@#$$%% czyli lekarz odmówił pomocy

Czasem to co dzieje się obok Nas, nie powinno mieć miejsca...

@#$$%% czyli lekarz odmówił pomocy

Postautor: Deco-Ania » 01 mar 2013, 16:41

http://lodz.gazeta.pl/lodz/1,35153,1348 ... ic.html#MT
I znów mam łzy w oczach.
Chyba muszę włączyć tryb nieczułości i przestać czytać takie rzeczy.
Obrazek
Obrazek
Deco-Ania
SuperMama
 
Posty: 10551
Rejestracja: 31 paź 2012, 11:07
Has thanked: 97 times
Been thanked: 194 times

Re: @#$$%% czyli lekrz odmówił pomocy

Postautor: Patrycja11 » 01 mar 2013, 16:57

Jezuniu kochanego :(

Rozleciałam się :(
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
Patrycja11
Moderator
 
Posty: 9186
Rejestracja: 30 paź 2012, 13:47
Lokalizacja: Konstantynów
Has thanked: 198 times
Been thanked: 117 times

Jak lekarze odmawiają dzieciom pomocy

Postautor: Sybel » 01 mar 2013, 17:33

Połączyłam wątki. Pepsi
http://lodz.gazeta.pl/lodz/1,35153,1348 ... iecka.html
Powyższy artykuł może tak bardzo by mnie nie ruszył, gdybym sama nie miała w ostatnim czasie maratonu, gdyby znajoma nie narzekała na brak pomocy lekarskiej dla swojego dziecka. Ryczę jak bóbr, ta mała dziewczynka umarła, bo ZNOWU lekarzom w Łodzi się nie chciało.
Jak jest u nas? Od początku: w połowie stycznia Młody złapał zapalenie oskrzeli, które wyleczyliśmy Klacidem, potem przyszło zapalenie płuc i Zinnat, a teraz znowu zapalenie oskrzeli i Sumamed. W międzyczasie ciągnęło nam się coś z uchem, ciekło z niego. O ile płuca i oskrzela były pod dobrą opieką, o tyle z uchem mamy ciągłe problemy. Najpierw Ewa Jaśkowiak-Jasińska na pomocy doraźnej w Korczaku opieprzyła nas, ze przyszliśmy, dobrze nie zajrzała mu do ucha i przepisała Encorton. Nasza pediatra powiedziała, ze ona by tak mocnego sterydu dziecku nie dała. Ucho się nieco uspokoiło, ale wróciło, pojechałam na Sporną. Termin? Czerwiec. Plus pulmonolog dla dziecka z zapaleniem oskrzeli na koniec kwietnia. Zapisałam wiec Młodego do mojej opieki medycznej do Enel-medu. Mieszkam na Widzewie, 2 przystanki od krańcówki tramwajowej, ale zapisali nas na szybko do laryngologa dziecięcego na Wyszyńskiego 99 - świat drogi od nas. Okazało się, że facet zajmuje się dziećmi, ale nie niemowlętami. Tyle dobrego, ze dał skierowanie na doraźną pomoc laryngologiczną do ICZMP, gdzie w koncu pani doktor nam pomogła. Co się okazało? Przy obecnym stanie ucha albo kolejny antybiotyk pomoże, albo Młody trafi do szpitala. Dajemy mu Augumentin i krople do ucha. Już dziś jest lepiej, a dostaje to dobę.
Dodatkowo miałam konsultacje u pulmonologa, pani doktor stwierdziła, że Wit ma.. astmę. Znów wróciliśmy do naszej pediatry, która jako osoba słuchająca płuc i oskrzeli Wita wielokrotnie nie mogła uwierzyć, ze tak szybko zapadła taka właśnie diagnoza. Generalnie w tej chwili z góry gardzę lekarzami. Sami do tego doprowadzili odsyłając nas, zbywając. Zawsze byłam miła, teraz zaczynam rozmowy od warkotu, że żądam natychmiastowej opieki, bo za ro płacę.

Druga sprawa - dziś na FB post koleżanki koleżanki - poszła do lekarza z chorym dzieckiem, państwowo, na konkretną godzinę. Pani doktor niestety już nie było, bo za długo czekała, pacjentów godzinę nie miała, znudziła się i poszła do domu.

Niestety nie dziwię się, ze w koncu za opieszałość naszej żałosnej służby zdrowia, bardzo zresztą groteskowej, zapłaciło życiem dziecko. Jeśli to nikomu nie otworzy oczu, to nie wiem, co...
Sybel
 

Re: Jak lekarze odmawiają dzieciom pomocy

Postautor: Deco-Ania » 01 mar 2013, 17:38

Sybel pisze:bo ZNOWU lekarzom w Łodzi się nie chciało.
sorry - ale przeczytaj jeszcze raz, Bo tym razem to chyba nie lekarzom z Łodzi się nie chciało.
Obrazek
Obrazek
Deco-Ania
SuperMama
 
Posty: 10551
Rejestracja: 31 paź 2012, 11:07
Has thanked: 97 times
Been thanked: 194 times

Re: @#$$%% czyli lekrz odmówił pomocy

Postautor: MamaŻaby » 01 mar 2013, 17:45

nie chcę nikogo oceniać ale jak moje dziecko, dwuletnie wówczas, miało 39 stopni to w nocy sami ją wieźliśmy z mężem autem do szpitala a wcześniej kilkakrotnie dzwoniłam na nocną i radziłam się co zrobić.

Żal okropny dziecka i rodziny
MamaŻaby
SuperMama
 
Posty: 4496
Rejestracja: 08 lis 2012, 20:40
Has thanked: 0 time
Been thanked: 107 times

Re: Jak lekarze odmawiają dzieciom pomocy

Postautor: Sybel » 01 mar 2013, 17:45

Racja, troszkę mnie wczorajsze szarpanie się zaślepiło i źle to ujęłam, zrobiłam generalizację. Jednak faktem jest, ze ostatnio jest to porażka.
Sybel
 

Re: Jak lekarze odmawiają dzieciom pomocy

Postautor: MamaŻaby » 01 mar 2013, 17:45

taki wątek już istnieje
MamaŻaby
SuperMama
 
Posty: 4496
Rejestracja: 08 lis 2012, 20:40
Has thanked: 0 time
Been thanked: 107 times

Re: @#$$%% czyli lekrz odmówił pomocy

Postautor: caixa » 01 mar 2013, 17:52

MamaŻaby pisze:nie chcę nikogo oceniać ale jak moje dziecko, dwuletnie wówczas, miało 39 stopni to w nocy sami ją wieźliśmy z mężem autem do szpitala a wcześniej kilkakrotnie dzwoniłam na nocną i radziłam się co zrobić.


Właśnie chciałam to samo napisać. Przy 39st może bym nie jechała ale przy 41,5 st? Nawet sekundy bym nie czekała. I to jeszcze tyle godzin. Nie znam sprawy do końca niemniej jednak... bardzo smutna historia. ::(
Awatar użytkownika
caixa
SuperMama
 
Posty: 10674
Rejestracja: 16 lis 2012, 20:33
Has thanked: 40 times
Been thanked: 222 times

Re: @#$$%% czyli lekrz odmówił pomocy

Postautor: Sybel » 01 mar 2013, 18:43

Im się samochód popsuł, nie mieli jak dojechać. Mama mówiła, że gdyby miała czym pojechała by - tyle, że nie miała.
Sybel
 

Re: @#$$%% czyli lekrz odmówił pomocy

Postautor: Malwina » 01 mar 2013, 18:44

A sąsiadów nie ma? Rodziny?

Nie chcę ich oceniać, bo naprawdę straszna tragedia, ale zdanie, że lekarz zaraz po Bogu jest najważniejszy mnie rozwaliło. :/
Obrazek

Obrazek

Obrazek
Malwina
SuperMama
 
Posty: 3804
Rejestracja: 29 paź 2012, 14:02
Has thanked: 29 times
Been thanked: 68 times

Re: @#$$%% czyli lekrz odmówił pomocy

Postautor: Sybel » 01 mar 2013, 18:56

Ja ich rozumiem, bo do wczoraj myślałam podobnie. Potem miałam tourne po mieście, żeby KTOKOLWIEK raczył spojrzeć na moje dziecko, zajrzeć mu do tego nieszczęsnego ucha, zanim dziecko ogłuchnie. I też prawie nie dojechaliśmy, do szpitala doturlaliśmy sie na oparach, bo zapomnieliśmy z wrażenia zatankować :|
Poza tym po coś ta pomoc świąteczna i pogotowie jest.
Sybel
 

Re: @#$$%% czyli lekrz odmówił pomocy

Postautor: Deco-Ania » 01 mar 2013, 19:05

Swoją drogą... My kiedyś też mieliśmy sytuację z wysoką temperaturą u Antka. Nie pamiętam ile miał dokładnie miał - 7-8 m-cy. Temperatura wysoka - 39,0-39,5. Staraliśmy się zachować spokój i zbijać temperaturę, ale kiedy po podaniu leków Antoś zwymiotował - zadzwoniliśmy na pomoc świąteczną. Lekarz przyjechał, chyba nawet specjalnie długo nie czekaliśmy. Zbadał, przepisał leki, a na koniec stwierdził, że przewrażliwieni z nas rodzice.
Cóż - wolę być przewrażliwiona, niż miałoby się to skończyć inaczej.
Obrazek
Obrazek
Deco-Ania
SuperMama
 
Posty: 10551
Rejestracja: 31 paź 2012, 11:07
Has thanked: 97 times
Been thanked: 194 times

Re: @#$$%% czyli lekrz odmówił pomocy

Postautor: Audiolka » 01 mar 2013, 19:07

A ja uważam, że nie ma co sugerować się tym co jest napisane w artykule, bo każdy dziennikarz napisze wszystko, żeby tylko wywołać emocje. Poprzekręcać i dopowiedzieć - jak było naprawdę tego nikt nie wie - nie żyje dziecko i to największa tragedia dla rodziny jest.
Gdzie są kobiety, tam jest zamieszanie
Obrazek
Awatar użytkownika
Audiolka
Administrator
 
Posty: 3001
Rejestracja: 27 paź 2012, 21:33
Lokalizacja: Uć/Łagiewniki
Has thanked: 41 times
Been thanked: 57 times

Re: @#$$%% czyli lekrz odmówił pomocy

Postautor: Patrycja11 » 01 mar 2013, 19:07

Sybel pisze:Poza tym po coś ta pomoc świąteczna i pogotowie jest.
dla mnie to tam są przepraszam za wyrażenie ale lekarze z dupy. Mi nigdy (choć nie korzystałam w sumie zbyt wiele razy) nie udzielono tam w sumie żadnej konkretnej pomocy. Generalnie informacji też nie uzyskałam.
Pamiętam jak moje dziecko poraz pierwszy zachorowało. Gorączka rosła mu w sumie z minuty na minutę, a oni kazali tylko czekać i czekać i też powiedzieli ze skoro byłam u pediatry tego dnia, to nie widzą powodów dla których mieliby przyjeżdżać. I też zbijać, zbijać i zbijać.
Więc gdyby ta temperatura nie spadała, to wsadziłabym go do samochodu, swojego, taty, sąsiada, wuja, kogokolwiek i byłabym w najbliższym szpitalu.
Nie chcę mówić, ze rodzice popełnili jakiś błąd, strasznie im współczuję, nie jestem w stanie wyobrazić sobie co czują.

Sama mam dziecko w podobnym wieku, w dodatku chore dlatego dodatkowo mocno to mną wstrząsnęło.
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
Patrycja11
Moderator
 
Posty: 9186
Rejestracja: 30 paź 2012, 13:47
Lokalizacja: Konstantynów
Has thanked: 198 times
Been thanked: 117 times

Re: @#$$%% czyli lekrz odmówił pomocy

Postautor: Pepsi » 01 mar 2013, 20:25

Malwina pisze:A sąsiadów nie ma? Rodziny?

to zależy jakie ma się kontakty sąsiedzko - rodzinne. Moi sąsiedzie...hmm chyba wolałabym pieszo iść do szpitala niż zapukać do nich do drzwi.
Moje dziecko też miało temperaturę 39-39,8 + zaczęła majaczyć i gadać od rzeczy. Podałam jej kolejną dawkę leku i stwierdziłam, że jeśli temperatura nie spadnie zapakuje ja i pojadę na pogotowie. Pomoc nocna też przeszła mi przez myśl ale ostatnio mojej koleżance kazali podać dziecku Apapa dla dorosłych :roll: Na szczęście temperatura spadła. Rano okazało się, że nie ma numerków do pediatry i pani w rejestracji stwierdziła, że najlepiej poczekać do 19 i przyjechać na dyżur :twisted: Zapakowałam małą do samochodu, pojechałam do ośrodka, weszłam do gabinetu i powiedziałam ze nie wyjdę dopóki mi jej nie zbada.

