Pepsi pisze:mm jest złem stworzonym przez szatana?
misia-misia pisze:I może dlatego był czas że czułam się gorsza i gdzieś po głowie chodziła mi myśl że jestem gorszą matką...
no ale MM nie równa się przespane noceAudiolka pisze:mój syn po skończeniu 2-3 tygodni przesypiał całe noce, więc nie musiałam wstawac w środku nocy i szykować jedzenia
ale nie pisałam tego w kontekście przesypiania nocy dzięki mleku. Po prostu młody taka miał konstrukcje. Przez pierwsze dwa tygodnie życia budził się w nocy tylko raz.malaJu pisze:no ale MM nie równa się przespane noce
Pepsi pisze:Uważacie, że TRZEBA karmić piersią za wszelką cenę?
Lenęmisia-misia pisze:Tak samo przytulam dziecko do siebie, tak samo bije ode mnie ciepło. Ba! Ja nawet przytulałam
misia-misia pisze: do piersi i tak trzymałam butelkę, że wyglądało jakby ciągnęła cyca.
I co, nie mam więzi? Moje dziecko jest ze mną mniej zżyte?
To jest tak samo jak mówienie, że kobiety rodzące przez cesarkę nie spełniły się w roli matki.
Bian pisze:Ale wtedy już nie będę sobie wmawiać, że muszę na siłę karmić.
misia-misia pisze:Jakie widzę plusy karmienia butelką?
- wiem ile moje dziecko zjada
- ma stałe pory karmienia, zje i już
- szykowanie jedzenia to żaden problem - przynajmniej dla mnie. Wodę miałam już wcześniej przegotowaną. Wstałam 1-2min zagrzałam, wymieszałam i już. Całość zajmowała mi 3min.
- mogłam jeść wszystko - nie chodzi o mnie ale o dziecko - nie miałam stresu czy nie zjadłam czegoś co jej zaszkodzi
Malwina pisze:Zgadzam się z Misią. Ja też znam tylko same matki, które powtarzają, że karmienie naturalne, to siedzenie z "cyckiem" na wierzchu. Przecież zgodnie z teoriami, dziecko powinno być karmione na żądanie.
Mam inne zdanie na ten temat. Przez dwa tygodnie, w ciągu których mogłam karmić czułam się naprawdę bardzo dobrze. Po prostu wiedziałam kiedy jest najedzony, wiedziałam jak go przystawić - nie że sie uczyłam (no bo jak to po prostu samo przyszło. Zaraz gdy zaczęłam go karmić butelką pokarm zaniknął, nie miałam żadnych problemów z lecącym mlekiem.Pepsi pisze:Nie oszukujmy się. Początki karmienia piersią są koszmarne.
Audiolka pisze: Pepsi pisze:Nie oszukujmy się. Początki karmienia piersią są koszmarne.
Mam inne zdanie na ten temat.
misia-misia pisze:Wytłumaczcie mi... czym się różni wg was poczucie wspomnianej bliskości między karmieniem piersią a butelką
misia-misia pisze:czym się różni wg was poczucie wspomnianej bliskości między karmieniem piersią a butelką.
Bo ja nie rozumiem...
to nic ja już kiedyś pisałam że miałam panią w pracy która zwierzała nam się że karmiła córkę do 7 roku zycia ale musiała skończyc bo dziecko posżło do szkoły nie znam dalej histori odeszłam bo zrobiło mi się niedobrze sorry ale mnie to mega obrzydziło i tak samo jak widzę jak 3-4 latek podchodzi do matki wyciąga sobie piers i ciucka nie dziękuje to nie dla mnie.Audiolka pisze:miała 3,5 roku.
evelinka pisze:Ale widzę, że tutaj dyskusja staje się coraz bardziej ostra...
malaJu pisze:Ja tej dyskusji ni odbieram jako ostrej a raczej szczerą i otwartą.
Szizel pisze:W końcu matka natura wie lepiej co dla nas najlepsze
jeśli jednak zdecyduje się na kolejne dziecko będę próbowała karmić piersią ale dokarmiać będę od samego początku mm.kakonka pisze:W szpitalu nie było żądnego nacisku na karmienie naturalne, położne przychodziły i pytały komu butlę. I uważam też że spokój który tam panował i moje nastawienie też w jakiś sposób przyczyniły się do karmienia
misia-misia pisze:Wytłumaczcie mi... czym się różni wg was poczucie wspomnianej bliskości między karmieniem piersią a butelką.
klarysa pisze:misia-misia pisze:Wytłumaczcie mi... czym się różni wg was poczucie wspomnianej bliskości między karmieniem piersią a butelką.
Karmiąc własnym mlekiem dajesz dziecku część siebie. Tak jak w ciąży dziecko rozwija się dzięki Twojej krwi, tak przy karmieniu dzięki Twojemu mleku. Dla mnie to jest coś niesamowitego, wyjątkowego, w pewnym sensie bliższego.
Ale generalnie nie podoba mi się ta cała "wojna" i "kontra" matek, i nie widzę sensu takich dyskusji.
misia-misia pisze:Ja bym sobie tylko życzyła, żeby tzw. "dobrzy" ludzie uszanowali każdą decyzję młodej matki w tym właśnie karmienia. Żeby tak samo ważna była cesarka jak i sn żeby takim samym uznaniem cieszyło się karmienie mm jak piersią.
I tego wszystkim życzę!
To może u mnie jacyś "dziwni" ludzie byli, bo nikt, podkreślam nikt nie mówił mi jak mam karmić, czy robię to źle, czy dobrze. Powiem szczerze, że najbardziej byłam ciekawa opinii mojej teściowej, bo darłyśmy ze sobą koty od zawsze. A ona powiedziała, że tyle dzieci sie już wychowało na butelkowym mleku, że i Wojtkowi to nie zaszkodzi. I nie zaszkodziło.klarysa pisze: Wszyscy tylko psioczą na "piersiowe", które atakują biedne "butelkowe".
klarysa pisze:misia-misia pisze:Ja bym sobie tylko życzyła, żeby tzw. "dobrzy" ludzie uszanowali każdą decyzję młodej matki w tym właśnie karmienia. Żeby tak samo ważna była cesarka jak i sn żeby takim samym uznaniem cieszyło się karmienie mm jak piersią.
I tego wszystkim życzę!
I tak jest! Poród, karmienie - to tylko chwila w porównaniu z resztą życia.
misia-misia pisze:Tak teraz siedzę i analizuję kto mnie usilnie i do bólu przekonywał do karmienia piersią. Za wszelką cenę, z doradcą itd...
Szczerz? w 90% przekonywały mnie właśnie osoby karmiące piersią...
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość