Na szkole rodzenia mieliśmy ostatnio wykład na ten temat, ale Pani chyba sama nie wiedziała o czym mówi bo gadała tak chaotycznie, że jak ktoś wcześniej o tym nie słyszał, to w ogóle nie zrozumiał o czym ta kobieta mówi
Mnie nie przekonała, głównie z kilku powodów.
1. Uważam, że jest to tak dalekosiężne wybieganie w przyszłość, a nie wiemy jakie będą badania za 10-20 lat kiedy ta krew mogłaby być potrzebna. Może sie okazać, że będą już tak zaawansowane metody leczenia, że krew pępowinowa w ogóle nie będzie potrzebna
2. Koszt jest spory zwłaszcza na nasze polskie realia, no ale w końcu biznes to biznes
3. Odniosłam wrażenie, ze to trochę granie na rodzicielskich uczuciach, każdy z nas chce przecież jak najlepiej dla swojego dziecka, ale też nie dajmy się zwariować...
Jak wy zapatrujecie się na kwestię pobrania krwi pępowinowej. Może któraś z was się na to zdecydowała? Jak uważacie warto?