Czytając ten artykuł aż mi łzy w oczach stanęły. Rodzicom bardzo współczuję, bo to ogromna tragedia.
Obrazek

Dziecko może nauczyć dorosłych trzech rzeczy: cieszyć się bez powodu, być ciągle czymś zajętym i domagać się ze wszystkich sił, tego czego sie pragnie.
Awatar użytkownika
Pepsi
Moderator
 
Posty: 4032
Rejestracja: 02 lis 2012, 20:17
Has thanked: 12 times
Been thanked: 61 times

Re: @#$$%% czyli lekrz odmówił pomocy

Postautor: Malwina » 01 mar 2013, 21:17

Wiesz, jak się ma nóż na gardle, to i wroga poprosisz o pomoc :/

Oczywiście nie bronię w ten sposób lekarzy, bo dali dupy i biję brawo kierownikowi OIOMu, że nie starał się zamieść sprawy pod dywan, tylko głośno mówi o zaniedbaniach i zgłosił sprawę do prokuratury.
Obrazek

Obrazek

Obrazek
Malwina
SuperMama
 
Posty: 3804
Rejestracja: 29 paź 2012, 14:02
Has thanked: 29 times
Been thanked: 68 times

Re: @#$$%% czyli lekrz odmówił pomocy

Postautor: Emi » 02 mar 2013, 20:59

Patrycja11 pisze: Sybel pisze:Poza tym po coś ta pomoc świąteczna i pogotowie jest.

dla mnie to tam są przepraszam za wyrażenie ale lekarze z dupy.


W naszym rejonie akurat dość często przyjmuje na pomocy świątecznej nasza pediatra, do której mam 100% zaufanie.

Co do artykułu to nie wiem co napisać. Jestem w szoku.
ObrazekObrazek Obrazek
Awatar użytkownika
Emi
Administrator
 
Posty: 3344
Rejestracja: 28 paź 2012, 9:18
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 19 times
Been thanked: 41 times

Re: @#$$%% czyli lekrz odmówił pomocy

Postautor: Fuente » 02 mar 2013, 21:11

Ja dzisiaj słuchałam wypowiedzi mamy tego dziecka. Wina lekarzy dla mnie jest oczywiście niezaprzeczalna, ale nie rozumiem jednego. Mama tej dziewczynki twierdziła, ze popsuł im się samochód i tylko dlatego nie zawieźli sami dziecka na pogotowie... Ale do jasnej cholery jak dzieje się z dzieckiem cos takiego, to nie patrzę na swoje auto tylko prosze o pomoc sąsiadów, wzywam taksówkę,... robię cokolwiek?! Nie wiem, ja bym tak zrobiła po prostu... Zapewne jednak zadziałał stres i emocje... A lekarze ostatnio coraz więcej ich błędów względem dzieci jest medialnie nagłaśnianych przez media i całe szczęście, może wreszcie zaczną się bać i przestana być świętymi krowami :evil:
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
Fuente
Moderator
 
Posty: 6317
Rejestracja: 27 paź 2012, 22:20
Has thanked: 42 times
Been thanked: 91 times

Re: @#$$%% czyli lekrz odmówił pomocy

Postautor: szaraczarownica » 03 mar 2013, 20:35

Nie chcę zakładać nowego tematu, jesli wywiąże się burzliwa dyskusja, to najwyżej wydzielę.

http://lodz.gazeta.pl/lodz/1,35153,1349 ... LokLodzTxt
Mocno mnie oburzył ten artykuł. Pan Owsiak się niby tłumaczy, ale dla mnie wydźwięk jest prosty: zabieram zabawki z tej piaskownicy. Od lat wspierają szpitale, a czy szpital w tym przypadku nawalił? Jak zwykle po tyłku mogą oberwać "niewinni".
Awatar użytkownika
szaraczarownica
Moderator
 
Posty: 14783
Rejestracja: 27 paź 2012, 19:50
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 187 times
Been thanked: 200 times

Re: @#$$%% czyli lekrz odmówił pomocy

Postautor: malaJu » 03 mar 2013, 20:43

e, dziennikarze zrobili aferę z niczego, jak zawsze. On nie powiedział, że zabiera pomoc, tylko że się zastanawia, po co to wszystko tyle lat, skoro dalej system jest wadliwy. Ot i Polska własnie. Zamiast się zająć powaznymi sprawami, to dziennikarze zbijają kapitał na zabawie słowami.
Awatar użytkownika
malaJu
Administrator
 
Posty: 10299
Rejestracja: 21 paź 2012, 19:37
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 722 times
Been thanked: 264 times

Re: @#$$%% czyli lekrz odmówił pomocy

Postautor: kasia_m85 » 03 mar 2013, 21:07

malaJu pisze:e, dziennikarze zrobili aferę z niczego, jak zawsze. On nie powiedział, że zabiera pomoc, tylko że się zastanawia, po co to wszystko tyle lat, skoro dalej system jest wadliwy. Ot i Polska własnie. Zamiast się zająć powaznymi sprawami, to dziennikarze zbijają kapitał na zabawie słowami.

