autor: jpuasz » 08 lip 2018, 20:15
bo w środę na wizycie gin powiedział, że wszystko tak trzyma, że raczej w ciągu najbliższych 10 dni nie urodzę, przynajmniej nic na to nie wskazuje. Już się nastawiłam, że pewnie poczekam do terminu i wtedy szpital a tu zonk - w piątek opuchnięte nogi, ból głowy i ciśnienie 141/95. Później trochę spadło tzn ok 125/88, ale mimo wszystko jak to się mówi graniczne. Wyobrażałam sobie różne opcje porodu: naturalny "z własnej woli", naturalny z musu, cięcie ze względu na pierwsze cc i niepostępującą akcję porodową. Nie wzięłam pod uwagę cc na szybko ze względu na wysokie ciśnienie i zagrożenie życia moje i dziecka (podejrzenie stanu przedrzucawkowego). Póki co mierzę ciśnienie kilka razy na dzień, jutro dzwonię do mojego gina i idę do rodzinnego po skierowanie na badanie moczu.
Ale jak w temacie jestem podenerwowana...