Strona 1 z 1

Dziecko w nagrzanym aucie

Post: 25 lip 2013, 17:40
autor: Pepsi
Aż mi łzy w oczach staneły http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiat ... 42105.html
Po 1. Nie kumam jak można być tak bezmyślnym
Po 2. Nie ogarniam ludzi typu pani w zielonej koszulki
Po 3. Gdybym spotkała się z taką sytuacją pierwsze co robię to wyjmuję telefon i dzwonię po policję. W dupie mam to, że dziecko spało a matka poszła tylko po cukier do sklepu :evil:

Re: Dziecko w nagrzanym aucie

Post: 25 lip 2013, 18:21
autor: Deco-Ania
nawet nie włączam linku

Re: Dziecko w nagrzanym aucie

Post: 25 lip 2013, 19:00
autor: kasia_m85
Brak słów ::( Moja wyobraźnia nie ogarnia takiej bezmyślności...

Re: Dziecko w nagrzanym aucie

Post: 25 lip 2013, 19:07
autor: Patrycja11
Pepsi, widziałam że polubiłaś na fejsie i bałam się otworzyć.
Siedzę i płaczę. Przysięgam. Łzy ciekną mi po policzkach..

Nie wyobrażam sobie, co kieruje ludźmi którzy to robią.

Sama nie zostawiam Gabrielka nawet na 4 minuty w samochodzie samego. Niezależnie czy jest lato, zima czy jesień. Zawsze, podkreślam ZAWSZE biorę go ze sobą. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym iść np. na zakupy z E. i zostawić Misia w aucie.

Mój Boże, jeszcze w tle ta muzyka... Dla mnie niepojęte..

Re: Dziecko w nagrzanym aucie

Post: 25 lip 2013, 19:18
autor: Marcka
maskara... obejrzałam z łzami w oczach. To jest nie pojęte jak można zostawic samo dziecko w aucie, a samemu iśc na zakupy? Bezmyślnośc ludzi mnie przeraża ...

Re: Dziecko w nagrzanym aucie

Post: 25 lip 2013, 20:02
autor: Misiak
Wiadomo to od zawsze, ale powtórzę: NIEKTÓRZY NIE POWINNI MIEĆ DZIECI...
Jak tak można, no jak...

Re: Dziecko w nagrzanym aucie

Post: 25 lip 2013, 20:12
autor: malaJu
Widziałam to dziś rano. Fragmentami. Nie dałabym rady całości.
Niedawno, przy okazji podobnej kampanii dotyczącej zwierząt, postanowiliśmy z mężem, że za każdym razem widząc taką sytuację, wybijemy szybę. W nosie mam, co powie właściciel. Jeszcze na policję zadzwonię.

Re: Dziecko w nagrzanym aucie

Post: 25 lip 2013, 20:33
autor: kakonka
Patrycja11 pisze:Łzy ciekną mi po policzkach..


nie wiem jak tak można :(

Re: Dziecko w nagrzanym aucie

Post: 25 lip 2013, 23:37
autor: Fuente
malaJu pisze:że za każdym razem widząc taką sytuację, wybijemy szybę. W nosie mam, co powie właściciel. Jeszcze na policję zadzwonię.


Ja dokładnie tak samo...

Miałam nie oglądać tego filmiku, bo łzy mi same w gardle staja jak widze jak się krzywda dzieje dzieciom albo zwierzętom... ale obejrzałam... Mam nadzieję, że sprawy dotyczące zostawiania dzieci i zwierząt w autach zostały juz tak nagłośnione, że nikomu już nie przyjdzie to do głowy

Re: Dziecko w nagrzanym aucie

Post: 26 lip 2013, 8:31
autor: klara76
mam aż gęsią skórkę na całym ciele - jak można być tak bezmyśłnym?

Re: Dziecko w nagrzanym aucie

Post: 26 lip 2013, 8:43
autor: lmyszka
Miałam nie oglądać a obejrzałam. Wyłam jak bóbr. Straszne ...

Re: Dziecko w nagrzanym aucie

Post: 26 lip 2013, 8:46
autor: Misiak
Ja sobie zawsze myślę, dlaczego osoba, która zostawia gdzieś dziecko, nie myśli o tym, że może nie wrócić? Potrąci ją samochód, zemdleje, umrze (no co, bywa). I nikt się nie dowie od niej, że zostawiła dziecko w samochodzie, samo w domu itp.

Re: Dziecko w nagrzanym aucie

Post: 26 lip 2013, 9:58
autor: martula_87
Dla mnie to jest niepojęte tacy ludzie w ogóle chyba nie mają rozumu.

Re: Dziecko w nagrzanym aucie

Post: 26 lip 2013, 11:35
autor: Kurczak
Wstrząsające :( Obejrzałam całe, ale na raty, jednym ciągiem nie dałam rady. W zeszłe wakacje dwukrotnie wzywałam policję do zamkniętego w aucie psiaka. Już to jest dla mnie absolutnym szczytem idiotyzmu. Ale żeby zostawić tak dziecko?... W pale się nie mieści. Brak słów :(

Zostawianie dziecka w aucie

Post: 26 lip 2013, 15:12
autor: maskotka
Nie wiem czy widziałyście nową kampanie dot. zostawiania dzieci w samochodzie na słońcu
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiat ... 42105.html
Powiem Wam, że oglądając ten filmik spłakałam się jak głupia. Ani ja ani mąż nigdy nie zostawiamy Szymona nawet na chwilę samego w aucie, ale mąż stwierdził, że dzięki tej kampanii teraz jakby zobaczył dziecko zostawione w samochodzie nawet chwili by się nie wahał przed wybiciem szyby i wydostaniem dziecka (mówi, że wcześniej nie jest pewien, czy najpierw nie zadzwonił by na policje, albo spróbował namierzyć rodziców dziecka przez informacje w sklepie). A najbardziej przeraziły mnie w tym wszystkim statystyki, że tylko w tym roku w Stanach w ten sposób zmarło 15 dzieci. Od 1998 roku umarło ich aż 500. Jakim trzeba być bezmyślnym, żeby zostawić tak dziecko w aucie? Psa bym nie zostawiła, a co dopiero dziecko...

Re: Zostawianie dziecka w aucie

Post: 26 lip 2013, 15:19
autor: Patrycja11
maskotka taki temat już istnieje, połączyłam zatem oba tematy. Patrycja11

viewtopic.php?f=54&t=1706&p=58311&hilit=dziecko+w+samochodzie#p58311

Re: Dziecko w nagrzanym aucie

Post: 26 lip 2013, 18:43
autor: martula_87
I proszę http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title, ... aid=11103b
Daleko szukac nie trzeba mimo tak nagłaśnianej sprawy w mediach.

Re: Dziecko w nagrzanym aucie

Post: 26 lip 2013, 18:52
autor: Patrycja11
martula_87, masakra. Już sobie nie postudiuje w Szczytnie :lol: kretynka jedna :evil:

Re: Dziecko w nagrzanym aucie

Post: 26 lip 2013, 18:57
autor: Pepsi
Właśnie przeczytałam o tym i też miałam wkleić.

Re: Dziecko w nagrzanym aucie

Post: 26 lip 2013, 20:02
autor: klara76
Patrycja11 pisze:Już sobie nie postudiuje w Szczytnie

własnie chciałam to samo napisać ...

Re: Dziecko w nagrzanym aucie

Post: 30 lip 2013, 10:34
autor: wiolancia
Ja oglądając ten filmik miałam łzy w oczach.Nie wiem jak można być tak bezdennie głupim ?
Swojego dziecka nie zostawiłabym w aucie nawet na sekundę.ZAWSZE zabieram ją ze sobą.Nawet jak śpi wolę ją obudzić i zabrać.

Re: Dziecko w nagrzanym aucie

Post: 30 lip 2013, 11:09
autor: grafitowa
wiolancia pisze:Ja oglądając ten filmik miałam łzy w oczach.Nie wiem jak można być tak bezdennie głupim ?
Swojego dziecka nie zostawiłabym w aucie nawet na sekundę.ZAWSZE zabieram ją ze sobą.Nawet jak śpi wolę ją obudzić i zabrać.

Ja raz zostawiłam, jak spała, a poszłam zapłacić za paliwo na stacji benzynowej :oops: Ale widziałam ją przez szybę.

Re: Dziecko w nagrzanym aucie

Post: 30 lip 2013, 11:19
autor: Fuente
To mój mąż w niedzielę zostawił Małą na chwilę w aucie jak byłam w pizzerii o coś mnie zapytać. Obok w aucie siedział mąż Marcki, a w naszym aucie wszystkie szyby były otwarte... a ja miałam ochotę własnoręcznie małżonka zamordować! Nie przegrzałaby się w ciągu tej minuty... ale wystarczyłoby żeby do auta wleciała jakaś osa/pszczoła tudzież inne dziadostwo! Mieliśmy bardzo poważną rozmowę w samochodzie po powrocie! :evil:

Re: Dziecko w nagrzanym aucie

Post: 06 sie 2013, 20:15
autor: Pepsi

Re: Dziecko w nagrzanym aucie

Post: 06 sie 2013, 20:24
autor: Patrycja11
następna mądra...

Re: Dziecko w nagrzanym aucie

Post: 06 sie 2013, 20:30
autor: martula_87
Śmieszna kara za próbę ugotowania dziecka w aucie :shock:

Re: Dziecko w nagrzanym aucie

Post: 06 sie 2013, 20:36
autor: Patrycja11
martula_87 pisze:Śmieszna kara za próbę ugotowania dziecka w aucie :shock:
oczywiście. Ja to bym ją zamknęła w takim aucie, niech sobie posiedzi z godzinę to by może zrozumiała :roll:

Re: Dziecko w nagrzanym aucie

Post: 06 sie 2013, 20:58
autor: rajeczka
Patrycja11 pisze:Ja to bym ją zamknęła w takim aucie, niech sobie posiedzi z godzinę to by może zrozumiała

właśnie :evil: :evil: po prostu ręce opadają..

Re: Dziecko w nagrzanym aucie

Post: 07 sie 2013, 7:37
autor: klara76
niektóre matki to albo rozumu nie mają albo własnych dzieci nie kochają ...

Re: Dziecko w nagrzanym aucie

Post: 19 kwie 2014, 20:37
autor: Patrycja11
Pora odkurzyć wątek, bo pogoda za oknem zaczyna być coraz ładniejsza i niektórym rodzicom mózgi wypala.

Dzisiaj podjeżdżam z mężem pod nasze konstantynowskie Tesco. Parkujemy koło jakiegoś auta, wysiadam, patrzę, mówię do męża : Jezus tam śpi dziecko :shock:
rozglądamy, się, czekamy, patrzymy. Rodziców nie ma..Kręcę się, zastanawiam, mówię do męża, co robimy?!. Na dworze 21,5 stopnia (pokazuje na termometrze w moim aucie), stoimy w szczerym słońcu. Wsiadamy do auta, dzwonimy na Policję.

Dziewczynce opadła główka do przodu, ja patrze ona całe włosy mokre z tyłu główki, rumieńce na policzkach jak ogień..
Przysięgam. Zabiłabym matkę. Ona w Tesco i po Pepco buszowała. Ponieważ ja musiałam gnać do pracy, to zadzwoniłam, zapytałam czy ja też muszę czekać, powiedzieli że nie więc po chwili jak zobaczyliśmy patrol, odjechałam.
Jak Boga kocham nie rozumiem ludzi. No nie kumam jak można...

Re: Dziecko w nagrzanym aucie

Post: 19 kwie 2014, 20:40
autor: malaJu
Patrycja11, niezle... debilizm nie zna granic. Dobrze, że zadzwoniliście!

Re: Dziecko w nagrzanym aucie

Post: 19 kwie 2014, 20:41
autor: juta79
jestem zbyt zmęczona i śpiąca by to skomentować ale w szoku jestem :shock:

Re: Dziecko w nagrzanym aucie

Post: 19 kwie 2014, 20:46
autor: Malwina
Patrycja11, bez kitu... Głupota ludzka nie zna granic.

Re: Dziecko w nagrzanym aucie

Post: 19 kwie 2014, 20:48
autor: Misiak
Patrycja11, bardzo dobrze zrobiłaś, też bym zadzwoniła. Miejmy nadzieję, że ta nauczka dotrze do pustej pały i nigdy więcej tak nie zrobi...

Re: Dziecko w nagrzanym aucie

Post: 22 kwie 2014, 8:10
autor: AgaGrusiecka
Masakra. Tyle się o tym mówi, a ludzie wciąż bezmyślnie zostawiają dzieci w samochodzie. Mój Łukasz ma 4,5 roku, więc ja patrzę jeszcze z drugiej strony. A jak ja wysiądę, a on np. zainteresuje się dźwignią do zmiany biegów, wrzuci luz i samochód zacznie się toczyć? (nie lubię zostawiać na ręcznym, zresztą mam blokadę skrzyni biegów, więc ręcznego nie mam w nawyku), albo zachce sobie wysiąść i wysiadając wpadnie pod samochód, zgubi się? Zresztą ja w ogóle dostaję ataku klaustrofobii kiedy podczas wyjść mój syn znika mi z oczu.

