Strona 1 z 1

Dziecko - poporodowa rzeczywistość a marzenia

Post: 28 paź 2012, 13:58
autor: szaraczarownica
Co Was zaskoczyło w dziecku po porodzie? Może miałyście jakieś oczekiwania i one się nie potwierdziły.

Mnie w dziecku zaskoczyły dwie rzeczy:
- nie wiem dlaczego ale wydawało mi się, że noworodek się nie rusza. A tu mi moje dziecko machało rączkami, kopało nóżkami. Bardzo mnie to zdziwiło.
- nie wyobrażałam sobie też etapu przejściowego. Cały czas miałam w myślach albo nieruchomego noworodka, albo już siedzące dziecko, które trochę się sobą zajmie. W tej chwili mam leżące dziecko, które rusza się już w zasadzie całe, łącznie z tym, że przewrócić go na bok to czasami trudna sztuka, bo potrafi się tak zaprzeć, że szybciej mu kręgosłup złamię niż ruszę o milimetr. Do tego wymaga zapewnienia mu atrakcji. Bardzo lubi gapić się w okno spoglądając ponad naszym ramieniem, więc oczywiście trzeba go odpowiednio nosić. Jeszcze trochę tego nie ogarniam.

Re: Poporodowe niespodziewajki

Post: 28 paź 2012, 23:20
autor: Audiolka
Nic :) Miałam do czynienia z malutkimi dziećmi od zawsze,zawsze,zawsze dlatego absolutnie wiedziałam, że dam sobie radę :)

Chyba ze liczy się mój mąż, który cały czas mówił że on nie da rady, upuści dziecko itp. itd. świetnie sobie dał radę, już w szpitalu przewijał i karmił Wojtka.

Re: Poporodowe niespodziewajki

Post: 29 paź 2012, 12:19
autor: Marcka
Audiolka pisze:Nic :) Miałam do czynienia z malutkimi dziećmi od zawsze,zawsze,zawsze dlatego absolutnie wiedziałam, że dam sobie radę :)

Chyba ze liczy się mój mąż, który cały czas mówił że on nie da rady, upuści dziecko itp. itd. świetnie sobie dał radę, już w szpitalu przewijał i karmił Wojtka.


podpisuję się pod tym rękami i nogami ;D
choc nadal mój mąż ma jakiejś dziwne opory przed niektórymi czynnościami :roll:

Re: Poporodowe niespodziewajki

Post: 29 paź 2012, 21:24
autor: Emi
Z racji posiadania dużej rodziny ja miałam duże "doświadczenie" z małymi dziećmi więc już przed porodem potrafiłam zając się kilkudniowym dzieckiem, karmić przewijać. Jednak totalnym zaskoczeniem było dla mnie karmienie piersią. Zawsze myślałam, że jest to tak naturalne, że przystawia się tylko dziecko do piersi i gotowe. Rzeczywistość mnie jednak przerosła, nie spodziewałam się, że tak naprawdę trzeba dziecka nauczyć ssać pierś.

Re: Poporodowe niespodziewajki

Post: 30 paź 2012, 7:48
autor: martula_87
A ja byłam gotowa na nieprzespane noce podkrążone oczy i tryb zombie jednak nasze dziecko nas oszczędziło i naprawdę nieprzespanych nocy było może aż 3 na 6 miesięcy jego życia.

Re: Poporodowe niespodziewajki

Post: 30 paź 2012, 8:13
autor: kakonka
Zaskoczyło mnie tylko to, że Filip długo spał po 7-8 godzin w nocy :) Od urodzenia budził się na (.) tylko raz :)
A poza tym nic :)

Re: Poporodowe niespodziewajki

Post: 30 paź 2012, 14:17
autor: kari
ciężko powiedzieć, nie miałam do czynienia z małymi dziećmi, wiec wszystko było dla mnie nowe, nie mogłam się długo przyzwyczaić do podtrzymywania główki, gdy był bardzo mały, no i chyba nadal mnie zadziwia ile dziecko może mieć w sobie energii, nawet jak jest zmęczone :D

Re: Poporodowe niespodziewajki

Post: 03 lis 2012, 11:44
autor: yuna
Tak jak martulę zaskoczył mnie praktyczny brak nieprzespanych nocy. Owszem zdarzyło się kilka, kiedy jeszcze karmiąc piersią zjadłam coś bez zastanowienia i Emi zaszkodziło. W większości obywało się bez rewelacji.

Co mnie jeszcze zaskoczyło? Tempo tego jak zmienia się buzia dziecka. Emilka z dnia na dzień jest inna. Owszem, zdawałam sobie sprawę, że dziecko w zasadzie przez pierwsze dwa lata zmienia się najbardziej, ale jakoś to tempo wydawało mi się wolniejsze.
Patrze na zdjęcia zrobione po porodzie i zastanawiam się czy moje dziecko naprawdę tak wyglądało? Nawet na zdjęciach sprzed miesiąca jest diametralnie inna.

No i jeszcze jedno... Zawsze o noworodkach słyszałam, że to takie maleństwa. Te które dane było mi widzieć, były takie malutkie i kruchutkie... A tu nagle wypchnęłam z siebie (z masakrycznym wysiłkiem i trgudnościami) 4 kilo żywej wagi... I ona wcale nie byla taka tycia i kruchutka. Ciężko mi się było z tym oswoić. I tak sobie patrzyłam na tą moją córę przez kilka pierwszych dni zadając sobie pytanie "to Ty naprawdę się tam zmieściłaś w tym brzuchu? Jak???"

Karmienie piersią może nie tyle było zaskoczeniem, co nowością... I sama nadal nie wiem jaki mam do tego stosunek. Chyba bardziej było to dla mnie męczarnią niż czymś przyjemnym i budującym więź. A tyle się "trąbi", że to takie wspaniałe uczucie... No cóż, odczucia widocznie są różne.

No i pisk... Dzieci płaczą, dzieci wydają nieartykułowane dźwięki, gaworzą, uśmiechają się, śmieją... No, ale o pisku i skrzeku nikt nigdy nic nie mówił... A czasem mnie jasna cholera bierze, jak mojej Emilce wejdzie kilkudniowa faza piszczenia z każdej możliwej przyczyny. Wtedy to nie jest płacz. To jest wściekły pisk. Zamiast radości mamy wysokie popiskiwanie z małym uśmieszkiem na buzi. Wybaczam... Jest na tyle mała i nieświadoma, że nie wie jak bardzo mamusię to denerwuje i jak szybko zaczyna ją boleć głowa od takich dźwięków.

Re: Dziecko - poporodowa rzeczywistość a marzenia

Post: 09 sty 2013, 22:43
autor: caixa
Ciekawy temat.
Ja miałam niestety jedno wielkie zaskoczenie dot. dziecka. Przede wszystkim ciążę przeszłam super i takie same miałam założenia w stosunku do noworodka. Aż tu nagle w 10 dobie diagnoza- zapalenie płuc i szpital. Później poleciało jakoś. Z lekarzami, badaniami, kontrolami... Bujamy się tak do tej pory. Obudziłam się z zaskoczeniem przy buncie dwulatka ponownie. :lol:

Re: Dziecko - poporodowa rzeczywistość a marzenia

Post: 10 sty 2013, 5:03
autor: Misiak
A mnie widok bezzębnych dziąseł zaskoczył.:) Wiem że dzieci rodzą się bez zębów, ale chyba dawno nie miałam styczności ze szczerbolkami i zapomniałam jak to wygląda.;)

Re: Dziecko - poporodowa rzeczywistość a marzenia

Post: 11 sty 2013, 21:22
autor: MamaŻaby
ja nie miałam żadnych zaskoczeń bo nic sobie nie wyobrażałam. Ciążę miałam tak fatalną (w mojej ocenie), że poród to było wybawienie więc w sumie moje oczekiwania się spełniły (nie byłam już w ohydnej ciąży).
Jeśli chodzi samo dziecko to przyznam, że już nie pamiętam co mnie dziwiło. Jednak 4 lata to dużo

Re: Dziecko - poporodowa rzeczywistość a marzenia

Post: 31 lip 2013, 22:29
autor: Fuente
na początku zaskoczyło mnie to, że moje dziecko spało tylko 4-6 godzin w ciągu całej doby. Byłam przerażona...
No a potem z kolei zaskoczyło mnie to, że Amelka zaczęła mi przesypiać całe noce, tak więc nie czułam się zmęczona i wysypiałam się.
Zaskoczyło mnie też to jak krótko Amelka jest przy piersi. Na szkole rodzenia uczyli nas, że dziecko przy piersi powinno być ok. 40 minut, tymczasem Amelka najada się w ciągu max.10 minut...

Re: Dziecko - poporodowa rzeczywistość a marzenia

Post: 31 lip 2013, 22:46
autor: Marta
yuna pisze:Zawsze o noworodkach słyszałam, że to takie maleństwa. Te które dane było mi widzieć, były takie malutkie i kruchutkie... A tu nagle wypchnęłam z siebie (z masakrycznym wysiłkiem i trgudnościami) 4 kilo żywej wagi... I ona wcale nie byla taka tycia i kruchutka. Ciężko mi się było z tym oswoić. I tak sobie patrzyłam na tą moją córę przez kilka pierwszych dni zadając sobie pytanie [i]"to Ty naprawdę się tam zmieściłaś w tym brzuchu? Jak???"

tez zastanawialam sie skad te prawie 4kg i 57cm sie wzielo :lol:
Mnie zaskoczylo rowniez karmienie piersia, zewszad slyszalam, ze to takie naturalne i piekne, jakos jak bylam w ciazy nikt nie mowil mi o popekanych brodawkach, bolu, zastojach, problemach z laktacja itp.

Re: Dziecko - poporodowa rzeczywistość a marzenia

Post: 02 sie 2013, 11:03
autor: Hekate
A mnie zaskoczyło, że moje dziecko jest takie grzeczne a ja mam czas na wszystko :) Wszyscy opowiadali, że z momentem narodzin dziecka jest koniec życia, wieczne niewyspanie, ciągły horror. A tu miła niespodzianka - mały aniołek, który śpi całe noce, nie ma kolki i sam zasypia >D A i jeszcze jak ją zobaczyłam, to nie mogłam uwierzyć, że te maciuteńkie paluszki się same nie łamią pod wpływem własnej maluteńkości :lol: