Strona 5 z 6

Re: Toksyczni rodzice

Post: 12 cze 2014, 9:47
autor: agnieszka19
mietka pisze:
malaJu pisze:Przepraszam, ale dla mnie to nie toksyczny rodzic, który UMYŚLNIE zostawił dziecko, tylko ofiara korpo przemysłu.


zgadzam się i szczerze mówiąc, strasznie współczuję temu ojcu


Dokładnie... nie umiem sobie wyobrazić że mogłabym zapomnieć o dziecku na 8 h, ale jeśli tak było to na prawdę życie tego człowieka już nigdy nie będzie "normlane"...

Re: Toksyczni rodzice

Post: 12 cze 2014, 19:56
autor: Kurczak
Mną też targają sprzeczne emocje. Z jednej strony, jak pomyślę jak bardzo ta dziewczynka musiała cierpieć, to zatłukłabym każdego, kto się do tego przyczynił. Ale z drugiej strony temu ojcu tak zwyczajnie po ludzku współczuję. On już najgorszą karę poniósł.

Re: Toksyczni rodzice

Post: 12 cze 2014, 20:05
autor: MamaŻaby
Mnie również jest okropnie żal tej rodziny. Czytałam, że ten pan pracował na dwie zmiany bo budował dom dla rodziny i żeby dzieci miały własne pokoje.
Mnie tylko zastanawia jedno - jak mój K. zawozi Żabę do przedszkola to zawsze się przed południem kontaktujemy żeby dać znać, że bezpiecznie dojechał i że Żaba też dobrze zniosła rozstanie w przedszkolu. A oni (rodzice) się chyba ze sobą w ogóle nie skomunikowali przez cały dzień. Dziwi mnie to, że matki-żony nie zainteresowało co słychać z rana u męża i córeczki. No chyba że on miał taką pracę, że nie mógł mieć przy sobie telefonu i zawsze zostawiał rano w szatni.

Re: Toksyczni rodzice

Post: 12 cze 2014, 20:05
autor: malaJu

Re: Toksyczni rodzice

Post: 12 cze 2014, 20:39
autor: agnieszka19
MamaŻaby pisze:Dziwi mnie to, że matki-żony nie zainteresowało co słychać z rana u męża i córeczki. No chyba że on miał taką pracę, że nie mógł mieć przy sobie telefonu i zawsze zostawiał rano w szatni.


Ja wiem czy to takie dziwne :| Owszem często dzwonie do męża koło południa zapytać jak tam i co, ale są dni że nie zadzownie do męża wcześniej jak o 16:00, bo nie mam czasu- mimo że "siedzę" w domu z drugim dzieckiem... Zakładam, że skoro tata rzadko woził dziecko do przedszkola to skoro musiał je teraz zawieźć to mama był czymś zajęta... A o to jak "przebiegło" rozstanie w przedszkolu to mogę dzwonić i pytać na początku przygody z przedszkolem a nie pod koniec roku... Także dla mnie to wcale dziwne nie jest...

Re: Toksyczni rodzice

Post: 12 cze 2014, 20:46
autor: szaraczarownica
agnieszka19 pisze:Także dla mnie to wcale dziwne nie jest...

Dla mnie też nie. My z mężem w jego czasie pracy w ogóle rzadko do siebie dzwonimy. Prawie wyłącznie w ważnych sprawach.

Tak myślałam, że pewnie zazwyczaj to nie on zawoził dziecko do placówki. Strasznie mu współczuję. Nie zdziwię się, jak okaże się, że tego nie udźwignie i się zabije (co zresztą w liście wklejonym przez Ju jest poruszane).

(a jeśli ktokolwiek się dziwi, że najpierw wklejam na fb filmik z kampanii przeciwko zostawianiu dzieci w samochodzie, a potem bronię ojca, śpieszę poinformować, ze wraz z tą informacją usłyszałam też taką, że były 2 inne przypadki ale na szczęście nie śmiertelne i wklejałam filmik tak ogólnie dla przypomnienia)

Re: Toksyczni rodzice

Post: 12 cze 2014, 20:59
autor: AgaGrusiecka
szaraczarownica pisze:Tak myślałam, że pewnie zazwyczaj to nie on zawoził dziecko do placówki.

Ale tego nigdzie nikt nie napisał. To tylko domysły ludzi. A jakaś psycholog tłumaczy to odwrotnie. Jeśli to on zwykle woził dziecko do przedszkola przed pracą, to mógł się zdarzyć błąd atrybucji. Dojechał do pracy z myślą, że dziecko zawiózł. Wydaje się to mało prawdopodobne, ale ja też tak czasem mam, że jak robię coś mechanicznie, to zastanawiam się, czy zrobiłam to dzisiaj, czy wczoraj.

Re: Toksyczni rodzice

Post: 12 cze 2014, 21:00
autor: szaraczarownica
AgaGrusiecka, fakt, nadinterpretacja z mojej strony.
I drugi fakt, też tak czasami mam, że wydaje mi się, że coś zrobiłam, a tak naprawdę wcale nie, bo zrobiłam to wczoraj.

Re: Toksyczni rodzice

Post: 12 cze 2014, 21:09
autor: ppola
AgaGrusiecka, w jakimś artykule pracownik przedszkola wypowiadał się że ojciec rzadko odwoził dziecko...
Wczoraj przez przypadek obejrzałam początek Superwizjera, był tam telefon od tego ojca na pogotowie, nie wysłuchałam do końca, poryczałam się a w głowie cały czas mam jego głos i to przerażenie.
Mam też cały czas przed oczami moja rodzinę, córeczkę w podobnym wieku i męża zakochanego w niej bez pamięci. Boże jak ja współczuję tej rodzinie.......

Re: Toksyczni rodzice

Post: 12 cze 2014, 22:07
autor: Blue
Jak pierwszego dnia informacja o tragedii pojawila sie w mediach,to nawet nie chcialam przeczytac artykulu,bo stwierdzilam ze trzeba byc bezmozgim debilem zeby nie zauwazyc dziecka i zostawic je na tyle godzin w samochodzie.Potem,jak zaczeli podawac coraz wiecej szczegolow i zaczelam sie wczytywac,to czuje mega wspolczucie dla tego faceta i jego rodziny.Nie wiem jak on sie z tego podniesie.Jestem w stanie uwierzyc w to,ze mozna sie tak czyms zaaferowac/zajac glowe myslami/byc w transie rutyny dnia codziennego,ze mozna odruchowo,mechanicznie jakas czynnosc wykonac lub nie-calkiem bezwiednie.sama sie czasem zastanawiam czy cos zrobilam czy nie,albo lapie na tym ze myslalam ze zrobilam a nie zrobilam.I nie jest dla mnie dziwne ze
zona nie zadzwonila do meza zapytac co i jak.Ja codziennie nie dzwonie,zakladam ze wszystko idzie zgodnie z planem a jak cos bedzie nie tak,to maz zadzwoni poinformowac.Dzwonie jak np pozno wyjda z domu i jestem ciekawa czy zdazyla w przedszkolu na sniadanie,albo jak jest niewyrazna,jak sa jakies nagle zmiany pogodowe itp-ale na pewno nie codziennie.Straszna tragedia.

Re: Toksyczni rodzice

Post: 13 cze 2014, 5:41
autor: maskotka
Ale też prawda jest taka, że i telefon mógłby wiele nie pomóc. Tu jest podobna sytuacja z przed 3 lat we Włoszech: http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title, ... aid=112e5e Tam ojciec rozmawiał z matką i poinformował ją, że dziecko jest już w żłobku. Podejrzewam, że jeżeli w tym przypadku on był przeświadczony, że dziecko odwiózł to też tak poinformował by żonę. Mogłoby wcale do niego nie dotrzeć, że jednak w tym przedszkolu nie był.

Re: Toksyczni rodzice

Post: 13 cze 2014, 6:05
autor: Blue
tak,racja.
Ja z kolei wczoraj czytalam do pozna (bo tak sie wciagnelam z "nudow" :twisted: ) na forum Rybnika,ze wlasnie atmosfera w pracy ciezka,ze mobbing,ze pracownicy to marionetki pociagane za sznurki warszawki itp.No i tam wielu ludzi znalo tego goscia osobiscie,nie mieli mu nic do czasu przed wypadkiem do zarzucenia.Ale z 2 strony,nie tylko tam tak "cudnie" sie pracuje i generalnie ciezko usprawiedliwic taka "pomrocznosc jasna".Ale tak jak pisalam,wspolczuje gosciowi i jestem w stanie uwierzyc ze w tej calej gonitwie i zmeczeniu sie zagubil.

Re: Toksyczni rodzice

Post: 13 cze 2014, 7:52
autor: Sybel
Nie umiem go oceniać, dziecko umarło, a z nim pewnie cała rodzina. Koszmarna sytuacja. Prawdę mówiąc sama wiem, ze nawet w obecności trojga dorosłych dziecko może się utopić. Mój syn wpadł 2 tygodnie temu głowa w dół do stulitrowej beczki z woda, bo odwróciłam się na sekundę, żeby zapytać o coś męża. Dziecko wrzucalokamyczki do beczki, na jednym pojechało i fiknelo. Nic się nie stało, ale mogło, przez nieuwagę, zmęczenie, gorąco...

