Tata przy porodzie

To, co czujemy, czym żyjemy w tym czasie. Nasze kłopoty, lęki i radości.

Tata przy porodzie

Postautor: malaJu » 30 paź 2012, 22:54

Na ile to możliwe w łódzkich szpitalach, w których rodziłyście? Czy wiązało się to z jakimiś dodatkowymi kosztami? No i co na to sami ojcowie?

W moim przypadku:
1. dziecko (Madurowicz) - póki było naturalnie, to był ze mną od samego początku, tylko wychodził na badanie. Koszt - tyle co jego ubranie specjalnie kupowane ala Leśna Góra, jak już byłam na sali operacyjnej (cc), mąż czekał przed drzwiami.
2. dziecko (Salve) - planowana CC - mąż przygotowany, ze zdezynfekowanymi rękami i maseczką siedział przy mojej głowie. Koszt - zero.

czy mu się podobało? O ile poród albo operacja mogą być atrakcyjne to owszem ;) Ale najważniejsze, że był, wspierał no i mógł choć jedno dziecko dotknąć zaraz po jego narodzinach.
Awatar użytkownika
malaJu
Administrator
 
Posty: 10299
Rejestracja: 21 paź 2012, 19:37
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 722 times
Been thanked: 264 times

Re: Tata przy porodzie

Postautor: kari » 31 paź 2012, 9:46

Szpital Wojewódzki w Zgierzu
przy porodzie naturalnym, jak najbardziej partner może być obecny (u mnie nie było bo mąż miał katar, a szkoda bo bardzo chciałam, no ale cóż, siedział biedak 4h przed drzwiami oddziału, później przed samym cc zajrzał na chwilę z daleka), nie ma dodatkowych kosztów tylko ubranie szpitalne - jeśli jest wolna sala to można rodzić w "sali porodów rodzinnych" jak moja znajoma ze SR
przy cc nie ma mowy, żeby ktoś postronny był na sali, może zobaczyć matkę i dziecko jak będą jechać na oddział noworodkowy
Awatar użytkownika
kari
SuperMama
 
Posty: 10253
Rejestracja: 28 paź 2012, 12:26
Has thanked: 64 times
Been thanked: 146 times

Re: Tata przy porodzie

Postautor: kochecka » 31 paź 2012, 9:59

Ja co prawda nie rodziłam w PL ale może też się wypowiem :) Rodziłam w King's College w Londynie.
Miałam poród wywoływany więc zgłosiliśmy się w wyznaczonym terminie. Mąż był ze mną cały czas, przyszliśmy w piątek, urodziłam w poniedziałek o 15 i o 22 mąż pojechał dopiero do domu. Oczywiście cały jego pobyt był bezpłatny.
Na naszej sali miał do dyspozycji fotel rozkładany, koc, poduszkę. Każda sala miała własną łazienkę. Gdy odeszły mi wody przenieśli nas na salę porodową i tam zamiast fotela miał sofę.
Ponadto na dole był bufet więc z posiłkami też nie było problemu.

Mąż bardzo chciał być przy porodzie, ja też nie miałam nic przeciwko. Bardzo mi pomagał i nie wyobrażam sobie, żeby go nie było wtedy przy mnie.

Tym razem może być gorzej, nie wiem czy mój szpital daję taką możliwość. A jeśli tak to zapewne odpłatnie.
Awatar użytkownika
kochecka
SuperMama
 
Posty: 3432
Rejestracja: 27 paź 2012, 21:03
Lokalizacja: Zd-Wola
Has thanked: 43 times
Been thanked: 42 times

Re: Tata przy porodzie

Postautor: Emi » 31 paź 2012, 13:43

Ja za pierwszym razem rodziłam sama, bo mąż akurat był na konferencji.
Za drugim razem rodziłam w CZMP na Oddziale Perinatologii i tu mąż był przy mnie prawie cały czas, wychodził jedynie na badania. Miałam ten komfort, że akurat rodziłam w nocy i byłam sama na porodówce. Jak już wspomniałam maż był przy mnie prawie cały czas (nieodpłatnie) i dopiero jak zdecydowano o cc to musiał musiał wyjść na korytarz. Po cc to on pierwszy zobaczył małą a mi ją pokazali dopiero po umyciu. Jak dla mnie obecność męża była bardzo pomocna, wspierał mnie psychicznie choć momentami jak widziałam jego przerażoną minę to bałam się, że to nie był najlepszy pomysł. Mój mąż sam stwierdził, że również cieszy się, iż był obecny aczkolwiek momentami czuł się bezradny wobec moich krzyków z bólu, nie wiedział co się dzieje i nie był stanie pojąć, iż jest to aż taki ból. A bolało konkretnie.
ObrazekObrazek Obrazek
Awatar użytkownika
Emi
Administrator
 
Posty: 3344
Rejestracja: 28 paź 2012, 9:18
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 19 times
Been thanked: 41 times

Re: Tata przy porodzie

Postautor: Marcka » 31 paź 2012, 16:52

ja bardzo chciałam aby mąż był ze mną przy porodzie. Ktoś kiedyś fajnie powiedział, że jak facet jest przy tworzeniu dziecka to i powinien byc przy jego narodzinach <czy jakos tak, sens pozostał zachowany ;) >. Natomiast mój mąż miał "lekkie" opory <gdyż wystarczy powiedziec igła, krew czy żyła a chłop robi się blady jak ściana :? >. No ale na jego szczęście miałam cc, przy którym oczywiście w państwowym szpitalu nie może przebywac mąż, więc z niecierpliwością i radością czekał tuż za drzwiami.
ObrazekObrazek


Obrazek
Awatar użytkownika
Marcka
SuperMama
 
Posty: 2485
Rejestracja: 27 paź 2012, 21:15
Lokalizacja: okolice Zd-W.
Has thanked: 64 times
Been thanked: 49 times

Re: Tata przy porodzie

Postautor: lmyszka » 31 paź 2012, 16:58

ja rodziłam w Koperniku ( niestety nie ma juz ginekologi a szkoda )
mąż był przy porodzie, fakt że 2 razy prawie padł ale dał radę, przecinał tez pępowinę :)
koszt 0 zł :)
<3 Wiktor <3 14.06.2009
<3 Kacper <3 14.08.2013
Awatar użytkownika
lmyszka
Moderator
 
Posty: 11302
Rejestracja: 27 paź 2012, 20:02
Has thanked: 77 times
Been thanked: 104 times

Re: Tata przy porodzie

Postautor: martula_87 » 31 paź 2012, 17:54

Mój mąż był przy nas chodź nie wiedziałam czy będzie bo nigdy się nie mógł zdecydowac na 100 procent.
Nie wyobrażam sobie byc sama przez te 22 h porodu naturalnego wspierał mnie pomagął wstawac z łóżka chodź miałam momenty że nie mógł mnie dotykac ani się odzywac.Chciał mi bardzo ulżyc tylko nie wiedział jak.Na każde badanie wychodził więc nic konkretnego nie widział.Natomaist mój poród zakończył się cc mąż zostął przed drzwiami ale jak tylko małego wyjeli zaprosili go do dziecka a później wszedł do mnie an poporodową.
Koszt tylko tyle co zapłacił za strój obowiązkowy w ICZMP chyba coś około 15 zł.
Dominik 8.05.2012
Awatar użytkownika
martula_87
SuperMama
 
Posty: 8645
Rejestracja: 28 paź 2012, 6:39
Has thanked: 242 times
Been thanked: 93 times

Re: Tata przy porodzie

Postautor: Audiolka » 31 paź 2012, 18:45

Rodziłam w Matce Polce na oddziale ginekologii i położnictwa. Sławek był tam ze mną cały czas, także przy porodzie i godzinkę po - odpoczywaliśmy razem. Musiał kupic fartuch i ochraniacze na buty i to wsio w zasadzie.
Gdzie są kobiety, tam jest zamieszanie
Obrazek
Awatar użytkownika
Audiolka
Administrator
 
Posty: 3001
Rejestracja: 27 paź 2012, 21:33
Lokalizacja: Uć/Łagiewniki
Has thanked: 41 times
Been thanked: 57 times

Postautor: Sybel » 01 lis 2012, 15:46

Rodziliśmy razem w Rydygierze. Odesłali go do domu, bo niby to miało jeszcze trwać ho ho ho, wiec po kwadransie dzwoniłam, zeby wracał, bo to już. Co się okazało? Poród trwał 2h 55 min od odejścia wód w domu :) Tak więc mąż przybył i dzięki temu dziecię na powitanie usłyszało "O rany, jaki kosmita..." :) Gdyby męża nie było, chyba bym zwariowała, bo się strasznie boję szpitali. A tak było bardzo fajnie i ja chcę jeszcze raz :)
Sybel
 

Re: Tata przy porodzie

Postautor: AnnaMaria » 02 lis 2012, 20:50

Mój poród był długi, bolesny i skomplikowany i gdyby nie mój mąż nie wiem, czy dałabym radę. rodziliśmy razem w Madurowiczu
Awatar użytkownika
AnnaMaria
SuperMama
 
Posty: 1188
Rejestracja: 01 lis 2012, 10:11
Has thanked: 4 times
Been thanked: 36 times

Re: Tata przy porodzie

Postautor: justine » 02 lis 2012, 22:33

Ja rodziłam w Medeorze - miałam nagłą cesarkę i ponieważ liczyły się sekundy to męża nie wpuszczono na salę ale stał przed i obserwował co się dzieje przez szklaną szybę. Zaraz po tym jak Młodego wyjęli i powycierali męża zaproszono do środka i mógł Młodego kangurować przez dobre pół godziny.
W normalnych warunkach mógłby być przy operacji, mam nadzieję, że tak będzie podczas kolejnego porodu.
Obrazek
Awatar użytkownika
justine
SuperMama
 
Posty: 536
Rejestracja: 01 lis 2012, 9:49
Has thanked: 16 times
Been thanked: 5 times

Re: Tata przy porodzie

Postautor: Frezja » 02 lis 2012, 22:45

Ja też rodziłam w Medeorze, mąż nie deklarował swojej obecności ,stwierdził że decyzję podejmie jak już się zacznie akcja,ja nie nalegałam ale w głębi serca chciałam żeby się jednak przemógł,no i został ze mną do samego końca,pomagał jak mógł i wspierał,przeciął pępowinkę :lol: no i najważniejsze...nie zemdlał :mrgreen:
Poród rodzinny-bezpłatny,jedyny wymóg to czyste ubranie i obuwie na zmianę
Obrazek
Awatar użytkownika
Frezja
SuperMama
 
Posty: 539
Rejestracja: 02 lis 2012, 16:29
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 21 times
Been thanked: 3 times

Re: Tata przy porodzie

Postautor: MikiMum » 03 lis 2012, 12:44

Ja rodziłam w Koperniku. Na izbę przyjechałam przed 23 bo odeszły mi wody położyli mnie na normalnej sali a mężowi kazali jechać do domu i przyjechać rano bo stwierdzili że jeszcze troszkę to potrwa. Od samego rana byliśmy już razem na porodówce, mąż mnie masował, chodził ze mną, podtrzymywał mnie gdy siedziałam na piłce, polewał mnie wodą pod prysznicem bardzo mi pomagał. Niestety kiedy zadecydowano o cesarskim cięciu nie mógł być ze mną na sali operacyjnej a szkoda bo bardzo chciałam mieć go w takiej chwili obok siebie...
Awatar użytkownika
MikiMum
 
Posty: 118
Rejestracja: 02 lis 2012, 20:32
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Re: Tata przy porodzie

Postautor: yuna » 03 lis 2012, 17:01

Frezja pisze:Ja też rodziłam w Medeorze, mąż nie deklarował swojej obecności ,stwierdził że decyzję podejmie jak już się zacznie akcja,ja nie nalegałam ale w głębi serca chciałam żeby się jednak przemógł,no i został ze mną do samego końca,pomagał jak mógł i wspierał,przeciął pępowinkę :lol: no i najważniejsze...nie zemdlał :mrgreen:
Poród rodzinny-bezpłatny,jedyny wymóg to czyste ubranie i obuwie na zmianę


Dokładnie. Z tym, że mój się od początku upierał, że chce być przy całej akcji. I dobrze. Bez niego nie dałabym rady w ogóle. Wspierał, znosił moje wbijanie palców w rękę, podawał wodę, głakał po głowie, przytulał... udo po prostu. Sama bym przez to nie przeszła.
Obrazek Obrazek

http://papierowy-stosik.blogspot.com/ - recenzje książek
http://robotki-yunki.blog.pl/ - rękodzieło - czapki, szaliki, opaski i inne

http://allegro.pl/listing/user.php?us_id=6184165 Allegro - licytacje od 1 zł, kolczyki i inne
Awatar użytkownika
yuna
 
Posty: 318
Rejestracja: 03 lis 2012, 7:24
Lokalizacja: Brzeziny
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Re: Tata przy porodzie

Postautor: klara76 » 03 lis 2012, 21:25

rodzilam w Madurowiczu; jeszcze w trakcie ciąży nie specjalnie chcialam żeby mąż był przy porodzie ale ponieważ zaczęłam rodzić miesiąc przed terminem i bardzo się bałam to jego obecność bardzo mi pomagała; to on pierwszy widział Hankę (ja zobaczyłam ją dopiero następnego dnia);
koszt - szpitalne ubranko z automatu
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
klara76
SuperMama
 
Posty: 4679
Rejestracja: 02 lis 2012, 8:28
Lokalizacja: łódź-bałuty
Has thanked: 104 times
Been thanked: 43 times

Re: Tata przy porodzie

Postautor: Bian » 04 lis 2012, 20:12

Ja rodziłam w Rydygierze. Obecność męża - dla mnie bezcenna. On sam spisał się dzielnie - pocieszał, wspierał, próbował rozładowywać stres, choć przez cały poród twierdził, że by się ze mną nie zamienił, bo widzi ile to kosztuje wysiłku i bólu. Pozwolił się nawet gryźć w rękę podczas najgorszych momentów :P Wprawdzie pępowiny nie chciał przeciąć, ale najważniejsze, że był ze mną cały czas i później z godzinkę po porodzie.

Ze strony personelu nie mieliśmy żadnych problemów, wręcz położne wyrażały się o "wspólnym" porodzie w samych superlatywach. Koszt - ubranie szpitalne :)
Bian
SuperMama
 
Posty: 7849
Rejestracja: 04 lis 2012, 20:05
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 9 times
Been thanked: 103 times

Re: Tata przy porodzie

Postautor: mama_szymka » 08 sty 2013, 11:29

Ja rodziłam w CZMP - mąż ze mną cały czas, jego pomoc i wsparcie bezcenne...
Obrazek

Obrazek
mama_szymka
 
Posty: 41
Rejestracja: 05 lis 2012, 10:37
Has thanked: 1 time
Been thanked: 0 time

Re: Tata przy porodzie

Postautor: Patrycja11 » 08 sty 2013, 14:12

Mój mąż był ze mną.
Nie wyobrażam sobie, żeby miało go nie być.
Pomagał mi, masował plecy, pozwalał "wisieć" na sobie jak miałam skurcze i tak było mi wygodnie.
Ja jestem na TAK. Moim zdaniem pomoc męża
mama_szymka pisze:i wsparcie bezcenne...
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
Patrycja11
Moderator
 
Posty: 9186
Rejestracja: 30 paź 2012, 13:47
Lokalizacja: Konstantynów
Has thanked: 198 times
Been thanked: 117 times

Re: Tata przy porodzie

Postautor: maskotka » 09 sty 2013, 14:22

Ja rodziłam w Madurowiczu i po małej sprzeczce z położną mąż był ze mną prawie od początku do samego końca. Na porodówkę (z oddziału) zabrano mnie około 6.30 rano o 7 miałam przebity pęcherz płodowy (skurcze miałam od 2 w nocy). O 8 zajechał wezwany przeze mnie mąż a oni go nie chcieli wpuścić... Bo że ja jeszcze nie rodzę, że to jeszcze bardzo dużo czasu. No i faktycznie urodziłam dopiero o 19.33, ale ja nie chciałam mieć męża tylko na finiszu ale cały czas. Łaskawie o 9 wpuścili go do mnie na porodówkę (po jego 4 telefonach na porodówkę czy już może wejść i mojej sprzeczce, że skoro mam regularne skurcze i przebity pęcherz to chyba jednak już rodzę, więc chce mieć męża przy sobie). A co do ubrania dla partnera w Madurowiczu to mało kto wie (nam powiedziała to na oddziale miła położna), ale nie trzeba go wcale kupować. Owszem można, na dole w automacie, albo u ochroniarza, ale jak się wjedzie od razu na górę i zadzwoni domofonem na porodówkę to trzeba poinformować, że się wchodzi do tej i tej rodzącej i prosi się o wyniesienie ubrania. Wtedy położna wychodzi, żeby faceta wpuścić i przynosi mu ten śmieszny kubraczek. Żeby nie było, że tylko plotki rozsiewam, to my w ten właśnie sposób ubranie dostaliśmy :) Zawsze parę zł w kieszeni które potem można wydać na malucha ;;)
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
maskotka
SuperMama
 
Posty: 514
Rejestracja: 06 sty 2013, 8:58
Has thanked: 4 times
Been thanked: 34 times

Re: Tata przy porodzie

Postautor: Patrycja11 » 09 sty 2013, 14:29

maskotka pisze:Ja rodziłam w Madurowiczu i po małej sprzeczce z położną mąż był ze mną prawie od początku do samego końca. Na porodówkę (z oddziału) zabrano mnie około 6.30 rano o 7 miałam przebity pęcherz płodowy (skurcze miałam od 2 w nocy). O 8 zajechał wezwany przeze mnie mąż a oni go nie chcieli wpuścić... Bo że ja jeszcze nie rodzę, że to jeszcze bardzo dużo czasu. No i faktycznie urodziłam dopiero o 19.33, ale ja nie chciałam mieć męża tylko na finiszu ale cały czas. Łaskawie o 9 wpuścili go do mnie na porodówkę (po jego 4 telefonach na porodówkę czy już może wejść i mojej sprzeczce, że skoro mam regularne skurcze i przebity pęcherz to chyba jednak już rodzę, więc chce mieć męża przy sobie).
tak i to też bardzo mnie denerwuje.
Mi wody odeszły o 24, koło 1:30 byliśmy w szpitalu, a na górę mojego męża wpuścili dopiero o 7:30 kiedy poszłam do lekarki i powiedziałam jej że mąż czeka na dole, przyjechał już drugi raz z Konstantynowa i mają go wpuścić, bo chcę żeby był ze mną. To się łaskawie zgodziła. I ta paplanina, ze się jeszcze nic nie dzieje, ze nie rodzisz. Kurczę. Sama powinnam decydować czy mąż już ma być ze mną czy nie. Ja chciałam żeby cały czas był, a nie wtedy kiedy będę miała skurcze parte, bo wtedy to już do niczego się nie przyda, tylko patrzy. To mnie najbardziej wkurzyło w moim całym porodzie i pobycie w Madurowiczu.
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
Patrycja11
Moderator
 
Posty: 9186
Rejestracja: 30 paź 2012, 13:47
Lokalizacja: Konstantynów
Has thanked: 198 times
Been thanked: 117 times

Re: Tata przy porodzie

Postautor: Malwina » 09 sty 2013, 14:41

Taaak.
Piszcie mi tak lepiej... coraz bardziej odechciewa mi się porodu w Madurowiczu. Jedna łazienka z dwoma kabinami, trzeba się wykłócać o męża, ostatnie słabe opinie... :/
Obrazek

Obrazek

Obrazek
Malwina
SuperMama
 
Posty: 3804
Rejestracja: 29 paź 2012, 14:02
Has thanked: 29 times
Been thanked: 68 times

Re: Tata przy porodzie

Postautor: Patrycja11 » 09 sty 2013, 14:49

Oj Malwina, dasz radę ;) . Tylko trzeba być nieugiętym. Mąż ma być od początku i koniec. Bo tak chcesz i już. A z kiblami się nie przejmuj, tylko pamiętaj, ze w nocy zawsze są pustki :D
Więc musisz pojechać na porodówkę w nocy i problem z głowy. Ja byłam sama samiusieńka na całą toaletę, mogłam spokojnie załatwiać to co trzeba :D
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
Patrycja11
Moderator
 
Posty: 9186
Rejestracja: 30 paź 2012, 13:47
Lokalizacja: Konstantynów
Has thanked: 198 times
Been thanked: 117 times

Re: Tata przy porodzie

Postautor: Sybel » 09 sty 2013, 14:51

W rydygierze na porodówce jest jedna toaleta. Ja miałam szczęście, że dwie pozostałe rodzące nie dostały lewatywy, to chociaż kolejek nie było :roll:
Sybel
 

Re: Tata przy porodzie

Postautor: maskotka » 09 sty 2013, 16:05

Malwina pisze:Taaak.
Piszcie mi tak lepiej... coraz bardziej odechciewa mi się porodu w Madurowiczu. Jedna łazienka z dwoma kabinami, trzeba się wykłócać o męża, ostatnie słabe opinie... :/

Oj tam nie przejmuj się. Ja łącznie w Madurowiczu spędziłam 2 tygodnie. Tydzień przed porodem (od dnia terminu do porodu) na oddziale jakimś tam dla ciężarnych (nie była to patologia) i tydzień po porodzie (mały urodził się z infekcją wewnątrzmaciczną i dostawał przez tydzień antybiotyk i ja przy okazji złapałam "zakażenie organizmu" od zielonych wód i też na antybiotyku byłam). I powiem Ci, że na prawdę ogólnie to jestem bardzo zadowolona. Wiadomo, że idealnie nie było, ale gdzie jest idealnie? Jak porównuje mój pobyt w Madurowiczu z pobytem w Matce Polce, czy Rydygierze (wszystkie te szpitale w ciąży zaliczyłam) to było mi tam najlepiej. W Matce Polce czułam się bardzo anonimowo. Co obchód to inny lekarz. Żaden nic o Tobie nie wie. Co wizyta musiałam od nowa tłumaczyć czemu leżę w szpitalu (jak by nie mogli sobie w karcie sprawdzić). Natomiast o Rydygierze wolę się nie wypowiadać, bo nic cenzuralnego mi na myśl nie przychodzi (nie mówię tutaj o porodówce tylko o oddziale na którym leżą ciężarne i o lekarzach tam będących). Krótko tylko powiem, że wypisałam się z tego szpitala na własne żądanie o godzinie 23.45 z wielkim hukiem słysząc na odchodne od lekarki, że jak się wypisze, to mi dziecko umrze, a wtedy to już oni mi nie pomogą... brrr. Koszmar to był.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
maskotka
SuperMama
 
Posty: 514
Rejestracja: 06 sty 2013, 8:58
Has thanked: 4 times
Been thanked: 34 times

Re: Tata przy porodzie

Postautor: Sybel » 09 sty 2013, 16:13

O tak, lezałam w Rydygierze na patologii 6 dni, w połowie panie zafundowały mi jazdę, że dziecko umiera, bo mu tętno spada - a spadło, bo... byliśmy potwornie głodni po diecie surówkowej (do końca życia nie zapomnę śniadania z dwóch liści sałaty dla kobiety w 36. tygodniu). Plus syf, kible takie, że wchodzisz tyłem, bo przodem to się już nie ma jak obrócić z brzuchem. I tak dalej...
Sybel
 

Re: Tata przy porodzie

Postautor: szaraczarownica » 09 sty 2013, 16:38

maskotka pisze:Tydzień przed porodem (od dnia terminu do porodu) na oddziale jakimś tam dla ciężarnych (nie była to patologia)

4 piętro? U prof. Kalinki? Jak tak to perinatologia. Ale pewnie tak, bo zaawansowane ciężarne leżą albo tam, albo na "ocepie".
Awatar użytkownika
szaraczarownica
Moderator
 
Posty: 14784
Rejestracja: 27 paź 2012, 19:50
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 187 times
Been thanked: 200 times

Re: Tata przy porodzie

Postautor: maskotka » 09 sty 2013, 16:50

szaraczarownica pisze:
maskotka pisze:Tydzień przed porodem (od dnia terminu do porodu) na oddziale jakimś tam dla ciężarnych (nie była to patologia)

4 piętro? U prof. Kalinki? Jak tak to perinatologia. Ale pewnie tak, bo zaawansowane ciężarne leżą albo tam, albo na "ocepie".

Tak, tak. Dokładnie tam.
Sybel nie wiem czy też tak było jak Ty tam byłaś, ale jak ja leżałam w Rydygierze to jeszcze wiecznie było nakopcone pod prysznicami, bo na oddziale nie leżały tylko ciężarne, ale też inne kobiety i one olewając wszystko sobie w łazienkach paliły.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
maskotka
SuperMama
 
Posty: 514
Rejestracja: 06 sty 2013, 8:58
Has thanked: 4 times
Been thanked: 34 times

Re: Tata przy porodzie

Postautor: Sybel » 09 sty 2013, 16:59

Ja leżałam w maju 2012, pod koniec. Nie było dymu, ale za to był świerzb na oddziale :)
Sybel
 

Re: Tata przy porodzie

Postautor: szaraczarownica » 09 sty 2013, 17:17

Wiecie co, czytam, czytam i pusty śmiech mnie ogarnia. To są polskie porodówki =))
Awatar użytkownika
szaraczarownica
Moderator
 
Posty: 14784
Rejestracja: 27 paź 2012, 19:50
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 187 times
Been thanked: 200 times

Re: Tata przy porodzie

Postautor: Sybel » 09 sty 2013, 17:26

A znajoma w Norwegii dostała własny pokój z leżanką dla męża, zero ciśnienia, marudzenia, tylko spokojny poród. A u nas łżóko takie, ze ja z rozwarciem pełnym zejśc nie mogłam. Po bokach dwie laski i ciągłe pretensje położnych, ze je stresuję moim jęczeniem - a naprawdę cicho byłam i się nie darłam.
Sybel
 

Re: Tata przy porodzie

Postautor: Patrycja11 » 09 sty 2013, 19:35

Sybel pisze:naprawdę cicho byłam i się nie darłam.
to mnie by chyba zabiły, bo darłam się wniebogłosy :lol:
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
Patrycja11
Moderator
 
Posty: 9186
Rejestracja: 30 paź 2012, 13:47
Lokalizacja: Konstantynów
Has thanked: 198 times
Been thanked: 117 times

Re: Tata przy porodzie

Postautor: Puma » 09 sty 2013, 22:46

przy pierwszym porodzie w Koperniku
Patrycja11 pisze:Mój mąż był ze mną.
Nie wyobrażam sobie, żeby miało go nie być.
a dodatkowo byla jeszcze moja mama wiec mialam obstawe bezplatnie poza faktem,
przy drugim porodzie cc w Poddebicach nie mogl byc na sali ale jak tylko dziecko zabrali z sali operacyjnej byl juz caly czas z mlodym
Awatar użytkownika
Puma
SuperMama
 
Posty: 659
Rejestracja: 26 lis 2012, 12:07
Has thanked: 1 time
Been thanked: 5 times

Re: Tata przy porodzie

Postautor: Misiak » 10 sty 2013, 4:43

Ja chciałam żeby mąż był przy porodzie, gdy myślałam że będę rodzić sn. Jednak gdy w 29 tyg trafiłam na OCP i chodziłam na porodówkę na ktg, naoglądałam się zielonych facetów (czasem byli tak zieleni jak ich fartuchy ochronne) stojących przed porodówką, gdy ich kobiety krzyczą wniebogłosy... i naprawdę było m ich żal. Raz że trwa to bardzo długo, dwa że nie wiedzą jak ulżyć swoim ukochanym w bólu, i uciekają na korytarz odsapnąć. No i podjęłam decyzję, że będę rodzić sama sn. Jednak okazało się, że będę mieć cc, i męża chcąc nie chcąc przy mnie nie będzie. No i muszę przyznać, że brakowało mi go na sali operacyjnej.:(
5.12.2012 Polunia <3
7.07.2023 Rodzina <3
Awatar użytkownika
Misiak
SuperMama
 
Posty: 4008
Rejestracja: 19 lis 2012, 10:33
Has thanked: 39 times
Been thanked: 67 times

Re: Tata przy porodzie

Postautor: kakonka » 10 sty 2013, 10:04

Misiak pisze: będę mieć cc, i męża chcąc nie chcąc przy mnie nie będzie. No i muszę przyznać, że brakowało mi go na sali operacyjnej.:(


mi nie tyle na sali operacyjnej, co przed (wiem, że On też chciał być):( niestety mimo, że wziął w pracy wolne dostał odgórny przykaz pojechania do klienta :( przed drzwiami była moja mama i kari :) i to One widziały Filipka wcześniej- nawet wcześniej niż ja. A mój mąż dostał informację, że został tatą jak pędził do nas.
Awatar użytkownika
kakonka
SuperMama
 
Posty: 4139
Rejestracja: 27 paź 2012, 22:27
Lokalizacja: Aleksandrów Łodzki
Has thanked: 109 times
Been thanked: 34 times

Re: Tata przy porodzie

Postautor: maskotka » 10 sty 2013, 10:38

Misiak pisze:Ja chciałam żeby mąż był przy porodzie, gdy myślałam że będę rodzić sn. Jednak gdy w 29 tyg trafiłam na OCP i chodziłam na porodówkę na ktg, naoglądałam się zielonych facetów (czasem byli tak zieleni jak ich fartuchy ochronne) stojących przed porodówką, gdy ich kobiety krzyczą wniebogłosy... i naprawdę było m ich żal. Raz że trwa to bardzo długo, dwa że nie wiedzą jak ulżyć swoim ukochanym w bólu, i uciekają na korytarz odsapnąć. No i podjęłam decyzję, że będę rodzić sama sn. Jednak okazało się, że będę mieć cc, i męża chcąc nie chcąc przy mnie nie będzie. No i muszę przyznać, że brakowało mi go na sali operacyjnej.:(


Zgadzam się z Tobą, że jest to dla faceta na pewno nie lada przeżycie. Ja podczas porodu mojego zezwałam od najgorszych, darłam się cały czas, ale i tak jak zapytałam go co najgorzej wspomina z porodu to stwierdził, że jak błagałam go, żeby mi pomógł. A on przecież biedny nic nie mógł zrobić. Nie miał jak mi ulżyć.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
maskotka
SuperMama
 
Posty: 514
Rejestracja: 06 sty 2013, 8:58
Has thanked: 4 times
Been thanked: 34 times

Re: Tata przy porodzie

Postautor: szaraczarownica » 10 sty 2013, 14:09

Awatar użytkownika
szaraczarownica
Moderator
 
Posty: 14784
Rejestracja: 27 paź 2012, 19:50
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 187 times
Been thanked: 200 times

Re: Tata przy porodzie

Postautor: dorotka847 » 10 sty 2013, 14:22

malaJu pisze:(Salve) - planowana CC - mąż przygotowany, ze zdezynfekowanymi rękami i maseczką siedział przy mojej głowie. Koszt - zero.

czy mu się podobało? O ile poród albo operacja mogą być atrakcyjne to owszem ;) Ale najważniejsze, że był, wspierał no i mógł choć jedno dziecko dotknąć zaraz po jego narodzinach.

Rodziłam w tym samy szpitalu i wyglądało to dokładnie tak samo. Mąż mimo tego że na początku nie był do końca przekonany czy chce przy tym być to dziś twierdzi że to było cudowne przeżycie.
Obrazek
Awatar użytkownika
dorotka847
 
Posty: 37
Rejestracja: 02 sty 2013, 13:00
Has thanked: 0 time
Been thanked: 1 time

Re: Tata przy porodzie

Postautor: kari » 10 sty 2013, 21:42

kakonka, aż mi się łezka w oku zakręciła i była ta gadatliwa koleżanka z sali =))
Awatar użytkownika
kari
SuperMama
 
Posty: 10253
Rejestracja: 28 paź 2012, 12:26
Has thanked: 64 times
Been thanked: 146 times

Re: Tata przy porodzie

Postautor: kakonka » 10 sty 2013, 21:47

kari pisze:kakonka, aż mi się łezka w oku zakręciła i była ta gadatliwa koleżanka z sali =))


mi też zwłaszcza, że dzisiaj minęło od tego dnia 11 miesięcy :D a koleżanka nie wiem która :P
Awatar użytkownika
kakonka
SuperMama
 
Posty: 4139
Rejestracja: 27 paź 2012, 22:27
Lokalizacja: Aleksandrów Łodzki
Has thanked: 109 times
Been thanked: 34 times

Re: Tata przy porodzie

Postautor: kari » 10 sty 2013, 21:52

kakonka, z Tobą leżała na sali ;) ta co Cię katarem zaraziła ;)
ojej rzeczywiście to już 11 miesięcy
Awatar użytkownika
kari
SuperMama
 
Posty: 10253
Rejestracja: 28 paź 2012, 12:26
Has thanked: 64 times
Been thanked: 146 times

Re: Tata przy porodzie

Postautor: kakonka » 10 sty 2013, 21:57

kari pisze:kakonka, z Tobą leżała na sali ;) ta co Cię katarem zaraziła ;)
nie mnie ale już wiem która :P

sorry za OT :P
Awatar użytkownika
kakonka
SuperMama
 
Posty: 4139
Rejestracja: 27 paź 2012, 22:27
Lokalizacja: Aleksandrów Łodzki
Has thanked: 109 times
Been thanked: 34 times

Re: Tata przy porodzie

Postautor: Szizel » 16 sty 2013, 11:21

Rydygier tata był obecny przy porodzie naturalnym nie było żadnej dodatkowej opłaty jedynie musiał zakupić uniform, na początku nie chciał być obecny ja tez do niczego go nie zmuszałam jednak podczas całej akcji porodowej wyszło inaczej i dziś tego nie żałuje :)
Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
Szizel
SuperMama
 
Posty: 776
Rejestracja: 27 paź 2012, 21:49
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 0 time
Been thanked: 9 times

Re: Tata przy porodzie

Postautor: grafitowa » 17 sty 2013, 17:18

Dość kontrowersyjna wypowiedź
http://tatapad.pl/zdrowie/mezczyzna-przy-porodzie/

Zgadzacie się?

Ja nie. Absolutnie nie wyobrażam sobie porodu bez męża.
Awatar użytkownika
grafitowa
SuperMama
 
Posty: 3696
Rejestracja: 25 lis 2012, 16:35
Has thanked: 22 times
Been thanked: 34 times

Re: Tata przy porodzie

Postautor: Sybel » 17 sty 2013, 17:29

Ciekawa teoria, wziąwszy pod uwagę, że urodziłam, jak zobaczyłam męża na porodówce, a całość trwała mniej, niż 3h. Za to życie łózkowe mamy teraz, jak na początku związku i chyba on nie ma traumy po tym. Powiedział, ze za drugim razem też chce być, koledze tez powiedział, ze żona będzie się czuła bezpieczniej z nim u boku. Kwestia moze taka, ze w Polsce jesli nie ma kogoś, kto pilnuje lekarza, lekarz moze pacjentkę po prostu traktowac chamsko, ozięble, bez informacji, bez wsparcia, bez znieczulenia, odmawiając podstawowych praw. W UK sa może po prostu inne realia porodów.
Sybel
 

Re: Tata przy porodzie

Postautor: Patrycja11 » 17 sty 2013, 17:41

grafitowa pisze:Ja nie. Absolutnie nie wyobrażam sobie porodu bez męża.
ja również.
I jakoś specjalnie nie wydaje mi się żeby przeszkadzał, wręcz przeciwnie mi pomagała jego obecność.
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
Patrycja11
Moderator
 
Posty: 9186
Rejestracja: 30 paź 2012, 13:47
Lokalizacja: Konstantynów
Has thanked: 198 times
Been thanked: 117 times

Re: Tata przy porodzie

Postautor: grafitowa » 17 sty 2013, 18:04

Wiecie, bo może rzeczywiście w polskich szpitalach tak jest, że ten mężczyzna jest trochę jak strażnik, który chroni kobietę przed słownymi atakami ze strony lekarzy czy położnych. Ja wiem, że gdyby na mnie ktoś krzyknął, to mąż nie byłby na to obojętny i przez to czułam się pewniej. Generalnie uważam, że kobieta rodząca w szpitalu jest bardzo bezbronną istotą; ja przynajmniej byłam tak wymęczona bólem i skurczami, że w pewnym momencie pozwoliłabym chyba lekarzom i położnym na wszystko, natomiast mąż czuwał i pilnował planu, jaki wcześniej w jakimś stopniu opracowaliśmy. Douli raczej nie potrafiłabym do końca zaufać.
I tak samo nawet jak rozważałam poród w domu, to również uważałam, że mąż ma być i wspierać, bo to przecież jest "nasza wspólna sprawa". Nie uważam, żeby poród był tylko kwestią kobiety.
Awatar użytkownika
grafitowa
SuperMama
 
Posty: 3696
Rejestracja: 25 lis 2012, 16:35
Has thanked: 22 times
Been thanked: 34 times

Re: Tata przy porodzie

Postautor: klarysa » 19 sty 2013, 16:52

Częściowo zgadzam się z tym lekarzem. Wielu mężczyzn nie nadaje się na porodówkę, bo nie są wystarczająco silni psychiczni lub są to dla nich tak obrzydliwe sprawy, że rzeczywiście może się to odbić na ich związku. Mój akurat nie należy do takich, ale wkurzało mnie np. jego gadanie, bo nie mogłam się skupić na sobie i na tym, co mówi do mnie położna i lekarz. Pod tym względem rzeczywiście przeszkadzał. Ale jednak bardziej pomagał, głównie od strony technicznej (coś podał, zawołał personel, bo leżałam na ostatnim łóżku i ciężko byłoby mi samej krzyczeć do nich), no i na pewno było mi raźniej (w końcu to mąż jest mi teraz najbliższą osobą). A dla niego to było tak wspaniałe przeżycie, że cieszę się, że mu tego nie odebrałam.

Nie zakazywałabym mężczyznom obecności w czasie porodu, ale jednak bardziej informowała, np. w szkołach rodzenia, o możliwych negatywnych skutkach, o tym, że rodzenie samej to nie wstyd czy problem.
Awatar użytkownika
klarysa
SuperMama
 
Posty: 899
Rejestracja: 02 lis 2012, 16:35
Has thanked: 21 times
Been thanked: 16 times

Re: Tata przy porodzie

Postautor: tulipan87 » 19 sty 2013, 17:07

Taką wypowiedź mógł skonstruować tylko facet, który nie do końca wie co czuje rodząca kobieta. Zgadzam się z tym co napisała grafitowa, póki nasze polskie realia się nie zmienią, mąż jest tym czuwającym aby jego partnerce nie stała się krzywda.
Ja przez 18h próbowałam urodzić sn i nie wyobrażam sobie żeby w tym czasie męża przy mnie nie było.
Natomiast podziwiam kobiety, które przy porodzie nie potrzebują męskiego wsparcia - moim zdaniem to wymaga silnej psychiki.
ObrazekObrazek
Awatar użytkownika
tulipan87
SuperMama
 
Posty: 2579
Rejestracja: 01 gru 2012, 22:35
Lokalizacja: okolice Łodzi
Has thanked: 12 times
Been thanked: 26 times

Re: Tata przy porodzie

Postautor: kasieńka 85 » 11 lut 2013, 16:36

Zgadzam się w zupełności, patrząc na nasze realia chciałam, żeby mąż był ze mną głównie dlatego, że czuwał nad moim bezpieczeństwem. Rodziłam w Koperniku, mąż był ze mną przez cały czas. Wytrwał, mimo, że należy do tych wrażliwych (jak większość facetów). Pomagał bardzo, gdyby nie on zapewne urodziłabym na toalecie :lol: Przecinał pępowinę i wszystkim opowiada "że to wcaaaaaaaaale nie bolało". :lol: Ale nie miał pod górkę, bo rodziłam 4godziny.
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
kasieńka 85
SuperMama
 
Posty: 7297
Rejestracja: 28 sty 2013, 17:37
Has thanked: 58 times
Been thanked: 142 times

Re: Tata przy porodzie

Postautor: Fuente » 07 kwie 2013, 20:57

Mój mąż był zachwycony mozliwością bycia przy nas podczas porodu. Zreszta faktycznie bardzo mi pomógł w pierwszej fazie porodu. Podtrzymywał mnie jak spacerowałam po oddziale, "woził" za mną stojaczek z kroplówką z oksy :D, podtrzymywał mnie na piłce, a podczas skurczów mocno mnie przytulał i podtrzymywał, tak ze w zasadzie wieszałam sie na nim jak był szczyt skurczu.
W fazie parcia, przypominał mi o oddychaniu, a nawet sam oddychał tak że ja oddychałam za nim kiedy o oddychaniu zapominałam, podtrzymywał mi głowę i trzymal mnie za rękę.
Po wszystkim sam przeciął pępowinę, a potem zgodnie z naszymi ustaleniami byl cały czas przy Amelce, kiedy była ważona, mierzona i badana przez lekarza.

Nie wyobrażam sobie być tam bez niego. Dla mnie był nie tylko bardzo pomocny, czuły ale przede wszystkim dawał mi oparcie i poczucie bezpieczeństwa. Zresztą dla niego również okazało się to niezwykłym przeżyciem i sam mówi o tym, że jeśli będziemy mieli drugie dziecko to on bardzo chciałby znów móc przeżywać te chwile razem ze mną :)
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
Fuente
Moderator
 
Posty: 6317
Rejestracja: 27 paź 2012, 22:20
Has thanked: 42 times
Been thanked: 91 times

Następna

Wróć do Ciąża Subiektywnie

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości