Baby blues

To, co czujemy, czym żyjemy w tym czasie. Nasze kłopoty, lęki i radości.

Baby blues

Postautor: Audiolka » 28 paź 2012, 12:32

Syndrom baby blues dotyka coraz większą ilość kobiet. A jak było/jest z Wami?
Gdzie są kobiety, tam jest zamieszanie
Obrazek
Awatar użytkownika
Audiolka
Administrator
 
Posty: 3001
Rejestracja: 27 paź 2012, 21:33
Lokalizacja: Uć/Łagiewniki
Has thanked: 41 times
Been thanked: 57 times

Re: Baby blues

Postautor: szaraczarownica » 28 paź 2012, 13:05

Baby blues to jakaś masakra. Niby się go spodziewałam, ale nie byłam przygotowana na to jak to dokładnie wygląda.
Ryczałam prawie całe dnie, bez żadnego racjonalnego powodu. Bo nieracjonalny miałam - wszyscy wokół mnie skakali i ja sie tak źle z tego powodu czułam. Że niby z jakiej racji i co ja takiego zrobiłam, żeby aż tak skakali ;)
Na szczęście szybko minął.

Miałam też wrażenie, że zaczyna się u mnie depresja poporodowa i chciałam coś z tym zrobić, ale przeżycia z minionego wtorku tak mną wstrząsnęły, że się ogranęłam bardzo ładnie i mam wrażenie, że w najbliższym czasie żadna pomoc psychologa nie będzie mi potrzebna.
Awatar użytkownika
szaraczarownica
Moderator
 
Posty: 14787
Rejestracja: 27 paź 2012, 19:50
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 187 times
Been thanked: 200 times

Re: Baby blues

Postautor: malaJu » 28 paź 2012, 13:24

Szara, ja jestem tego pewna, bo masz już zupełnie inny głos niż np. tydzień temu :)
Awatar użytkownika
malaJu
Administrator
 
Posty: 10299
Rejestracja: 21 paź 2012, 19:37
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 722 times
Been thanked: 264 times

Re: Baby blues

Postautor: martula_87 » 28 paź 2012, 13:26

Ja nie miałam czas tyle się wokół mojego synka działo że szkoda mi było energi na płacz.
Zdarzało się płakac ale tylko jak były jakieś złe wieści o jego zdrowiu.
Oczywiście trochę miałam doła jak okazało się że nie będę karmic piersia ale położne jeszcze w szpitalu wszytko mi wytłumaczyły pocieszyły więc było mi lepiej.
Dominik 8.05.2012
Awatar użytkownika
martula_87
SuperMama
 
Posty: 8645
Rejestracja: 28 paź 2012, 6:39
Has thanked: 242 times
Been thanked: 93 times

Re: Baby blues

Postautor: szaraczarownica » 28 paź 2012, 13:41

martula_87 pisze:Ja nie miałam czas tyle się wokół mojego synka działo że szkoda mi było energi na płacz.

Bo tak naprawdę i baby blues i depresja poporodowa biorą się z nadmiaru wolnego czasu. Jak trzeba się ogarnąć i spiąć "tyłek" żeby pomóc dziecku, to od razu wszystko mija.
I nikt mi nie zarzuci, że nie wiem o czym piszę. Właśnie dokładnie wiem.
Awatar użytkownika
szaraczarownica
Moderator
 
Posty: 14787
Rejestracja: 27 paź 2012, 19:50
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 187 times
Been thanked: 200 times

Re: Baby blues

Postautor: misia-misia » 28 paź 2012, 20:20

Oj dobrze wspominam baby blues. Bardzo dobrze! Pamiętam jak dziś...
Potrafiłam siedzieć na podłodze w łazience albo w kuchni przy kuchence i ryczałam, wyłam, ryczałam, wyłam.
Powtarzałam sobie, że po co mi to było, że chcę tamto życie, że ja się nie nadają, że Maja mnie nie lubi i dlatego płacze, że gdybym mogła cofnąć czas to bym cofnęła, że chcę wyskoczyć do Manufaktury na zakupy, że chcę wrócić do pracy... Generalnie - Nie chcę tego życia tylko tamto we dwójkę bez problemów, stresu i całej tej otoczki.
Teraz jak sobie pomyślę, to gadałam takie bzdury... ale to było silniejsze. Na tyle silne, że ja zaczęłam cokolwiek jeść tydzień po wyjściu ze szpitala. Nie miałam ochoty na nic. Mogłam tylko ryczeć. Każdy powód do płaczu był dobry. Mąż próbował pocieszać, zmuszać do jedzenia. Ale gdzie tam.
Na serio pierwszy swój posiłek po powrocie do domu zjadłam po tygodniu. Stąd też może zanik laktacji - stres i brak pokarmu dla mnie zrobiły swoje.
Potrzebowałam uciec, wyjść z domu. Mimo cesarki wyszłam - minęło 1,5 tygodnia od porodu (!) a ja się zjawiłam dla klientki w pracy. Ledwo zaszłam ale musiałam.
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Awatar użytkownika
misia-misia
SuperMama
 
