FORUM Łódzkich Mam

No też właśnie chciałam wyjaśnić na czym czas oszczędzamy-na logistyce.Szkoła i przedszkole na osiedlu (do tego obok siebie) i wszystkie zajęcia dodatkowe też.Bo plan zajęc od rana to loteria-po prostu klasy po gimnazjum przejęła podstawówka.

W styczniu będą zapisy na Małych Odkrywców na politechnice
https://www.p.lodz.pl/pl/sciezki-mlodych-odkrywcow-aktualnosci

My już spasujemy po UM, ale pewnie spróbujemy w kolejnej edycji.

gohnia-super:)A skoro już jesteśmy w tematach "politechnicznych".Od pół godziny bawię się masą przygotowaną przez moje starsze dziecko.Mowę mi odjęło jak to coś dotknęłam-czegoś tak elastycznego,miękkiego ale jednocześnie miękkiego z lekkim oporem,jakby lekko puszystego,lśniacego i ładnie ale delikatnie pachnącego jeszcze nie widziałam wśród mas dla dzieci tych sklepowych.Ona normalnie powinna to opatentować Cudo.Wiem,że jest w tym mydło do rąk,piasek kinetyczny,pianka do golenia,inny slime i coś tam jeszcze.Naprawdę fajna substancja z idealnymi proporcjami.Nie klei się do podłoża czy rąk i nie brudzi.Jak będę miała chwilę obfotografuję też jej prototypy zabawek i domowe laboratorium odczynników jakie zrobiła;)
Ja już mówiłam do męża po kilku głębszych,że na nasze dzieci trzeba uważać.Oboje jesteśmy po polibudach,mąż ma łeb matematyczno-informatyczny,a ja jestem w sumie lekko pierdoln*ęta ,więc z tego połączenia może wyjść np."szalony naukowiec" Byle szczęśliwy.

Blue,

U nas się wyklarowało. Próbowaliśmy tańców, ale nie- Pola tańczy po swojemu i nie chce tak jak pani każe.
Warsztaty plastyczne od września do grudnia- niby fajne, ale Pola się znudziła. Za to zlapała bakcyla jeśli chodzi o judo- twardo uczęszcza, ma już judoge i biały (póki co) pas. zajęcia podobają mi się o tyle, że po pierwsze Pola nauczyła się przegrywać (wcześniej zawsze musiała być pierwsza, najlepssa itp). Chyba trochę się wstydzi mazać przy trenerze.
Po drugie teraz jak się uderzy jest "auuuu...", ale za chwilę zamiast płaczu (jak dotychczas) jest: "Ah. Boli. Ale trener powiedział, że trzeba być twardym a nie miękkim!". Padłam jak to usłyszałam pierwszy raz.
A po trzecie ona naprawdę się uczy tego judo. Ostatnio zrobiła mi rzut osoto gari czy cośtam.
Teraz poszła na próbę na warsztaty Lego na Świtezianki i właśnie czekam aż skończy, ciekawe czy jej się spodoba.

Misiak-rewelacja:)
To co piszesz,to prawda-pisałam już chyba kiedyś,pewien chłopiec z totalnej beksy nieźle wzmocnił sobie charakter,aż byłam zdziwiona przemianą w tak krótkim czasie.Nie pamiętam tylko czy to akurat było judo,ale coś właśnie z tego typu sportów.

Wojtek też przez rok chodził na judo i też to go kiedyś uratowało, bo na placu zabaw zleciał z drabinki i patrząc na to byłam pewna, że skończy w gipsie, a on jakoś tak się wywinął, że właściwie nic mu się nie stało. Wstał, otrzepał się i zachwycony stwierdził, że to było jak na ćwiczeniach upadku na judo Szkoda, że potem zlikwidowali grupę. W przyszłym roku pewnie pójdzie na karate, bo widzę, że coraz bardziej przeszkadza mu, że jest jedynym chłopakiem na tańcach

Łukasz kończy 6 lat i spróbuję zapisać go do zuchów.

W zuchach fajne jest to,że co jakiś czas są różne akcje w weekendy.Czy to społeczne (akcja znicz),czy rozrywkowe (wyjścia do saltosa,na basen),czy to wyjazdowe (jest biwak letni i zimowy-niedługo jadą na zimowy).

Misiak ale super

Misiak pisze:U nas się wyklarowało.

i u nas
Młody nadal ma angielski (raz w tygodniu), Boks (dwa razy w tygodniu)- jest najmniejszy (nie najmłodszy) z całej grupy, gada jak najęty ale trener mówi ze szybko robi postępy i gdyby nie to pytlowanie byłoby idealnie (Młody twierdzi, ze jest to silniejsze od niego ) pływanie (raz w tygodniu ) i piłka nożna (dwa razy w tygodniu).
wolne mamy niedziele ale jeśli młody mówi, ze nie ma siły dzisiaj na trening to nie idziemy. Wszystkie zajęcia wybierał sam i chęć uczestniczenia w nich to też jego wybór
Widzę parcie rodziców na piłce i wiecie co?! przerażające to jest (rodzice chore dzieci przyprowadzają, żeby "nic nie straciły" i zawsze wiedzą lepiej niż trener ) sterczą w drzwiach sali, pokrzykują do dzieci, wchodzą w pyskówki między sobą...a mój młody wchodzi na sale, ja wyciągam książkę i bunkruję się gdzieś z boku a z synem widzę się po godzinie ja nie mam parcia, Młody też. W kompetencje trenera też ani ja ani mąż nie zamierzamy wchodzić.
Jak mówiłam mojemu koledze z pracy (trener koszykarek), że zapisałam Młodego na piłkę od razu przedstawił mi obraz tego co tam się będzie działo, niestety nie pomylił się.

kakonka pisze:sterczą w drzwiach sali, pokrzykują do dzieci, wchodzą w pyskówki między sobą.

OMG! Wspaniała lekcja dla dzieci

kakonka pisze:sterczą w drzwiach sali, pokrzykują do dzieci, wchodzą w pyskówki między sobą

Moja sąsiadka prowadza synów na piłkę nożną, opowieści przynosi podobne. A w zasadzie przynosiła, bo po któryś zajęciach poszła do trenera, czy w trakcie treningu chłopaków może skoczyć na godzinkę na swoje zajęcia do budynku obok

U nas Matylda wszystkie dodatkowe zajęcia ma w przedszkolu. Raz w tygodniu Przedszkoliadę łączącą piłkę nożną, koszykówkę i siatkówkę oraz raz w tygodniu judo. Angielski mają w programie nauczania codziennie po 45 minut, więc już nic jej nie dorzucaliśmy.

Z kolei Hania ma tyle zajęć w szkole, że już by jej chyba sił i chęci nie starczyło. 4 razy w tygodniu łyżwy, raz w tygodniu balet, raz basen i raz zajęcia z projektu - zumba.

kakonka pisze:Widzę parcie rodziców na piłce i wiecie co?! przerażające to jest (rodzice chore dzieci przyprowadzają, żeby "nic nie straciły" i zawsze wiedzą lepiej niż trener )

u Gabrysia może aż tak nie jest, ale odnośnie wiedzy i kompetencji trenera to ja też (niestety) musiałam wywalić swoje żale. I nie o jakby jego trenowanie mi chodziło, ale o sposób podejścia do dzieci.
Przez chwilę dali nam jakiegoś przepraszam za określenie "podlotka" który w sumie nie miał pomysłu ani na trenowanie, ani nie mógł ogarnąć chłopaków. Efekt tego był taki, że za karę albo robili po 20! okrążeń wokół boiska (dzieci 7-8 letnie ) albo siedzieli na boisku i słuchali jego wykładów na temat złego zachowania, no chwileczkę... Kiedy sytuacja powtórzyła się 3 razy, zgłosiłam do "prezesa" całą sytuację, zresztą wtedy nie ja jedna.
Kiedy wrócił nasz trener (który i potrafi poradzić sobie z chłopakami i świetnie ich trenuje) nikt nie potrzeby wtrącania się i mądrowania. Albo ja albo mąż z innym rodzicem siadamy sobie na trybunach albo na korytarzu i całe 1,5 godziny plotkujemy
Wszystko zależy od trenera, jego chęci, zaangażowania i współpracy z dzieciakami

U nas z zajęć dodatkowych 3 razy w tygodniu piłka i raz w tygodniu dodatkowy basen (szkolny raz w tygodniu).

Gabryś to typ sportowca, który rzeczywiście ma parcie na piłkę nożną. Odnosi ogromne jak na swój wiek sukcesy, zdobywa medale, nagrody, jest w sumie najlepszym piłkarzem swojej drużyny (ostatnio na turnieju zdobył nagrodę za najlepszego piłkarza turnieju).
Dobrze gra w piłę, lubi to co robi, osiąga sukcesy więc mu się podoba Myślę, że zapał na karierę piłkarską szybko mu nie minie i bardzo dobrze, bo mnie za każdym razem rozpiera duma kiedy słyszę przez głośniki jego nazwisko że zdobył bramkę albo wołają go na środek po nagrody

kakonka pisze:pokrzykują do dzieci

O tak właśnie robi mój mąż na turniejach Menadżer wielki
Wkurza mnie tym, więc zawsze stoimy oddzielnie

Ja obserwuje, czasem krzyknę SUPER synu, piszczę i bije brawo jak zdobędzie gola i nic więcej się nie odzywam


Na basen chodzi od października i też świetnie sobie radzi. W miesiąc nauczył się pływać bez makaronów i deski, choć nadal troszkę dryga przez pływaniem na głębokiej wodzie. Raczej na basen jeździ z nim mój mąż, bo on jest bardziej odważny, a ja mam panikę w oczach i on to widzi i też panikuje Pływania uczy go kolega mojego męża, zresztą super facet i widać ogromne postępy z lekcji na lekcję.

Myślałam jeszcze o angielskim, ale w trybie szkoły dwuzmianowej, w której to Gabryś chodzi na tą drugą zmianę to nie dałby rady. I tak podziwiam, że chce mu się codziennie na coś jechać.

Nasze dzieci chodzą dwa razy w tygodniu na język angielski do szkoły Berlitz. Widzę, że zajęcia w tej szkole przynoszą sporo efektów, bo dzieci już coraz swobodniej i chętniej rozmawiają po angielsku. A dodatkowo w soboty jeździmy wszyscy na basen.

W tym roku Łuki ma w przedszkolu dodatkowo plastykę i piłkę nożną i do tego zuchy. Wojtek jest zapisany na zuchy, plastykę, tańce i koszykówkę, ale zajęcia dopiero się rozpoczną, więc pewnie z czasem zrobimy selekcję, bo za dużo tego.

Łukasz ma tylko programowanie i basen. Chciałam go jeszcze na angielski do malaJu zapisać, ale poprosił, żebym w tym roku angielski mu odpuściła. Wewnętrznie trochę protestuję, ale jak ma coś robić na siłę, to nie ma sensu się spinać. Gosia chodzi na "piłkę nożną" w przedszkolu

dzisiaj zapisałam Filipa na angielski dodatkowy, ale w szkole i akurat prosto po lekcjach 2 razy w tygodniu, od października programowanie, prawdopodobnie jeszcze dojdą zuchy, bo dziś mu się podobało (ja chciałam być harcerzem, ale nic z tego nie wyszło, a jemu się przyda w życiu), wspominał coś jeszcze o zajęciach teatralnych, ale dla mnie to już za dużo bo pozostałe zajęcia ma poniedziałek i środę, więc intensywnie, nie będzie miał czasu na zabawę czy odpoczynek

U nas Ola chodzi na hip hop ale to w przedszkolu, basen i gimnastykę artystyczna

Młoda dwa razy w tygodniu będzie chodziła na basen.

U nas basen, piłka nożna i chyba będziemy angielski musieli dobrać bo to w szkole dodatkowo wygląda marnie.
Dominik planował jeszcze gitarę ale nie ma szans. Dodając że ma o 3 h więcej niż dzieci z klasy i dodatkowo po szkole ma rehabilitację tą co zawsze.
Ogólnie on jest chętny na wszytko dni by brakło.....A wybić mu te zajęcia z głowy jest mega ciężko dla mnie to za dużo plus że piłka w szkole.

Agatka w przedszkolu ma piłki i tańce, Teoś w szkole ma basen (w ramach wf) i kółko logicznego myślenia, a od października jeszcze dojdzie drama.
W przedszkolu jest angielski i włoski, w szkole angielski i niemiecki, w ramach zajęć.

U nas na szczęście sporoo w przedszkolu - angielski, niemiecki, balet, rytmika, taniec, sensoplastyka.
Dodatkowo raz w tygodniu basen i rehabilitacje 2x

U nas dodatkowo tym razem padło na basen I póki co jest to strzał w dziesiątkę. Pierwsze zajęcia był opór - w stylu że nie umie pływać, nie wie jak ruszać nogami. Dzisiaj drugie zajęcia - rano już dziwne teksty że będzie głupio itp.

Tak po zajęciach super lepiej już machała nogami, zna trenerów, zna obiekt i powiedziała że za tydzień też przychodzimy.

U Matyldy w tym roku Przedszkoliada (czyli piłki: nożna, siatkowa, koszykowa, ręczna), judo i szachy. Plus sporo angielskiego, bo mają nową panią dodatkową, która jest anglistką i przez część dnia komunikuje się z nimi w tym języku. I logopeda, ale też w przedszkolu. Rytmika, zajęcia teatralne są w cenie czesnego, więc w sumie trochę tego jest.

Hania ma w zasadzie wszystko w ramach szkoły: łyżwy, balet, zajęcia taneczne, basen. Chce chodzić jeszcze na dodatkowy projekt z przedsiębiorczości, co oznacza, że doszedłby nam jeszcze jeden dzień z zajęciami na 7

Staś chodzi na angielski - u nas padło na Helen Doron.
A dzisiaj był na próbnych zajęciach z robotyki (Misja Robotyka) i pomimo tego, że przegrali konkurs, bo byli najmłodsi (był z kolegą z klasy), to i tak mówi, że mu się podobało.

Więcej zajęć nie przewidujemy - po pierwsze z powodów finansowych, po drugie nie jesteśmy zwolennikami zapychania dziecku każdej wolnej chwili.

Bian pisze:U Matyldy w tym roku Przedszkoliada

U Kacpra też są, dziś miał pierwsze zajęcia i jest zachwycony Do tego piłka nożna w Akademii gdzie gra Wik, ale z racji pogody więcej go nie ma nić jest a trenuja na Orliku.

lmyszka my drugi rok. W tym myślałam, że nie będzie chciała, bo nie wspominała. Ale jak przyszło do zajęć to się rozpłakała, że ona tak bardzo chce, że nie mieliśmy serca jej odmówić

szaraczarownica pisze:nie jesteśmy zwolennikami zapychania dziecku każdej wolnej chwili.

My właśnie też nie, na szczęście u dziewczyn wszystko odbywa się w godzinach przedszkolno-szkolnych, co też dla nas jest bardzo komfortowe, bo nie spędzamy dodatkowego czasu na dojazdach.

hahah, Agatka już trzeci rok chodzi na te "piłki" i nie wiedziałam, że się to przedszkoliada nazywa, ale zerknęłam na stronę i faktycznie to jest to.
Teoś jak do przedszkola chodził to też uczestniczył, no szał po prostu na te zajęcia jest.

U nas Pan wymiękł
Po zajęciach z naszą grupą stwierdził, że przez tyle lat co to prowadzi dzieci go tak nie wykończyły
Oby nie poszli razem do jednej szkoły

W klasie Małej stworzyliśmy grupę i prawdopodobnie Mała 1x w tyg będzie chodziła na angielski-od razu po lekcjach a przed obiadem.Nauka przez zabawę-brzmi okej;)

Blue, u nas mają 2x w tygodniu

U nas nie jest Helen Doron tylko Fun House;)Do wyboru bylo 1 lub 2 x w tyg,cenowo atrakcyjnie (chyba bo nigdy się tematem j.ang prywatnie nie interesowalam) Zajecia koncza sie kolo 13,ruszają od najblizszego wtorku.W sumie tak trochę "towarzysko" Młodszą dopisaliśmy do tej grupy bo nie planowałam ang.dodatkowego.

Blue, ja mówię o klasie Stasia. Wiem, że właśnie mają 2x w tygodniu

Szara-aha,rozumiem.U nas większość rodziców była widocznie za zajęciami 1 x w tygodniu,albo sal wolnych nie było o tej godzinie.Ja dopisałam Młodszą już "na końcówce" tworzenia tej grupy i w sumie to nawet jej nie zapytałam o zdanie czy chce chodzić,więc mam nadzieję,że jej się spodoba;)Ale metody nauczania ponoć mają fajne pod dzieci,więc liczę że wraz z dziećmi z klasy nie będzie oporu.Wygląda mi to na metody podobne do przedszkola Raz Dwa Trzy,gdzie Starsza mając 3 lata gadała po ang słówka logicznie je używając.A jak będzie opór to wypisujemy;)A wy czemu nie zdecydowaliście się na FH z klasą?HD ma lepszą ofertę?

Blue, bo pomysł padł już po podpisaniu umowy z Helen Doron

No fakt,te grupy dopiero teraz się formowały.Ja się dowiedziałam przez mamę koleżanki Młodszej,bo nie byłam wogóle zainteresowana tematem anglika w tym wieku dziecka i od razu byłam na nie.No ale skoro mają się tam bawić a dzieciaki z klasy idą tłumnie,to mówimy no dobra,może coś skorzysta na tym.
No to pospieszyłaś się,ale HD chyba też jest ok,może nawet lepsze.Nie interesuję się tym szczerze mówiąc bo jak pisałam,córka zapisana towarzysko;)

Starszej z kolei doszło szkolne kółko plastyczne.Za free,prowadzone przez nauczycielkę,tuż po lekcjach około 14.Ma talent plastyczny i dobrze,że ma gdzie go rozwijać;)
Jest też dodatkowe koło informatyczne,ale w dzień w który chodzimy na basen po szkole,więc już za dużo tego by było,choć informatyka też ją interesuje.

W przedszkolu jest angielski dwa razy w tygodniu (pół godzinki), gimnastyka z trenerką i rytmika. Z dodatkowo płatnych zajęć: tańce raz w tygodniu.

Chciałam, żeby chodziła na basen. Na zorganizowany kurs lub z nami, ale przyszła jesień, zaczęły się choroby. Trochę się boję.
Z kolei małej tancerce marzy się balet, bo koleżanka chodzi i oczywiście lubi tańczyć.

Paulina S., moim zdaniem basen dziala rewelacyjnie na odporność my juz drugi rok chodzimy i choroby mniej nas sie trzymają.
U nas są zmiany odpusciliśmy piłkę nożną bo nam dni tygodnia nie pasowały, tata go trenuje trochę własnymi siłami.
Za to zdecydowaliśmy się na gitarę więc oprócz basenu 2x w tyg i angielskiego1x w tyg mamy jeszcze naukę gry na gitarze godzina tygodniowo. Wszystko w szkole oprócz basenu wiec idealnie.

U nas mała zmiana u Starszej.Udało jej się dostać na zajęcia przygotowujące na kurs ratownika,mimo młodszego wieku.Do samego egzaminu oczywiście nie może podejść dopóki nie skończy 12 lat,ale chodzić na zajęcia może-tam się zdecydowanie rozwija.Poziom doskonalenia pływania w godzinach komercyjnych w naszej szkole już jej nie wystarcza tzn umie wszystko czego tam uczą.A zajęcia przygotowujące na kurs ratownika są w naszej szkole tuż po lekcjach,bezpłatnie.Także teraz raczej będę chodzić na basen tylko z Młodszą bo dla Starszej 3 x w tyg basen to już byłoby za dużo.
Ostatecznie mamy więc:
Młodsza-zuchy,angielski dodatkowy,basen dodatkowy-wszystko w naszej szkole.
Starsza-koło plastyczne,koło projektowe,kurs ratownika,harcerstwo-wszystko w naszej szkole.

Do jutra działa system rejestracji zuchów i harcerzy w Łodzi.Dla innych miast nie wiem.
Stronka łodzkiego ZHR:

https://lodzki.zhr.pl/aktualnosci/newsy/

Puszczacie jutro dzieci na imprezę zuchową do lasu łagiewnickiego?My mimo pogody,na ten moment puszczamy obie.Obyśmy nie żałowali,bo na chwilę obecną są zdrowe,a ma padać.A jednak jest to skupisko więc mam trochę wątpliwości,

Staram się słuchać moich dzieci. Syn na razie nie chce chodzić na zajęcia dodatkowe i szanuję to. Córka przez jakiś czas chodziła na język angielski. Podejrzewam, że po wakacjach ponownie zapiszę ją na kurs angielskiego, szczególnie,że złapała bakcyla.

Aktualnie kupuję dla dzieci różnego rodzaju zabawki artystyczne, tak aby dzieci spędziły ten czas jak najbardziej kreatywnie tak wiec sporo malują. Jak równiez układają klocków.
Całkiem fajną akcję ma aktualnie sklep Netto ----> https://masakreatywnosci.netto.pl/ . Za zakupy dają saszetki modeliny Hey Clay. Z której mozna tworzyć róznego rodzaju figurki.

Mąż tak nauczyl Małą grac w szachy ze dziś miała online 3 zwycięstwa pod rząd z dorosłmi online.Ona jest naprawdę niezła w to.Jeszcze mąż z nią wygrywa ale już mowi ze ma konkurencję.

Misia wybrała rolki. 2 razy w tygodniu po 1,5 h.
Karola basen 1x45 min
Obie będą miały angielski, zajęcia z SI i zajęcia z fizjoterapeutą.
Dodatkowo Misia logopeda.

U nas tańce 2 x w tyg-juz dzis ruszają (Mlodsza)

Filip tak jak w zeszłym roku ma basen, angielski i harcerzy.
Patryk ma logopedę i czasem zajęcia SI. (Będę próbowała go wkręcić na ogólnorozwojowe, chociaż są od 6 lat).