Strona 1 z 4

Dieta mamy karmiącej

Post: 30 paź 2012, 22:01
autor: malaJu
Jak to było z Wami? Czy z okazji porodu wprowadziłyście reżim i wyeliminowałyście wszelkie pokarmy uczulające i wzdymające? Czy też jadłyście bez wyrzeczeń?
Jak się ma dieta mamy do samopoczucia dziecka? Czy Wasze dzieci dawały znać, że coś jest nie w porządku z danym produktem?

Re: Dieta mamy karmiącej

Post: 31 paź 2012, 10:21
autor: agnieszka19
Ja starłam się jadać w miarę normlnie.
Oczywiście unikałam potraw wzdymających, smażonych rzeczy czy mocno przyprawionych, ale poza tym raczej jadłam normlanie.
Natalka miała kolki około 2 tygodni a potem wszystko ustało.
Ja rodziłam w Anglii i tam podejście do diety mam jest zupełnie inne. U mnie na sali popordowej na obiad dziewczyny zamawaiały sobie frytki z kotletami, surówką i nikt im nic nie mówił, a na drzwiach wisiały wielkie tabliczki z napisami żeby jeść wszystko po trochu.

Re: Dieta mamy karmiącej

Post: 31 paź 2012, 17:53
autor: Emi
Jak jeszcze karmiłam piersią to przez pierwsze dwa tygodnie jadłam bardzo niewiele, drób, ziemniaki, marchew, jabłko, pieczywo. Piłam też mleko, kompoty z jabłek, jadłam nabiał. Później stopniowo jadłam coraz więcej właściwie unikając tylko produktów wydymających (kapusta, fasola) oraz uczulających (pomidory, truskawki).

Re: Dieta mamy karmiącej

Post: 13 lis 2012, 23:55
autor: Deco-Ania
O ile mnie pamięć nie zawodzi starałam się pilnować diety przez pierwsze 3 miesiące. Później wyjechaliśmy na Sylwestra i nie chciałam robić Pani Zosi problemu - więc raczej jadłam normalnie (omijając rzeczy szczególnie wzdymające i te, które z dużym prawdopodobieństwem mogą uczulić).

Ale oczywiście i tu miałam "swoją" tabelkę, która wisiała na lodówce.

Jeśli już macie dość i zdecydujecie się wracać do "normalnej" diety, pamiętajcie, że nie ma 100% recepty na to co dziecku może zaszkodzić (zalergizować, lub jak kto woli wpłynąć niekorzystnie na układ trawienny szkraba). Dlatego zaleca się do diety wprowadzać nowe składniki (w małych ilościach) co 2 dni i obserwować dziecko. Jeśli go nie obsypuje, nie ma specjalnych kolek, ani nie dzieje się nic dziwnego to można wprowadzać kolejny! Natomiast jeśli cokolwiek zwróci Waszą uwagę - dajcie sobie spokój i powróćcie do tego składnika za jakiś czas.

Re: Dieta mamy karmiącej

Post: 14 lis 2012, 13:11
autor: klarysa
Miałam dietę przez pierwszy miesiąc, a przez kolejne 2 z niej wychodziłam. Moja ginekolog i położna z poradni laktacyjnej powiedziały, że takie ostre diety po porodzie nie są wskazane. Produkty eliminuje się, jeśli coś się dzieje, a nie od razu na wszelki wypadek. Po porodzie i podczas karmienia piersią kobieta potrzebuje zdrowo się odżywiać, żeby mieć siły. I tak mam zamiar zrobić po drugim porodzie. Odpuszczę sobie tylko produkty mocno wzdymające.

Re: Dieta mamy karmiącej

Post: 24 lip 2013, 21:39
autor: agnieszka19
Kto mi powie czy mogę spokojnie zajadać się słonecznikiem???

Re: Dieta mamy karmiącej

Post: 24 lip 2013, 21:41
autor: Marta
agnieszka19 pisze:Kto mi powie czy mogę spokojnie zajadać się słonecznikiem???

Wlasnie tez sie zaczelam dzisiaj nad tym zastanawiac...

Re: Dieta mamy karmiącej

Post: 25 lip 2013, 6:59
autor: Misiak
agnieszka19, ja jadłam na początku chleb ze słonecznikiem i bylo ok.

Re: Dieta mamy karmiącej

Post: 25 lip 2013, 7:18
autor: kakonka
Misiak pisze:agnieszka19, ja jadłam na początku chleb ze słonecznikiem i bylo ok.


ja jadłam słonecznik łuskany i też było w porządku :)

Re: Dieta mamy karmiącej

Post: 25 lip 2013, 7:43
autor: Deco-Ania
klarysa pisze: Produkty eliminuje się, jeśli coś się dzieje, a nie od razu na wszelki wypadek.
Wydaje mi się, że jednak są dwie szkoły:
1) ta o której piszesz (eliminacja gdy się coś dzieje)
2) dieta od początku i stopniowe wprowadzanie kolejnych pokarmów do swojego jadłospisu.
Ja przyjęłam wariant drugi (pisałam wyżej) - ale łagodnie go przeszłam i szybko zaczęłam jeść właściwie wszystko.
Opcja pierwsza jest bez wątpienia wygodna dla mamy - tylko kiedy pojawią się problemy u maluszka to skąd wiadomo co dokładnie odstawić??

Re: Dieta mamy karmiącej

Post: 25 lip 2013, 8:48
autor: Misiak
Deco-Ania pisze:Opcja pierwsza jest bez wątpienia wygodna dla mamy - tylko kiedy pojawią się problemy u maluszka to skąd wiadomo co dokładnie odstawić??

Też tak myślałam, więc powoli wprowadzałam nowości i obserwowałam. Nic mi się nie stało przez te kilka-kilkanaście tygodni diety, a nawet sporo schudłam- dla mnie na plus. Teraz jem wszystko i niestety nadrabiam kilogramy. ;;)

Re: Dieta mamy karmiącej

Post: 25 lip 2013, 9:30
autor: taja
dla mnie okres karmienia to niemiłe wspomnienia. po porodzie dostałam super mega anemi, dziecko miało kolki absolutnie od wszystkiego więc ja nie jadłam nic. mąż, mama i teściowa mysleli o jedzeniu za mnie i podawali mi już przygotowane. ja byłam bez apetytu i bez chęci jedzenia przez wiecznie płaczące dziecko.
podstawa mojej biety był biały chleb z wiejską szynką, gotowana pierś i ziemniaki, zupa ryżowa, gotowane buraczki, marchewka i nieststy wątróbka. w ilości jak dla wróbelka. i tak przez 4miesiące.
pewnego nia już siły nie miałam i poszłam po rozum do głowy i odstawiłam dzicko od piersi. odżyłam i ja i on, oboje wyszliśmy po miesiącu z aniemi.

młoda matka przekonywana przez każdego, że jej pokarm jest najlepszy dla dziecka potrafi wyrządzić sobie i dziecku szkodę.

po 3miesiącach karmienia dodałam do diety pół banana co pare dni, ogórka zielonego, twarożek wiejski. a i wcześniej pół jabłka co jakis czas.

jedyne co to z wagi zbiłam od razu moje +20kg. jednak więcej szkód nam narobiłam tym bo siły na nic nie miałam. żeby nie było dochudzanie w głowie mi nie było.
po skończeniu karmienia rzuciłam się na wszyyyystko co przede mna nie było w stanie uciec i tym sposobem na wadze +8kg od wagi sprzed ciąży.

