Strona 2 z 4

Re: Wigilijne kursowanie jak obskoczyć wszystkich i żyć.

Post: 12 gru 2013, 10:31
autor: Deco-Ania
caixa pisze:Mama i teść przynieśli część potraw także nie było najgorzej z organizacją.
U teściów tak zawsze jest. Zawsze każdy coś zrobi i przyniesie.

Re: Wigilijne kursowanie jak obskoczyć wszystkich i żyć.

Post: 22 gru 2013, 9:26
autor: grafitowa
A my w tym roku spędzamy wigilię sami w naszym mieszkaniu, w trójkę :) Co by nie mówić, wszyscy postanowili się na nas wypiąć :lol: Moi rodzice spędzają święta z rodziną mojej siostry, wczoraj szczęśliwie wylądowali w Birmingham, a teściowa dziś jedzie na święta do swojego brata, który jest sam na gospodarstwie, a jednocześnie tak uparty, że do Łodzi do nas nie przyjedzie. A teść? Być może pojedzie do swojej mamy... Albo zostanie sam w Łodzi. Takie życie, więc nam kursowanie w tym roku odpadło.

Re: Wigilijne kursowanie jak obskoczyć wszystkich i żyć.

Post: 22 gru 2013, 13:49
autor: poison_moon
My w Wigilie najpierw jedziemy do mojej babci - ok. 80 km od nas. Tam kolo 16:30 - 17:00 usiadziemy do wigilijnej kolacji z moja rodzina. Na mniej wiecej 19:30 musimy byc w Lodzi u tesciow na drugiej kolacji wigilijnej z meza rodzina. Juz sie nie moge doczekac tego jezdzenia, pospiechu, kombinowania zeby kazdemu zrobic dobrze... Z dwojka dzieci po raz pierwszy wiec jestem strasznie ciekawa czy przezyjemy;-) w pierwszy dzien swiat juz spokojnie i bez pospiechu: obiad z posiadowa do kolacji u siostry mojej mamy, w drugi dzien obiad u tesciowej.

Re: Wigilijne kursowanie jak obskoczyć wszystkich i żyć.

Post: 22 gru 2013, 13:58
autor: klara76
my w tym roku, podobnie jak ostatnie chyba 3 lata, Wigilię spędzamy u mojej mamy :)
początkowo miała sie odbyć uroczystość u nas, ale z różnych powodów tak się nie stało (może to w sumie i dobrze);
z teściową w święta nie będziemy się widzieć w ogóle ...

Re: Wigilijne kursowanie jak obskoczyć wszystkich i żyć.

Post: 22 gru 2013, 22:35
autor: ava
poison_moon pisze:najpierw jedziemy do mojej babci - ok. 80 km od nas. Tam kolo 16:30 - 17:00 usiadziemy do wigilijnej kolacji z moja rodzina. Na mniej wiecej 19:30 musimy byc w Lodzi u tesciow na drugiej kolacji wigilijnej
O kurcze, duża odległość, a mało czasu. Współczuję takiego jeżdżenia.

Re: No i się wkurzyłam cz. 3

Post: 20 gru 2015, 0:04
autor: MamaŻaby

Re: No i się wkurzyłam cz. 3

Post: 20 gru 2015, 7:46
autor: Bian
MamaŻaby a nie możesz pogadać z mamą, żeby trochę przesunęła Wigilię u siebie, np. na 17? Wiem, że to wcześnie, ale przynajmniej te dwie godziny posiedzicie.

Re: No i się wkurzyłam cz. 3

Post: 20 gru 2015, 8:19
autor: kasieńka 85
My zawsze mamy bardzo wcześnie u teściów. Najpóźniej o 16. Ja sobie nie wyobrażam tego dnia bez mojej rodziny i jestem bardzo wdzięczna teściom że to rozumieją.
Choć muszę przyznać że te dwie Wigilie to energetyczne wyzwanie bo u nas jeszcze sporo km do pokonania.
MamaŻaby może warto porozmawiać z mamą.

Re: No i się wkurzyłam cz. 3

Post: 20 gru 2015, 8:31
autor: martula_87

Re: No i się wkurzyłam cz. 3

Post: 20 gru 2015, 9:01
autor: Patrycja11

Re: No i się wkurzyłam cz. 3

Post: 20 gru 2015, 9:32
autor: martula_87

Re: No i się wkurzyłam cz. 3

Post: 20 gru 2015, 10:24
autor: Blue
MamaŻaby-pogadaj z mamą.U nas Wigilię zaczyna się ok.15.30,jeśli są dwie do objechania,a nawet jak jest jedna,to też koło 16 by po prostu mieć czas porozmawiać,pojeść,oglądać prezenty itp.Przy 2 Wigiliach start po 18 to nieporozumienie,i jeszcze z małym dzieckiem.

Re: No i się wkurzyłam cz. 3

Post: 20 gru 2015, 11:40
autor: MamaŻaby

Re: No i się wkurzyłam cz. 3

Post: 20 gru 2015, 12:30
autor: ava
MamaŻaby, współczuję, rzeczywiście dosyć patowa sytuacja :roll:

Mnie chyba jeszcze nie zdarzyło się być na jednej Wigilii, zawsze jesteśmy na dwóch, a jednego roku zaliczyliśmy nawet trzy (ale to już by hardkor). Od najmłodszych lat zawsze najpierw jedliśmy kolację u siebie, z rodzicami, a potem jechaliśmy do dziadków, gdzie zbierało się też rodzeństwo Taty. Jakoś tak się utrwaliło i nigdy mi to nie przeszkadzało. A po ślubie najpierw jesteśmy u teściów, a potem jedziemy na kolację do moich Rodziców.

W tym roku Wigilia dla mojej rodziny i teściów miała być u nas w nowym domu, ale jak okazało się, że termin porodu wypada przed samymi świętami, to było wiadomo, że raczej nic z tego. A poza tym i tak się nie przeprowadziliśmy :lol: Ale nadrobimy za rok ;) Teraz Męża i Wojtka znowu czekają 2 wigilie, a ja to jeszcze nie wiem gdzie i co będę wtedy robić :p

Re: No i się wkurzyłam cz. 3

Post: 20 gru 2015, 12:50
autor: agunia
MamaŻaby serdecznie Ci wspolczuje i domyslam sie jak Ci ciezko i bardzo to przezywasz.Mam wrazenievze wigilia to trudny czas dla wielu rodzin.My wigilie zawsze spedzmamy u mojej mamy,tesciowi nie zyja wiec problemu dwoch wigilii nie ma.Jest za to szwagierka z rodzina,jedyna rodzina mojego meza i u nich zawsze spotykalismy sie w pierwszy dzien swiat.A w tym roku wyjatkowo sie ciesze bo beda super swieta,moja mama zaprosila tez szwagierke z mezem i dziecmi.Juz sie doczekac nie moge,takie prawdziwe swieta.
Za to rok temu byly najgorsze ze wszystkich bo spedzilismy tylko z moja mama,z cala reszta rodziny ona sie poklocila,wyjatkowo trudny charakter.Ciesze sie ze w tym roku sie przelamala i pogodzila ze wszystkimi

Re: No i się wkurzyłam cz. 3

Post: 20 gru 2015, 12:53
autor: risonia

Re: No i się wkurzyłam cz. 3

Post: 20 gru 2015, 13:34
autor: martula_87

Re: No i się wkurzyłam cz. 3

Post: 20 gru 2015, 13:47
autor: agunia
martula_87a to z kim Twoja tesciowa spedza wigilie??Twojego meza nie ciagnie do mamy w ten dzien?

Re: No i się wkurzyłam cz. 3

Post: 20 gru 2015, 14:00
autor: caixa
martula_87 pisze:Ja za rok chciałabym spędzić Święta poza miastem i może to by się udało.

