Strona 2 z 2

Re: Moje Noworoczne postanowienie

Post: 04 sty 2017, 14:23
autor: martonia
szaraczarownica pisze:Cóż... Staś ma ponad 4 lata, a my jeszcze nigdzie nie byliśmy
to może właśnie jest rok zmian i u Was? :)

Re: Moje Noworoczne postanowienie

Post: 04 sty 2017, 14:30
autor: Paulinka
szaraczarownica, MamaŻaby, to moze z racji własnego deficytu tak bardzo rzucają mi sie na forum w oczy posty o wyjściach bez dzieci ;)

Re: Moje Noworoczne postanowienie

Post: 04 sty 2017, 14:39
autor: szaraczarownica
martonia, to chyba byśmy musieli go zostawić samego w domu. Śmiem twierdzić, że jest to prawnie zabronione.

I przepraszam, skłamałam, byliśmy raz na imprezie sami bez Stasia. Na pogrzebie i stypie tuż przed świętami ;) Ale ja akurat tego wyjścia nie liczę ;)

Re: Moje Noworoczne postanowienie

Post: 04 sty 2017, 14:40
autor: agnieszka19
szaraczarownica pisze:
Paulinka pisze:moze dla niektórych zabrzmi to śmiesznie

Cóż... Staś ma ponad 4 lata, a my jeszcze nigdzie nie byliśmy


No to podziwiam... Ja bym chyba oszalała... Mało tego w zeszłym roku pojechaliśmy samu z mężem do Torunia i był to jeden z najfajniejszych wypadów... Był cudowny dla Nas, bo mieliśmy się tylko dla siebie... W tym roku pojechaliśmy do Poznania i wrażenia mam takie same... Obiecaliśmy sobie, że od tej pory na nasze rocznice ślubów, nie kupujemy żadnych bzdetów a będziemy jeździć na weekend w różne miejsca Polski. Każdemu małżeństwu to polecam, bo w natłoku codziennych obowiązków, dzieci, pracy często zapominamy o sobie nawzajem...

Re: Moje Noworoczne postanowienie

Post: 04 sty 2017, 14:42
autor: agnieszka19
szaraczarownica pisze:martonia, to chyba byśmy musieli go zostawić samego w domu. Śmiem twierdzić, że jest to prawnie zabronione.

No niekoniecznie... Jest coś takiego jak niania i przyjaciółka... Na prawdę nie masz nikgo komu ufasz i z kim mogłabyś zostawić dziecko??? Fakt, że moje zazwyczaj zostają z babcią, ale były już raz u mojego brata, 2 razy u mojej przyjaciółki i u mojej babci... Także jakoś to idzie zorganizować...

Re: Moje Noworoczne postanowienie

Post: 04 sty 2017, 14:45
autor: szaraczarownica
agnieszka19 pisze:No to podziwiam... Ja bym chyba oszalała...

agnieszka19, tak jak napisałam, pozostawienie małego dziecka samego w domu jest zabronione przez prawo. Poza tym ja bym się nie zdecydowała na taki eksperyment, nawet pomimo tego, że Staś jest grzeczny. A płacić za opiekunkę, żeby wyjechać gdzieś z mężem? Dziękuję, wolę dołożyć te pieniądze i pojechać we trójkę.
Masz komu zostawić dzieci? Super. Ale nie pisz, że brak takiej możliwości od razu powoduje szaleństwo. Decyzja o dzieciach jest Wasza, a nie Waszych rodziców i to Wy macie zapewnić dzieciom opiekę. Więc jak nie macie nikogo, kto Was zastąpi, to siedzicie na tyłku w domu lub zabieracie dzieci wszędzie ze sobą.

Re: Moje Noworoczne postanowienie

Post: 04 sty 2017, 14:46
autor: szaraczarownica
agnieszka19 pisze:Jest coś takiego jak niania i przyjaciółka... Na prawdę nie masz nikgo komu ufasz i z kim mogłabyś zostawić dziecko???

Nie.
Żadnej niani widzianej pierwszy raz na oczy nie zaufam, a przyjaciółki też nie są od niańczenia cudzych dzieci. Rozumiem sytuację wyjątkową - wypadek, choroba. Ale nie żeby się zabawić.

Re: Moje Noworoczne postanowienie

Post: 04 sty 2017, 15:02
autor: agnieszka19
szaraczarownica pisze:
agnieszka19 pisze:Jest coś takiego jak niania i przyjaciółka... Na prawdę nie masz nikgo komu ufasz i z kim mogłabyś zostawić dziecko???

Nie.
Żadnej niani widzianej pierwszy raz na oczy nie zaufam, a przyjaciółki też nie są od niańczenia cudzych dzieci. Rozumiem sytuację wyjątkową - wypadek, choroba. Ale nie żeby się zabawić.


Nie rozumiem takiego podejścia, także wybacz. Owszem dzieci są moje i gdybym nie miała co z nimi zrobić to ok... Ale Człowiek nie jest sam sobie... Przynajmniej ja tak uważam. Tak jak i ja pomagam innym, tak i inni pomagają mnie... Uważam, że każde małżeństwo potrzebuje czasu dla siebie. Każde... I zostawienie wtedy dzieci z zaufaną osobą nie jest zbrodnią... Bierzesz pod uwagę to, że ktoś może odczuwać chęć i przyjemność zaopiekowania się czyimś dzieckiem??? Nie raz nie dwa zostawały u mnie w domu córki męża brata czy kuzyna. I ja się cieszyłam, że są naszymi gośćmi i moje dzieci się cieszyły, bo mogły razem spać, zrobić sobie piżamową imprezę itd... Czy nie widzisz taki plusów sytuacji??? JA jestem człowiekiem społecznym i żyję wśród ludzi . Pomagam i mnie pomagają i moim zdaniem nic w tym złego.

Re: Moje Noworoczne postanowienie

Post: 04 sty 2017, 15:04
autor: martonia
a ja wymyśliłam jeszcze jedną opcję, kiedy synek jest w przedszkolu, mąż mógłby wziąć jeden dzień wolnego np. w rocznicę ślubu i wtedy można zaliczyć jakieś śniadanko na mieście, poranny seans w kinie :) jest wiele możliwości

Re: Moje Noworoczne postanowienie

Post: 04 sty 2017, 15:18
autor: szaraczarownica
Dopiszę jedną rzecz, bo zaraz się zrobi burza w szklance wody. Jeśli ktoś mi zaproponuje opiekę nad dzieckiem, bo chce, bo ma ochotę, a ja uznam, że skoro i tak dziecka nie ma w domu, to gdzieś wyjdziemy, to ok. Nie widzę nic przeciwko. Ale niedopuszczalna jest dla mnie sytuacja typu "Mamo, chcieliśmy iść na imprezę/wyjechać. Zajmiesz się Stasiem?". Chodzi o głupią rzecz, która robi wielką różnicę - o inicjatywę z zewnątrz.
Mnie do tej pory nikt nie zaproponował. Z jednej strony rodziny powiedziano mi praktycznie wprost "od nas się odczepcie, liczcie na tę drugą stronę'. A z drugiej strony wiem, że by zaproponowano, ale nie w takich okolicznościach jakie są. Jak mój tata umrze, to pewnie będziemy mogli gdzieś sobie wyjść, bo moja mama będzie chciała, żeby Staś od czasu do czasu u niej zanocował. Ale szczerze? Ja mogę i 20 lat siedzieć na tyłku w domu i nie oszaleję na pewno i nie będę z tego powodu zła. Byle by tylko te 20 lat mój syn miał dziadka.

A jak się trafią dwie strony "radźcie sobie sami"? A jak nie ma którejś ze stron? Albo obu?

agnieszka19, każdy ma inna sytuację rodzinną. Ty masz na kogo liczyć i to jest super (o ile to ich inicjatywa, a nie "zwalanie na głowę"). Ja nie mam. Według Twoich słów powinnam oszaleć normalnie, a mój mąż ze mną i już dawno temu wylądować w Tworkach. Nie zwariowaliśmy. Takie życie ;)

Re: Moje Noworoczne postanowienie

Post: 04 sty 2017, 15:21
autor: malulu
agnieszka19 pisze:Jest coś takiego jak niania i przyjaciółka...
W większości przypadków są także rodzice chrzestni.
Można w jednym tygodniu dogadać się z przyjaciółką, że zostawiasz jej dziecko pod opieką, a w następnym tygodniu weźmiesz od niej dziecko i ona ma trochę wolnego.
Osobiście w Łodzi byliśmy tylko raz poza domem bez Kuby (wtedy został z moim bratem - chrzestnym i bratową). Na początku baliśmy się go zostawiać bo sami go dobrze nie znaliśmy, później było nam głupio wykorzystywać dobroć bratowej, która nie raz mówiła, że spokojnie zajmie się młodym, a później... już nie było kiedy. To jedno wyjście było super. Co prawda tylko 3 h, ale było super. Mąż wszystko zorganizował na moje urodziny.
Teraz mamy dziadków pod ręką i kilka razy zdarzyło się, że chłopcy zostali pod ich opieką. Były to wyjścia wieczorne. Czasem była umowa, że kąpiemy, usypiamy chłopaków i dopiero możemy wyjść, ale zawsze można się dogadać.
Polecam każdemu takie wyjście, jeśli jest możliwość to nawet wyjazd, ale wiadomo, że nie każdy ma taką możliwość lub osobiste przekonania.
Taki mały OT mi wyszedł.

Jeszcze jedna rzecz mi się przypomniała jak czytałam post szarej. Nie każdy ma potrzebę wyjścia do ludzi, poza dom.

Re: Moje Noworoczne postanowienie

Post: 04 sty 2017, 15:29
autor: szaraczarownica
martonia, z mojego punktu widzenia jeszcze żyjesz złudzeniami ;) Wiesz co się robi na urlopie, jak dziecko jest w przedszkolu? Odgruzowuje mieszkanie, załatwia na spokojnie zakupy bez awantury, że się nie chce czegoś kupić, albo jemu się nudzi i nie przyjmuje do wiadomości, że jeszcze nie zrobiliśmy zakupów, a lodówka świeci pustkami, jakieś sprawy urzędowe można wtedy załatwić. Robi się wielkie porządki w różnych schowkach, bo z dzieckiem to ciężko, bo wszystko jest fajne i strasznie ciekawe i trzeba się tym zająć przez 2 najbliższe godziny ;)

Jasne, że można to olać w ch.... i iść sobie do kina. Ale ja wolę się tym zająć, bo kiedyś trzeba będzie, a lepiej niektóre rzeczy robi się razem, póki mąż ma urlop, niż samemu.

Re: Moje Noworoczne postanowienie

Post: 04 sty 2017, 15:30
autor: szaraczarownica
malulu, właśnie o takie podejście mi chodzi. Ktoś zaproponuje, czasami postawi jakieś warunki, więc musimy się dostosować. A nie "wychodzimy i już nas nie ma, łapcie dzieciaki, papa"

Re: Moje Noworoczne postanowienie

Post: 04 sty 2017, 15:45
autor: malulu
szaraczarownica, myślę, że Agnieszka nie "rzuca" dziewczynkami w dziadków i ucieka z mężem ;;)
Jak chcieliśmy wyjść w listopadzie na andrzejki i klarowała nam się pewna data, to poszłam do rodziców i zapytałam się czy zajmą się wtedy chłopcami. Oni powiedzieli co mamy zrobić przed wyjściem i już. Sprawa załatwiona.
Jeśli my chcemy gdzieś wyjść, to my pytamy się rodziców czy zostaną z chłopcami. Nie czekamy, aż oni sami wpadną na pomysł, że akurat tego dnia chcemy wyjść. Jasne, oni mają swoje życie i trzeba zwrócić uwagę, żeby ich nie nadwyrężać, ale jeśli mamy taką możliwość, to ja chętnie zostawię chłopców, żeby spokojnie pogadać ze znajomymi.

Re: Moje Noworoczne postanowienie

Post: 04 sty 2017, 16:05
autor: szaraczarownica
malulu, może to stwierdzenie Agnieszki, że by oszalała podziałało na mnie jak płachta na byka. Bo jakby nie miała wyjścia, to by siedziała w domu z dziećmi, albo z dziećmi wszędzie wychodziła i tyle. Albo już oszalała i siedziała w wariatkowie, kto wie ;)
Łatwo się mówi, jak się ma wiele możliwości czekających tyko na wykorzystanie. I fajnie podchodzić z wyższością do osób, które takich możliwości nie mają i dziwić się temu, że cudem tę sytuację wytrzymują.

malulu pisze:myślę, że Agnieszka nie "rzuca" dziewczynkami w dziadków i ucieka z mężem

Może rzeczywiście tak nie robi. Ale sposób w jaki pisze o niektórych wyjściach dla mnie jest bardzo dwuznaczny i odnoszę wrażenie, że jest tam trochę podrzucania. Ale może źle oceniam. W końcu tylko czytam to, co napisane i domyślam się co może być między wierszami, a nie widzę tego, co się dzieje naprawdę.

Re: Moje Noworoczne postanowienie

Post: 04 sty 2017, 17:02
autor: agnieszka19
Szara ja po prostu bym tak kombinowała, żeby mieć taką możliwość... Nic samo się nie zrobi. Ja jestem człowiekiem który do życia potrzebuje ludzi i "swojego" życia! Ja nie jestem tylko mamą, czy nawet aż mamą... Jestem też kobietą. Mam swoje pasje i jestem żoną a o małżeństwo trzeba dbać. Gdybym nie miała rodziców, za pewne wychodziłabym rzadziej, ale myślę, że wtedy szuakłabym niani z polecenia, która będzie nieraz mogła zająć się moimi dziećmi.
I nadal podtrzymuje to, że bym zwariowała! Kocham moje dzieci, ale kocham też życie...

szaraczarownica pisze:edług Twoich słów powinnam oszaleć normalnie, a mój mąż ze mną i już dawno temu wylądować w Tworkach. Nie zwariowaliśmy. Takie życie


Oby Wam się to nie zdarzyło, ale Staś ma dopiero 4 lata...

szaraczarownica pisze: Jeśli ktoś mi zaproponuje opiekę nad dzieckiem, bo chce, bo ma ochotę, a ja uznam, że skoro i tak dziecka nie ma w domu, to gdzieś wyjdziemy, to ok. Nie widzę nic przeciwko. Ale niedopuszczalna jest dla mnie sytuacja typu "Mamo, chcieliśmy iść na imprezę/wyjechać. Zajmiesz się Stasiem?". Chodzi o głupią rzecz, która robi wielką różnicę - o inicjatywę z zewnątrz.


A dla mnie to nie jest nic strasznego i kompletnie nie rozumiem czemu tak bardzo boisz się poprosić o pomoc. Myślisz o tym, że ktoś może nawet nie pomyśleć, żeby coś takiego zaproponować?
Czy to zbrodnia , że ktoś nam pomaga???
Czy jak się urodzi dziecko to nie wolno nam się już "zabawić" ?

Moja mama jestm pod tym względam cudowna i często korzystam z jej pomocy, ale często też jej mówię, że bez niej nie poradziłabym sobie, że jej pomoc jest nieoceniona... Nawet studiów bym nie skończyła.
Zatem idąc Twoim tokiem rozumowania nie powinnam na nie iść, bo przez 5 lat moje dzieci w niemal co drugi weekend były u babci na noc ( mój mąż w 99 % był wtedy w pracy)...
Mama zawsze powtarza: "Jak ja byłam młoda, to mnie pomagała teściowa i ona zostawała z Wami. Teraz ja chce pomóc Wam. Jesteście młodzi- bawcie się"! I mam nadzieję, że tak samo będę postępowała wobec moich dzieci. Że nie będą miały problemu z poproszeniem mnie o pomoc i że będą wiedziały, że zawsze mogą na mnie liczyć, i że życie towarzyskie czy samorozwój nie kończy się z momentem przyjścia dziecka na świat...
Także szkoda, że masz takie poczucie odpowiedzialności, że przeszkadza Ci to w proszeniu o pomoc.

Re: Moje Noworoczne postanowienie

Post: 04 sty 2017, 17:05
autor: kangurek
martonia pisze: i wtedy można zaliczyć jakieś śniadanko na mieście, poranny seans w kinie :) jest wiele możliwości

Przeczytałam "poranny seks w kinie" :D

Re: Moje Noworoczne postanowienie

Post: 04 sty 2017, 17:08
autor: agnieszka19
kangurek pisze:
martonia pisze: i wtedy można zaliczyć jakieś śniadanko na mieście, poranny seans w kinie :) jest wiele możliwości

Przeczytałam "poranny seks w kinie" :D


Głodnemu chleb na myśli 8-) :lol: :lol: :lol:

Re: Moje Noworoczne postanowienie

Post: 04 sty 2017, 17:23
autor: szaraczarownica

Re: Moje Noworoczne postanowienie

Post: 04 sty 2017, 17:31
autor: ava
Paulinka pisze:ava, z tym czytaniem to tak jak ja-mam straszne wyrzuty sumienia i bardzo mi tego brakuje, ale czasu kompletnie nie moge znaleźć :/
U mnie też brak czasu, a ja na czytanie potrzebuję go dużo - nie lubię czytać książki na kilkanaście razy, np. po parę stron przed snem, jak coś mi się podoba i mnie wciągnie to najchętniej połknęłabym to na max. 3 razy. A przy dzieciach wiadomo jak jest ;)

Co do wyjść to od narodzin Wojtka byliśmy gdzieś sami z Mężem (w sensie, że "na randce", nie liczę wesel) chyba tylko 3 razy - 2 razy w kinie i raz we Wrocławiu. Ale z pomocy teściów i moich Rodziców korzystamy dość często na co dzień, np. jak jadę z młodym do logopedy czy na terapię SI, a Mąż jest wtedy w pracy, to nie ciągnę mniejszego ze sobą, tylko zostaje z którąś babcią.

szaraczarownica pisze:martonia, z mojego punktu widzenia jeszcze żyjesz złudzeniami ;) Wiesz co się robi na urlopie, jak dziecko jest w przedszkolu?
szaraczarownica, ale tu to chyba Ty trochę przesadzasz, przecież martoni nie chodzi o częste wyjścia, tylko
martonia pisze:np. w rocznicę ślubu
O ile oczywiście w ogóle na takie wyjście we dwoje macie ochotę ;)

Re: Moje Noworoczne postanowienie

Post: 04 sty 2017, 17:44
autor: agnieszka19
szaraczarownica pisze:agnieszka19, mamy zupełnie inne nastawienie do tej sytuacji. Ja nie zostawię Stasia z kimś obcym, bo wiem jak się może poczuć jak go zostawimy wieczorem z kimś, kto nie zna jego rytuałów (a nasz syn koooooocha rytuały, u niego wszystko ma swoje miejsce i kolejność wykonania).


Dlatego gdyby nie miała wyjścia typu babcia czy najbliżsi mi ludzie poszukałabym nani, którą moje dzieci by przez jakiś czas poznawały, tak żeby potem nocowanie nie było problemem.

Przyjmuję do wiadomości, że jesteście domatorami i ok o ile nie brakuje Wam wyjść samemu, a po prostu wcześniejszą wypowiedź :
szaraczarownica pisze:
Paulinka pisze:moze dla niektórych zabrzmi to śmiesznie

Cóż... Staś ma ponad 4 lata, a my jeszcze nigdzie nie byliśmy


odebrałam, jako "My chętnie byśmy poszli, ale niestety nie mamy co zrobić ze Stasiem". I tylko dlatego mój wywód, że są różne opcje. Uważam, że jeśli potrzebujesz czasu dla siebie i męża to da się to zorganizować nawet bez pomocy rodziców- jeśli nie chcą lub są wiekowi.

Wiem, że są tacy ludzie jak Wy, ale ja tego nie rozumiem, bo inny człowiek ze mnie. I nadal podkreślam, że ja bym oszalała!

Re: Moje Noworoczne postanowienie

Post: 04 sty 2017, 18:02
autor: caixa
agnieszka19 pisze:Jestem też kobietą. Mam swoje pasje i jestem żoną a o małżeństwo trzeba dbać

Oj jakie mi to bliskie :ymhug: .
A poza tym "grunt to dobra organizacja". ;) Mój ulubiony tekst. Jasne, że jak jest dziecko malutkie to trudniej zorganizować opiekę także Paulinka, jeszcze chwila i będzie to łatwiejsze. ;)
Życzę wam tego dziewczyny, żebyście miały ten czas dla siebie/ dla męża. Żeby móc nawet pójść na głupi film dla dorosłych (jeśli kogoś wyjazd przeraża ;;)) ).

Mówię to wam ja, która 3 miesięczne niemowlę wepchnęła w ręce obcej baby, żeby się realizować zawodowo. :lol: A ta obca baba często jeszcze wieczorami zostaje. 8-) I nie żal mi nawet złotówki.

Re: Moje Noworoczne postanowienie

Post: 04 sty 2017, 18:03
autor: Marcka
zgadzam się w 100% z agnieszka19.

Re: Moje Noworoczne postanowienie

Post: 04 sty 2017, 18:34
autor: Blue

Re: Moje Noworoczne postanowienie

Post: 04 sty 2017, 18:35
autor: martonia
mój pomysł był tutaj podsunięty z życzliwości :) znam takich rodziców, że właśnie korzystają z pory, gdy dziecko jest w przedszkolu, wykorzystują ten czas na wspólny wypad na Piotrkowską, aby usiąść pogadać i coś zjeść, czy nawet podjechać do W-wy, nikt nikomu oczywiście nie narzuca tego rodzaju zachowania, ale jest to jedna z opcji - zdecydowanie korzystniejsza niż niania, ze względów finansowych, czy takich, że dziecko zna otoczenia i opiekunów

nie mam jeszcze dziecka i możliwe, że nie wiem wszystkiego, ale logicznie rzecz biorąc na umowę o pracę jest 26 dni wolnych + 2 dni opieki na dziecko, o ile dziecko nie jest chore i chodzi do przedszkola od poniedziałku do piątku, a w międzyczasie wykonamy wymienione przez Ciebie czynności: odgruzowanie mieszkania, zakupy, urzędy, itp. to nadal wierzę, że chociaż ten jeden dzień pozostaje na "leniuchowanie" czy właśnie wspólne wyjście z mężem :)

Re: Moje Noworoczne postanowienie

Post: 04 sty 2017, 18:37
autor: szaraczarownica
agnieszka19 pisze:odebrałam, jako "My chętnie byśmy poszli, ale niestety nie mamy co zrobić ze Stasiem"

Ale ja bym z chęcią gdzieś wyszła, ale po postu dostępne opcje mi nie odpowiadają :)
Jak kiedyś się zdecydujemy na nocne przedszkole (nasze od czasu do czasu coś takiego organizuje - nocowanie dzieci w przedszkolu), to pewnie spędzimy trochę czasu z mężem.
Chociaż tak naprawdę pewnie będziemy wtedy siedzieć w domu, obejrzymy jakiś film i pójdziemy spać w końcu się wysypiając w samotności, a nie we trójkę od 2-3 w nocy :lol: Tego mi najbardziej brakuje - móc przespać całą noc mając do dyspozycji połowę kanapy i bez konieczności nieustannego odganiania się od nóg serwujących kopy w żebra ;)

caixa pisze:Mówię to wam ja, która 3 miesięczne niemowlę wepchnęła w ręce obcej baby, żeby się realizować zawodowo. A ta obca baba często jeszcze wieczorami zostaje.

caixa, taka baba, to nie obca, tylko swoja ;)
Obca to przychodzi raz na ruski rok zająć się dzieckiem na kilka godzin.

Blue pisze:Bez dzieci mam wrażenie,że nie byłoby tak fajnie.

Blue, bardzo dobrze napisane. Po prostu nie podoba mi się myśl, że my byśmy się mieli dobrze bawić, a Staś nie. To prawie jak zdrada :lol: W końcu tworzymy rodzinę, a rodzina robi różne rzeczy razem. A posiadanie dziecka oznacza, że musimy pójść w pewnych kwestiach na ustępstwa.

Re: Moje Noworoczne postanowienie

Post: 04 sty 2017, 18:42
autor: malaJu
Jako że nie mam teraz czasu na czytanie całej dyskusji napiszę tylko, że my też nigdzie nie wychodzimy, bo nie mamy z kim zostawić dzieci. Doskonale Szarą rozumiem. I też jeszcze nie oszalałam ;)

Re: Moje Noworoczne postanowienie

Post: 04 sty 2017, 18:54
autor: Blue

Re: Moje Noworoczne postanowienie

Post: 04 sty 2017, 19:06
autor: szaraczarownica
malaJu pisze:I też jeszcze nie oszalałam

Wiesz... czasami jak czytam, że wpadłaś na nowy pomysł i dowaliłaś sobie nowe obowiązki na głowę i musisz poszerzyć dobę do 56 godzin, to ciężko się nad tym zastanawiam :lol:

Re: Moje Noworoczne postanowienie

Post: 04 sty 2017, 19:14
autor: caixa
malaJu, ty się nie liczysz . Ty pracujesz do późna w nocy i w weekendy. Kiedy niby mialabyś wychodzić :p .

Re: Moje Noworoczne postanowienie

Post: 04 sty 2017, 19:29
autor: MamaŻaby
To może i ja napiszę jak jest u nas - moi rodzice dziećmi się nie zajmą. Powodów jest kilka i nie będę o nich tu pisała bo to prywatne sprawy. Moi teściowie pomagają za każdym razem gdy poprosimy ale biorąc pod uwagę, że ich pomoc jest nam potrzebna przy infekcjach żeby Żaba u nich pomieszkała przez czas choroby to przyznam, że jest mi strasznie głupio nadwyrężać ich cierpliwość prosząc o opiekę nad dziewczynkami gdy chcemy wyjść "się zabawić". Dodatkowo jest to dla nas problem bo wiemy, że rodzeństwo mojego męża często nadwyręża ich dobroć i inne wnuki są u nich prawie non stop. Więc także moi teściowie są dość wyczuleni na "pomoc" w takich przypadkach powiedzmy zabawowych.
Jest jeszcze moja siostra, która z dziewczynkami nie zostanie i siostra mojego męża, która czasem zostaje ale też zostawiam proszenie jej o pomoc na sytuacje awaryjne. W tym roku poprosiliśmy 2 razy o zajęcie się dziećmi żeby wyjść na miasto, raz teściową (i dość szybko wróciliśmy bo tęskno nam było za dziećmi) i raz z siostrą męża (wieczorem musieliśmy wracać na sygnale do domu bo nam się alarm w mieszkaniu załączył :lol: takie nasze zezowate szczęście). Teściowa zajmowała się też dziećmi gdy w weekendy ja miałam zjazdy a mąż pracę, zdarzyło się kilka razy w zeszłym roku akademickim.
Inaczej jest gdy ma się kogo poprosić a inaczej gdy ta pomoc może być ale od małej, określonej grupy osób. Biorąc pod uwagę, że priorytetem jest praca i rzadko możemy sobie pozwolić na L4 to prośby o wsparcie zostawiamy na sytuacje chorób a nie wyjścia na miasto.
Poza tym nas chyba nie byłoby stać na kino i kolację 2 razy w miesiącu ;)

Re: Moje Noworoczne postanowienie

Post: 04 sty 2017, 20:07
autor: Kurczak
My korzystamy z pomocy moich Rodziców dość często. Z racji odległości rzadko na wyjście (chyba że akurat jesteśmy we Wrocławiu), ale parokrotnie zawoziliśmy Diankę jak była przeziębiona. Albo jak robiliśmy remont. Albo jak Tadzio się rodził. Dwukrotnie pojechaliśmy też sami na mini wakacje. Zawsze podkreślają, że to dla nich też frajda. Z teściami to nie przejdzie, z różnych powodów, również mojej blokady psychicznej. Odkąd mamy dwójkę jest trudniej. Po pierwsze widzę, że mama się póki co stresuje. No a po drugie, i najważniejsze, Tadzio jest na cycku i nie toleruje flachy. Liczę, że niedługo się to zmieni.
Swoją drogą polecam patent wyskoczenia na miasto jak dziecko jest w placówce. Parę razy wyskoczyliśmy tak na obiad i było super. Taki dodatkowy dreszczyk emocji, jakby się było na wagarach.

Re: Moje Noworoczne postanowienie

Post: 04 sty 2017, 20:17
autor: Blue

Re: Moje Noworoczne postanowienie

Post: 04 sty 2017, 21:35
autor: agunia
Ja z pomocy mamy korzystam tylko i wylacznie jak musze,tzn pracuje i ja i maz.Sama zadeklarowala ta pomoc bo inaczej musialaby Agatka chodzoc do zlobka.Czesto wychodzi na to ze jest u mas 1-2razy w mies a reszte radzimy sobie ssai,zamieniamy sie w pracy itp.Efekt jest taki ze z mezem nie bywam w domu wcale.Moje dziewczynki bardzo chetnie by zostaly u banci na noc ale wiem ze moja mama chetna nie jest i do tej pory byly raz,a my faktycznie poszlismy ma andrzejki.Moja mama ma takie podejscie do zycia jak szara,ona cale zycie poswiecila mnie i siostrze,nie ma zadnego zycia towarzyskiego poza praca i ona nie rozumie ze ja mam potrzebe pobyc bez dzieci.Twierdzi chcialas miec dzieci to teraz sie nimi zajmuj.Ja jej nigdy nie poprosze o pomoc w sytuqcji ze chcemy sobie po prostu wyjsc.
poza mama jest jeszcze szwagierka ktora jest baaaardzo chetna do pomocy,ale mieszka daleko od nas i sama ma duzo obowiazkow ze swoimi dziecmi.Ale fakt w kryzysowych sytuacjach zawsze moge na nia liczyc.Spora czesc wakacji dziewczynki spedzily u niej.A teraz obiecala zajac sie nimi w maju,bo planuke.y z mezem kilkudniowy wyjazd na 10ta rocznice slubu.Moze jakos sie uda uratowac to malzentwo bo poki co jest zle :(

Re: Moje Noworoczne postanowienie

Post: 04 sty 2017, 21:38
autor: Deco-Ania
caixa pisze:Mówię to wam ja, która 3 miesięczne niemowlę wepchnęła w ręce obcej baby, żeby się realizować zawodowo.
caixa, to nie jest z Tobą tak źle - znam taką, co niespełna dwutygodniowe zostawiła i .... pojechała!

martonia pisze:ale logicznie rzecz biorąc na umowę o pracę jest 26 dni wolnych
hihi - ja z ubiegłego roku mam jeszcze... 15

Kiedyś też myślałam, że nie wyobrażam sobie wyjazdu bez dzieci. Teraz - ostatni wyjazd z Zuzą uważam, że był najlepszym co mogło mnie spotkać.
Co więcej - nie mogę się doczekać wakacji - bo postanowiłam, ze czas najwyższy, żeby Antoś pojechał na kolonie. Wszyscy się wtedy za sobą stęsknimy i będziemy mieć czas na powrót do równowagi emocjonalnej.
A że Julek właśnie poszedł do przedszkola (nie musiał) i babcia nie będzie już wkrótce u nas codziennym gościem, to może i na wakacje dzieciarnię z babcią wyślemy. Chociaż na tydzień.

Re: Moje Noworoczne postanowienie

Post: 04 sty 2017, 21:38
autor: risonia
Wszystko zależy kto czego potrzebuje , myślę , że da się zadbać o małżeństwo i siebie bez wychodzenia , nawet przy dzieciach . Są też ludzie/małżeństwa które potrzebują chwili dla siebie , przecież nie jesteśmy tylko rodzicami , ale i partnerami i integralnymi jednostkami . Jesteśmy różni i potrzebujemy różnych rzeczy . Wiele zależy też od dziecka :) My jesteśmy raczej domatorami , ale czasem potrzebujemy chwili z dala od domu ( kino raz w roku czy obiad czasami ) . Prosimy czasem moich rodziców ( chodź oni pracują do późna nawet w weekendy ) ale mamy jeszcze teściów oni bez proszenia sami się oferują :) Wiem , że jesteśmy w mniejszości , że możemy na kogoś liczyć , że mamy bardzo duże szczęście . Czasami też się waham , na przykład w lutym planuje wypad do kina , czy to nie przegięcie , że poproszę kogoś o pomoc , czy ktoś nie odbierze tego jak wykorzystywanie , ale znam moich bliskich , wiem , że przebywanie z wnuczkami jest dla nich bardzo istotny :) Myślę , że każda ma inne preferencje , priorytety inną sytuację :)
co do postanowień :)
- walczyć dalej z kilogramami
- być mniej nerwowa

Re: Moje Noworoczne postanowienie

Post: 04 sty 2017, 22:15
autor: Blue

Re: Zostawiamy dziecko i wychodzimy

Post: 05 sty 2017, 12:47
autor: Emi
przeniosłam posty do odpowiedniego tematu

Re: Zostawiamy dziecko i wychodzimy

Post: 05 sty 2017, 13:53
autor: caixa
O jak fajnie wątek od początku przeczytać i zweryfikować po latach. U mnie nic się nie zmieniło :lol: .

Re: Zostawiamy dziecko i wychodzimy

Post: 05 sty 2017, 15:43
autor: ava
MamaŻaby pisze:jest mi strasznie głupio nadwyrężać ich cierpliwość prosząc o opiekę nad dziewczynkami gdy chcemy wyjść "się zabawić"
O, też tak mam. Zarówno moi Rodzice, jak i teściowie nie odmawiają pomocy i tak jak pisałam wcześniej korzystamy z niej nie raz, ale raczej nie w sytuacjach kiedy chcemy się zrelaksować, tylko kiedy sytuacja tego wymaga. Choć oczywiście zdarzają się wyjątki, ale te póki co mogę je policzyć na palcach jednej ręki.

Re: Zostawiamy dziecko i wychodzimy

Post: 06 sty 2017, 12:53
autor: Paulinka
Ale sie wywiązała dyskusja ;;) a zaczęło się tak niewinnie ;;)
Ja tylko dodam, że dla mnie wyjście bez dziecka nie jest zbrodnią, ba, zwyczajnie mi tego brakuje, chociaż Helę kocham nad życie.Po prostu zawsze wiedliśmy dość towarzyskie życie, często spotykaliśmy się na mieście ze znajomymi, do kina chodziliśmy 2-3 razy w miesiącu, a czasem i co tydzień. A potem nagle pojawia się dziecko i takiego życia we dwoje nie ma w ogóle. Szok. Oczywiście jak każda matka, kiedy ostatnio byliśmy na koncercie i kolacji, co trochę rozmawialiśmy o Heli, sprawdzałam tel, czy mama coś pisze, generalnie myślami w połowie byłam cały czas z nią, więc takie wyjście nie jest równe całkowitemu "odłączeniu się" od dziecka, tak się po prostu nie da ;;) Ale i tak było mi to strasznie potrzebne, no, nam obojgu, stąd to noworoczne postanowienie. Fakt,że moja mama jest chętna, żeby zostać z Helcią (choć mieszka 200 km od Wrocławia i pracuje_

Re: Zostawiamy dziecko i wychodzimy

Post: 14 lut 2017, 12:57
autor: grazymi
Nie mam problemu z proszeniem o pomoc, nawet jeśli chcę po prostu wyjść gdzieś z mężem. Czasem wymieniam się dziećmi z przyjaciółką: raz ona opiekuje się moimi, raz ja jej dzieckiem. Czasem podrzucam dzieciaki do dziadków. Po prostu potrzebuję czasu dla siebie, i czasu sam na sam z mężem. Trzeba jakiejś równowagi w życiu i na szczęście na razie się nam udaje.

Re: Zostawiamy dziecko i wychodzimy

Post: 24 sie 2018, 20:14
autor: szaraczarownica
U nas zmiana. Staś w miarę regularnie nocuje u mojej mamy - co tydzień-dwa tygodnie. Radzą sobie świetnie, przy okazji wdrażam mamę w to jakie leki i kiedy bierze Staś - to tak na wszelki wypadek, bo jednak bierze leki, których nie możemy z dnia na dzień odstawić. Ostatnio nawet mama co raz później chce nam Stasia "oddawać" ;)

Zaczęło się od tego, że mama narzekała, że tak cicho i pusto w mieszkaniu, a ja z głupia frant rzuciłam "Wiesz, ze Stasiem w mieszkaniu miałabyś na pewno zabawnie". A moja mama się przyznała, że ona chciała zapytać, czy Staś mógłby u niej przenocować, ale boi się, że on nie będzie chciał nocować bez żadnego z nas. Staś zapytany o tę kwestię radośnie wykrzyknął "Taaaaaaak" i to by było na tyle ;)

Mąż miał nawet pomysł, żeby może Staś zaczął też nocować u teściów, bo kiedyś go tak podpytywali "to co, zostaniesz u nas na noc?", ale jak zarzucił temat, to w odpowiedzi było tylko takie "eeeeeee" i szybka zmiana wątku rozmowy ;) Zresztą sam Staś zapytany o tę kwestie odpowiada stanowczo, że nie.

Po 5,5 roku bez chwili oddechu te wieczory i poranki są prawdziwym wytchnieniem dla nas :lol: Odstawiam Stasia do mamy i się szczerzę radośnie do wszystkich dookoła =))))

Re: Zostawiamy dziecko i wychodzimy

Post: 25 sie 2018, 8:15
autor: Blue
U nas u Starszej narazie rusza we wrześniu akcja koleżeńska "na noc".Ale tylko z rodzicami z którymi jesteśmy blisko,dom który znamy i vice versa.Zresztą rodzicom, których znamy mniej,nawet ciężko byłoby coś takiego zaproponować.We wrześniu my zabieramy zaprzyjaźnione dziecko na noc,a potem oddajemy swoje.Wczoraj temat spontanicznie wypłynął.Tylko niekoniecznie będziemy wychodzić,bo i tak 2 dziecko zostanie,dołączy może z czasem:)

Re: Zostawiamy dziecko i wychodzimy

Post: 25 sie 2018, 9:30
autor: caixa
My właśnie ruszyliśmy z akcją i miałam dziś 3 na stanie. Teraz z młodszym pojechałam załatwić sprawę i na szybkie zakupy A gwiazdy same się rządziły. Dom stoi :lol: .

Re: Zostawiamy dziecko i wychodzimy

Post: 25 sie 2018, 9:51
autor: Blue
Caixa-czytałam wczoraj:)