Dokładnie.
Obrazek Obrazek
Awatar użytkownika
kasia_m85
SuperMama
 
Posty: 778
Rejestracja: 03 gru 2012, 21:20
Has thanked: 12 times
Been thanked: 21 times

Re: @#$$%% czyli lekrz odmówił pomocy

Postautor: szaraczarownica » 03 mar 2013, 21:31

malaJu, ja żyję poza wiadomościami ostatnio :p Tylko tyle, ile wyczytam na gazecie ;)
Awatar użytkownika
szaraczarownica
Moderator
 
Posty: 14783
Rejestracja: 27 paź 2012, 19:50
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 187 times
Been thanked: 200 times

Re: @#$$%% czyli lekrz odmówił pomocy

Postautor: malaJu » 03 mar 2013, 22:15

szaraczarownica, no ja to napisałam po lekturze tekstu wklejonego przez Ciebie ;)
Awatar użytkownika
malaJu
Administrator
 
Posty: 10299
Rejestracja: 21 paź 2012, 19:37
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 722 times
Been thanked: 264 times

Re: @#$$%% czyli lekrz odmówił pomocy

Postautor: szaraczarownica » 03 mar 2013, 22:20

:lol:
Jak widać czytam ostatnio też nie najlepiej :lol:
Awatar użytkownika
szaraczarownica
Moderator
 
Posty: 14783
Rejestracja: 27 paź 2012, 19:50
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 187 times
Been thanked: 200 times

Re: @#$$%% czyli lekrz odmówił pomocy

Postautor: Deco-Ania » 04 mar 2013, 11:01

szaraczarownica pisze:Pan Owsiak się niby tłumaczy, ale dla mnie wydźwięk jest prosty: zabieram zabawki z tej piaskownicy.
w nawiązaniu....
Dla mnie ta sytuacja (śmierć dziewczynki) - choć dramatyczna, jest Owsiakowi nieco na rękę. Już przecież podczas tegorocznej zbiórki dołączył nowego "odbiorcę" docelowego i już wtedy mówiłam w domu, że za dwa-trzy lata Orkiestra przestanie grać dla dzieci. Teraz dostał "atut" którym może grać i argumentować zmianę.
Dla mnie taka zmiana jest wiec oczywista i jest kwestią czasu. Jednak byłoby nie fair gdyby nie wywiązał się ze swoich dotychczasowych obietnic. Myślę, że zakupi i dostarczy do szpitali dziecięcych to, na co się z nimi umówił. Za dużo by stracił, gdyby wyszło na jaw, że tego nie zrobił.
Obrazek
Obrazek
Deco-Ania
SuperMama
 
Posty: 10551
Rejestracja: 31 paź 2012, 11:07
Has thanked: 97 times
Been thanked: 194 times

Re: @#$$%% czyli lekrz odmówił pomocy

Postautor: malaJu » 04 mar 2013, 15:55

Awatar użytkownika
malaJu
Administrator
 
Posty: 10299
Rejestracja: 21 paź 2012, 19:37
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 722 times
Been thanked: 264 times

Re: @#$$%% czyli lekrz odmówił pomocy

Postautor: Malwina » 04 mar 2013, 16:07

Ja chyba nie mogę czytać takich rzeczy.

Dzisiaj w nocy Maksio zaczął kwilić, więc do niego pobiegłam.
On się dusił do wymiotów, ale nie wymiotował. Od razu się rzucił mi na szyję. Gorący jak piec, oczy małe. Wzięłam go do siebie do łóżka po drodze zgarniając czopka i termometr.
Mierzę w dupce, bo najbardziej miarodajna i Maks może leżeć i ukazuje mi się 40,2, a do tego moje dziecko się trzęsie jak galareta. Podałam czopka. Delikatnie nakryłam i siedzę koło niego i czekam. W międzyczasie dałam mu butelkę wody do wypicia (uff, na szczęście wypił). Po godzinie mierzę jeszcze raz, bo Maks ciągle gorący i widzę 39,7 (też w dupce). Spadło o całe 0,5 stopnia...
Szybkie rozważanie co zrobić. Czopek (za wcześnie po poprzednim, podrażni dupkę), syrop? może wyrzygać i odwodnić się trochę. Stanęło na syropie. Panadol 6 ml.
Po godzinie mierzę. Ufff spadła - 38,2 w dupce, ale już nie taki gorący.