ale do rzeczy. próbowałam wprowadzać inne jedzenie-własciwie mój mąż mi podtykał. nabiał wyelimonowałam natychmiast-dziecko "ponoć" ze skaza białkową-teraz po niej śladu nie ma. kakao, czekolada-dziecko załatwić sie nie mogło nawet po kilku wafelkach. herbata z cytryną (podczas karmnienia byłam 3 razy przeziębiona) wywołały u małego ogromne uczylenie i jeszcze wiekszą kolkę. chleb wieloziarnisty wywołał to samo jw.

chciałam byc dobra mamą, a tylko nas unieszczęsliwiłąm. teraz jemy sobie jak normalni ludzie i jesteśmy bardzo szczęśliwi :ymblushing:

Re: Dieta mamy karmiącej

Post: 25 lip 2013, 12:21
autor: Fuente
taja pisze:ale do rzeczy. próbowałam wprowadzać inne jedzenie-


Apropos wprowadzania innego jedzenia... tydzień temu zjadłam 3 maliny... TRZY! I co? Amelka jest cała wysypana :evil: Ja sobie w łeb chyba palnę ::(

Generalnie moja dieta jest mocno uboga, ale za to Amelcia nie ma i nie miała żadnych dolegliwości brzuszkowych. Od początku była dzieckiem bezkolkowym. Pewnie gdyby były problemy z brzuszkiem, tez odstawiłabym ją od piersi, ale ponieważ takich sensacji nie było, to nadal karmiona jest wyłącznie moim pokarmem... Ja sobie z ta dietą poradzę ;)

Re: Dieta mamy karmiącej

Post: 25 lip 2013, 12:30
autor: Malwina
Fuente, a co Ty właściwie jadasz?

Re: Dieta mamy karmiącej

Post: 25 lip 2013, 12:50
autor: Fuente
Malwina, chleb żytni razowy (pieczony przez teścia na zakwasie)- na mąkę pszenną Amelka ma uczulenie... pasztet domowej roboty (na jajkach przepiórczych- bo na kurze Mała ma alergię), czasem choć rzadko, zjadam sklepową szyneczkę z kurcząt, z warzyw pomidor, ogórek kiszony. Na obiad mięso z kurczaka (bo na indycze ma alergię), czasem mięso wołowe, choć rzadko. Ziemniaki, marchew. Z owoców jabłka i banany... I to by było na tyle :roll:

Czasem zjadam jajka przepiórcze. W ogóle jajka przepiórcze to dla mnie błogosławieństwo, bo dzięki nim mogę sobie zrobić np. placuszki babanowe (zamiast jajek kurzych- przepiórcze, zamiast mąki pszennej ziemniaczana). Smażę na maśle klarowanym. Chleb jadam suchy, bo masła nie mogę...

efekt diety? Od porodu na liczniku - 22 kilo. To oznacza -10 kg do tego co było przed ciążą... wylaszczam się =))))

Re: Dieta mamy karmiącej

Post: 25 lip 2013, 14:11
autor: martula_87
Fuente, no efekt odchudzający super ale dieta strasznie uboga :o Ja bym nie dała rady szczególnie że teraz tak wspaniały okres na jedzenie :lol:

Re: Dieta mamy karmiącej

Post: 25 lip 2013, 14:26
autor: Malwina
Fuente, współczuję. U mnie Mateusz przestał mieć problemy z brzuszkiem odkąd ja przestałam się przejmować i ograniczać w jedzeniu.
Nie jem tylko wzdymających warzyw. :)

Re: Dieta mamy karmiącej

Post: 25 lip 2013, 14:34
autor: ava
Deco-Ania pisze:dieta od początku i stopniowe wprowadzanie kolejnych pokarmów do swojego jadłospisu
8-) I ja do tego się stosuję, od początku ta dieta wcale nie była taka uboga jeśli chodzi o obiady, gorzej ze smakołykami typu słodycze 8-) Stawiałam na biszkopty i herbatniki, teraz już się nie ograniczam w tym temacie, choć staram się nie przesadzać z czekoladą :lol: Wprowadziłam też smażone mięso, pomidora, ogórka, młodą kapustę itp. Właściwie zostało już mało rzeczy wykluczonych z mojej diety. Np. nadal nie piję napojów gazowanych, tzn. parę razy wzięłam od Męża kilka łyków coli, ale to wszystko.
Na szczęście kolki i bóle brzuszka przy rozszerzaniu mojej diety nas ominęły. A nie, sorry.. Raz się zdarzyło - jak młody miał 3 tygodnie zjadłam 2 malutkie drożdżowe bułeczki upieczone przez moją siostrę. Na drugi dzień był taki wrzask, że myśleliśmy, że to początek kolek.

Fuente pisze:tydzień temu zjadłam 3 maliny... TRZY! I co? Amelka jest cała wysypana
Mój miał wysypkę po 3 truskawkach z przydomowego ogródka mojej Mamy :roll: Maliny jadłam, tzn. ciasto z malinami i nic mu nie było.
Fuente, podziwiam Cię, nie wiem czy dałabym długo radę na takiej diecie jak Twoja.

Re: Dieta mamy karmiącej

Post: 29 lip 2013, 8:30
autor: sardynka
Na początku starałam się jeść w miarę dietetycznie, chociaż jadłam nabiał, owoce ze słoiczków dla dzieci itp. Po ok 2 tygodniach zaczęłam już jeść w miarę normalnie (bez tych potencjalnie wzdymających i alergizujących), ale w ok miesiąca Miśka wysypało po czymś i od tego czasu borykamy się z alergiami "niewiadomonaco"
Nabiał go nie uczula bo pochłaniam ogromne ilości i reakcji nie ma, czekoladę mogę jeść kilogramami i też jest ok, po pizzy zero reakcji ;) ... wysypało go po truskawkach (zjadłam z 5 ze wsi niepryskanych) i jagodach, po dorszu też nie było najlepiej i chyba po migdałach też dostał wysypki (jadłam magnum white :p)...a no i po czereśniach miał wzdęcia...ale to wszystko jedynie po surowych owocach, bo gotowane (kompot) czy pierogi mogę jeść normalnie :)

Generalnie w diecie nie czuję się specjalnie ograniczona, może początki były trudne ale teraz wiem, że raczej była to kwestia niedojrzałego układu pokarmowego niż diety...na szczęście alergolog nie kazał mi jakoś się specjalnie ograniczać i dobrze, bo bym chyba wtedy nie karmiła aż tak długo >D

Re: Dieta mamy karmiącej

Post: 29 lip 2013, 8:58
autor: Misiak
Poli jeszcze nigdy nie wysypało po niczym. Ale nie cieszę się na zapas, bo wszystko przed nami. Co prawda my nie jesteśmy alergikami, ale kto tam wie. Teraz karmiąc piersią unikam jedynie miodu (jakoś się boję, ale pewnie na dniach się przełamię), no i kawy sypanej, jem wszystko i Młoda nie ma także wzdęć ani bóli brzuszka. Colę czy inne gazowane napoje też czasem popijam :ymblushing: ale jak jej to nie przeszkadza...

Re: Dieta mamy karmiącej

Post: 30 lip 2013, 19:38
autor: niesia2708
Ja generalnie staram się jadać normalnie- tzn nie same krupniki i gotowane mięso. Uważam natomiast na produkty zakazane. I w sumie nad dwoma się zastanawiam-czy jadałyście karmiąc fasolke szparagową?
Mam też do Was pytanie o alergie-czy zjadając pomidora,który jest alergizujący może się okazać teraz,że mała ma alergie czy to może w jakiś sposób rzutować na jej późniejsze alergie??