Posty: 1755
Rejestracja: 28 paź 2012, 13:32
Has thanked: 1 time
Been thanked: 24 times

Re: Baby blues

Postautor: Emi » 28 paź 2012, 20:40

U mnie baby blues pojawił się w pierwszej ciąży, ale trwał bardzo krótko - do momentu aż wylądowaliśmy na Spornej. Pamiętam do dziś, że ciągle chciało mi się płakać, byłam smutna, że Adaś ciągle śpi, mąż siedzi przed komputerem a ja nie mam co ze sobą zrobić. Tak minęły nam pierwsze dwa tygodnie. Później, po powrocie ze szpitala baby blues zniknął.
Z drugim dzieckiem baby blues już nie doświadczyłam, nie miałam po prostu na to czasu.
ObrazekObrazek Obrazek
Awatar użytkownika
Emi
Administrator
 
Posty: 3344
Rejestracja: 28 paź 2012, 9:18
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 19 times
Been thanked: 41 times

Re: Baby blues

Postautor: malaJu » 28 paź 2012, 21:47

Emi pisze:Z drugim dzieckiem baby blues już nie doświadczyłam, nie miałam po prostu na to czasu.

otóż to! przy pierwszym to jeszcze płakałam, że mi coś nie wychodzi, że chcę wrócić do swobodnego życia, że CHCĘ SPAĆ! i że to dziecko to jakas wielka zagadka! Przy drugim czasu nie miałam na nic. Po dwóch miesiącach od porodu rozpłakałam sie dopiero krzycząc, że albo wyjdę z domu, albo zwariuję. Mąż z moja mamą zajęli się dziećmi, a ja wyskoczyłam na Pietrynę, Co to był za dzień! Poszłam do kawiarni, przeszłam się do "aż" Narutowicza, po drodze odkrylam, że zamknęłi już Empik (tak, wiem, dawno temu... :lol: ), wsiadłam do 12tki i wróciłam szczęśliwa do dzieci :)
Awatar użytkownika
malaJu
Administrator
 
Posty: 10299
Rejestracja: 21 paź 2012, 19:37
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 722 times
Been thanked: 264 times

Re: Baby blues

Postautor: Emi » 29 paź 2012, 21:42

malaJu pisze:Mąż z moja mamą zajęli się dziećmi, a ja wyskoczyłam na Pietrynę, Co to był za dzień! Poszłam do kawiarni, przeszłam się do "aż" Narutowicza, po drodze odkrylam, że zamknęłi już Empik (tak, wiem, dawno temu... :lol: ), wsiadłam do 12tki i wróciłam szczęśliwa do dzieci :)

Mała rzecz a cieszy :-) Ja też raz na jakiś czas musiałam się na moment wyrwać z domu aby nie zwariować. Teraz na szczęście wracam do ludzi, od października zaczęłam studia a za dwa tygodnie wracam do pracy :-)
ObrazekObrazek Obrazek
Awatar użytkownika
Emi
Administrator
 
Posty: 3344
Rejestracja: 28 paź 2012, 9:18
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 19 times
Been thanked: 41 times

Re: Baby blues

Postautor: kochecka » 29 paź 2012, 22:03

W I ciąży baby blues mnie ominął. Wiedziałam, że muszę sobie poradzić bo zostanę z dzieckiem sama (po miesiącu), nie miałam szans na jakąkolwiek pomoc (od pon do pt mąż pracował po 10h plus 2h dojazdów, mieszkaliśmy tysiące km od rodziny i znajomych) i trzeba było się spiąć, zacisnąć zęby i dać radę.
Pamiętam, że był strach ale ze względu na Maksia musiałam dać radę.
Boję się, że teraz nie będzie już tak różowo. Jestem chyba słabsza psychicznie niż te 4 lata temu...no i moja cierpliwość jest często wystawiana na próbę.
Awatar użytkownika
kochecka
SuperMama
 
Posty: 3432
Rejestracja: 27 paź 2012, 21:03
Lokalizacja: Zd-Wola
Has thanked: 43 times
Been thanked: 42 times

Re: Baby blues

Postautor: malaJu » 29 paź 2012, 22:05

kochecka, myślę, że będzie w porządku. Maks i Laurka zajmą Cię na tyle, że nie będziesz miała kiedy się wysikać ;)
Awatar użytkownika
malaJu
Administrator
 
Posty: 10299
Rejestracja: 21 paź 2012, 19:37
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 722 times
Been thanked: 264 times

Re: Baby blues

Postautor: kochecka » 29 paź 2012, 22:10

malaJu pisze:Maks i Laurka zajmą Cię na tyle, że nie będziesz miała kiedy się wysikać ;)

w to nie wątpię :lol: jeśli Maks będzie ze mną współpracował to może się uda a jak nie to będzie ciekawie...
Awatar użytkownika
kochecka
SuperMama
 
Posty: 3432
Rejestracja: 27 paź 2012, 21:03
Lokalizacja: Zd-Wola
Has thanked: 43 times
Been thanked: 42 times

