Przyzwyczajenia a oszczędzanie

Wszelkie porady dotyczące bycia panią domu. Porady z serii: "Jak zadowolić siebie i teściową, i nie zwariować" :)

Re: Przyzwyczajenia a oszczędzanie

Postautor: ola » 31 gru 2014, 15:54

AgaGrusiecka pisze:ja bym takich rzeczy nie liczyła jako oszczędzanie.
jako oszczędzanie to to nie jest, bo pewnie w tym roku pojedziemy na wakacje. Ale jako nadwyżka to była którą można wrzucić do worka z oszczędnościami :)

Też jeszcze co mi na myśl przychodzi to to, że kupujemy coś gdy naprawdę jest nam to potrzebne.

Pamiętam taki epizod jeszcze z wynajmowania mieszkania. Kupiliśmy Smakowitę (wcześniej oboje jedliśmy w swoich domach rodzinnych) tak stwierdziliśmy w ramach oszczędzania (naprawdę nie mam nic do Smakowity - ale smak się przejadł bo i moi rodzice i męża tata już nie je Smakowity) że będziemy ją jeść.
Posmarowaliśmy sobie może z kilka kanapek i wywaliliśmy, nie mogliśmy tego zjeść. Od tamtej pory nie ma Smakowity w naszym domu.
Obrazek ObrazekObrazek
ola
SuperMama
 
Posty: 3340
Rejestracja: 10 lis 2012, 14:41
Has thanked: 5 times
Been thanked: 44 times

Re: Przyzwyczajenia a oszczędzanie

Postautor: kasieńka 85 » 31 gru 2014, 16:07

Za czasów panieńskich miałam większą skłonność do oszczędzania. Nawet po ślubie to ja stopowałam męża. A teraz coraz częściej to ja muszę być stopowana.
Szczerze to ciężko nam zauważyć czy oszczędzamy czy nie. Mamy podejrzenie że tak ale żeby to sprawdzić musielibyśmy zaprowadzić skrupulatne rachunki.
I jeszcze jedno co zauważyliśmy. Od kilku lat nasze zarobki wyglądają podobnie. Gdy nie mieliśmy Karolci nie zostawało nam bardzo dużo pieniędzy, mając tylko Karolcię nie brakowało nam a i teraz z Gabrysią tragedii nie ma. Do czego dążę...Gdy nie było dziewczyn pieniądze rozchodziły się na coś innego.
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
kasieńka 85
SuperMama
 
Posty: 7297
Rejestracja: 28 sty 2013, 17:37
Has thanked: 58 times
Been thanked: 142 times

Re: Przyzwyczajenia a oszczędzanie

Postautor: ola » 31 gru 2014, 16:35

U nas to ja męża stopuję i się śmieje że ma dobrze że ma taką żonę, bo inna to by za dużo kasy przepuściła ;) złota żona :lol: niby mąż tak dłuuuugo szukał :P

Mąż mówi że lepiej zwiększać przypływy niż oszczędzać...
Obrazek ObrazekObrazek
ola
SuperMama
 
Posty: 3340
Rejestracja: 10 lis 2012, 14:41
Has thanked: 5 times
Been thanked: 44 times

Re: Przyzwyczajenia a oszczędzanie

Postautor: jpuasz » 31 gru 2014, 17:05

My z mężem mamy wspólne konto i bardzo łatwo zauważyć, czy w danym miesiącu coś zaoszczędziliśmy, czy nie. Tak jak już chyba gdzieś wspominałam jestem tabelkową osobą i prowadzę w excelu rozliczenie miesięczne. Co miesiąc zapisujemy wszystkie większe wydatki, osobno mam kolumnę z wydatkami na benzynę a do tego zawsze na początku miesiąca spisuję stan konta przed wpływami z wypłat. Dzięki temu wiem, że np. w zeszłym miesiącu przed wypłatami mieliśmy powiedzmy 400zł mniej, czyli udało się tyle zaoszczędzić. A jak widzę, że w zeszłym miesiącu było więcej, to analizujemy z mężem, czy były jakieś niespodziewane większe wydatki i stąd gorszy miesiąc, czy pieniądze gdzieś się rozeszły i trzeba przystopować. Mnie to pomaga, bo jak wiem, że ostatni miesiąc był gorszy, to jest większa szansa, że nie kupię sobie jakichś pierdół/słodyczy itp. Z zakupami dla siebie nie mam problemu, bo nigdy nie byłam zakupocholiczką :P Tzn mam może ze 4 torebki, buty tak samo jedną czy dwie pary na sezon :) U mnie większym problemem zawsze były słodycze/jedzenie :]

Co do sposobów oszczędzania, to tak naprawdę wymiana prawie wszystkich żarówek na LEDy, no i zakupy tańszych odpowiedników ale dobrej jakości. Wiele rzeczy kupujemy "hurtowo" w Lidlu, Aldi czy Kauflandzie (najwięcej to chyba rzeczy K-Classic) - np. kukurydzę, ananasa czy tuńczyka w puszkach bierzemy po 7-10szt jak jest promocja. Niestety jednorazowo trzeba wydać ok. 200zł, ale potem czasem przez 2-3 miesiące nie kupujemy pewnych produktów. Do tego ja mam telefon na kartę w Orange i doładowanie za 50zł starcza mi na 3 miesiące - ale to tylko dzięki temu, że rodzice i mąż mają do mnie za darmo, czyli ja puszczam sygnał a oni oddzwaniają.
Pozdrawiam :)
Paulina

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
jpuasz
SuperMama
 
Posty: 1309
Rejestracja: 21 sie 2014, 19:48
Has thanked: 0 time
Been thanked: 56 times

Re: Przyzwyczajenia a oszczędzanie

Postautor: ppola » 31 gru 2014, 17:49

jpuasz, jak czytam o waszych wyliczeniach i tabelkach to juz chora jestem :lol: chyba nie jestem na tyle skrupulatna i dokładna :)
Obrazek Obrazek
Awatar użytkownika
ppola
SuperMama
 
Posty: 4826
Rejestracja: 01 lis 2012, 9:30
Has thanked: 13 times
Been thanked: 124 times

Re: Przyzwyczajenia a oszczędzanie

Postautor: malaJu » 31 gru 2014, 18:02

ppola, mam to samo :D :D Nie umiem i nie zamierzam się nauczyć. Jakże by mnie takie podliczanie zdołowało... i te wyrzuty sumienia po "zgrzeszeniu" ;) Nieeee, daruję sobie ;)
Awatar użytkownika
malaJu
Administrator
 
Posty: 10299
Rejestracja: 21 paź 2012, 19:37
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 722 times
Been thanked: 264 times

Re: Przyzwyczajenia a oszczędzanie

Postautor: caixa » 31 gru 2014, 18:07

ola pisze:Mąż mówi że lepiej zwiększać przypływy niż oszczędzać...

Oooo. Bardzo bliska mi ta filozofia. :) Gorzej, że wydatki zwiększamy adekwatnie do przypływów. :lol: I znów przypływy trzeba zwiększać.
ppola pisze:jpuasz, jak czytam o waszych wyliczeniach i tabelkach to juz chora jestem

Ja też ;) . Ale ja to taka rozwydrzona bestia, że chyba oddam w ręce jpuasz, wszystkie swoje karty. I będziesz mi tabelki robić. :D
Awatar użytkownika
caixa
SuperMama
 
Posty: 10674
Rejestracja: 16 lis 2012, 20:33
Has thanked: 40 times
Been thanked: 222 times

Re: Przyzwyczajenia a oszczędzanie

Postautor: jpuasz » 31 gru 2014, 19:01

ppola pisze:jpuasz, jak czytam o waszych wyliczeniach i tabelkach to juz chora jestem

To może dodam, żeby było jasne - to nie nasze wyliczenia, to moje wyliczenia :D Mąż sam z siebie tego by nie robił :P Nauczył się jedynie po 1 brać paragon ze sklepu a po 2 przynosić go do domu :P

caixa pisze:Ale ja to taka rozwydrzona bestia, że chyba oddam w ręce jpuasz, wszystkie swoje karty. I będziesz mi tabelki robić.

Oooo widzisz caixa i odnośnie oszczędzania przypomniałaś mi o jeszcze jednej istotnej rzeczy - ani ja ani mąż nie mamy karty kredytowej ani nie mamy możliwości mieć debetu na koncie. Czyli jak nie mamy, to nie wydajemy :] Jak co jakiś czas uda nam się uzbierać większą kwotę, to sobie ją blokujemy i ona jest dla nas "nie do ruszenia".

Powiem szczerze, że od małego jestem nauczona oszczędzania - jak byłam mała nigdy nam się nie przelewało, pamiętam doskonale czasy, gdy rodzice załatwiali gdzieś pół świni i mama robiła kiełbasę/wędlinę czy co to było w słoikach (coś w stylu mielonki). Jak na czymś mi zależało, to musiałam to sobie sama kupić, tzn uzbierać z kieszonkowego i kasy urodzinowej. Prawie wszystkie ubrania miałam szyte przez mamę, bo nie było pieniędzy na kupno nowych. Pamiętam też momenty, gdy rodzice załamywali ręce i zastanawiali się co będziemy jedli pod koniec miesiąca. Już wtedy postanowiłam sobie, że zrobię wszystko, żeby po 1 nie dopuścić do takiej sytuacji (wiem, że w życiu bywa różnie i nie zawsze to się udaje) a po 2 pomóc rodzicom, którzy nadal nie mają zbyt wesołej sytuacji. Póki co mi się to udaje, ale nie wiem co będzie za kilka lat. Powiem szczerze, że zastanawiam się co będzie za rok, jak będę musiała wrócić do pracy, ale staram się tym nie martwić - jakoś to będzie a poza tym to temat nie na ten wątek ;)
Także tak naprawdę życie mnie nauczyło wartości pieniądza oraz tego, że nie zawsze wszystko muszę mieć od razu. Czasem na pewne rzeczy trzeba zapracować a często jest też tak, że czegoś nie będą w stanie mieć przez długi czas albo i wcale. I potrafię to zaakceptować :) Z moim mężem jest gorzej, bo prawie zawsze miał wszystko o co poprosił (do granic rozsądku), ale z każdym kolejnym rokiem widzę poprawę. Jak np. mąż chce sobie kupić nową grafikę czy coś innego (bo zazwyczaj to są rzeczy do auta albo do kompa :P), to już nie pyta, czy znajdzie się na to kasa, tylko wie, że musi sobie to jakoś zorganizować. I albo bierze domowe zlecenia z czego ma kasę albo np. sprzedaje jakieś starsze części komputerowe, które tylko leżą i czekają nie wiadomo na co :]

PS. Sorry że się tak rozpisałam i "uzewnętrzniłam" - chciałam wyjaśnić skąd się biorą pewne moje nawyki i zachowania :)
Pozdrawiam :)
Paulina

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
jpuasz
SuperMama
 
Posty: 1309
Rejestracja: 21 sie 2014, 19:48
Has thanked: 0 time
Been thanked: 56 times

Re: Przyzwyczajenia a oszczędzanie

Postautor: kari » 31 gru 2014, 19:11

jpuasz, ja mam podobnie i do wartości pieniądza i do tabelek, choć tabelki ostatnio "leżą i kwicza", u mnie też się nigdy nie przelewalo, bo mój ojciec żył z mojej renty po śmierci mamy, w liceum i na studiach miałam stypendium i udawało mi się kasę zaoszczędzić, teraz odkladam co miesiąc na konto dla Filipa a jak jakaś nadwyżka zostaje wrzucam na oszczędnościowe albo lokatę
Awatar użytkownika
kari
SuperMama
 
Posty: 10248
Rejestracja: 28 paź 2012, 12:26
Has thanked: 64 times
Been thanked: 146 times

Re: Przyzwyczajenia a oszczędzanie

Postautor: Blue » 01 sty 2015, 9:01

Ola-to nie o takie oszczędzanie chodzi,że czegoś sobie nie kupisz czy nie wyjedziesz,popieram więc Deco-Anię,tego nie zaliczamy do oszczędzania.To jest raczej obniżenie standardu życia i przyjemności,nie o to chodzi.Słuchaj męża,bardzo dobrze prawi:)
U nas nawet jak do pracy nie chodziłam,kasa na wyjazdy ZAWSZE musiała się znaleźć jakkolwiek by nie było (w ostatnie wakacje nawet 3-krotnie) i się znajdowała.Chyba kwestia dążenia do tego na czym komu zależy i operowania budżetem w ten sposób,aby na ten cel się znalazło.Podobnie jak u Kasienki-ilość dzieci nie wpłynęła póki co znacząco na budżet,powiedziałabym,że żyje nam się lepiej niż z 1 dzieckiem,mimo że poziom przychodów jest w sumie niewiele większy,a koszty opłat i czynszu zwłaszcza większe.Coś musiało się zmienić więc w strukturze budżetu,nie wiem sama.
Blue
SuperMama
 
Posty: 18363
Rejestracja: 11 lis 2012, 9:59
Has thanked: 15 times
Been thanked: 206 times

Re: Przyzwyczajenia a oszczędzanie

Postautor: tulipan87 » 01 sty 2015, 15:38

caixa pisze:Od dłuższego czasu nie chodzimy do marketów bo to zło w czystej postaci.

A my wręcz przeciwnie :lol: Raz w tygodniu/na 2 tyg robimy większe zakupy w markecie, bo w naszych wiejskich sklepikach narzucają takie marże, że ho ho (np. płyn do naczyń Ludwik 1l kosztuje u nas 8,99 :? ). Zatem tutaj kupujemy tylko pieczywo, wędlinę i to czego ewentualnie zabraknie.
Poza tym jakiś czas temu zrezygnowaliśmy z "kablówki" i wcale nie odczuwamy jej braku.
Ja zrezygnowałam z abonamentu i telefon mam na kartę. I owszem, 50 zł wystarcza mi na 3 m-ce :lol: Mam darmowe rozmowy z siostrą i przyjaciółką, mama ma do mnie więc oddzwania, a do męża dzwonię w konkretnych spawach, więc zazwyczaj są to krótkie rozmowy, więc nie muszą być darmowe :)
Też mamy led-y (zarówno żarówki jak i telewizor), dodatkowo staramy się żeby światło było zapalone tylko w tym pomieszczeniu, w którym akurat przebywamy.
Szkoda tylko, że na benzynie nijak nie da się zaoszczędzić. Chociaż ceny paliw całkiem ładnie spadły ostatnio, więc zawsze parę groszy w kieszeni zostaje. Zwłaszcza, że nasze auta palą jak smoki :evil:
ObrazekObrazek
Awatar użytkownika
tulipan87
SuperMama
 
Posty: 2579
Rejestracja: 01 gru 2012, 22:35
Lokalizacja: okolice Łodzi
Has thanked: 12 times
Been thanked: 26 times

Re: Przyzwyczajenia a oszczędzanie

Postautor: Blue » 01 sty 2015, 17:23

Ja również mam telefon na kartę i mnie również wystarcza 50 zł na 3 miesiące;)I powiem więcej-starcza mi mimo tego że np mąż ma w i innej sieci niż ja (on ma abonament w Orange i jest b.zadowolony),mama i brat oraz teściowie również.Po prostu każdy z nas dostał na tyle dobrze skonstruowane pod swoje potrzeby warunki,że nikt nie chce "przejść" gdzie indziej.Dlatego też dyskusja o tym która sieć jest lepsza jest trudna-bo oni dopasowywują indywidualnie ofertę,a część warunków można sobie wynegocjować np odmawiając do skutku,aż zadzwonią z "ostatnią szansą";)
Ostatnio zaopatrujemy się coraz częściej w Biedronce (zdradzając nieco np Tesco),którą wcześniej omijaliśmy.Po prostu mamy ją obecnie najbliżej.
Blue
SuperMama
 
Posty: 18363
Rejestracja: 11 lis 2012, 9:59
Has thanked: 15 times
Been thanked: 206 times

Re: Przyzwyczajenia a oszczędzanie

Postautor: Bian » 01 sty 2015, 19:15

malaJu pisze:Mleko owsiane robię sama. W zależności od rodzaju płatków (eko czy z Lidla) litr kosztuje mnie 1,50-3zł. W Rossmannie litr owsianego to 6,99zł. U nas szedł karton dziennie. Oszczędność ok. 30-35zł/tyg.

Zamierzam wprowadzić taką produkcję również u siebie w domu. Dla Hani idą średnio 2/3 kartony na tydzień. Wyjdzie mniej więcej oszczędność 10/15 zł na tydzień. W skali miesiąca 40-60 zł można już przeznaczyć na coś innego lub odłożyć.

Przez te Wasze wpisy właśnie siedzę i dumam jaki system oszczędnościowy wprowadzić, bo właśnie skończyłam macierzyński i zostajemy z jedną pensją póki co.
Bian
SuperMama
 
Posty: 7849
Rejestracja: 04 lis 2012, 20:05
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 9 times
Been thanked: 103 times

Re: Przyzwyczajenia a oszczędzanie

Postautor: malaJu » 01 sty 2015, 19:17

Bian, polecam ;) Z PW wiem, że nie jesteśmy tylko dwie, które próbują sił w domowym mleku :) BTW - idę robić!
Awatar użytkownika
malaJu
Administrator
 
Posty: 10299
Rejestracja: 21 paź 2012, 19:37
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 722 times
Been thanked: 264 times

Re: Przyzwyczajenia a oszczędzanie

Postautor: Deco-Ania » 01 sty 2015, 21:25

martula_87 pisze: najgorzej zżera nas paliwo do naszego auta muszę z dzieckiem jeździc na rehabilitację i zajęcia więc to ok 400zł miesięcznie
Marta - na pocieszenie mogę Ci napisać, że to nawet nie jest połowa tego co miesięcznie M. wydaje na paliwo.

AgaGrusiecka pisze:U nas od liczenia kasy i planowania oszczędności jest mąż. Ja nie mam do tego głowy. Nie potrafię i już.
Podpisuję się obiema raczkami pod tym.

jpuasz, oj kusisz tymi tabelkami. Chociaż ja wiem, gdzie się rozchodzą pieniądze.
U nas to problem pewnej niekonsekwencji M. - niektóre wydatki (np. przedszkole, moje paliwo, telefon) miały iść z innego budżetu, a najczęściej kończy się tak: To zapłać z konta, a ja później wyrównam Tylko czasami ciężko z tym przepływem środków.

A co do telefonów: karta-abonament. Przepraszam Was - ale nie rozumiem, jak można dzwonić na zasadzie: "puszczę sygnał - X oddzwania". Jak dla mnie to dobra opcja dla ucznia, studenta, ale dla osoby dorosłej, prowadzącej własne gospodarstwo domowe, mającej własną rodzinę, mi nie pasuje. Ale to moje zdanie i oczywiście szanuję (choć nie rozumiem) Wasze.
Obrazek
Obrazek
Deco-Ania
SuperMama
 
Posty: 10551
Rejestracja: 31 paź 2012, 11:07
Has thanked: 97 times
Been thanked: 194 times

Re: Przyzwyczajenia a oszczędzanie

Postautor: szaraczarownica » 01 sty 2015, 21:34

Deco-Ania pisze:A co do telefonów: karta-abonament. Przepraszam Was - ale nie rozumiem, jak można dzwonić na zasadzie: "puszczę sygnał - X oddzwania". Jak dla mnie to dobra opcja dla ucznia, studenta, ale dla osoby dorosłej, prowadzącej własne gospodarstwo domowe, mającej własną rodzinę, mi nie pasuje. Ale to moje zdanie i oczywiście szanuję (choć nie rozumiem) Wasze.

:ymapplause:
Nie mam nic przeciwko, żeby ktoś to robił (byle by nie ze mną), ale sama tak nie umiem. Próbowałam kiedyś z mężem, bo nie mam do niego darmowych rozmów: najpierw puszczałam sygnał na służbowy, on oddzwaniał, potem miałam taki system, że dzwoniłam na prywatny, bo ma w tej samej sieci, ale w pracy przy sobie nosi tylko służbowy, więc to też był niewypał. W końcu machnęłam ręką i dzwonię normalnie. To nie na moje nerwy. Nie usłyszał? Usłyszał, ale jest na spotkaniu i nie może oddzwonić? I tak puszczałam sygnały jak głupia, a on się wkurzał, bo mu przeszkadzałam. Teraz wiem, że jak odrzuca, to nie może rozmawiać i oddzwoni, a jak odbiera, to mogę nawijać ;)
Awatar użytkownika
szaraczarownica
Moderator
 
Posty: 14783
Rejestracja: 27 paź 2012, 19:50
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 187 times
Been thanked: 200 times

Re: Przyzwyczajenia a oszczędzanie

Postautor: Misiak » 01 sty 2015, 21:47

Ja zazwyczaj nie kupuję słodyczy. Ewentualnie rurki z Biedronki (bardzo lubimy) czy czekoladę. Ciastka i ciasta robię sama. Ciasta kupne to w ogóle mogłyby nie istnieć. To jest pewna oszczędność jeśli ktoś lubi dużo slodyczy jeść.
Poza tym przeglądam gazetki marketów a ubrania dla Poli staram się kupować wyczajając fajne aukcje na allegro lub polując na promocje w sklepach. Budżet domowy bardzo odczuł też brak kupowania pampersów... nadal jednak kupujemy kaszki te zalewane wodą, ale obawiam się, że mleko krowie nie służy cerze Poli- to podejrzenie, jeśli się nie potwierdzi to będę robić mannę itd. Apteka na zakupy bez recepty- Melissa. Super ceny i nawet soczewki kontaktowe dosłownie za "grosze".
5.12.2012 Polunia <3
7.07.2023 Rodzina <3
Awatar użytkownika
Misiak
SuperMama
 
Posty: 4002
Rejestracja: 19 lis 2012, 10:33
Has thanked: 39 times
Been thanked: 67 times

Re: Przyzwyczajenia a oszczędzanie

Postautor: Blue » 01 sty 2015, 21:49

Też lubię rurki z Biedry;)
Blue
SuperMama
 
Posty: 18363
Rejestracja: 11 lis 2012, 9:59
Has thanked: 15 times
Been thanked: 206 times

Re: Przyzwyczajenia a oszczędzanie

Postautor: ava » 01 sty 2015, 21:50

Ja też prowadzę zeszyt, w którym codziennie zapisuję wydatki. Nie rozliczam np. każdej bułki osobno, po prostu sumuję dzienne wydatki na żywność i dopisuję inne rzeczy, np. rachunek za prąd, paliwo itd. Zeszyt zaczęłam prowadzić kilka miesięcy po ślubie, kupowaliśmy wtedy dużo rzeczy do mieszkania i w pewnym momencie zorientowaliśmy się, że przepuściliśmy dużo kasy. Usiedliśmy i zaczęliśmy wszystko podliczać, ale do tej pory i tak nie możemy doliczyć się, gdzie przez 3 miesiące poszło kilka tysięcy zł... Nasz zeszyt może nie służy do oszczędzania (choć okładka jest w szkocką kratkę >D ), ale lubię wiedzieć ile i na co wydaliśmy. Na wydatki na budowę mam osobny zeszyt.
jpuasz pisze:to nie nasze wyliczenia, to moje wyliczenia Mąż sam z siebie tego by nie robił Nauczył się jedynie po 1 brać paragon ze sklepu a po 2 przynosić go do domu
No widzisz, a mój przez kilka lat nawet tego się nie nauczył. Na szczęście pamięć ma dobrą, więc co wieczór "spowiada" mi się :lol:

U nas funkcjonuje też system kopert. Tzn. jeśli wiem, że za jakiś czas czekają nas większe wydatki, np. wesela, to odpowiednio wcześniej (zależy ile kasy chcemy na to przeznaczyć - 3 m-ce, 6 m-cy) konkretnego dnia miesiąca (jeśli impreza jest np. 13-go to 13-go każdego miesiąca) wkładam do koperty "raty", dzięki temu potem nie musimy nagle wyskakiwać z większej gotówki.


Deco-Ania pisze:A co do telefonów: karta-abonament. Przepraszam Was - ale nie rozumiem, jak można dzwonić na zasadzie: "puszczę sygnał - X oddzwania". Jak dla mnie to dobra opcja dla ucznia, studenta, ale dla osoby dorosłej, prowadzącej własne gospodarstwo domowe, mającej własną rodzinę, mi nie pasuje. Ale to moje zdanie i oczywiście szanuję (choć nie rozumiem) Wasze.
Uff, już myślałam, że tylko ja mam takie odczucia.
Awatar użytkownika
ava
SuperMama
 
Posty: 8866
Rejestracja: 13 lis 2012, 20:32
Has thanked: 37 times
Been thanked: 109 times

Re: Przyzwyczajenia a oszczędzanie

Postautor: martula_87 » 02 sty 2015, 10:56

Deco-Ania pisze:Marta - na pocieszenie mogę Ci napisać, że to nawet nie jest połowa tego co miesięcznie M. wydaje na paliwo.

Wiem wiem tylko że gdyby nie to pewnie nie wydałabym więcej na paliwo niż 100zł ;;)
Deco-Ania pisze:A co do telefonów: karta-abonament. Przepraszam Was - ale nie rozumiem, jak można dzwonić na zasadzie: "puszczę sygnał - X oddzwania". Jak dla mnie to dobra opcja dla ucznia, studenta, ale dla osoby dorosłej, prowadzącej własne gospodarstwo domowe, mającej własną rodzinę, mi nie pasuje. Ale to moje zdanie i oczywiście szanuję (choć nie rozumiem) Wasze.

O tak ja tak robiłam tylko z mamą i babcią tzn one najczęściej puszczały sygnał a ja oddzwaniałam. Zresztą nie wyobrażam sobie sytuację że nie mam nic na koncie telefonicznym i nie mogę zadzwoni zdarzyło mi się to dwa razy w życiu i akurat był to beznadziejny moment bo musiałam pilnie telefonowac ;;)
Obrazek
Awatar użytkownika
martula_87
SuperMama
 
Posty: 8644
Rejestracja: 28 paź 2012, 6:39
Has thanked: 242 times
Been thanked: 93 times

Re: Przyzwyczajenia a oszczędzanie

Postautor: jpuasz » 02 sty 2015, 12:18

Deco-Ania pisze:A co do telefonów: karta-abonament. Przepraszam Was - ale nie rozumiem, jak można dzwonić na zasadzie: "puszczę sygnał - X oddzwania". Jak dla mnie to dobra opcja dla ucznia, studenta, ale dla osoby dorosłej, prowadzącej własne gospodarstwo domowe, mającej własną rodzinę, mi nie pasuje. Ale to moje zdanie i oczywiście szanuję (choć nie rozumiem) Wasze.

Aniu no cóż, nie mogę się nie zgodzić z Tobą i pozostałymi dziewczynami, które się podpisują pod Twoimi słowami. Mimo, że ja dokłądnie tak robię (puszczam sygnał a rodzice/mąż oddzwaniają), to zgadzam się w zupełności. U mnie akurat to jest kwestia przyzwyczajenia. Mąż ma do mnie za darmo właściwie odkąd się znamy - jak jeszcze mieszkał w Katowicach, to potrafiliśmy przegadać wiele godzin, a że miał abonament, to bodajże za 10 czy 15 zł miesięcznie wziął jeden numer za darmo. Kiedyś przeliczyliśmy i okazało się, że nasze rozmowy normalnie by kosztowały 700 czy 800zł :] Teraz można powiedzieć, że jest wspólne gospodarstwo domowe i wspólna kasa, więc to nie ma znaczenia. Co do rodziców... Komórkę na kartę mam od czasów liceum, czyli jakieś 15 lat. Umowa z rodzicami była taka, że dostaję komórkę, ale sama muszę sobie zorganizować kasę na doładowania. Wiadomo - jak to nastolatka dużo gadałam/smsowałam i często nie miałam kasy na karcie. Kilka albo i kilkanaście razy były wtedy zgrzyty z rodzicami, że miałam zadzwonić, a moje tłumaczenie było zawsze takie samo: "Ale ja nie mam nic na karcie". No i w pewnym momencie rodzice kupili sobie komórki i też za 20zł czy coś koło tego wzięli darmowy numer do mnie i do siostry. No i w ten sposób przez kilka ładnych lat schemat był taki sam - ja dzwoniłam, rodzice odrzucali połączenie i oddzwaniali. I powiem Wam szczerze, po kilku latach ciężko kogoś od tego odzwyczaić :] Rodzice zawsze już później brali abonament z darmowymi numerami i tłumaczenie zawsze to samo "No ale po co mamy odbierać, skoro my mamy do Ciebie za darmo". Ja wiem, że to wygląda na tłumaczenie się i nie ukrywam, że sama się z tym źle czuję, ale pewnych przyzwyczajeń rodziców już chyba nie zmienię :]

ava pisze:U nas funkcjonuje też system kopert. Tzn. jeśli wiem, że za jakiś czas czekają nas większe wydatki, np. wesela, to odpowiednio wcześniej (zależy ile kasy chcemy na to przeznaczyć - 3 m-ce, 6 m-cy) konkretnego dnia miesiąca (jeśli impreza jest np. 13-go to 13-go każdego miesiąca) wkładam do koperty "raty", dzięki temu potem nie musimy nagle wyskakiwać z większej gotówki.

Ooo widzisz ava, u nas jest podobnie :) Tyle, że u nas nie są to wesela, bo tych jest bardzo mało, ale 4 dzieciaków w najbliższej rodzinie. Najstarsza jest moja chrześnica a chrzestną zostałam jak miałam 17 lat bodajże. Przede mną była jeszcze końcówka liceum, studia i nie wiadomo co dalej, także wiedziałam, że mogę mieć problem z prezentem na komunię. No i tak od czasu jak zaczęłam studiować i dostawać stypendium postanowiłam odkładać sobie 5zł miesięcznie na komunię małej i jej rok młodszej siostrzyczki. W ten sposób do czasu komunii dziewczyn uzbierałam jakieś 700 czy 800zł, bo w pewnym momencie zwiększyłam kwotę do 10zł. Po komunii postanowiłam dalej odkładać "na dzieciaki", bo w rodzinie pojawiło się jeszcze dwóch młodszych chłopców, no i wiadomo, że chrześnica kiedyś będzie miała osiemnastkę, ślub itp. Tym sposobem zupełnie nie odczuwamy braku tych 20 czy 30 zł w każdym miesiącu a mam już odłożoną kasę na komunie chłopaków (jeden ma za rok a drugi za dwa lata), a na osiemnastkę chrześnicy jest już 800zł (w grudniu skończyła 12 lat).

Druga rzecz, to teraz w grudniu zauważyliśmy, że rozeszło się dużo więcej kasy niż zazwyczaj i zaczęliśmy z mężem analizować skąd wydatki (pomijając wyprawkę oczywiście ;) ). Mamy zasadę, że prezenty kupujemy za ok. 50zł/osobę i okazało się że w grudniu jest tyle różnych okazji, że wydajemy na same prezenty 1000zł (oprócz gwiazdki są urodziny mojej chrześnicy i jej siostry, urodziny i imieniny teściowej, urodziny męża, rocznica ślubu rodziców i chyba coś jeszcze). No i postanowiliśmy, że skoro wszystko nam się kumuluje w grudniu i co rok w sumie jest problem, a w pozostałych miesiącach praktycznie brak wydatków prezentowych (połowa okazji grudniowych rozkłąda się na wszystkie pozostałe miesiące), to co miesiąc będziemy odkładać 80-100zł i dzięki temu w grudniu za rok będziemy mieli luzik :) Tak naprawdę nie wiem czy to sie uda i co z tego wyjdzie, no ale mamy jakiś plan
Pozdrawiam :)
Paulina

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
jpuasz
SuperMama
 
Posty: 1309
Rejestracja: 21 sie 2014, 19:48
Has thanked: 0 time
Been thanked: 56 times

Re: Przyzwyczajenia a oszczędzanie

Postautor: Deco-Ania » 02 sty 2015, 13:23

jpuasz pisze:okazało się że w grudniu jest tyle różnych okazji
my mamy taki grudzień i styczeń
I jeszcze kilka innych miesięcy się znajdzie, ale te dwa chyba najbardziej. W styczniu - nie ma weekendu bez spotkania rodzinnego.
Ale rodzina M. jest bardzo imprezo-lubna. Każdą sytuację (imieniny, urodziny, rocznice ślubu) wykorzystują do spotkania rodzinnego. Niby OK - ale zawsze jest jakaś kolacja, uroczysty obiad i głupio przyjść bez prezentu na daną okazję.
Obrazek
Obrazek
Deco-Ania
SuperMama
 
Posty: 10551
Rejestracja: 31 paź 2012, 11:07
Has thanked: 97 times
Been thanked: 194 times

Re: Przyzwyczajenia a oszczędzanie

Postautor: ppola » 02 sty 2015, 13:29

Jeszcze mi się przypomniały dwie rzeczy:
1. Przy zakupie płynów do prania/ płukania - nie kupuje najtańszych bo jak dla mnie nie są tak samo skuteczne ani wydajne jak te drozsze. Przy droższych - Perwoll, Woolight itp patrzę na cenę jednostkowa litra - ostatnio taniej wychodziło kupno 3 litrowego opakowania niż 5 litrowego :)
2. Jeszcze jak Marysi nie było - prawie zawsze pracowałam w systemie podstawa + prowizja, podstawa była na bieżące wydatki a prowizja na oszczędnościowe ;;)) po urodzeniu Marysi stało się to mało realne ;)
Obrazek Obrazek
Awatar użytkownika
ppola
SuperMama
 
Posty: 4826
Rejestracja: 01 lis 2012, 9:30
Has thanked: 13 times
Been thanked: 124 times

Re: Przyzwyczajenia a oszczędzanie

Postautor: MamaŻaby » 02 sty 2015, 13:54

W zeszłym roku pozyskałam ciekawe informacje nt. zarządzania domowym budżetem od Deco-Ani i od tamtej pory nic nie zdziałałam. Ale od nowego roku wzięłam się za nasze finanse bo dramatycznie wyciekają nam nasze oszczędności. Obawiam się, że przez moją niższą pensję przez ten rok wszystko przejemy. Nie mogę do tego dopuścić. Dlatego moim jedynym tegorocznym postanowieniem jest zapanowanie nad finansami i mieszczenie się w comiesięcznych wydatkach w naszym przychodach. Będzie ciężko ale już zaczęłam:
1. zaczęłam zapisywać wszystkie wydatki stosując metodę kategoryzacji przy użyciu specjalnego programu komputerowego. Dzięki temu za jakiś czas będę wiedziała jaka jest nasza struktura wydatków, na co wydajemy najwięcej a na czym moglibyśmy zaoszczędzić;
2. planuję wymienić wszystkie domowe żarówki na energooszczędne;
3. pilnuję by w nieużywanych pomieszczeniach gasić światło;
4. przestałam brać długie kąpiele - trochę mi trudno bo to moja duża przyjemność;
5. pamiętam by zawsze przy myciu zębów zakręcać wodę;
6. w poniedziałek idziemy rozwiązać umowę z Toyą na telewizję i telefon, będziemy korzystać tylko z internetu;
7. w ciągu dnia skręcam ogrzewanie w domu, grzejemy się tylko nocą;
8. ograniczyłam zakupy kosmetyczne do niezbędnego minimum, w dodatku kupuję tylko kosmetyki rossmanna lub biedronki więc są nieco tańsze (i zdrowsze);
9. kupuję pieluchy rossmanna a nie droższych firm, chusteczki nawilżane tylko Biedronki;
10. planuję dla Młodszej gotować w domu zamiast kupować słoiczki;
11. planuję zainwestować w sokowirówkę, dzięki czemu nie będziemy musieli kupować soczków;
12. w poniedziałek mąż jedzie wyrobić sobie migawkę liniową więc znacząco ograniczymy wydatki na paliwo;
13. w marcu mąż rezygnuje ze swojego telefonu komórkowego na rzecz służbowego;
14. ja w czerwcu przechodzę na telefon na kartę;
15. w lipcu skończymy spłacać jedną pożyczkę i dzięki temu zaczniemy nadpłacać spłatę drugiej. Dzięki temu liczę, że spłacimy wszystkie nasze zobowiązania do końca tego roku, najdalej do końca pierwszego kwartału przyszłego roku, dzięki czemu zaoszczędzimy 500 zł miesięcznie;
16. w październiku skończę spłacać pożyczkę w pracy i dodatkowe 200 zł zostanie w kieszeni;
17. planuję kategorycznie nie robić żadnych zakupów konsumpcyjnych na kredyt (a będzie ciężko bo padła nam wieża i odtwarzacz DVD i mąż przymierza się do zakupu kina domowego :| );
18. gotuję pod przykryciem dzięki temu zawartość "dochodzi" szybciej a to generuje oszczędności na zużyciu gazu.

Będę obserwować zmniejszanie się wydatków w poszczególnych kategoriach i mam nadzieję, że uda nam się przelewać różnice w wydatkach na konto oszczędnościowe a jeśli nie to przynajmniej zamkniemy się z wydatkami w bieżących przychodach, bez konieczności sięgania do oszczędności (a to już będzie sukces).
Najbardziej martwi mnie lipcowy wydatek na urlop. Nie wyobrażamy sobie z mężem, że nie wyjedziemy z dzieciakami nad morze, zwłaszcza że Żaba po takich pobytach bardzo rzadko choruje a jeśli już to bardzo łagodnie więc warto. Co roku staramy się wyjeżdżać na 3 tygodnie, przy czym jest to wydatek rzędu 6 tysięcy. Nie jestem pewna czy znajdziemy środki na taki wyjazd także w tym roku :roll:
MamaŻaby
SuperMama
 
Posty: 4496
Rejestracja: 08 lis 2012, 20:40
Has thanked: 0 time
Been thanked: 107 times

Re: Przyzwyczajenia a oszczędzanie

Postautor: Blue » 02 sty 2015, 14:46

MamaŻaby-bardzo konkretne macie plany,jestem pewna że z takim skrupulatnym podejściem i nastawieniu na cele,bez problemu załatwicie pieniądze na wakacje (czego bardzo życzę).

Wracając do telefonów-u nas w rodzinie (bliższej i ciut dalszej) właściwie koszty telefonów nie istnieją.Każdy zamyka się w groszowej kwocie,bo tak jak pisałam,niezależnie kto z nas w jakiej jest sieci,ma dobrze dopasowaną ofertę do swoich potrzeb,darmowe numery itp.Ponieważ koszty komórek są b.małe (niektórzy korzystają ze służbowych),to mamy jeszcze dodatkowo telefony stacjonarne-nie jest to mądre,wiem,ale nadal łączne koszty wszystkich telefonów to pikuś i jakoś nam to wszystkim głowy nie zajmuje,bo nadal miesięczne koszty są małe.Mąż ma bodajże 200 min darmowych minut w abonamencie i nawet nie wiem czy je wykorzystuje.

Konkretniejszymi wydatkami i są to niestety koszty stałe na które nie ma wpływu jest chociażby wysoki czynsz (kiedyś o tym pisałam).

Co do imprez różnych,prezentów i gości-to u nas spory koszt w budżecie.Nie dość,że od Świąt do Dnia Dziecka jest mnóstwo imprez rodzinnych,to jeszcze nie ma roku bez wesela czy jakiejś większej imprezy typu rocznice,chrzciny itp.Do tego często mamy u siebie odwiedziny,a większe mieszkanie jakoś bardziej nam ludzi przyciąga...Każda taka imprezka kosztuje i grosz do grosza a zbierają się spore sumki:/

Tak sobie myślę,że struktura naszych budżetów jest rózna i każde gospodarstwo domowe inaczej się rządzi.Jeden dużo wydaje na wakacje czy imprezy,inny dopieszcza dom/mieszkanie,ktoś inny sporo wydaje na paliwo itp-ciężko tu o jakieś ujednolicenie przyzwyczajeń vs.oszczędzanie,bo zależy to od stylu życia i bycia.Możemy jedynie wyłapać sobie gdzie mogłoby wyciekać mniej niepotrzebnych wydatków-a te niepotrzebne wydatki też dla każdego mogą być inne.
Blue
SuperMama
 
Posty: 18363
Rejestracja: 11 lis 2012, 9:59
Has thanked: 15 times
Been thanked: 206 times

Re: Przyzwyczajenia a oszczędzanie

Postautor: malaJu » 02 sty 2015, 14:59

MamaŻaby, to u nas już działają pkty: 2, 4, 5, 6, 7, 8, 10,

1 - to nie dla mnie ;/
9 - niestety, Leo może tylko Pampersa, choć u mojej Mamy ma od tygodnia Dady i nic się nie dzieje.
11 - u nas rządzą domowe kompoty
12 - mamy auto służbowe
13 - j.w - też służbowy tel.
14 - u mnie się nie da, niestety
15 i 16 - na kredyt mamy "tylko" mieszkanie.
18 - ryczałt, czyli to bez znaczenia

Jak widzę, chyba nie mam już jak zaoszczędzić więcej (chyba że gasząc światło!), a kasa i tak leeeci.
Awatar użytkownika
malaJu
Administrator
 
Posty: 10299
Rejestracja: 21 paź 2012, 19:37
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 722 times
Been thanked: 264 times

Re: Przyzwyczajenia a oszczędzanie

Postautor: jpuasz » 02 sty 2015, 15:50

U nas podobnie jak u malaJu część punktów z listy MamaŻaby jest stosowanych od dłuższego bądź krótszego czasu, niektóre nie mają u nas zastosowania (póki co brak dzieci, czyli brak dylematów ze słoiczkami i pampersami, ale już niedługo, brak wanny czyli brak kąpieli, brak telefonu/auta służbowego czy brak pożyczek - jedynie kredyt na mieszkanie i samochód). Co do pozostałych:
6. telefonu stacjonarnego nie mamy, ale nie wyobrażamy sobie, żeby zrezygnować z kablówki. O ile w telewizji nie oglądamy filmów, czy wiadomości (od tego mamy komp i internet), ale obydwoje z mężem lubimy programy typu Discovery, TLC itp. Za kablówkę płacimy i tak niewiele, bo 25zł, także rezygnacja z tego u nas nie przejdzie.
7. U nas też niestety to nie przejdzie - mamy mieszkanie szczytowe na parterze, od podłogi zimno i grzanie tylko nocą niewiele by dało. Rok czy dwa lata temu, jak kilka dni z rzędu była temperatura ok. -20, to zmierzyłam temp w pokoju przy podłodze i przy grzejnikach prawie na full mieliśmy 16 stopni... Ale zaznaczam, że długi czas był mróz i to solidny.
8. prawda jest taka, że kosmetyków prawie nie używam, więc nie mam co ograniczać :)
11. No cóż... nie chcę nikogo zniechęcać, ale u nas to tylko teoria :P Sokowirówkę mamy a i tak soki kupujemy :] O ile z zakupem produktów i zrobieniem soku nie było nigdy problemu, o tyle mycie sokowirówki szybko nas zaczęło męczyć :] Być może jak pojawi się dziecko i najdzie mnie na zdrowe soki, to sokowirówka zacznie być używana ;)
18. O i tego to ja muszę się nauczyć. Co prawda ja nie mam gazu, tylko płytę ceramiczną, ale mama czy teściowa nie raz mi mówiły, żebym przykrywała garnki, bo wtedy szybciej się pewne rzeczy zagotują itp. Już jest lepiej niż jeszcze rok czy dwa lata temu ale cały czas do perfekcji mi daleko :)

Blue pisze:Do tego często mamy u siebie odwiedziny,a większe mieszkanie jakoś bardziej nam ludzi przyciąga...Każda taka imprezka kosztuje i grosz do grosza a zbierają się spore sumki:/

Blue u nas podobnie i dlatego często robimy spotkania u nas składkowe. I nie mam tu na myśli imprez typu imieniny moje czy męża, tylko np spotkania bez okazji, czy tak jak teraz Sylwester. Każdy coś przynosi i jest ok :) Może to jest rozwiązanie?

Blue pisze:Tak sobie myślę,że struktura naszych budżetów jest rózna i każde gospodarstwo domowe inaczej się rządzi.Jeden dużo wydaje na wakacje czy imprezy,inny dopieszcza dom/mieszkanie,ktoś inny sporo wydaje na paliwo itp-ciężko tu o jakieś ujednolicenie przyzwyczajeń vs.oszczędzanie,bo zależy to od stylu życia i bycia.Możemy jedynie wyłapać sobie gdzie mogłoby wyciekać mniej niepotrzebnych wydatków-a te niepotrzebne wydatki też dla każdego mogą być inne.

No i tu się w 100% zgadzam. Każdy ma inne priorytety i inny styl życia. Jeden nie wyobraża sobie roku bez ferii na nartach i wakacji nad morzem, kto inny może nigdzie nie wyjeżdżać, ale "musi" co najmniej raz w miesiącu wyskoczyć na miasto, spotkać się ze znajomymi czy iść do kina a jeszcze inny nigdzie nie wychodzi ale co pół roku ma wymienioną całą zawartość szafy. I tak na powyższych przykładach pierwsza osoba może zaoszczędzić na ciuchach czy wyjściach na miasto, gdzie dla ostatnich dwóch to będzie nie do pomyślenia. Także na pewno nie ma złotej zasady i idealnego sposobu na oszczędzanie dla wszystkich :) Aczkolwiek i tak można tu wynieść wiele cennych rad - każdy może skorzystać z czegoś innego :)
Pozdrawiam :)
Paulina

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
jpuasz
SuperMama
 
Posty: 1309
Rejestracja: 21 sie 2014, 19:48
Has thanked: 0 time
Been thanked: 56 times

Re: Przyzwyczajenia a oszczędzanie

Postautor: Bian » 02 sty 2015, 16:17

ava pisze:
Deco-Ania pisze:A co do telefonów: karta-abonament. Przepraszam Was - ale nie rozumiem, jak można dzwonić na zasadzie: "puszczę sygnał - X oddzwania". Jak dla mnie to dobra opcja dla ucznia, studenta, ale dla osoby dorosłej, prowadzącej własne gospodarstwo domowe, mającej własną rodzinę, mi nie pasuje. Ale to moje zdanie i oczywiście szanuję (choć nie rozumiem) Wasze.
Uff, już myślałam, że tylko ja mam takie odczucia.

O to to.

MamaŻaby pisze:zaczęłam zapisywać wszystkie wydatki stosując metodę kategoryzacji przy użyciu specjalnego programu komputerowego. Dzięki temu za jakiś czas będę wiedziała jaka jest nasza struktura wydatków, na co wydajemy najwięcej a na czym moglibyśmy zaoszczędzić

A co to za program?

Ja próbowałam wszystkie wydatki spisywać w zeszycie, ale zwykle było tyle drobnych zakupów po drodze np. fajki męża, że i tak kasa gdzieś uciekała.

ava pisze:U nas funkcjonuje też system kopert. Tzn. jeśli wiem, że za jakiś czas czekają nas większe wydatki, np. wesela, to odpowiednio wcześniej (zależy ile kasy chcemy na to przeznaczyć - 3 m-ce, 6 m-cy) konkretnego dnia miesiąca (jeśli impreza jest np. 13-go to 13-go każdego miesiąca) wkładam do koperty "raty", dzięki temu potem nie musimy nagle wyskakiwać z większej gotówki.

U nas też system kopert działa. Obecnie mamy sezon grzewczy, a ogrzewanie na gaz, więc odkładamy systematycznie na kolejne rachunki. Poza tym odkładamy na różne większe wydatki, typu wesele, chrzciny czy ostatnio np. nowe łóżko dla Hani. Z drugiej strony mając tyle dodatkowych kopert ciężko odłożyć jeszcze dla dziewczyn czy na nieprzewidziane wydatki.

jpuasz pisze:Mamy zasadę, że prezenty kupujemy za ok. 50zł/osobę i okazało się że w grudniu jest tyle różnych okazji, że wydajemy na same prezenty 1000zł

U nas okres grudzień-luty to natężenie. Dzieci, dla których kupujemy prezenty w tym roku było 15 sztuk. Plus moi rodzice, teściowie, przyjaciółki. Myślę, że na same świąteczne prezenty wydaliśmy co najmniej 1200 zł. Do tego dochodzi jeszcze organizacja urodzin obu córek, prezenty. Rocznice ślubów rodziców i teściów.

W tym roku moja chrześnica ma iść do komunii (chociaż nie wiem czy ją rodzice puszczą), więc też trzeba kopertę założyć :P

malaJu pisze:na kredyt mamy "tylko" mieszkanie

Jak to brzmi w dzisiejszych czasach :P My też "tylko" mieszkanie. Generalnie mój mąż wystrzega się jak może brania czegokolwiek na kredyt. Do tej pory mieliśmy jeszcze aparat na raty, ale już dawno spłacony. Unikamy też korzystania z karty kredytowej, teraz mąż kupił na nią bilet na koncert AC/DC, ale wiem, że chce go sobie policzyć jako prezent urodzinowy :lol:

Ja ostatnio też ograniczam się w kupowaniu kosmetyków, bo był okres, że w Avonie co katalog, to brałam rzeczy za 50-60 zł. Także póki co bastuję.
Bian
SuperMama
 
Posty: 7849
Rejestracja: 04 lis 2012, 20:05
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 9 times
Been thanked: 103 times

Re: Przyzwyczajenia a oszczędzanie

Postautor: malaJu » 02 sty 2015, 16:23

Bian, ja na nasze kosmetyki wydaję miesięcznie max. 30zł. To już z szamponem i tamponami :D
Awatar użytkownika
malaJu
Administrator
 
Posty: 10299
Rejestracja: 21 paź 2012, 19:37
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 722 times
Been thanked: 264 times

Re: Przyzwyczajenia a oszczędzanie

Postautor: kasieńka 85 » 02 sty 2015, 16:28

Po przeczytaniu punktów MamaŻaby doszłam do wniosku, że u nas bardziej nie da się już zaoszczędzić. Chociaż zmobilizowałyście nas do kupienia energooszczędnych żarówek.
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
kasieńka 85
SuperMama
 
Posty: 7297
Rejestracja: 28 sty 2013, 17:37
Has thanked: 58 times
Been thanked: 142 times

Re: Przyzwyczajenia a oszczędzanie

Postautor: Bian » 02 sty 2015, 16:52

kasieńka 85 pisze:u nas bardziej nie da się już zaoszczędzić

kasieńka 85 a wiesz, że mogłabyś się zdziwić? :lol: Są przecież przypadki ekstremalne, np. ludzie, którzy toaletę spłukują tylko wtedy jak się umyją :twisted: Tą wodą po myciu właśnie :P

malaJu no i to jest normalna kwota. Ja ostatnio jakoś dawałam się ponieść, ale już sama sobie zakaz nałożyłam :lol:
Bian
SuperMama
 
Posty: 7849
Rejestracja: 04 lis 2012, 20:05
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 9 times
Been thanked: 103 times

Re: Przyzwyczajenia a oszczędzanie

Postautor: kasieńka 85 » 02 sty 2015, 17:01

Bian, a widzisz przypomniałaś mi że kiedyś oglądaliśmy program o ludziach, którzy oszczędzali. (W USA). Kilka przykładów: zepsuta lodówka zakopane w ziemi i w niej trzymane było jedzenie, spanie w jednym łóżku, żeby ogrzewać jedno pomieszczenie (rodzina 2+2 bodajże), jedzenie wiewiórek, nieleczenie zębów a ich wyrywanie (oczywiście w domowym zaciszu).
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
kasieńka 85
SuperMama
 
Posty: 7297
Rejestracja: 28 sty 2013, 17:37
Has thanked: 58 times
Been thanked: 142 times

Re: Przyzwyczajenia a oszczędzanie

Postautor: malulu » 02 sty 2015, 17:22

U nas w tym roku zapadła decyzja, że prezenty Bożonarodzeniowe będą tylko dla dzieci.
W ramach oszczędności można zamienić czajnik elektryczny na zwykły na gaz i zmienić ryczałt za wodę na wodomierze.

Ja do żarówek ledowych nie mogę się przyzwyczaić i będę się przed nimi bronić dopóki i zrobią prawdziwie naturalnego/żółtego światła.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
malulu
SuperMama
 
Posty: 4263
Rejestracja: 22 sty 2013, 20:09
Lokalizacja: Łowicz
Has thanked: 7 times
Been thanked: 76 times

Re: Przyzwyczajenia a oszczędzanie

Postautor: hatifnatka » 02 sty 2015, 17:26

także staramy się oszczędzać. wychodzi... różnie i też najczęściej okazuje się, że coś jest pilnie potrzebne bo np się zepsuło i trzeba kupić nowe :roll:
ale tak na szybko: zapisywać wydatków nie potrafię.. próbowałam, ale przyznaję się bez bicia, że tylko mnie to dołowało.
żarówki wymieniliśmy w zeszłym roku na energooszczędne.
staramy się gasić światło tam, gdzie nas nie ma.
oboje przeszliśmy do playa na abonament, obniżyło to znacząco nasze rachunki za telefon.
nie mamy telewizora ani telewizji. w ogóle. czyli płacimy tylko za abonament internetowy. czasem oglądamy jakiś film na laptopie, słuchamy radia itd. nie odczuwamy potrzeby posiadania odbiornika, pozbyliśmy się go już jakieś 5 lat temu, widzę same plusy.
zakupy robimy w bierdonce itp, starając się czasem też robić zapasy, jeśli coś wychodzi taniej, bo jest np w promocji.
pieluchy - przy córeczce całkowicie przerzuciliśmy się na Dady z biedronki.
jak ognia unikamy zakupów na kredyt, wolimy przez kilka miesięcy odkładać i wtedy coś kupić.
co miesiąc też właśnie m.in. dlatego staramy się odkładać systematycznie jakieś kwoty (zazwyczaj 100-300 zł miesięcznie, zależy od miesiąca) na konto oszczędnościowe - żeby w razie czego nasz budżet nie odczuł dotkliwie jednorazowego większego wydatku.
na pewno oszczędzamy też na ubrankach dla dzieci - dla synka wypatruję promocji, kupuję na allegro używane itp.
córeczka prawie wszystko dostaje 'w spadku' po swojej kuzynce (jest od niej równo rok młodsza, więc korzysta na tym ;) ).
karmę dla naszych psów też kupuję raz na dwa - trzy miesiące, w większych workach, więc wydatek jednorazowo jest większy, ale bardziej się opłaca.
nie mamy czajnika elektrycznego, tylko na gaz.
uff, tyle mi się przypomniało.
T 2011 <3 A 2013 <3
Awatar użytkownika
hatifnatka
SuperMama
 
Posty: 3995
Rejestracja: 04 lut 2013, 11:07
Has thanked: 94 times
Been thanked: 92 times

Re: Przyzwyczajenia a oszczędzanie

Postautor: ava » 02 sty 2015, 19:32

Bian pisze:Są przecież przypadki ekstremalne, np. ludzie, którzy toaletę spłukują tylko wtedy jak się umyją Tą wodą po myciu właśnie
Kiedyś znałam kobitkę, która w czasie większego deszczu wystawiała na dwór wszystkie wiadra i miski. Używała tej zdobytej wody zamiast spłuczki w sedesie...
Awatar użytkownika
ava
SuperMama
 
Posty: 8866
Rejestracja: 13 lis 2012, 20:32
Has thanked: 37 times
Been thanked: 109 times

Re: Przyzwyczajenia a oszczędzanie

Postautor: Deco-Ania » 02 sty 2015, 19:55

hatifnatka pisze:zapisywać wydatków nie potrafię..
Mam to samo.

hatifnatka pisze:nie mamy telewizora ani telewizji.
Podziwiam. Ja nie potrafię. Zdecydowanie jestem telemaniakiem. Chociaż ostatnio coraz częściej zdarza mi się wyłączyć.

hatifnatka pisze:zakupy robimy w bierdonce
Nie potrafię się przekonać. Kilkukrotnie próbowałam, ale zwyczajnie nie mogę.
Obrazek
Obrazek
Deco-Ania
SuperMama
 
Posty: 10551
Rejestracja: 31 paź 2012, 11:07
Has thanked: 97 times
Been thanked: 194 times

Re: Przyzwyczajenia a oszczędzanie

Postautor: klarysa » 02 sty 2015, 20:55

Deco-Ania pisze:Przepraszam Was - ale nie rozumiem, jak można dzwonić na zasadzie: "puszczę sygnał - X oddzwania". Jak dla mnie to dobra opcja dla ucznia, studenta, ale dla osoby dorosłej, prowadzącej własne gospodarstwo domowe, mającej własną rodzinę, mi nie pasuje.

U mnie akurat to tak nie działa. Po prostu moja mama nie odbiera telefonów. Zwykle dzwonię kilka razy, zanim się zorientuje, że coś tam brzęczy i oddzwoni. ;)
Awatar użytkownika
klarysa
SuperMama
 
Posty: 899
Rejestracja: 02 lis 2012, 16:35
Has thanked: 21 times
Been thanked: 16 times

Re: Przyzwyczajenia a oszczędzanie

Postautor: kari » 02 sty 2015, 21:04

a z drobnych oszczędności to właśnie mąż zamówił ładowarkę i akumulatorki, bo przy niektórych zabawkach jakby ciągle kupować baterie to by człek wydał majątek, więc będziemy się ładować
Awatar użytkownika
kari
SuperMama
 
Posty: 10248
Rejestracja: 28 paź 2012, 12:26
Has thanked: 64 times
Been thanked: 146 times

Re: Przyzwyczajenia a oszczędzanie

Postautor: MamaŻaby » 03 sty 2015, 15:19

ja jeszcze pomyślałam, że muszę znacząco ograniczyć użycie mikrofali, a będzie ciężko bo to moja wielka miłość w kuchni, zwłaszcza jak każdy chce zjeść co innego - nie muszę pięciu garów brudzić tylko wykładam na 3 talerze i podgrzewam przez minutę, tak samo z mlekiem i parówkami dla Żaby - rach ciach i ciepłe.

Bian pisze:A co to za program?

Microsoft Money Plus. A wzięło się stąd - http://jakoszczedzacpieniadze.pl/zaplanuj-budzet-domowy
Czytanie tego bloga działa na mnie mobilizująco.

hatifnatka pisze:nie mamy telewizora ani telewizji.
hatifnatka pisze:widzę same plusy

też na to liczę, bo do tej pory telewizor chodził bez przerwy, nawet czasem dla samego brzęczenia. Żaba niestety jest mocno przeciwna rezygnacji z jej ulubionych stacji. Szkoda, że nie ma możliwości wykupienia pakietu do samodzielnego skonstruowania. Wtedy zakupilibyśmy tylko max. 10 naszych ulubionych stacji. Wtedy wszyscy byliby zadowoleni a koszty by spadły.

Deco-Ania pisze: hatifnatka pisze:zakupy robimy w bierdonce

Nie potrafię się przekonać. Kilkukrotnie próbowałam, ale zwyczajnie nie mogę.

Dlaczego?
MamaŻaby
SuperMama
 
Posty: 4496
Rejestracja: 08 lis 2012, 20:40
Has thanked: 0 time
Been thanked: 107 times

Re: Przyzwyczajenia a oszczędzanie

Postautor: Deco-Ania » 03 sty 2015, 15:50

MamaŻaby pisze:Dlaczego?
Nic nie mogę w nim dla siebie znaleźć. Ani układ, ani produkty. Ale najbardziej przeszkadza mi chyba to, że jak dla mnie jest w nich ... brudno.
Mieliśmy taki czas, że zakupy robiliśmy tylko w Biedronce - i to właśnie to wrażenie, że niespecjalnie im zależy na czystości sklepu najbardziej nam przeszkadzało.
Później np. Bebiko kupowałam w Biedronce, bo tylko tam były większe opakowania.
Obrazek
Obrazek
Deco-Ania
SuperMama
 
Posty: 10551
Rejestracja: 31 paź 2012, 11:07
Has thanked: 97 times
Been thanked: 194 times

Re: Przyzwyczajenia a oszczędzanie

Postautor: Misiak » 03 sty 2015, 16:06

Deco-Ania, zależy jaka Biedronka. Kilka razy byłam w Zgr na pl. Kilińskiego i tam ZAWSZE było brudno, raz śmierdziało tak, że po prostu nie dałam rady zrobić zakupów. Moja aktualna Biedra (w Ozo mam najbliższą i tam jeżdżę) czystość dba, do tego stopnia, ze jak szukam nawet pustego kartonu na półkach żeby zapakować zakupy po wyjściu- nie mogę znaleźć. Komuś widać zależy...
5.12.2012 Polunia <3
7.07.2023 Rodzina <3
Awatar użytkownika
Misiak
SuperMama
 
Posty: 4002
Rejestracja: 19 lis 2012, 10:33
Has thanked: 39 times
Been thanked: 67 times

Re: Przyzwyczajenia a oszczędzanie

Postautor: Deco-Ania » 03 sty 2015, 16:17

Misiak, zgadzam się.
Ale niechęć do Biedronki pozostała.
Obrazek
Obrazek
Deco-Ania
SuperMama
 
Posty: 10551
Rejestracja: 31 paź 2012, 11:07
Has thanked: 97 times
Been thanked: 194 times

Re: Przyzwyczajenia a oszczędzanie

Postautor: MamaŻaby » 03 sty 2015, 19:01

Deco-Ania pisze:Ale najbardziej przeszkadza mi chyba to, że jak dla mnie jest w nich ... brudno.

ja tak mam z Carrefour Express. W każdym do którego weszłam było brudno, w jednym nawet przebiegły mi karaluchy pod nogami :ymsick: Rzeczy które miałam w ręku (w puszce i jakiś napój w butelce) odstawiłam i wyszłam.

A propos budżetu, zacytuję z bloga jakoszczedzacpieniadze.pl:
"Planując i realizując nasz budżet, przejmujemy kontrolę nad własnymi finansami. Aktywnie planujemy, na co pójdą nasze pieniądze. Na bieżąco możemy weryfikować, czy możemy sobie pozwolić na konkretny wydatek, a nie zastanawiać się potem skąd wziąć pieniądze (albo gdzie się zadłużyć) żeby związać koniec z końcem. Pracując z naszym budżetem mamy realny wpływ na poprawę naszej sytuacji finansowej. To my ją kontrolujemy, a nie ona nas. I co więcej, budżet powie nam wprost, jaki mamy potencjał oszczędnościowy. Pomoże nam także zaplanować oszczędzanie.
Oczywiście spisywanie wydatków jest ważne, ale jest tylko jednym z elementów finansów osobistych. Pomaga, m.in. realnie zaplanować nasz budżet. No bo skoro znamy dotychczasową wysokość kosztów, to łatwiej jest nam je zaplanować w ramach pracy nad planem domowego budżetu."

A tu szablon domowego budżetu, który przynajmniej mnie absolutnie zaskoczył bo zawsze myślałam, że domowy budżet to dokładne spisanie wszystkich poniesionych wydatków a tu się okazało, że chodzi o oszacowanie wydatków na przyszłość w danym miesiącu http://jakoszczedzacpieniadze.pl/wp-content/uploads/2013/10/Prosty-budzet-domowy.pdf
Wypełnijcie tabele i napiszcie jak wam wyszło. Ja niestety jestem w styczniu pod kreską. Dobiła mnie "składka" na wydatki nieregularne.
Zaczerpnięte z artykułu: http://jakoszczedzacpieniadze.pl/prosty-budzet-domowy
MamaŻaby
SuperMama
 
Posty: 4496
Rejestracja: 08 lis 2012, 20:40
Has thanked: 0 time
Been thanked: 107 times

Re: Przyzwyczajenia a oszczędzanie

Postautor: Deco-Ania » 03 sty 2015, 19:33

MamaŻaby pisze:w jednym nawet przebiegły mi karaluchy pod nogami
OHYDA!
Nam niedawno sklepik osiedlowy zmienił się w Carrefour Express, ale jeszcze w nim nie byliśmy.
U nas zdecydowanie rządzi ryneczek, Rossmann i Real (chociaż to chyba już niedługo).
Obrazek
Obrazek
Deco-Ania
SuperMama
 
Posty: 10551
Rejestracja: 31 paź 2012, 11:07
Has thanked: 97 times
Been thanked: 194 times

Re: Przyzwyczajenia a oszczędzanie

Postautor: jpuasz » 03 sty 2015, 21:03

No cóż, nas bardzo pogrążył grudzień. Tzn w sumie trudno powiedzieć czy pogrążył, tylko już od dłuższego czasu z miesiąca na miesiąc saldo na koncie rosło a w najgorszym wypadku było takie samo. I aż z radością się na to patrzyło. No a niestety w grudniu nie dość że nam się skumulowały wydatki na prezenty, to jeszcze zachorował zwierzak (poszło kilka stówek) no i wyprawkowo jakieś niecałe 4000. Także stan oszczędności baaardzo się skurczył. Pocieszam się jedynie myślą, że z wyprawki zostały nam drobiazgi i powinniśmy się zamknąć w kwocie 1000zł. No i będzie zastrzyk gotówki z tytułu urodzenia dziecka (ubezpieczenie). Powiem szczerze, że nie wiem jak się zmienią wydatki po porodzie (o ile wzrosną), ale wierzę, że od tego miesiąca uda nam się znów stopniowo zwiększać oszczędności :)
Pozdrawiam :)
Paulina

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
jpuasz
SuperMama
 
Posty: 1309
Rejestracja: 21 sie 2014, 19:48
Has thanked: 0 time
Been thanked: 56 times

Re: Przyzwyczajenia a oszczędzanie

Postautor: szaraczarownica » 03 sty 2015, 21:18

MamaŻaby pisze: gotuję pod przykryciem dzięki temu zawartość "dochodzi" szybciej a to generuje oszczędności na zużyciu gazu.

Ja chyba jestem naprawdę kompletnie nieoszczędna, ale ile to wygeneruje oszczędności? 1-2 zł na miesiąc?
Żeby nie było, jak tylko nie próbuje mi to wykipieć, to zawsze gotuję pod przykryciem. Więc nie neguję sposobu, ale raczej oszczędności z niego wynikających.
W przypadku jpuasz różnica może być rzeczywiście odczuwalna, bo prąd jest drogi. Ale gaz??!!
Awatar użytkownika
szaraczarownica
Moderator
 
Posty: 14783
Rejestracja: 27 paź 2012, 19:50
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 187 times
Been thanked: 200 times

Re: Przyzwyczajenia a oszczędzanie

Postautor: MamaŻaby » 03 sty 2015, 21:57

szaraczarownica, w moim przypadku chodzi o samą świadomość, że mimo tego w jakiej czarnej d**ie jesteśmy to ja jednak próbuję na czymś zaoszczędzić i może to w czymś pomoże. Działa mi to bardziej na psychikę a nie na znaczącą zmianą rachunków. Może to brzmieć głupio ale ja naprawdę bardzo potrzebuję świadomości że codziennie robię coś, nawet bzdurę, która może wpłynąć na zmianę naszej sytuacji. Działa to na mnie mobilizująco, zwłaszcza że ja jestem raczej z tych co mają słomiany zapał i jak nic się nie zmienia od razu to odpuszczają. Więc ja muszę wiedzieć, że te pokrywki pomagają mi osiągnąć cel.
A tak w ogóle to używanie pokrywek powoduje oszczędność 15% energii.
MamaŻaby
SuperMama
 
Posty: 4496
Rejestracja: 08 lis 2012, 20:40
Has thanked: 0 time
Been thanked: 107 times

Re: Przyzwyczajenia a oszczędzanie

Postautor: ola » 03 sty 2015, 22:04

Zmieniamy sukcesywnie żarówki na ledy.

Tabelki excelowe prowawdziłam już przed ślubem. Później pamiętam czytałam na forum ślubnym ile kosztuje miesięczne utrzymanie dziecka. Analizowaliśmy na co wydajemy i głównie szło na paliwo i rozrywkę typu impreza na mieście i kino. Dawno tabeli nie prowadziłam bo wychodziło że miesiące były podobne.
A i prezenty te sporo kasy zabierały.

Hmmmm może powrócę do tego systemu.
Obrazek ObrazekObrazek
ola
SuperMama
 
Posty: 3340
Rejestracja: 10 lis 2012, 14:41
Has thanked: 5 times
Been thanked: 44 times

Re: Przyzwyczajenia a oszczędzanie

Postautor: szaraczarownica » 03 sty 2015, 22:10

MamaŻaby, spoko, jak Ci to pomaga psychicznie to super :) Chciałam po prostu uświadomić wszystkim "napalonym" na ten sposób, że akurat to jest ten przysłowiowy grosz. Jeśli to rzeczywiście 15%, to w naszym przypadku to niecałe 2,20 zł :lol:
Awatar użytkownika
szaraczarownica
Moderator
 
Posty: 14783
Rejestracja: 27 paź 2012, 19:50
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 187 times
Been thanked: 200 times

Re: Przyzwyczajenia a oszczędzanie

Postautor: jpuasz » 03 sty 2015, 22:33

a ja muszę Wam powiedzieć jak mnie zaskoczyły ostatnie rachunki za prąd. Jakoś w grudniu spisywali liczniki i niedawno przyszło rozliczenie. Wcześniej płaciliśmy ok. 120zł/mc, przy czym przypominam, że całą kuchnię mam na prąd (pociągnięta siła do płyty) i mieszkanie 3 pokojowe. Ostatnie rozliczenie przyszło bodajże w lipcu a ja od sierpnia siedzę w domu, czyli od sierpnia komputer jest włączony cały dzień (kiedyś dopiero po powrocie z pracy czyli ok. 19-21 w zależności od zmiany na którą szłam). Powiem szczerze, że obawiałam się tego rozliczenia, myślałam, że rachunek przyjdzie kosmiczny - nie dość, że komputer chodzi całe dnie, to jeszcze ja siedzę w dużym pokoju, który kiedyś służył jako pokój gościnny (przebywaliśmy w nim bardzo rzadko i światło prawie cały czas zgaszone). Także na naszą niekorzyść był komputer, światło w dodatkowym pokoju no i remont w pokoju dziecka, czyli też światło wieczorami, wiertarki itp. Ze zmian korzystnych, to w dużym pokoju (ten w którym siedzę) wstawiliśmy żarówki ledowe, w przedpokoju i kuchni to samo. Rachunek przyszedł na kwotę średnio 103zł/mc :o Zastanawialiśmy się z mężem, czy jeszcze coś znacznie się zmieniło, że taka różnica, ale doszliśmy do wniosku, że nie. Wychodzi na to, że zamontowanie tych ledów to jednak była bardzo duża oszczędność.
Pozdrawiam :)
Paulina

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
jpuasz
SuperMama
 
Posty: 1309
Rejestracja: 21 sie 2014, 19:48
Has thanked: 0 time
Been thanked: 56 times

PoprzedniaNastępna

Wróć do Porady Idealnej Pani Domu

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości

cron