Stres był, bo jak się czyta takie historie, to potem człowiek ma sieczkę z mózgu. Daliśmy radę. Ale gdyby ten Panadol nie pomógł, to byłam naszykowana, żeby na Sporną z nim jechać...
Obrazek

Obrazek

Obrazek
Malwina
SuperMama
 
Posty: 3804
Rejestracja: 29 paź 2012, 14:02
Has thanked: 29 times
Been thanked: 68 times

Re: @#$$%% czyli lekrz odmówił pomocy

Postautor: Patrycja11 » 04 mar 2013, 16:28

Malwina, nie dziwię Ci się. Sama jestem szczerze mówiąc przerażona tym co się dzieje i tym, że obecnie również mam chore dziecko. Byłam dzisiaj u naszej pediatry i uwierzcie mi, że na prawdę jest dobrym lekarzem, mam do niej 100% zaufanie i powiedziała mi, że sama jest przerażona tym co się stało z tą małą Dominisią i tym, że istnieją tacy "lekarze" w naszym kraju.
Od soboty jestem ciągle wystraszona, bo jak nie katar z kaszlem, to teraz oko. I zastanawiałam się wczoraj pokazać go na doraźnej z oczkiem czy nie. Zdecydowałam, ze do dzisiaj wytrzymamy bo zapewne i tak nie otrzymam na tyle zaufanej informacji, żeby mnie uspokoiła. Poczekałam do dzisiaj.
Więc nie dziwię się Malwina że miałaś stracha, sama bym miała.
Dla mnie to co się dzieje w służbie zdrowia jest po prostu przerażające.
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
Patrycja11
Moderator
 
Posty: 9186
Rejestracja: 30 paź 2012, 13:47
Lokalizacja: Konstantynów
Has thanked: 198 times
Been thanked: 117 times

Re: @#$$%% czyli lekrz odmówił pomocy

Postautor: niesia2708 » 04 mar 2013, 19:22

Malwina, pamiętam że jak moja siostra była młodsza i miała wysoką gorączkę moja mama owijała ją mokrym,zimnym prześcieradłem żeby spędzić gorączkę.

malaJu pisze:no i kolejny przypadek...
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/ ... BoxWiadTxt

Aż miałam łzy w oczach jak oglądałam wiadomości :( :(

A najgorsze jest to,że tak na prawdę nie tyczy się to tylko małych dzieci.
Do dorosłego z "bólem głowy" nie przyjadą....a tak na prawdę nie wiadomo czy to nie udar.
Niedawno w Piotrkowie do ok 12-13 letniej dziewczynki (nie pamiętam ile dokładnie) nie przyjechali bo do "bólu brzucha" nie będą jechać. Skończyło się na tym,że dziewczynka zemdlała jak mama z nią zeszła czekać na taksówkę. Wezwano pogotowie, ale już było za późno :( :(
Karolcia 19.07.2013
Misia 10.09.2017
Awatar użytkownika
niesia2708
SuperMama
 
Posty: 9157
Rejestracja: 28 lis 2012, 17:38
Has thanked: 62 times
Been thanked: 119 times

Re: @#$$%% czyli lekrz odmówił pomocy

Postautor: Malwina » 04 mar 2013, 19:29

O okładach też wiem.
To miała być ostateczność.
Mokre, chłodne prześcieradło, owinąć dziecko i do tego kocem, żeby nie zmarzło od okładu.
To byłaby ostateczność.

Bez kitu, jakaś kpina. Ale z drugiej strony co się dziwić skoro:
http://expressilustrowany.pl/szpital-uk ... ee49000000
Obrazek

Obrazek

Obrazek
Malwina
SuperMama
 
Posty: 3804
Rejestracja: 29 paź 2012, 14:02
Has thanked: 29 times
Been thanked: 68 times

Re: @#$$%% czyli lekrz odmówił pomocy

Postautor: martula_87 » 04 mar 2013, 20:24

Malwina, dla mnie to chore to całe NFZ dlatego ciągle przerabiam że mimo jednego badania czy zabiegu trwającego max 1 h musimy byc minimum 3 dni w szpitalu a ostatnio i to było za mało lekarzowi bo NFZ wymaga więcej dni.
Koszmar to nasze państwo.
Obrazek
Awatar użytkownika
martula_87
SuperMama
 