Re: Toksyczni rodzice

Post: 13 cze 2014, 8:46
autor: Fionka

Re: Toksyczni rodzice

Post: 13 cze 2014, 16:07
autor: klara76
nie oskarżam nikogo i nie wydaje wyroków ale pojąć nie mogę jak można zapomnieć o dziecku ... to do cholery nie jest żelazko, parasol czy klucze ...

Re: Toksyczni rodzice

Post: 14 cze 2014, 19:26
autor: Pepsi
szaraczarownica pisze:
agnieszka19 pisze:Także dla mnie to wcale dziwne nie jest...

Dla mnie też nie. My z mężem w jego czasie pracy w ogóle rzadko do siebie dzwonimy. Prawie wyłącznie w ważnych sprawach.

Czyli wszystko ze mną w porządku :P

klara76 pisze:pojąć nie mogę jak można zapomnieć o dziecku

Może był faktycznie zamyślony ale nie przypomnieć sobie przez 8 h?? :roll:

Re: Toksyczni rodzice

Post: 14 cze 2014, 20:34
autor: Deco-Ania
Długo się zastanawiałam czy tu napisać i przede wszystkim co.
Oczywiście to ogromna tragedia dla całej rodziny i rodzinie współczuję. Nie wyobrażam sobie być na ich miejscu.
Jednak dla ojca tego dziecka nie potrafię znaleźć w sobie współczucia. Nie wyobrażam sobie jak można zapomnieć o dziecku. I nie - argument pracy zupełnie mnie nie przekonuje.
Gdybym była na miejscy tej mamy jestem przekonana, że nie mogłabym patrzeć na tego człowieka.

U nas też zdarzają się dni, że nie dzwonimy do siebie.

Re: Toksyczni rodzice

Post: 14 cze 2014, 22:20
autor: Sybel
My z mężem mamy taki system, ze to, które oddaje dziecko do żłobka, codziennie dzwoni do drugiego dać znać, jak było - czy młody był grzeczny, czy po drodze walnął w kałużę, albo się poobijał, czy trzeba będzie wziąć dodatkowe ciuchy na zmianę itd. Tak mamy od samego początku, bo dziecko jest wspólne i nawet, jeśli jedno odstawia młodego do żłobka, oboje bierzemy w tym udział. W sumie jest to też dobre zabezpieczenie przed pominięciem tego elementu dnia. Szczególnie teraz, po tej sytuacji.Poza tym my nie musimy dzwonić, ale zawsze mamy kontakt, chocby przez google hangouts.

Re: Toksyczni rodzice

Post: 20 cze 2014, 21:07
autor: Fionka
I kolejna tragedia :(

http://www.tvn24.pl/2-latek-udusil-sie- ... 553,s.html

Tu już ewidentna wina opiekunów. Jak można zostawić tak małe dzieci bez nadzoru ? :(

Re: Toksyczni rodzice

Post: 21 cze 2014, 15:16
autor: Karola5
Fionka, "dzieci chciały pobawić się w samochodzie" ... jak można pozwolić dzieciom się bawić w aucie? co tam jest do zabawy??? :shock:

Re: Toksyczni rodzice

Post: 24 cze 2014, 14:51
autor: 19anioleczek92
Karola5 pisze:Fionka, "dzieci chciały pobawić się w samochodzie" ... jak można pozwolić dzieciom się bawić w aucie? co tam jest do zabawy??? :shock:
To samo powiedziałam do M. szok poprostu :shock:

Re: Toksyczni rodzice

Post: 24 cze 2014, 20:21
autor: maskotka
Karola5 pisze:Fionka, "dzieci chciały pobawić się w samochodzie" ... jak można pozwolić dzieciom się bawić w aucie? co tam jest do zabawy??? :shock:

Można. Jak jesteśmy na działce to Szymon uwielbia przesiadywać w samochodzie. Nie wiem co mu się tak w tym podoba, ale na prawdę mógłby siedzieć w nim godzinami. Co prawda zawsze ktoś stoi obok tego auta po którym buszuje, ale chyba nawet taką formę zabawy mu ukrócę :?

Re: Toksyczni rodzice

Post: 24 cze 2014, 20:27
autor: 19anioleczek92
Tzn. nasz Igorek też uwielbia "kierować" samochodem ale tylko w naszej obecności. Nie wyobrażam sobie zostawić dziecka samego w aucie otwartym czy zamkniętym nie ważne,bo "chce się pobawić". :o

Re: Toksyczni rodzice

Post: 25 cze 2014, 7:49
autor: kasieńka 85
maskotka pisze:
Karola5 pisze:Fionka, "dzieci chciały pobawić się w samochodzie" ... jak można pozwolić dzieciom się bawić w aucie? co tam jest do zabawy??? :shock:

Można. Jak jesteśmy na działce to Szymon uwielbia przesiadywać w samochodzie. Nie wiem co mu się tak w tym podoba, ale na prawdę mógłby siedzieć w nim godzinami. Co prawda zawsze ktoś stoi obok tego auta po którym buszuje, ale chyba nawet taką formę zabawy mu ukrócę :?
a ja mam gdzieś z tyłu głowy historie o dzieciach, które wsiadly do auta, uruchomił silnik i zrobiły krzywdę sobie albo innej osobie. Dlatego nie zgadzam się na takie zabawy, mimo że karolcia jakby mogła to cały dzień by siedziala w aucie.

Re: Toksyczni rodzice

Post: 25 cze 2014, 8:01
autor: szaraczarownica
Ja mojemu na szczęście nie mam gdzie pozwalać na takie zabawy, bo przecież nie będzie się bawił pod blokiem. A nigdy mu nie pozwolę, bo u nas zbyt prosto wkłada się "kluczyk" do stacyjki i uruchamia samochód - karta w szczelinę i przycisk start. A jakbym dokodowała sobie system hands free, to już w ogóle niezła jazda... dziecko podwędzi kluczyk i może bez problemu otworzyć i odpalić samochód. Nie nie, samochód to nie zabawka. Chociaż podejrzewam, że frajda by była.

Re: Toksyczni rodzice

Post: 25 cze 2014, 10:28
autor: Misiak
Pola lubi się bawić w aucie ale nie zostawiam jej nigdy samej w nim.

Re: Toksyczni rodzice

Post: 25 cze 2014, 15:22
autor: martula_87
Misiak pisze:Pola lubi się bawić w aucie ale nie zostawiam jej nigdy samej w nim.

Dokładnie. Dominik uwielbia siedzieć za kierownicą ale nigdy przenigdy nie zostawiam go samego.

Re: Toksyczni rodzice

Post: 25 cze 2014, 17:43
autor: Pepsi
Karola5 pisze: co tam jest do zabawy??? :shock:

jak to co? uchwyt na kubki, popielniczka w której są drobniaki, radio i schowek pełen niespodzianek :lol:
Moja tez lubi bawić się w aucie ale nigdy, przenigdy nie zostawiam jej tam samej. Kiedy czekamy przesiada się przednie siedzenie i buszuje :p

Re: Toksyczni rodzice

Post: 25 cze 2014, 20:02
autor: Sybel
U nas wit tez bawi sie w aucie, ale zawsze pod naszą opieką, innej opcji nie ma. I uwielbia to, szczególnie kierownicę.

Re: Toksyczni rodzice

Post: 01 lip 2014, 12:22
autor: Fuente

Re: Toksyczni rodzice

Post: 01 lip 2014, 13:55
autor: 19anioleczek92
Ludzka głupota nie zna granic :evil: :x

Re: Toksyczni rodzice

Post: 01 lip 2014, 17:24
autor: Patrycja11
:-o idiotka skończona :evil:

Re: Toksyczni rodzice

Post: 04 lip 2014, 16:06
autor: 19anioleczek92
http://wiadomosci.onet.pl/rzeszow/sanok ... dzie/h67b2 I kolejne zdarzenie :evil: Czy Ci ludzie nie mają mózgów :evil: :evil:


Poprawiłam ortografię - Patrycja11

Re: Toksyczni rodzice

Post: 07 lip 2014, 20:51
autor: AgaGrusiecka
http://www.tvn24.pl/krakow,50/ojciec-zg ... 47290.html
brak słów... nawet nie chcę myśleć jak to się mogło skończyć

Re: Toksyczni rodzice

Post: 04 sie 2014, 13:37
autor: ava
Dwa kolejne przypadki zostawienia dzieci w aucie
http://wiadomosci.onet.pl/lublin/posel- ... ucie/82w1e
Ile można o tym mówić, przypominać itp. Niektórzy to naprawdę nie mają rozumu :evil: Np. fragment ww. artykułu
w Czarnkowie w Wielkopolsce rodzice zostawili w nagrzanym aucie dwuletnią córkę. Z dwójką pozostałych dzieci poszli w tym czasie na pizzę
:shock: :shock: :shock:
Co otwieram samochód stojący w słońcu i bucha na mnie ten żar to myślę właśnie o takich sytuacjach, jak tak można?!

Re: Toksyczni rodzice

Post: 06 sie 2014, 10:48
autor: sardynka
Normalnie jak czytam takie wiadomości to zastanawiam się na jakim ja qwa świecie żyję i co trzeba mieć w głowie, żeby zrobić coś takiego dziecku :evil: plus jaką trzeba być kretynką aby związać się z czymś takim
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1348,title, ... omosc.html

Powinni go tak wyrżnąć w celi, żeby mu dupę rozsadziło (i to nie w przenośni) :evil: :evil: :evil:

Re: Toksyczni rodzice

Post: 06 sie 2014, 10:52
autor: kasieńka 85
W głowie się nie mieści. I jeszcze s******** będziemy utrzymywać w więzieniu.

Re: Toksyczni rodzice

Post: 06 sie 2014, 14:18
autor: malaJu
Dziś w monopolowym usłyszałam, że ostatnio przyszedł tam Bułgar, który na czas robienia zakupów dziecko zostawił w samochodzie. Sprzedawczyni to zauważyła i mówi mu, żeby je wypuścił, na co on machnął ręką i mówi, że przecież okna uchylone zostawił, więc o co chodzi... Babce ręce opadły.

Re: Toksyczni rodzice

Post: 17 wrz 2014, 11:27
autor: Malwina
http://www.tvn24.pl/poranione-niemowle- ... 972,s.html

Od razu z chu*** eunucha zrobić i będzie spokój!

Re: Toksyczni rodzice

Post: 17 wrz 2014, 12:39
autor: 19anioleczek92
Boże ::( Dla takich to albo odciąć to czym myślą (nie chce być wulgarna) :evil: albo żeby w pierdlu spotkało ich to samo...

Re: Toksyczni rodzice

Post: 17 wrz 2014, 12:45
autor: Sybel
Mam nadzieję, ze w więzieniu wszyscy się dowiedzą, za co siedzi. Wtedy nie będzie już miał życia, ani rzyci.

Re: Toksyczni rodzice

Post: 17 wrz 2014, 13:48
autor: Marta
Malwina pisze:http://www.tvn24.pl/poranione-niemowle-trafilo-do-szpitala-wujek-przyznal-sie-ze-molestowal,468972,s.html

Od razu z chu*** eunucha zrobić i będzie spokój!


niewyobrazalne! jak mozna :?: :!: Jak dla mnie samo uciecie nie wystarczy, ja bym sprawila, by cierpial, nie mam litosci dla takich

Re: Toksyczni rodzice

Post: 17 wrz 2014, 14:14
autor: Karola5
Płakać mi się chce. Tak mi szkoda dziecka... Patrzę na Basię i nie mogę zrozumieć jak można coś takiego.. =((

Re: Toksyczni rodzice

Post: 17 wrz 2014, 14:35
autor: kari
AAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!! co za @##$$%%^^^^&^^!!!!!!!!!!!!!!! że takich grom jasny na miejscu nie zabija :((((( =((

Re: Toksyczni rodzice

Post: 17 wrz 2014, 20:49
autor: caixa
To ja nie patrzę. :twisted: Wystarczy, że się denerwuję po waszych wpisach.

Re: Toksyczni rodzice

Post: 17 wrz 2014, 21:08
autor: Bian
kari pisze:co za @##$$%%^^^^&^^!

Dzieciątko w wieku Matyldy... Boże, nawet sobie nie wyobrażam ogromu bólu, którego musiało doświadczyć.

Re: Toksyczni rodzice

Post: 18 wrz 2014, 10:39
autor: ppola
Inna kategoria piekielnych rodziców - a jakie ładne zdjęcia będzie mieć dziecko :ymdevil:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/ ... samej.html

Re: Toksyczni rodzice

Post: 18 wrz 2014, 11:16
autor: 19anioleczek92
:shock: :shock: :shock: tylko tyle napiszę

Re: Toksyczni rodzice

Post: 18 wrz 2014, 11:19
autor: hatifnatka
ppola :o :o :shock: taką mam minę. co za idioci!

Re: Toksyczni rodzice

Post: 18 wrz 2014, 20:58
autor: misiao1983
ppola, ja czuję strach w sercu od samego patrzenia na to zdjęcie!