Patrycja11 z żadnego poważnego powodu. Taka kosmetyka bym powiedziała. Dla mnie kluczowe było właśnie to, że w Madurowiczu kładą Cię na oddział w dniu terminu i zanim zdecydują się wywołać to z reguły mija około tygodnia, jak nie lepiej. Jako, że nie wyobrażałam sobie tego po raz kolejny to co za tym idzie od dnia terminu zostałabym bez opieki lekarza. Za to jeśli jednak bym tam w końcu wylądowała (planowałam wcześniej, jak jeszcze Madurowicz był jedynym branym pod uwagę szpitalem, położyć się tydzień po terminie) to znów by się zaczęło to samo co w poprzednich ciążach, czyli mam wrażenie, że oni tam szukają na siłę jakiś patologi. W moim przypadku zazwyczaj stawiali na nadciśnienie i mnie faszerowali lekami po których nie byłam w stanie ręki podnieść i miałam ciśnienie 60/40. Mojej przyjaciółce jak się ostatnio położyła po terminie na podstawie jednego badania stwierdzili cukrzyce (jeden wynik glukozy na czczo, gdzie norma do 100 a ona miała 102). Na jej szczęście nie zdążyli wdrożyć leczenia bo urodziła następnego dnia w nocy. Poza tym to codzienne badanie w obecności kilkunastu studentów (tak wiem, na kimś muszą się uczyć, ale na mnie uczyli się już trzy razy i po prostu tym razem nie mam na to ochoty).No i co ja Wam będę pisać, jednak dom to dom. Swoje łóżko, swoja łazienka, wietrze kiedy chce, jem to co chce i nie mam problemu co zrobić z dziećmi którymi nie ma się kto zająć.
Plan co do szpitala na daną chwilę jest u mnie niejasny. Jeśli poród będzie wywoływany (najprawdopodobniej w pn ale to się potwierdzi jutro jak będę na ktg i badaniu) to bezdyskusyjnie idę do Salve. Jeśli jednak do tego czasu zaczęłabym sama rodzić to decyzję będę podejmować na bieżąco pod wpływem chwili, bo do samej porodówki i poporodowego w Madurowiczu nic nie mam, a wręcz mają kilka plusów w stosunku do Salve (jednoosobowe sale, czy jeśli dziecko będzie miało żółtaczkę lub infekcję wewnątrzmaciczną to nadal jest ze mną na sali, a nie idzie na neonatologie).
No i ostatni plus Salve, to że mam ten szpital pod nosem. Jedziemy tam 6 minut, niezależnie od pory dnia omijając korki. Do Madurowicza niby też nie mamy daleko, ale jednak trasa wiecznie zakorkowana i dojazd tam potrafi zająć w godzinach szczytu nawet pół godziny, co przy czwartym porodzie może oznaczać wybór między rodzeniem na porodówce, a w aucie