Posty: 8644
Rejestracja: 28 paź 2012, 6:39
Has thanked: 242 times
Been thanked: 93 times

Re: @#$$%% czyli lekrz odmówił pomocy

Postautor: Malwina » 04 mar 2013, 20:26

Owszem, ale teraz minister Arłukowicz krzyczy najwięcej :/

Trudno się dziwić lekarzom, że się boją, trudno się dziwić drogówce, że za byle gówno mandatem karze, skoro minister Rostkowski narzuca im normy do wyrobienia...
Obrazek

Obrazek

Obrazek
Malwina
SuperMama
 
Posty: 3804
Rejestracja: 29 paź 2012, 14:02
Has thanked: 29 times
Been thanked: 68 times

Re: @#$$%% czyli lekarz odmówił pomocy

Postautor: Sybel » 04 mar 2013, 20:58

Jedna moja znajoma z kilkuletnią córką dobijała się do lekarzy, bo dziewczynkę strasznie brzuch bolał, gorączka itd. Mała chyba była w wieku podstawówkowym, lekarz uznał, ze to z nerwów. Trwało to chyba dzień, czy dwa, a potem dziecko trafiło na ostry dyżur z perforacją wyrostka robaczkowego i początkiem zakażenia otrzewnej chyba. Jakoś przeżyła.
Znajoma emerytka z białaczką nie została przyjęta przez szpital na cotygodniową transfuzję (chyba, albo chemie, już nie pamiętam dokładnie), bo "tyle jest szpitali, a ona wiecznie do nich przyłazi" - zmarła kilka dni później, bo w innych jej nie przyjęto, skoro leczyła się w tym pierwszym.
Jak moja mama leżała w szpitalu po operacji usunięcia guza jelita, leżała z nią na sali dziewczyna - koło 23-24 lat. Chodziła od lekarza do lekarza, że brzuch ją boli, ze od tygodnia -> dwóch -> trzech się nie wypróżniała. Opinia lekarzy - symulantka. Jak leżała z moją mamą na sali, była już po operacji usunięcia całego jelita grubego, które obumarło.

I tak by mnożyć te historie... Nie cierpię polskiej służby "zdrowia", traktują człowieka jak petenta, jakiegoś nachalnego pędraka, są opryskliwi, z góry uznają ludzi za histeryków, którzy przerysowują problemy, symulują. Kurde, my płacimy za ich studia, za ich pensje, a i tak mili są tylko, jak prywatnie :|
Sybel
 

Re: @#$$%% czyli lekarz odmówił pomocy

Postautor: Pepsi » 05 mar 2013, 13:07

Wczoraj wieczorem trafiłam na materiał o małej Dominice i aż się popłakałam po tym jak matka opowiadała o całym zdarzeniu. O tym jaki szum się zrobił na sali i że przyszedł do niej lekarz i kazał iść szybko się pożegnać z dzieckiem, bo odchodzi... serduszko nie wytrzymuje.
Za każdym razem jak czytam o tej sprawie mam przed oczami moje dziecko z prawie 40 stopniową gorączką.

Później choć raz ktoś coś mądrego powiedział w tv - lekarze maja ograniczenia finansowe i patrzą na pacjenta przez pryzmat złotówek. Kiedy ktoś dzwoni na pogotowie lekarz nie zastanawia się nad tym czy i jak mu pomóc tylko nad tym czy jak wyśle karetkę to uznają to w rozliczeniu. I najnormalniej w świecie zabija to ludzką wrażliwość i empatie.
Teraz zrobił się szum, będą zwolnienia, kontrole i niby zmiany na lepsze. Teraz. Szkoda tylko, że 2,5 letnie dziecko musiało stracić życie, żeby się obudzili.
I tak się wczoraj wieczorem zastanawiałam - dla mnie nie ma większej tragedii jak śmierć własnego dziecka...
Obrazek

Dziecko może nauczyć dorosłych trzech rzeczy: cieszyć się bez powodu, być ciągle czymś zajętym i domagać się ze wszystkich sił, tego czego sie pragnie.
Awatar użytkownika
Pepsi
Moderator
 
Posty: 4032
Rejestracja: 02 lis 2012, 20:17
Has thanked: 12 times
Been thanked: 61 times

