólnie jak ktoś nie jedzie to źle się na niego patrzy w grupie potem. Jestem z tych mało pijących, więc raczej zazwyczaj patrzę jak inni sie upijają...

lmyszka pisze:Zależy kto ma jaki rozum, ale różne rzeczy sie działy.
Abstrahując od ilości alkoholu które tam były, wielu osobom puściły wszelkie hamulce.

Dokładnie tak jest...

My mamy co roku takie imprezy, raz był wyjazd dwudniowy. Ale u nas to max kilkanaście osób, bo jest to małą firma. Alkohol wiadomo jest, ale na szczęście incydentów żadnych nie było, zachowujemy się jakoś

Nie chce mi się cytować Fuente, bo w zasadzie zgadzam się z każdym jej słowem. Ja bylam na jednym, potem się wykręcałam. Raz mialam dobra wymówkę, bo to było chyba tydzień przed moim ślubem, a i tak patrzyli na mnie jak an dziwoląga. A za drugim razem też się wykręcałam, a okazało się, że niepotrzebnie, bo w trakcie wyjazdu właśnie kończył mi się okres wypowiedzenia.
Nienawidziłam tych spędów. U nas jeszcze były w ciągu dnia jakieś zajęcia. Wykłady jaka to nasza firma jest super zaje...fajna Podobała mi się tylko gra integracyjna organizowana przez specjalną firmę - coś tam z pustynią. Ale to chyba większości przypadło do gustu, bo było fajne

Ja nie byłam, ale mój szanowny mąż. Tylko u nich to się ładnie nazywa szkolenia. Na wyjazd jest zabierany zestaw szkoleniowy - fajki, flacha i alkazelcer. Co on tam robi to cholera go wie, ale z opowieści to same ciekawe rzeczy dziś jak mu pokazałam ten artykuł to śmiał się, że do basenu nie sikają i nago nie ganiają się po korytarzu, ale gaśnice na korytarzu jeden z kolegów "odpalił" i po raz pierwszy mieli śnieg w czerwcu

U mnie w firmie jest tak,że taki wyjazd integracyjny połączony jest zawsze z konferencją na jakiś temat. Ostatnio odbywał się w bardzo ładnym miejscu bo nas Zalewem Sulejowskim.Konferencja była zorganizowana w [tu była reklama, ale się zmyła - szara]
ale zaraz po niej każdy dostał czas wolny na odreagowanie,czyli spacer po lesie albo plaży.Ogólnie bardzo dobrze wspominam ten wyjazd.

Kiedyś jeździłam razem z moim mężem, bo pracowaliśmy razem i to było fajne, takie mini wakacje.
Teraz moja firma nie organizuje, za to męża co roku i to naprawdę fajne wyjazdy, bo nastawione są zawsze na relaks i sport, ale maż nie chce mnie zostawiać samej w domu i zawsze jakoś się wymiguje.