Re: Dziecko w nagrzanym aucie

Post: 22 lip 2014, 9:34
autor: foltyss
jak widziałem ostatnio filmik z ameryki o ty co stało się z dzieckiem zamknietym w aucie to aż nie jestem w stanie sobie wyobrazić co czuje to dziecko! A i dla mnie rodzice powinni stracić prawa do opieki nad dzieckiem za taką sytuację, no patologia w czystej postaci

Re: Dziecko w nagrzanym aucie

Post: 23 lip 2014, 10:42
autor: zbroziu
Patrycja11 pisze: Ja to bym ją zamknęła w takim aucie, niech sobie posiedzi z godzinę to by może zrozumiała :roll:


I tylko tyle w tym temacie, bo brak mi słów na jakikolwiek komentarz takiego debilizmu

Re: Dziecko w nagrzanym aucie

Post: 14 sie 2014, 21:57
autor: kasiaweronika
czasem zastanawiam się skąd na świecie bierze się tyle złych ludzi...

Re: Dziecko w nagrzanym aucie

Post: 07 lip 2015, 13:22
autor: AgaGrusiecka

Re: Dziecko w nagrzanym aucie

Post: 07 lip 2015, 13:39
autor: tulipan87
AgaGrusiecka, właśnie też o tym czytałam.
Zapomniała zabrać dziecko, no ludzie :roll:

Re: Dziecko w nagrzanym aucie

Post: 13 lip 2015, 8:07
autor: Pepsi

Re: Dziecko w nagrzanym aucie

Post: 13 lip 2015, 13:50
autor: maskotka
przerażające :/ Skąd ta ignorancja?!

Re: Dziecko w nagrzanym aucie

Post: 24 lip 2015, 15:54
autor: Patrycja11
Co prawda nie u nas, a na Słowacji, ale historia identyczna jak ta z przed roku w Polsce

http://www.tvn24.pl/dziecko-zmarlo-w-sa ... 639,s.html

Re: Dziecko w nagrzanym aucie

Post: 24 lip 2015, 18:34
autor: Pepsi

Re: Dziecko w nagrzanym aucie

Post: 09 sie 2015, 8:51
autor: szaraczarownica
Bardzo mądry tekst https://www.washingtonpost.com/lifestyl ... story.html
Daje do myślenia. Niestety jest po angielsku, ale jeśli ktoś zna język, to zdecydowanie warto przeczytać.

Re: Dziecko w nagrzanym aucie

Post: 09 sie 2015, 9:18
autor: malaJu
szaraczarownica pisze:Daje do myślenia.

Nie doczytałam do końca. Za dużo emocji.

Re: Dziecko w nagrzanym aucie

Post: 09 sie 2015, 13:05
autor: szaraczarownica
To dla tych, którzy nie są w stanie przeczytać lub nie mogą - wnioski:

Przede wszystkim artykuł dotyczy śmierci dzieci zostawionych "przez przypadek" na wiele godzin.
Po każdej takiej wiadomości podnoszą się głosy "jak można zostawić dziecko", "potwór", "ja bym tak nigdy nie zrobił/zrobiła".
Otóż okazuje się, że może się to zdarzyć każdemu z nas. Bez wyjątku. I tym wyjątkowo troskliwym i tym, którzy dziecko mają jakoś tak "przy okazji". I tym bardzo kochającym, i tym, których dziecko ogranicza.

W artykule jest bardzo trafne zadanie:
" These cases, she says, are failures of memory, not of love".

O co chodzi? Otóż przepełniony mózg przechodzi w tryb autopilota. Ale ten autopilot nie działa na liście zadań zakodowanej specjalnie na dzisiaj, ale tej używanej najczęściej. Zatem, jeśli rodzic zazwyczaj nie odwozi dziecka do żłobka, ale musi to robić od jakiegoś czasu, to jego mózg może w podświadomości działać w trybie "bez dziecka".
To jest taka sytuacja, jaka zazwyczaj spotyka większość nas. Robimy coś, ale potem kompletnie nie pamiętamy jak daną czynność wykonaliśmy - przejechaliśmy całe miasto, ale nie możemy sobie przypomnieć czy mieliśmy zieloną falę, czy staliśmy w korku, często nie wiemy nawet którędy jechaliśmy. Wychodzimy z domu, a potem się wracamy z przystanku, bo nie pamiętamy, czy zamknęliśmy drzwi.
Wówczas mózg automatycznie odhacza dodatkowe zadania jako zrobione. Zatem dostajemy sygnał "odstawiliśmy dziecko do żłobka", a tak naprawdę wcale tego nie zrobiliśmy.
Zdarza się też tak w przypadku, gdy coś nas bardzo zaabsorbuje i musimy się podczas jazdy dodatkowo skupić na ważnym problemie (telefon z pracy, ważna wiadomość od kogoś z rodziny). Wówczas mózg również odhacza kolejne punkty z listy bez naszej wiedzy.

Jest tam również porównanie pamięci do sera z dziurami pokrojonego w plastry. To są kolejne warstwy pamięci. Każda z nich ma takie luki, ale zazwyczaj niwelują się dzięki braku dziury na którymś kolejnym poziomie. Ale jeśli zdarzy się tak, że warstwy nałożą się na siebie w taki sposób, że dziura biegnie przez cały ser (czyli pamięć), to wtedy powstaje możliwość zapomnienia o dziecku. Chociaż tak w zasadzie artykuł pokazuje, że wszystkie te osoby nie zapomniały o dzieciach, nie zapomniały, że je mają. One po prostu zapomniały je odstawić w bezpieczne miejsce. Były święcie przekonane, że dzieci się spokojnie bawią w przedszkolu/żłobku/u opiekunki.
Jedna opisana sytuacja dotyczyła mniej niebezpiecznej sytuacji - rodzice zapomnieli odebrać dziecka z przedszkola. Traf chciał, że ojcem był sędzia wydający wyrok w jednej z tych spraw. On wiedział jak to jest. W tej sprawie ojciec został uniewinniony, chociaż akurat w Stanach mało zapada takich wyroków, bo zazwyczaj przyjmuje się, że był to nieszczęśliwy zbieg okoliczności. Obecnie co raz częściej, bo działa zasada precedensu. Chociaż każda sprawa jest rozpatrywana indywidualnie. Dowodami są często nagrane rozmowy z pogotowiem, gdzie w tle słychać krzyki, często zeznania pielęgniarek i lekarzy, którzy zajmują się rodzicami po "incydencie" - tacy ludzie mają objawy katatoniczne, nie można się z nimi porozumieć, są na granicy szaleństwa.

Jedna matka, która teraz jest bardzo zaangażowana w ruch mający na celu uświadamiać rodziców o zagrożeniu, powiedziała, że największą karą dla niej jest to, że musi się przedstawić. Bo wszyscy wiedzą kim jest i co zrobiła. Czasami chciałaby się schować, ale to jest jej pokuta. Jej dług, który zaciągnęła u synka i teraz musi go spłacić. Mówić "jestem X Y, przeze mnie mój syn zginął, chcę Wam opowiedzieć co możecie zrobić, żeby Wasze dziecko było bezpieczne".

Ponadto artykuł porusza inne przyczyny wzrostu takich zgonów w latach 90-tych. Otóż bezpieczne foteliki samochodowe montowane tyłem sprzyjają nie zauważeniu dziecka w samochodzie. Tak samo przeniesienie ich do tyłu z powodu poduszek powietrznych na miejscu pasażera.


Jest jeszcze jeden artykuł, mniej obszerny, ale tutaj podają kilka fajnych porad jak uniknąć przypadkowego pozostawienia dziecka http://www.bbc.com/news/magazine-28214266
1. Można wozić pluszaka na pustym foteliku samochodowym. Jak wkładamy w fotelik dziecko, to zabawkę przekładamy na przednie siedzenie tak, żeby mieć ją w zasięgu wzroku.
2. Można też położyć coś z naszych rzeczy koło dziecka. Na przykład but lub telefon. Wtedy, gdy będziemy tej rzeczy szukać, zauważymy dziecko.
3. Przełożyć fotelik za fotel pasażera (to w przypadku gdy wozimy dziecko za fotelem kierowcy).
4. Obejrzeć dokładnie wnętrze samochodu zanim go opuścimy.
5. Poprosić partnera, żeby zadzwonił do przedszkola, czy dziecko jest bezpieczne w placówce.

W tym drugim artykule poruszają też kwestię niezamierzonego zabrania dziecka. Zdarzały się sytuacje, gdy dziecko samo weszło sobie do samochodu, a nit o tym nie wiedział. W takiej sytuacji tym bardziej trzeba sprawdzać, czy nie ma go przypadkiem w samochodzie. Akurat większości z nas to nie dotyczy, bo mieszkamy w mieszkaniach. Ale w przypadku posiadania domku jest to już jakieś zagrożenie. Może minimalne, ale jest.