Re: @#$$%% czyli lekarz odmówił pomocy

Postautor: Patrycja11 » 05 mar 2013, 13:19

Pepsi pisze:I tak się wczoraj wieczorem zastanawiałam - dla mnie nie ma większej tragedii jak śmierć własnego dziecka...
wczoraj jak rozmawiałam z naszą pediatrą to ona mówi do mnie "Patryniu wyobrażam sobie co czują Ci rodzice" a ja do niej mówię "A ja sobie tego nie wyobrażam "
Dla mnie świat by się skończył. Umarłabym razem z dzieckiem. Nie wyobrażalne dla mnie jest to co się stało.
Już nawet nie wspominam o tych lekarzach, bo nie ma słów na to co się stało. Na samą myśl chce mi się beczeć.
Ci rodzice stracili 2 letnią córeczkę i zostali pozbawieni dalszego życia. I to jest największy dramat.
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
Patrycja11
Moderator
 
Posty: 9186
Rejestracja: 30 paź 2012, 13:47
Lokalizacja: Konstantynów
Has thanked: 198 times
Been thanked: 117 times

Re: @#$$%% czyli lekarz odmówił pomocy

Postautor: Malwina » 05 mar 2013, 13:31

Pepsi, ja bym bardzo chciała, żeby się obudzili, ale jakoś jest to dla mnie nierealne. :/

Teraz jest szum i krzyk, bo media nagłośniły sprawę.
Ja jestem zdania, że dopóki politycy nie przestaną być świętymi krowami, którym się wszystko należy, to nic się nie zmieni, bo:

- co może wiedzieć polityk o sytuacji materialnej szarego kowalskiego gdy zarabia X razy więcej;
- co może wiedzieć polityk o mandatach, skoro zasłania się immunitetem i ich nie płaci;
- co może wiedzieć polityk o służbie zdrowia, gdy oni mają swoją prywatną klinikę i nie czekają w kolejkach jak zwykli ludzie;
- co może wiedzieć polityk o systemie edukacji, skoro jego dzieci uczęszczają do prywatnych placówek oświatowych;
- co może wiedzieć polityk o sytuacji na rynku pracy, skoro jest w stanie załatwić swojemu dziecku pracę i to pewnie dobrze płatną.

Przykłady można mnożyć, ale póki w tym zakresie nic się nie zmieni, a podejrzewam, że się nie zmieni, bo ciężko jest zrezygnować z miejsca przy korycie, to będzie coraz gorzej a nie coraz lepiej.

I coś co mnie doprowadza do szału, to czemu do jasnej cholery, jak się kończy kadencja sejmu i senatu, to święte krowy dostają odprawy?!
Jak mi się kończy umowa o pracę na czas określony, to jakoś odprawy nie dostaję.
Albo ktoś jest dobrym politykiem i ludzie na niego zagłosują i znów będzie miał pracę, albo ludzie kogoś mają dość i mu dziękują, ale wtedy może mieć pretensje tylko do siebie.

Bardzo lubię http://www.youtube.com/watch?v=vMc5SsM7sfw
Obrazek

Obrazek

Obrazek
Malwina
SuperMama
 
Posty: 3804
Rejestracja: 29 paź 2012, 14:02
Has thanked: 29 times
Been thanked: 68 times

Re: @#$$%% czyli lekarz odmówił pomocy

Postautor: Audiolka » 05 mar 2013, 13:53

Patrycja11 pisze:Dla mnie świat by się skończył. Umarłabym razem z dzieckiem. Nie wyobrażalne dla mnie jest to co się stało.

Nie chce sobie nigdy wyobrażać tego, co czują tacy rodzice. Osobiście znam cztery rodziny, które straciły dzieci. I przyznam, że chylę przed Nim czoła, że dają sobie tak dobrze w życiu radę.
Gdzie są kobiety, tam jest zamieszanie
Obrazek
Awatar użytkownika
Audiolka
Administrator
 
Posty: 3001
Rejestracja: 27 paź 2012, 21:33
Lokalizacja: Uć/Łagiewniki
Has thanked: 41 times
Been thanked: 57 times

Re: @#$$%% czyli lekarz odmówił pomocy

Postautor: caixa » 05 mar 2013, 14:35

Pepsi, :cry: :cry: :cry:
Awatar użytkownika
caixa
SuperMama
 
Posty: 10674
Rejestracja: 16 lis 2012, 20:33
Has thanked: 40 times
Been thanked: 222 times


Wróć do Gdy dziecku dzieje się krzywda

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości