my byliśmy parokrotnie na Fali. moje zdanie jest absolutnie średnie. bylismy-czyli ja sama + dziecko. brakowało mi jakiś 6 rąk.
na szatniach gorąco-to oczywiste. ale az za X 10000 dla mamy noszącej fotelik z dzieckiem i torbę z rzeczami.
pod szafką dziecko można postawić w foteliku i udać się ponownie z fotelikiem się przebrać. wrócić tachając fotelik. ok, tutaj jakos dałam radę. za drugim razem załatwiłam to w "pokoiku" dla mamy z dzieckiem-o czym później
przebrana z fotelikiem w ręku stanełam i myslę.. co dalej. iść pod prysznic z fotelikiem i go z pewnościa zamoczyć... nie. zostawić fotelik wart kupę kasy pos szafką?? nie. dałam panu z ochrony, sam zapytał, czy pomóc. zapewnił, że fotelik będzie bezpieczny przy kasie. ok. udało mi się dotrzeć z dzieckiem pod prusznic. a tam co?? straszzznie gorąca woda. mały zaczął wrzeszczeć. nie dziwię mu się. później na basenie poszło sprawniej. brodzik ok, czysta, ciepła woda. jednak naszym faworytem okazało sie jacuzi.
po wszystkim trzeba wyjść (za tym pierwszym razem) wyszłam spod prysznicy, i co dalej mysle. stoje morka z mokrym dzieckiem na reku. bez fotelika. pana z ochrony ni widu ni słychu. stoję. ide do szafki. ale przecież nie prebiore się trzymając go. szukam fotelika, ponoć przy kasie. idziemy mokrzy i rozebrani przez szatnie-póki ciepło ok. za drzwiami mniej jakieś 15stopni !!! fotelik stoi sam sobie na śrooodku !!! mówię pani, że biorę fotelik. kiwneła głową. w sumie dobrze, że nadal tam stał.
więc niosę ważący 15kg foteli. padam z sił.
już ubraniu siebie jakoś podołałam. gorzej z dzieckiem. na ławce. ciach ciach, dałam radę.
wyszłam poza Falę. zmęczona, umordowana, spocona. nigdy więcej.
kolejny raz. znalazłam pokój dla mamy z dzieckiem. póki mały w foteliku przebrałam się. na postawionym na takim stojaku przewijaku ogarnełam dziecko które spadłoby mi jakieś 37183 razy. ok. wyszliśmy. idziemy przez szatnie. upał. co z fotelikiem. ryzyk fizyk. rozebrani idziemy do kasy zostawić. ufff... siedzimy w jacuzi. przyszic ominelismy-sorry. ale jak mam sie umyć trzymając dziecko na ręku ????
wyszliśmy z basenu. ominelismy prysznic. mokrzy po fotelik, do szafki po rzeczy, do pokoju. ja jak obładowany słoń. dziecko płacze-głodne.
ok, w pokoju dalismy radę, dziecko nie spadło z przewijaka.
wyszliśmy z Fali. ja umordowana, zmęczona. nigdy więcej.
historia lubi się powtarzać. ale za każdym razem idzie mi lepiej. za każdym razem powtarzam-nigdy więcej.
w sumie mysle, że można by we wtorek się wybrać
na szatniach jakieś 200 osób. nie, nikt sie nie zapytał czy pomóc.