świetne te talerzykowe cuda!
Chylę czoła przed mamami (
Audiolka - w tym przed Tobą oczywiście), które tworzą takie jadalne cuda.
U nas ostatnio na urodzinach Antosia zawitały jadalne strachy na wróble:
I wszyscy myśleli, ze to dekoracja i każdy bał się ruszyć i zjeść.
Natomiast jeżeli chodzi o jedzenie czy niejedzenie naszrego dziecka - to ja w tym temacie mam bardzo luźne podejście. nie chce - nie je. Jeśli przez dzień czy dwa ma etap niejedzenia to się nie stresuję. Zauważyłam, że nawet w takie dni zjada jeden porządny posiłek (różnie z tym bywa, który) a resztę podziabie trochę. Ale później nadrabia