My mieliśmy takie święta 3 lata temu. Poza chorobą małej , wszystko wyszło super. Była z nami moja babcia. Miał być teść , który co roku jest z nami ale się wykręcił. Sama kolacja zupełnie inna z obcymi ludźmi. Bardzo specyficzna. Ale pierwszy raz tak dużą Wigilię przeżyłam.
MamaŻaby, bardzo Ci współczuję. Ale może za bardzo chcesz wszystkim dogodzić? Prawda jest taka , że jak są małe dzieci to robi się wszystko pod nie. Tatę można przywieźć , są taksówki . Skoro i tak sporo szykujesz , w przyszłym roku zapowiedziała bym Wigilię u siebie.

Re: No i się wkurzyłam cz. 3

Post: 20 gru 2015, 14:06
autor: martula_87

Re: No i się wkurzyłam cz. 3

Post: 20 gru 2015, 15:14
autor: risonia

Re: No i się wkurzyłam cz. 3

Post: 20 gru 2015, 16:23
autor: Blue

Re: No i się wkurzyłam cz. 3

Post: 20 gru 2015, 16:55
autor: Agania

Re: No i się wkurzyłam cz. 3

Post: 20 gru 2015, 17:38
autor: Blue

Re: No i się wkurzyłam cz. 3

Post: 20 gru 2015, 17:39
autor: AgaGrusiecka

Re: No i się wkurzyłam cz. 3

Post: 20 gru 2015, 19:26
autor: caixa
AgaGrusiecka pisze:I o ile w Święta mogę nie spotykać się z nikim, tak Wigilia jest szczególną kolacją w naszej rodzinie

Oj tak. Dla mnie też. To są te chwile kiedy właśnie nie ma fochow , wszyscy jesteśmy razem , opowiadamy historie, siedzimy do późna . No kocham tę magię. A odkąd są dzieci w rodzinie , tym bardziej każdy czeka na opłatek , mikołaja i to całe zamieszanie.

Re: No i się wkurzyłam cz. 3

Post: 20 gru 2015, 19:36
autor: Blue
No dokładnie.Nawet jak się widzi niektórych tylko kilka razy w roku,lub niekoniecznie za kimś przepada,to i tak w Wigilię jakoś tak jest szczególnie.No i te prezenty,dzieci jak się cieszą <3 Nawet choinka już nie ma takiej magii w 1 czy 2 dzień Świąt jak właśnie w Wigilię.

Re: No i się wkurzyłam cz. 3

Post: 20 gru 2015, 19:42
autor: Agania

Re: No i się wkurzyłam cz. 3

Post: 20 gru 2015, 20:11
autor: jpuasz
A może te wszystkie posty Świąteczno/Wigilijne gdzieś przenieść? :)

U nas niestety teściowie mieszkają ponad 200km od nas, więc nie ma opcji dwóch Wigilii. 1 dzień Świąt zawsze spędzamy na podróży w jedną lub w drugą stronę. Czyli jak Wigilia u moich rodziców, to 1 i 2 dzień Świąt u teściów. A jak wigilia u teściów, to 1 i 2 dzień Świąt u mojej rodziny. W pewnym momencie na pewno ja zacznę robić Wigilię, ale póki co nie ma takiej opcji - dziadkowie męża nie są w stanie podróżować a sami w Święta nie zostaną. Także za kilka(naście) lat to dopiero będzie u mnie.

Re: No i się wkurzyłam cz. 3

Post: 20 gru 2015, 20:21
autor: malulu
Dla mnie zdecydowanie Magia Świąt trwa do pasterki. Całe przygotowania, oczekiwanie, wigilia, kolędy, pasterka. Później to siedzenie przy stole :) Miłe spotkania, ale nie mają już magii. Choinka nagle traci blask, brzuchy pełne...

Re: No i się wkurzyłam cz. 3

Post: 20 gru 2015, 20:26
autor: Agania

Re: Wigilijne kursowanie jak obskoczyć wszystkich i żyć.

Post: 20 gru 2015, 22:15
autor: Kurczak
Moi Rodzice 200 km od Łodzi, wiadomo więc, że nie obskoczymy dwóch Wigilii naraz. Dlatego już od 3 lat przyjął się zwyczaj, że "prawdziwą" Wigilię spędzamy na miejscu z rodzicami A., a w pierwszy Dzień Świąt raniutko jedziemy do Wrocławia i tam zostajemy do Sylwestra. Moi Rodzice przestawili sobie kalendarz o jeden dzień, więc na miejscu mamy powtórkę z rozrywki, czyli barszczyk, rybka, prezenty itp. Nikt nie marudzi i wszystkim taki układ odpowiada, nam też.

Re: Wigilijne kursowanie jak obskoczyć wszystkich i żyć.

Post: 20 gru 2015, 22:29
autor: szaraczarownica
A u nas zmiany. W zeszłym roku jedna, w tym druga.
Z racji tego, że mój tata w zeszłoroczną Wigilię miał już pęknięte 3 kręgi w kręgosłupie, więc podjęliśmy decyzję, że Wigilia jest u nas. Stasia od dziadków bardzo trudno wyciągnąć, więc nie było opcji, że tata jest zmęczony i może iść się położyć. Poza tym mama jest tak zajęta opieką nad nim, że nie chce jej się tak super sprzątać. A jak przyjadą do nas, to i nie muszą tak bardzo się przygotowywać, i mogą wyjść kiedy mają ochotę.
W tym roku natomiast zmieniła się sytuacja z teściami. Babcia Jacka po raz drugi upadła i złamała biodro dokładnie w tym samym miejscu co poprzednio i to chyba w listopadzie, więc jeszcze nie wstaje z łóżka. W związku z tym i teściowie i wujek Jacka zawiesili swoje imprezy w pierwszy i drugi dzień świąt, bo każde z nich ma jakoś dyżur u własnej mamy i nie mają czasu i siły na organizację spędu. Dostaliśmy zaproszenie od teściów na pierwszy dzień świąt, ale chyba będziemy optować za ich przyjazdem do nas, bo dawno ich nie było (a staramy się to rozłożyć równomiernie, bo jak nie naciskamy, to oni nas by ciągle widzieli u siebie, ale wymigują się od przyjazdu do nas).

Gdyby mój tata był w lepszym stanie, to byśmy zorganizowali wspólną Wigilię u nas, bo już dawno myśleliśmy nad takim rozwiązaniem. Niestety nie jest w formie, więc nie narzucamy mu obecności moich teściów, zwłaszcza, że przyjęło się już, że tamta część rodziny spędza Wigilię z całą sporą rodziną, a gdybyśmy my nie spotkali się z moimi rodzicami, to oni by spędzali ten dzień tylko we dwoje. Poza tym ja bardzo chcę spędzić Wigilię z moimi rodzicami, bo nie wiem ile jeszcze razy będziemy mogli się spotkać w piątkę. W zeszłym roku miałam strasznie przygnębiające uczucie, że to już ostatni raz. A w tym roku? W tym roku już o tym nie myślę, przeprogramowałam się na inny tok myślenia. Odliczam te dane, a nie te potencjalnie stracone.

Re: Wigilijne kursowanie jak obskoczyć wszystkich i żyć.

Post: 20 gru 2015, 22:36
autor: ppola
U nas odkąd jesteśmy małżeństwem jesteśmy na dwóch Wigiliach. Jedynym wyjątkiem była ciąża z Marysią, gdzie miałam miesiac do terminu :) Najpierw mamy Wigilię u rodziny męża, do tej pory było u babci a po ostatnich wydarzeniach będzie u teściowej. Najemy się, połamiemy opłatkiem, pośpiewamy koledy, rozdamy prezenty i jedziemy do mojej rodziny. Między jedną a drugą jest odległość 120km, ale wiecie co? Ja to lubię :) Chcemy spędzać ten czas z obiema rodzinami a oni są szczęśliwi że mimo odległości, chce nam się tak jeżdzić. Poza tym w miedzyczasie, człowiek ochłonie po jedzeniu, słuchamy kolęd w samochodzie, dzieci się zdrzemną więc można spokojnie rozpocząć drugą wieczerzę :) Czasem spełnimy dobry uczynek - kiedyś wyciągaliśmy z zaspy Ukraińca, niestety za mocno się zakopał i miał dużo większy samochód więc się nie udało ale wezwaliśmy mu pomoc drogową i poczekaliśmy z nim do ich przyjazdu :) Każdy robi jak lubi, ja akurat nie wyobrażam sobie wyboru z kim mam spędzać święta ;)
Ale i tak cały czas marzy mi się Wigilia w moim domu, żeby obie strony miały swoje miejsce :) Może kiedyś się uda :)

Re: Wigilijne kursowanie jak obskoczyć wszystkich i żyć.

Post: 20 gru 2015, 23:29
autor: Bian
ppola pisze:marzy mi się Wigilia w moim domu, żeby obie strony miały swoje miejsce Może kiedyś się uda

O to to.

U nas nadal trwa tradycja wymienna, raz u jednych rodziców, razu drugich. Jednak odległość 350 km to dość sporo. Jeśli na święta jedziemy do moich rodziców, to zazwyczaj po świętach mąż ma urlop i wymywamy do teściów na kilka dni. W tym roku ja zostaję, bo praca, ale on zabiera dziewczynki i jedzie. U nas przyjęło się to spokojnie, bez dąsów, że np. z uwagi na ciążę z Mati nie przyjedziemy tak jakby wypadało akurat w danym roku. Nasi rodzice są ugodowi i wiedzą, że to dla nas też trudne pogodzić wszystko.

Re: Wigilijne kursowanie jak obskoczyć wszystkich i żyć.

Post: 21 gru 2015, 7:15
autor: lmyszka
U nas nie ma z tym "problemu" teściowa w Wigilie zawsze pracuje i nie siły ani ochoty nic robić.
Więc od zawsze Wigilia u moich rodziców a 1 dzień świąt u teściowej.

Re: Wigilijne kursowanie jak obskoczyć wszystkich i żyć.

Post: 21 gru 2015, 9:03
autor: kochecka
U nas jest zamiennie tzn. raz u nas (i wtedy są moi rodzice i teściowa) a raz u moich rodziców (i wtedy teściowej nie ma bo moim rodzicom już się zbrzydło jej głupie zachowanie więc jej już nie zapraszają). Natomiast w pierwszy dzień świąt jesteśmy u moich rodziców a w drugi dzień świąt zawsze jest obiad u nas i zjeżdżają się bracia J. z rodzinami. Jest gwarno i wesoło :)

Re: Wigilijne kursowanie jak obskoczyć wszystkich i żyć.

Post: 21 gru 2015, 9:10
autor: Pepsi
U nas dwie Wigilie, choć były trzy :p 1 u moich rodziców, 2 u teściowej a dawniej jeszcze u mojej chrzestnej ale od kiedy jest młoda opcja numer 3 się skończyła. Problemu odległości nie ma, bo do mamy mam trzy kroki a do teściowej 2 km 8-) W tym roku dla odmiany zamiast do mamy jedziemy (10km) do mojego brata na jego pierwszą Wigilię we własnym kącie.
Kursowanie kursowaniem ale ja to się zastanawiam czy oby na pewno czekamy na Mikołaja a nie na Króliczka Wielkanocnego =)))) Nie to, zebym narzekała na zimę ale w grudniu w trampkach to ja jeszcze nie chodziłam :lol:
Włączyłam rano "Ding dong" ale nawet ta piosenka nie wprowadzi mnie w świąteczny klimat bo śniegu nie maaaaaaaa :twisted:

Re: Wigilijne kursowanie jak obskoczyć wszystkich i żyć.

Post: 21 gru 2015, 9:30
autor: malaJu

Re: Wigilijne kursowanie jak obskoczyć wszystkich i żyć.

Post: 21 gru 2015, 9:43
autor: ava
malulu pisze:Dla mnie zdecydowanie Magia Świąt trwa do pasterki. Całe przygotowania, oczekiwanie, wigilia, kolędy, pasterka. Później to siedzenie przy stole :) Miłe spotkania, ale nie mają już magii. Choinka nagle traci blask, brzuchy pełne...
Mam takie same odczucia. Nawet dosyć obojętnie przyjęłam zalecenie gina, że jeśli nie urodzę to 25.12 mam się stawić na IP w szpitalu. Jakoś przeżyję bez świątecznego obiadu u teściowej :p Dużo trudniej pogodzić mi się z myślą, że istnieje duuuże prawdopodobieństwo spędzenia Wigilii w szpitalu, zwłaszcza ze względu na młodego...

Re: Wigilijne kursowanie jak obskoczyć wszystkich i żyć.

Post: 21 gru 2015, 13:45
autor: agnieszka19
To ja się wyłamię i powiem, że uwielbiam święta- nigdy mnie nie stresują ani nie denerwują. Kocham tem czas przygotowań, ubierania choinki czy nawet wybierania prezentów ( choć odkąd tyle dzieci się porodziło jest to coraz trudniejsze ;;) ) ...
Wigilia zawsze jest albo u mojej mamy albo u jej siostry. Na zmianę. Jak jest u mojej mamy przychodzą wszyscy najbliżsi- mamy siostra, jej syn z rodziną i nawet teściową, obie babcie i my, a jak akurat męża bracia są w Polsce to również są zapraszani.

Jak jest u cioci sprawa wygląda identycznie z tym, że od kilku lat moja jedna babcia- ta która dla cioci jest jakby "obca" nie chodzi już do niej bo dziadek jest bardzo leciwy i po prostu męczy go takie siedzenie u kogoś w domu... U nas czuje się swobodniej, ale też narzeka... Wcześniej jednak wszyscy chodzili do wszystkich....

Jedną Wigilię w swoim życiu spędziła osobno od rodziny i była to dla mnie "tragedia"... Kompletnie nie czułam magii świąt i płakałam chyba ze 3 razy tego dnia...

W tym roku pierwsze święta bez naszego dziadka... Pierwszy raz przy naszym stole zabraknie kogoś nie dlatego, że nie mógł przyjść a dlatego, że już go nie ma... Powiem Wam, że bardzo się boję............

Re: Wigilijne kursowanie jak obskoczyć wszystkich i żyć.

Post: 21 gru 2015, 14:00
autor: 19anioleczek92
agnieszka19 pisze:W tym roku pierwsze święta bez naszego dziadka... Pierwszy raz przy naszym stole zabraknie kogoś nie dlatego, że nie mógł przyjść a dlatego, że już go nie ma... Powiem Wam, że bardzo się boję............

:cry: :cry:

Re: Wigilijne kursowanie jak obskoczyć wszystkich i żyć.

Post: 21 gru 2015, 15:48
autor: Paulina S.
malulu pisze:Dla mnie zdecydowanie Magia Świąt trwa do pasterki.
Dla mnie też. Wigilia jest najważniejsza dla mnie i to w ten wieczór muszę być z moimi bliskimi - niegdyś z rodzicami i dziadkami, teraz z rodzicami, mężem i dzieckiem. :)

Żałuję, że dziadkowie ze strony mojej mamy nie będą z nami na Wigilii. Niestety ze względu na dziadka i jego zdrowotne problemy nie przyjdą, byłoby to dla nich zbyt męczące. :( Odwiedzimy ich na spokojnie w któryś dzień Świąt. I tak w tym roku Wigilia u nas (moja mama wzięła na siebie przygotowanie większości dań). W Boże Narodzenie obiad u rodziców a po obiedzie lub 26 grudnia odwiedziny u dziadków.
Gdy byłam mała to często były dwie Wigilie - u jednych i u drugich dziadków (na szczęście mieszkają obok siebie;). Lub Wigilia u jednych dziadków a 25.12 u drugich. Lub wspólna Wigilia u moich rodziców.

Teraz, gdy mam swoją rodzinę sprawa jest o tyle prosta, że w Święta możemy być albo w Polsce albo we Włoszech. Przyznam, że nie chcę spędzać Świąt Bożego Narodzenia we Włoszech. Wielkanoc, ok, ale nie Boże Narodzenie. Dlaczego? Święta bez moich rodziców, to dla mnie nie Święta. Poza tym "moi" Włosi nie obchodzą Wigilii. Nie ma wieczerzy, opłatka, tej wspaniałej atmosfery... to zwyczajny dzień, o północy msza i grzane wino pod kościołem. ;) Jak żyć bez Wigilii? :roll: Myślałabym tylko o tym, ze moi rodzice siadają do wieczerzy beze mnie a we Włoszech robi się ostatnie zakupy w centrach handlowych. Za to świąteczny obiad u babci męża to wielkie wydarzenie, zawsze jest koło 20 osób. ;) To i tak mało, bo ze strony teścia najbliższej rodziny wychodzi dwa razy tyle. Cicho nie jest. :D Raz to przeżyłam, do tej pory pamiętam.

Re: Wigilijne kursowanie jak obskoczyć wszystkich i żyć.

Post: 02 lis 2016, 11:52
autor: martonia

Re: Wigilijne kursowanie jak obskoczyć wszystkich i żyć.

Post: 21 gru 2016, 14:28
autor: ava
ava pisze:W tym roku Wigilia dla mojej rodziny i teściów miała być u nas w nowym domu, ale jak okazało się, że termin porodu wypada przed samymi świętami, to było wiadomo, że raczej nic z tego. A poza tym i tak się nie przeprowadziliśmy :lol: Ale nadrobimy za rok ;) Teraz Męża i Wojtka znowu czekają 2 wigilie, a ja to jeszcze nie wiem gdzie i co będę wtedy robić :p
W ubiegłym roku Wigilię spędziłam z mniejszym w szpitalu, trochę było mi szkoda, ale cóż, będę to pamiętać do końca życia ::) Następnego dnia wyszliśmy do domu.

W tym roku tak jak pisałąm Wigilia u nas - nasi rodzice i moje rodzeństwo, razem 12 osób dorosłych + troje dzieci. Ale my głównie użyczamy lokalu, każdy coś przynosi. Ja jak co roku robię kapustę z grochem, do tego przypadły mi w udziale smażone ryby (karpia robi Mama) i kompot z suszu, także luzik.
Pierwszy dzień świąt - robimy roczek Michała, czyli obiad u nas dla całej rodziny - rodzice, rodzeństwo z rodzinami i wujek S. (23 osoby + dzieciaki, będzie ciężko :p ).
Trzeciego dnia pewnie będziemy odpoczywać ::)


Re: Wigilijne kursowanie jak obskoczyć wszystkich i żyć.

Post: 21 gru 2016, 14:43
autor: lmyszka
U nas jak co roku Wigilia u moich rodziców, w tym roku wyjątkowo i teściowa dotrze. Pierwszy dzień u teściowej a drugi znowu u moich.

Re: Wigilijne kursowanie jak obskoczyć wszystkich i żyć.

Post: 21 gru 2016, 20:18
autor: MamaŻaby
tegoroczne święta - Wigilia na naszym gronie domowym (w czwórkę) w domu, w pierwszy dzień do moich rodziców na obiad a w drugi dzień na obiad do teściów. W sumie mi to pasuje :D

Re: Wigilijne kursowanie jak obskoczyć wszystkich i żyć.

Post: 21 gru 2016, 20:24
autor: klara76
Wigilia w tym roku u mnie, z moją mamą, babcia i szwagier z rodziną (teściowa wyjeżdża do szwagierki, do Niemiec, na całe święta). W pierwszy dzień świąt obiad u szwagra a w drugi u mojej chrzestnej.

Re: Wigilijne kursowanie jak obskoczyć wszystkich i żyć.

Post: 21 gru 2016, 20:38
autor: 19anioleczek92
My całe święta spędzamy u teściów z całą rodzina M. W wigilię ale już po kolacji i po Mikołaju idziemy do moich chrzestnych żeby zobaczyć się z moją babcią a w pierwszy dzień świat RE wizyta <3

Re: Wigilijne kursowanie jak obskoczyć wszystkich i żyć.

Post: 21 gru 2016, 20:44
autor: martula_87
klara76 pisze:Wigilia w tym roku u mnie,

To tak jak u mnie dobrze że rodzina mała.
Pierwszy dzień u mojej mamy, drugi u teściowej.