Re: Dieta mamy karmiącej

Post: 30 lip 2013, 19:47
autor: Fuente
niesia2708, ja pomidora jadam w dużych ilościach, bo o dziwo to jeden z niewielu produktów który nie uczula Amelki =))))
Spróbuj, zwłaszcza, że pomidory są bardzo zdrowe i zawierają dużo potasu. Mnie pomidora zaleciła spróbować pediatra, doktor Gajos, z zastrzeżeniem, że musi to być pomidor polski, a nie żadna holenderska odmiana. No i najpierw spróbuj plasterek, następnego dnia, zjedz dwa, jak nic się nie zadzieje na skórze u Karolinki znaczy, ze spokojnie możesz jeść :)

Re: Dieta mamy karmiącej

Post: 30 lip 2013, 19:53
autor: ava
niesia2708 pisze:czy jadałyście karmiąc fasolke szparagową?
Ja niedawno jadłam i było ok, ale przy noworodku raczej nie ryzykowałabym :roll:

Re: Dieta mamy karmiącej

Post: 30 lip 2013, 20:06
autor: sardynka
Ja fasolki/ kapusty jeszcze nie jadłam ale muszę chyba spróbować...szczególnie, że niby bobovita ma słoiczek "moja pierwsza łyżeczka" z zielonym groszkiem
Chociaż u mnie ze wszystkich warzyw króluje na stole cukinia, zjadam pod każdą postacią ogromne ilości (cukinia mało alergizuję, więc polecam 8-) )

Re: Dieta mamy karmiącej

Post: 30 lip 2013, 20:30
autor: Marta
Ja jadam wszystko, wyeliminowalam tylko warzywa wzdymajace typu kapusta, brukselka oraz truskawki. Ostatnio jadlam fasolke szparagowa, maliny czeresnie - bez reakcji. Mlody tylko nie lubi smazonych kotletow, bardzo mu sie wtedy ulewa.
ava pisze:od początku ta dieta wcale nie była taka uboga jeśli chodzi o obiady, gorzej ze smakołykami typu słodycze 8-) Stawiałam na biszkopty i herbatniki

ze slodyczy to niestety czekolady nie moge
ava pisze:nadal nie piję napojów gazowanych, tzn. parę razy wzięłam od Męża kilka łyków coli, ale to wszystko.


Fuente
, ja bym chyba na Twojej diecie nie wytrzymala, podziwiam

Re: Dieta mamy karmiącej

Post: 20 sie 2013, 18:26
autor: niesia2708
ava pisze:Ja niedawno jadłam i było ok, ale przy noworodku raczej nie ryzykowałabym

Zaryzykowałam :) Zjadłam 2 razy po pare fasolek i było ok.
Zastanawiam się jakby to było z kalafiorem :)
Pomidora toleruje, czekoladę i grilla też :D
A powiedzcie mi jak to jest z pieczarkami??Można? Zupa pieczarkowa, zapiekanka??

Re: Dieta mamy karmiącej

Post: 20 sie 2013, 18:34
autor: malaJu
niesia2708 pisze:A powiedzcie mi jak to jest z pieczarkami??Można? Zupa pieczarkowa, zapiekanka??

u mnie był dramat jak Ula miała 3 mce, a ja zjadłam zupę pieczarkową, więc nie polecam.

Re: Dieta mamy karmiącej

Post: 20 sie 2013, 18:56
autor: Misiak
niesia2708, szybko z tą czekoladą.;) Ja czekałam chyba do 4 miesięcy, ale Pola miała kolki.
Grzybów w żadnej postaci do tej pory nie jem (przypomniało mi się). I miodu.

Re: Dieta mamy karmiącej

Post: 20 sie 2013, 19:06
autor: Fuente
Misiak pisze:Grzybów w żadnej postaci do tej pory nie jem (przypomniało mi się). I miodu.


ja dokładnie tak samo... i nie zamierzam ryzykować do końca karmienia...
Obecnie zaczęłam jeść prawie wszystko... Baaa nawet przez ostatnie trzy dni jadłam tarte mocca, na bazie bitej smietany i czekolady i o dziwo moje dziecko ma skórę głądziutką aż miło popatrzeć... może minęła jej ta cała skaza :XC

W każdym razie obecnie trochę eksperymentujemy z jedzeniem i Amelka znosi to niezwykle dobrze Hurrra! :)

Re: Dieta mamy karmiącej

Post: 20 sie 2013, 19:39
autor: ava
Misiak pisze:Grzybów w żadnej postaci do tej pory nie jem
U mnie to samo.
Nie jadłam też jeszcze cytrusów.

A tak poza tym to
Fuente pisze:Obecnie zaczęłam jeść prawie wszystko
Nawet pizza była >D

Re: Dieta mamy karmiącej

Post: 21 sie 2013, 7:43
autor: lmyszka
No ja na początku drogi więc masakra :p
Kanapki z wędlina ( drobiowa, szynka ), zupy typu krupnik, ryżowa na drobiu. Herbatniki, biszkopty.
Picie woda, herbata i sok jabłkowy pół na pół z wodą.

Re: Dieta mamy karmiącej

Post: 21 sie 2013, 8:17
autor: Malwina
lmyszka, położna mi jeszcze mówiła, że można pomidory (po wcześniejszym upewnieniu się, że dziecko nie ma alergii), ogórki kiszone, sery, twarożki, jogurt naturalny, zamiast wędlin lepiej pieczenie własnej roboty, kurczak/indyk, ryże, kasze drobnoziarniste, gotowane warzywa (uważać na brokuły, kalafiory)

Re: Dieta mamy karmiącej

Post: 21 sie 2013, 11:10
autor: Fuente
Malwina pisze: że można pomidory


Potwierdzam, mnie to samo mówiła pediatra. Zrobić próbę z pomidorem przez dwa dni i jak dziecku nic nie będzie, to warto jeść, bo to niezastąpione źródło potasu :)

Re: Dieta mamy karmiącej

Post: 21 sie 2013, 12:03
autor: lmyszka
Ja na razie z nabiałem uważam, za jakiś czas spróbuje. O pomidorze też mówiła, ale żeby najpierw po plasterku.

Re: Dieta mamy karmiącej

Post: 21 sie 2013, 21:31
autor: zbroziu
super, że niesia2708, poleciła mi ten wątek... sporo mi się rozjaśniło...

u mnie i u małego na razie występuje nietolerancja na jakiekolwiek zupy... no i ciasto drożdżowe teściowej chyba też wywołało u mojego syna wzdęcia...

Re: Dieta mamy karmiącej

Post: 22 sie 2013, 1:28
autor: Malwina
zbroziu, ciasto drożdżowe i własnej produkcji chleby na zakwasie położna pozwoliła mi spożywać dopiero dzień - dwa po upieczeniu, bo wcześniej fermentacja może wywołać wzdęcia.

Re: Dieta mamy karmiącej

Post: 22 sie 2013, 8:08
autor: agunia
Ja obecnie jestem na bardzo ścisłej diecie,wykluczyłam całkowicie nabiał.Jem tylko chleb z dzemem,gotowaną piers,ryż,marchew,buraki,cukinia.Z zup to krupnik,rosołek.A no i dziś bedziemy piec jakies mięso do kanapek,bo wędliny sklepowe też swykluczyłam.Na razie to 5ty dzień diety,ale już widze lekka poprawe u Kornelci,bo było dramatycznie

Re: Dieta mamy karmiącej

Post: 22 sie 2013, 9:12
autor: Malwina
Dziewczyny, a bierzecie jakieś witaminy?
Przy tak okrojonych dietach macie szansę na niedobory witamin, makro i mikroelementów.

Re: Dieta mamy karmiącej

Post: 22 sie 2013, 17:00
autor: agunia
Ja biorę,takie jak w ciąży plus dodatkowo wapń

Re: Dieta mamy karmiącej

Post: 22 sie 2013, 21:02
autor: zbroziu
Malwina pisze:bo wcześniej fermentacja może wywołać wzdęcia.


no więc właśnie, a ja o tym nie wiedziałam niestety :( i teraz synuś się męczy.

Re: Dieta mamy karmiącej

Post: 22 sie 2013, 21:08
autor: Malwina
Nie miej do siebie pretensji. Nie zrobiłaś tego z premedytacją.
Każdy się uczy wszystkiego, chociaż wiem co czujesz.

Re: Dieta mamy karmiącej

Post: 22 sie 2013, 21:14
autor: zbroziu
Malwina pisze:Nie miej do siebie pretensji.


staram się... chodź muszę przyznać że popadam troszkę w jakąś paranoje, bo nie boje się tylko wziąć do buzi kanapki z szynką drobiową... nad całą resztą się cały czas zastanawiam czy oby na pewno mogę to zjeść

Re: Dieta mamy karmiącej

Post: 23 sie 2013, 7:39
autor: sardynka
Tylko trzeba wziąć jeszcze pod uwagę to, że takie malutkie dziecko przez pierwszy miesiąc/dwa ma na tyle niedojrzały układ pokarmowy, że bez względu na to co się zje ono i tak będzie wyglądało jakby miało wzdęcia bo musi się nauczyć trawić pokarmy...

Re: Dieta mamy karmiącej

Post: 23 sie 2013, 8:24
autor: malaJu
sardynka pisze:Tylko trzeba wziąć jeszcze pod uwagę to, że takie malutkie dziecko przez pierwszy miesiąc/dwa ma na tyle niedojrzały układ pokarmowy, że bez względu na to co się zje ono i tak będzie wyglądało jakby miało wzdęcia bo musi się nauczyć trawić pokarmy...

otóż to! w UK każą jeść wszystko, a niech się dziecko męczy, bo bez względu na dietę i tak większość dzieciaków będzie.

Re: Dieta mamy karmiącej

Post: 23 sie 2013, 8:42
autor: lmyszka
No własnie mój przy kazym karmieniu sie pręży, napina i wybudza przez to mimo że jem bardzo ostroznie.

Re: Dieta mamy karmiącej

Post: 23 sie 2013, 12:32
autor: sardynka
lmyszka pisze:No własnie mój przy kazym karmieniu sie pręży, napina i wybudza przez to mimo że jem bardzo ostroznie.


No i jest to całkiem normalne...ja na początku też cudowałam i tylko w sumie się męczyłam a Miki i tak kwękał, jęczał i się napinał...teraz jem wszystko jak leci, no chyba, że ewidentnie widzę, że go po czymś wysypuje to wtedy odstawiam ;)

Re: Dieta mamy karmiącej

Post: 23 sie 2013, 12:38
autor: lmyszka
Czyli to normalne? Boże a ja się bałam, że cos mu jest. Szarpie sie przy cycu, potem szuka go nerwowo, wypina się, stęka ...

Re: Dieta mamy karmiącej

Post: 23 sie 2013, 12:54
autor: niesia2708
lmyszka, normalne. Nawet położnej pytałam. Co innego jakby się prężył i płakał.

Re: Dieta mamy karmiącej

Post: 23 sie 2013, 13:58
autor: sardynka
lmyszka pisze:Szarpie sie przy cycu, potem szuka go nerwowo, wypina się, stęka


>D u nas było dokładnie tak samo ;) czasami karmienie trwało przez to 2-3h, bo co go przystawiłam to zaczynał się szarpać, więc po chwili znowu próbowałam i tak do upadłego 8-)
Minęło mniej więcej w okolicy 6 tygodnia :mrgreen:

Re: Dieta mamy karmiącej

Post: 23 sie 2013, 13:59
autor: lmyszka
sardynka pisze:
lmyszka pisze:Minęło mniej więcej w okolicy 6 tygodnia :mrgreen:

Ile???? Myślałam, że do 2 :p