FORUM Łódzkich Mam

lmyszka, mielone smakują odrobinę inaczej, ale to tak jak gdy usmażysz je raz na smalcu a potem na oliwie- zupełne inny smak. Ale szczerze to mi ten lekki smak i zapach kokosa w ogóle nie przeszkadza w jedzeniu

Apropo jogurtu Piątuś jest ich dużo w Lecelrcu ( wanilia, truskawka, banan ) po 1,45
Dziś kupiłam dzieciom pierwszy raz i smakowały im.

edit: co najważniejsze nie ma w składzie ani białka jaja ani orzechów

Muszę we wtorek pojechać. Koniecznie potrzebuję bananowe, bo te najbardziej lubi Staś i waniliowe dla siebie

szaraczarownica,

bananowych było najmniej, a waniliowych najwięcej. Może coś dorzuca do wtorku

Marta-interesujące z tym olejem kokosowym.
U nas mąż wogóle odszedł od smażenia,wszystko robi na parze (a potem do żarcia dodaje oleju prosto z butelki lub oliwę z oliwek)Ale ja nie odeszłam od smażenia jak gotuje,więc wyprobuję.
A co do jogurtów-u nas jest akcja pt "jogurt naturalny" dla wszystkich-i wiecie co?Smakują dzieciom,a myślałam,że
będzie problem,bo zazwyczaj jadły jogurty i serki owocowe.

No to my juz od dawna jemy tylko jogurty naturalne Jajka tylko wiejskie (załatwia nam zazwyczaj teściowa albo moja babcia - w zależności od tego,czy jedziemy do mnie czy do męża w odwiedziny ), nie pamietam kiedy używałam takich sklepowych.

a w promocji w Lidlu będą jeszcze nasiona chia i ceny mega przystępne, tez sie wybieram po zaopatrzenie

Paulinka-u nas dorośli jedli naturalne,a dzieci głównie te z wsadem owocowym.
Widziałam w postach wcześniejszych,że Agata.pisała,że daje młodemu tylko naturalne.Wtedy czytając to,stwierdziłam,że bez przesady.A teraz już sama mam podobne przekonania.Świadomość,ot co.
dobra zmykam z kompa,bo chce zdążyć się wykąpać przed MC.

Wszystko zależy od indywidualnych preferencji. Ja Stasiowi na początku dawałam jogurt naturalny i pluł dalej niż widział. Mógł być wypakowany owocami i tak był bleee. Dosłodziłam miodem, też bleeee. Dopiero smakowy akceptuje, więc szukam takich o jak najlepszym składzie, które mu zasmakują. Ale ma to po mnie, bo ja to ogólnie nienawidzę jogurtów. Nawet smakowych. Jadam tylko wybrane firmy i tylko truskawkowe, malinowe lub jagodowe. Na sam widok brzoskwiniowego lub mango (które uwielbiam jako owoc) mam odruch wymiotny. I przy tym wstręcie zakochałam się w waniliowym Piątusiu. Jak były w naszej Biedronce normalnie dostępne, to jadłam jeden dziennie

szaraczarownica pisze:Na sam widok brzoskwiniowego lub mango (które uwielbiam jako owoc) mam odruch wymiotny

ja na brzoskwiniowy i truskawkowy. Truskawki uwielbiam, ale tylko w postaci owocu - jogurt, serek, galaretka, kisiel, nawet sok czy kompot jest ble. Z brzoskwinią podobnie, choć jako owoc zajmuje zdecydowanie dużo dalszą pozycję niż truskawki.

AgaGrusiecka pisze:Truskawki uwielbiam, ale tylko w postaci owocu - jogurt, serek, galaretka, kisiel, nawet sok czy kompot jest ble.

ja mam tak z maliną swego czasu spożycie przeze mnie kisielu malinowego kończyło się

Ja się dzisiaj zaopatrzyłam w Piątusie w Almie przy Kilińskiego

MamaŻaby pisze:ja mam tak z maliną swego czasu spożycie przeze mnie kisielu malinowego kończyło się

a ja z pigwą Kiedyś poszliśmy jeszcze jako narzeczeństwo do knajpy, romantyczne wyjście itd i szef kuchni odkorkował pierwszą nalewkę tego roku - pigwową wtedy jeszcze nie wiedziałam ze tak reaguję na pigwę i za dużo to ja już nie zjadłam tego wieczora

Może komuś się przyda,póki co nieaktywne,ale podejrzewam,że takich inicjatyw jest więcej.

http://www.babyclubcafe.pl/warsztaty-dl ... ologicznej

Lokalny rolnik ma kilka punktów odbioru w Łodzi więc można zamawiać. W BCC działali w zeszłym roku potem mieli przerwę. Fajna inicjatywa i pyszne jedzenie, bo to nie tylko warzywa i owoce nieprzetworzone ale też nabiał, pieczywo, wędliny, pasztety i weki a nawet pierogi (z tego co pamiętam).

W Tesco na Widzewskiej są wreszcie Piątusie, 1,25 zł za sztukę

MamaŻaby super informacja i jaka fajna cena

My odchodzimy od mlecznych produktów,zostają jedynie jogurty naturalne,które młode zjadają bez oporu.
Nie że alergia,po prostu redukujemy,wapń też jest w innych produktach.

No właśnie,u nas w domu praktycznie nie ma już:

-białego pieczywa (zamiast tego pieczywo razowe i orkiszowe)
-jajek od fermowych kur (tylko wolny wybieg)
-słodkiego mleka (zamiast tego kwaśne-jogurty naturalne,kefiry,twarogi)
-jogurtów/serków/czegokolwiek smakowego,kolorowego-a zwłaszcza o barwie czerwonej
-rzadko jest biały makaron (razowy głównie,podobnie z mąką)
-soli (jest himalajska)
-cukru (ksylitol,stewia)
-rzadko kiedy smażymy,a jak mąż przyrządza jedzenie to praktycznie wogóle
-staramy się jeść dużo warzyw i owoców-z tym idzie najciężej,ale chociaż aby po 1 porcji jednego i drugiego było
-staramy się jeść jak najmniej słodyczy(ale czasem sobie ja i dzieci pozwalamy)
-suplementów diety (nawet nie wiem czy kupować kolejną butelkę eyeq,tran chyba wystarczy)
-co do leków-zminimalizowane,ale wiem,że i tak będziemy używać (byleby jak najmniej antybiotyków),jednakże staramy się też walczyć z infekcjami w sposób naturalny
-czasem zjadamy coś niezdrowego i też dobrze.

Poza tym mąż ma w szafkach różne eko rzeczy,ale wymienianie tego zajęło by sporo czasu.
Ogólnie nie ufamy koncernom,ładnym opakowaniom,i ślepemu podążaniu za marketingowym hasłem "eko".

To tyle co do zmian w domu,bo jak my lub dzieci jemy poza domem (choćby w przedszkolu czy szkole),to nie mam wpływu na to.Nie da się jeść 100% zdrowo,zresztą to byłob popadanie w skrajności,ale można to ograniczyć.W gościach i dla gości przyrządzamy i jemy "normalne" rzeczy,ewentualnie ograniczając.Nie twierdzę,że będziemy dzięki tym metodom żyć długo i zdrowo (zwłaszcza,że mam swoje schorzenia i obciążenia rodzinne jak każdy)-na coś i tak trzeba umrzeć;)

Jeszcze pół roku temu śmiałam się z męża,nie wierzyłam że się przekonam.Przekonałam się,no i czytam etykiety-kiedyś to nie do pomyślenia!Skończyłam też ze śniadaniem typu "mleko+płatki"-bo tak naprawdę tylko płatki owsiane są bez dodatków.Moich rodziców próbuję przekonać,żeby chociaż dzieciakom jak są u nich nie dawali tego,czego my im nie dajemy.

Blue pisze:tran chyba wystarczy

ja na jesień też nas zaopatrzyłam w tran ale po przeczytaniu tego artykułu zaczęłam się mocno zastanawiać czy w ogóle go podawać
http://ulicaekologiczna.pl/umysl-i-cialo/zanim-kupisz-tran-przeczytaj/

Blue, bardzo zdrowe podejście do żywienia wprowadziliście w domu. My tak mieliśmy rok temu a teraz stare nawyki znów wracają Muszę się chyba za nas znów wciąć

MamaŻaby-niestety nie pomogę Ci w decyzji czy podawać tran,czy nie bo nie mam odpowiedniej wiedzy,którym preparatom można ufać,które ryby nie są skażone itp.Myślę,że jak nie można odwołać się do faktów,to dobrą rzeczą jest intuicja:)
Na zasadzie czy korzyści przeważą nad szkodami itp.Niestety,wielu preparatów czy produktów spożywczych nie znamy od strony źródła pochodzenia tak na 100%.

Co do innych olejów-jeden z lnianych ostatnio stłukłam bo szafka z eko cudami pęka w szwach;)

My wykończymy ten tran, który mamy i kupię olej lniany. Gorzej z suplementacją wit.D Ma ktoś jakieś pomysły jak to zrobić dobrze i w miarę naturalnie?

MamaŻaby, naturalnie to tylko biegać po świeżym powietrzu w każdej wolnej chwili. Wit. D w suplementacji jest tylko syntetyczna, ale bardzo dobrze się wchłania, także nie ma obaw. Kuba dostaje codziennie 1 kroplę Devikapu. Dorośli powinni brać 2 krople. Trzeba poprosić pediatrę o receptę. Buteleczka, która starcza na dłuuugo kosztuje ok 5 zł. Żeby wit. D jeszcze lepiej się wchłaniała to należy zadbać o wapń w diecie i ruch. Chociażby krótkie codzienne spacery.

malulu pisze:Żeby wit. D jeszcze lepiej się wchłaniała to należy zadbać o wapń w diecie i ruch

malulu, a to nie działa w drugą stronę? Żeby wapń się wchłaniał, to potrzebna jest witamina D?

szaraczarownica, działa w 2 strony synergicznie A jeszcze jedno... wit. D rozpuszcza się w tłuszczach, więc trochę tłuszczów trzeba jeść/pić

malulu, tłuszcze to się przecież przydają nie tylko do witaminy D Także do A i E. A dalej nie wiem, bo specem nie jestem

malulu pisze:działa w 2 strony synergicznie

Tak myślałam, ale wolałam się upewnić

malulu, dzięki za wszystkie informacje Jak zwykle w takich tematach jesteś niezastąpiona

szaraczarownica, witaminy rozpuszczalne w tłuszczach to A, D E i K. Więcej brak
Chodziło mi o to, by wystrzegać się odtłuszczonych produktów i całkowitego unikania tłuszczów, bo tłuszcze są niezbędne w naszej diecie. Nie tylko dla witamin

MamaŻaby niech idzie na zdrowie

Tak,wit D dzięki słońcu się wytwarza.Ale właśnie,malulu,dosłownie kilka dni temu się dowiedziałam (od lekarza!),żeby dziecka latem za szybko nie opalać (podczas gdy moje już w maju/czerwcu jak dotąd biegały brązowe),bo jak już się utworzy opalenizna na skórze,to jest to bariera dla tworzenia się wit.D Bardzo się zdziwiłam,może to też tłumaczy że warto filtry stosować (nie tylko ze względu na szkodliwe promienie słoneczne).Czyli że jak skórę bierze opalenizna,to do cienia.Kiedyś coś podobnego czytałam też chyba.Potwierdzasz,zaprzeczasz?Bo sama jestem ciekawa

Tyle, że ponoć filtry też blokują wytwarzanie witaminy D.
Dlatego ja daję Stasiowi witaminę D przez cały rok.

szaraczarownica, mnie z kolei w aptece farmaceutka pouczyła, że w lato nie można suplementować vit. D (chciałam kupić tran) bo słońce może uczulić. Ale nie wiem na ile to prawda.

A czy któraś z Was kupowała może nową wędlinę piratki z pikoka? Co o niej myślicie?

jpuasz, kupuję czasami Łukaszowi parówki piratki, bo mają całkiem przyzwoity skład. A moja dziecko parówki niestety lubi Ale o wędlinie nie słyszałam jeszcze...

mąż w tym tygodniu był w lidlu i kupił. Przed chwilą poszłam do lodówki, żeby dokładnie skład przeczytać i znaleźć jakieś info w necie (nie pamiętam jak to się dokładnie nazywało), ale widzę, że wędlina już przełożona do pudełka a opakowanie wyrzucone :]

Polecam tego bloga,z grubsza go przeczytałam:

http://naszezyciebezchemii.blogspot.com/

sporo informacji,podejście podobne jak u Pawlikowskiej.

Za to mojego męża zagiąć się nie da,co mu jakąś ciekawostkę z tego bloga zarzuciłam,to wie wszystko i jeszcze rozszerza temat.Przez te kilka lat zainteresowań i praktyką zdrowej kuchni,posiadł sporo informacji.A jaki skromny przy tym,macha ręką że to niby nic takiego.Dotąd nie miał z kim o tym gadać,bo raczej z tego kpiłam.A teraz razem wymyślamy przepisy i wciągamy w rodzinne kucharzenie dzieci,tyle się zmieniło.Trochę mu tylko przykro,że to Pawlikowska mnie przekonała a nie on.Co zrobić,czasem trzeba innej perspektywy,a pod latarnią to zazwyczaj jest najciemniej i człowiek szuka na zewnątrz "autorytetów" które go przekonają.

PS.Tu jeszcze inny blog-jest zalinkowany na tym powyżej:

http://wieszcozjesz.blogspot.com/

ale tego jeszcze nie przeglądałam:)

Blue, ogólnie nie można za szybko się opalać i być za długo na pełnym słońcu. Najlepszy jest półcień. Nie tylko słońce nas opala, ale również wiatr. Dzieci powinny nosić czapki, kapelusze latem i koszulki jak słońce mocno pali.
Odnośnie uczulenia... wszystko może uczulić, więc wszystko z umiarem. Ale jeśli zaczniemy suplementację wit. D jesienią, zimą, to mniejsze prawdopodobieństwo, że uczuli latem.

MamaŻaby pisze:W Tesco na Widzewskiej są wreszcie Piątusie, 1,25 zł za sztukę

no to Tesco podniosło ceny, aktualnie Piątusie są po 1,59 za sztukę

Artykuł nt. produktów silnie toksycznych i rakotwórczych
http://ulubione.blutu.pl/truja-artykuly-spozywcze/
Coraz częściej zastanawiam się czym żywić moją rodzinę i nie wiem, naprawdę nie mam pojęcia. Okazuje się, że każdy produkt może być toksyczny, nieodpowiedni, niezdrowy. Nawet ta głupia marchewka z rynku. A jaką mam pewność, że kupując np. na LokalnyRolnik.pl nie będę oszukiwana przez producentów?

Co do Piątusiów to my kupujemy na zmianę np te http://piatnica.com.pl/p/pl/jogurt-typu ... 150-g.html
a jest tańszy niż typowy z pingwinkiem. Póki co Hania nie narzeka, ale zawsze szuka czy jest Pingwin, czy Jeżyk lub Sowa ale wtedy mówię że jest truskawka Nawet zachowałam jeden pusty pojemnik z Pingwinem w razie gdyby jednak truskawka była beee to Pingwin uratuje sytuację

MamaŻaby, też doszłam do podobnych wniosków. I o ile my już żyjemy tak długo, że mooooże dożyjemy 50-60 przy takim żarciu, to nasze dzieci nie mają szans.

ola, wszystko fajnie, ale do czasu jak dziecko Ci własnoręcznie jogurt otwiera. Także korzystaj z możliwości oszustwa póki możesz

Dziewczyny planuję zrobić pierwszy raz zakupy na Lokalny Rolnik i mam pytanie, czy ktoś zamawiał? Co polecacie zamówić a co omijać? Zakupy będę robiła w grupie zakupowej Baby Club Cafe (to ważne bo chyba każda grupa może mieć innych dostawców).

jpuasz pisze:A czy któraś z Was kupowała może nową wędlinę piratki z pikoka? Co o niej myślicie?

Kupiłam jeszcze raz i info na opakowaniu:
Filet drobiowy wędzony, parzony, z połączonych kawałków mięsa. Składniki: 98% filet z kurczaka, sól, glukoza, cukier, ekstrakt drożdżowy, ekstrakty przypraw, kultury starterowe bakterii.

Co o tym myślicie? Ja się w sumie nie znam za bardzo, dlatego pytam

jpuasz, wg DobrySkład to są jedyne parówki, które są zdrowe. W dodatku to plastikowe opakowanie, w które są zapakowanie jest bez BPA Wg mnie mogłyby być bez cukru i glukozy ale lepsze to niż sztuczne specyfiki

jpuasz nie pytała o parówki tylko o wędlinę w plastrach. Też ją ostatnio kupiłam, myślę, że skład jest przyzwoity. Można od czasu do czasu kupić.

Agata. pisze:nie pytała o parówki tylko o wędlinę w plastrach

faktycznie, nie doczytałam.

Nie wiem czy widziałyście ten serek:



odkryłam go w Leclerku. Ma tylko 3 składniki
Minus jak dla mnie jest bardzo rzadki, więc Kacper zawsze jest mocno pobrudzony przy jedzeniu.

lmyszka, widziałam.a Hanka ostatnio zabrała go do szkoły

Znamy te serki:)

U nas już tylko jogurty naturalne,odeszliśmy od jakichkolwiek słodkich serków,homogenizowanych również.

PS.Polecam mąkę owsianą-nie jest taka "gorzka" jak razowa,placki z nią wychodzą dobre.

Blue pisze:Polecam mąkę owsianą-nie jest taka "gorzka" jak razowa,placki z nią wychodzą dobre

ja najbardziej lubię mąkę kukurydzianą, bardzo słodka, tylko mocno kleista więc jeszcze nie doszłam do wprawy w robieniu z niej placków czy naleśników

Dziewczyny,

pojawiły się pytania nt. https://LokalnyRolnik.pl, więc odpowiadam:
- wszystkie produkty na Lokalnym rolniku sprawdzamy osobiście u wytwórców a warzywa nawet oddajemy do badań.
- dużo produktów jest ekologicznych
- naszym głównym celem jest, żeby produkty na lokalnym rolniku były wolne od chemii i zdrowe - w szczególności dla dzieci.
- na wszystkie produkty wytwórcy dają 100% gwarancji- nie podoba wam się - nie płacicie.

A co najważniejsze: [url]lokalnyrolnik.pl[/url] powstał z potrzeby żeby nasze dzieci jadły zdrowo - wiecej o tym jak powstał lokalnyrolnik znajdziecie tu: https://lokalnyrolnik.pl/blog/powstal-lokalny-rolnik/

Zapraszam więc do dołaczenia do nabliższej grupy zakupowej i spróbowania produktów - są pyszne.

Pozdrawiam,

Andrej Modic, współzałozyciel