Przede wszystkim nie dawać słodyczy. Nie są dziecku do życia potrzebne, nie musi dostawać ich codziennie, ani co drugi dzień, ani co trzeci... Skoro, jak mówisz, nie je nic poza nimi to przestań mu je dawać. Nawet ich nie kupuj, żeby Cię czasem nie korciło. I niech nie będą też nagrodą za zjedzony obiad.
Nie można też robić z każdego posiłku wielkiego halo, bo będzie je z czasem źle kojarzyło, a jedzenie ma być przecież przyjemnością.
Zdrowe dziecko nie da się zagłodzić, więc je przetrzymaj, tak długo aż postanowi zjeść choćby łyżkę tego co dla niego przygotowałaś. Nic mu się też nie stanie, jeśli przez kilka dni będzie jadło posiłki, które już 10 razy zdążyły wystygnąć albo będzie jadło naprawdę mało. Detoks od słodyczy jest niezbędny, żeby nauczyć dziecko na nowo prawidłowego odżywiania.
Cukier uzależnia, więc na pewien czas wyłącz go całkowicie z diety dziecka (chociaż tydzień).
Mój syn co prawda ma dopiero 13 miesięcy, nie dostaje słodyczy i nie miałam z nim podobnych problemów, ale ten sposób został sprawdzony na córce mojej kuzynki. Przez 5 albo 6 dni trwała wielka batalia o każdą łyżeczkę, ale się udało. Teraz mała je to co jej się poda, słodycze dostaje w ograniczonych ilościach i też nie codziennie. Oczywiście, jeśli czegoś nie lubi to nie zje, ale każdy z nas tak ma
Może inne mamy mają inne/lepsze sposoby na niejadków. To był mój