malaJu, jedno z tych trudniejszych
Weźmy popularny ADAC. Test sam w sobie wygląda następująco:
Fotelik zostaje zamontowany na kanapie, w ramie auta, które na specjalnym napędzie będzie rozpędzać się do żądanych prędkości. W fotelik zostaje wpięty manekin, wyposażony w całą baterię czujników mierzących przeciążenia pojawiające się podczas zderzenia.
Tak przygotowany fotelik poddawany jest symulacji uderzenia czołowego oraz bocznego. Następnie, sztab specjalistów analizuje otrzymane dane i porównuje je z pewnym wzorcem, przyznając ocenę za bezpieczeństwo. Kolejne działania to sprawdzenie komfortu dziecka, intuicyjności montaże bez instrukcji i ewentualnej zawartości szkodliwych substancji w tapicerce fotelika. Ocena końcowa (gwiazdki) to właśnie średnia ważona z wszystkich powyższych ocen cząstkowych.
Natomiast jeśli chodzi o to jak oni to sobie oceniają- nie wiem i nie wiem kto wie, oprócz nich
nie jest to organizacja charytatywna, swoje cenne metody trzyma w tajemnicy. Należy im jednak zaufać, że są to osoby na tyle kompetentne, że jeżeli mówią że fotelik z 3 jest solidny a z 5 najbezpieczniejszy, to jest to prawda
Co do pytania drugiego: miejsce z przodu to najmniej bezpieczne miejsce dla fotelików z grup I, II i III. Przy foteliku 9-18 powinniśmy poduszkę zostawić wyłączoną, przy kolejnym można ją już aktywować, gdyż poprawnie działa ona tylko w komitywie z pasami samochodowymi, a takimi pasami właśnie zapinamy dziecko w foteliku 15-36
Pytanie trzecie: Po co kupować "kota w worku", kiedy na rynku są niedrogie ale solidne foteliki bezpieczne? To trochę jak hazard a życie dziecka jest stawką zbyt wielką żeby podejmować ryzyko.