Re: Baby blues

Postautor: agnieszka19 » 30 paź 2012, 14:24

Ja też miałam ten cały baby blues...
Trwał około 2-3 tygodni... Płakałam bez powodu, i strasznie wkurzało mnie, że nie wiem dlaczego młoda płacze...
Bałam się panicznie zosać z nią sama, bo bałam się, że coś się jej stanie a ja tego albo nie zauważę, albo nie będę wiedziała co robić...
Masakra :cry:
ObrazekObrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
agnieszka19
SuperMama
 
Posty: 4175
Rejestracja: 28 paź 2012, 23:10
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 13 times
Been thanked: 52 times

Re: Baby blues

Postautor: wiolancia » 01 lis 2012, 16:16

Ja to miałam jakiegoś bardzo dziwnego baby bluesa,bo owszem też płakałam,ale jak mi się mąż pytał co się dzieje to mówiłam,zgodnie z prawdą,że ryczę ze szczęścia,że mamy małą.
ObrazekObrazek
Awatar użytkownika
wiolancia
SuperMama
 
Posty: 1837
Rejestracja: 01 lis 2012, 15:31
Lokalizacja: Lutomiersk
Has thanked: 44 times
Been thanked: 35 times

Re: Baby blues

Postautor: Sybel » 01 lis 2012, 22:15

Ja miałam tylko jazdy z niewyspania, ale to tak, ze w końcu mama wzięła Wita, a ja padłam nieprzytomna koło 12 i nagle było już ciemno :| Najgorzej było tuż po wyjściu ze szpitala i w samym szpitalu, gdzie przez3 doby spałam w sumie 4h. W szpitalu Rydygiera wsparcia zero, obok dziewczyna załamana, bo jej nie chcieli powiedzieć, co z dzieckiem (żółtaczka i jakaś forma konfliktu serologicznego), ja wykończona, dziecko płacze, przyszedł lekarz i radośnie "o, a ta mamusia sobie w domu nie poradzi" - i wyszedł zadowolony. Na dodatek wpisali w kartę Młodego nie tę grupę krwi, więc znowu miałam kłucie, choć przedstawiłam dwa kwity z grupą krwi... Także wróciłam do domu zmęczona, ogłupiała. Mąż zagubiony, ja obolała - nie było dobrze. Po miesiącu doszliśmy do siebie, po dwóch było już całkiem ok.
Sybel
 

Re: Baby blues

Postautor: juta79 » 03 lis 2012, 14:59

Mnie na szczęście baby blues ominął szerokim łukiem czułam się w roli mamy doskonale, to był wspaniały okres. Natomiast teraz jest już trochę gorzej ale to już nie baby blues a raczej ewidentny brak czasu dla samej siebie :roll:
ObrazekObrazek


Obrazek
Awatar użytkownika
juta79
SuperMama
 
Posty: 883
Rejestracja: 01 lis 2012, 21:33
Has thanked: 19 times
Been thanked: 5 times

Re: Baby blues

Postautor: eemi » 07 lis 2012, 16:21

Baby blues to jakiś koszmar. Nawet nie wiem czym się różni od depresji poporodowej ale objawy u mnie były podobne. Zaczęło się od problemów z karmieniem. Bardzo nastawiałam się na karmienie piersią. Całą ciąże czytałam i się przygotowywałam. Niestety mimo to nie udało nam się. Już w szpitalu miałam problem a nikt mimo zgłaszanego problemu nam nie pomógł. Malutka nie chciała ssać piersi, bardzo przy tym się denerwowała, szarpała i w gruncie rzeczy kończyło się płaczem i jej i moim. Płakałam całymi dniami bo miałam wrażenie, że nic mi nie wychodzi. Piersi bolały okrutnie, ciągłe zastoje i poszarpane brodawki. Każde przystawienie malutkiej do piersi było jak rażenie prądem. Poddałam się po dwóch tygodniach. Na butelce córcia zrobiła się spokojna, zupełnie inne dziecko. Mój dołek jednak nie minął. Płakałam i płakałam. Wszędzie widziałam artykuły o tym, jakie to ważne jest karmienie piersią i czułam się jak wyrodna matka. Do tego wszystkiego niewyspanie. Zrozumiałam co to znaczy zasnąć w locie na poduszkę. Odpływałam w każdej możliwej sytuacji i miałam z tego powodu wyrzuty sumienia...więc znów płacz. Bo sprzątać potrzeba, jeść coś trzeba zrobić i ciągle coś a to ktoś znów chce wejść w odwiedziny zobaczyć malutką, ciągle dzwonił telefon. Wiem, że znajomi i rodzina chcieli dobrze i dzwonili aby mnie wesprzeć i zapytać co u córci ale dziennie miałam kilkanaście telefonów. Jak wyłączyłam dźwięk to dzwonili do męża.Płakałam i warczałam na wszystkich. Z jednej strony chciałam uciec z domu a z drugiej tak bardzo kochałam malutką, że potrafiłam płakać z tęsknoty jak zasnęła. Spała malutko. Wszyscy opowiadali, że na początku dziecko tylko śpi i je a nasza córcia spała mało i ciągle płakała (teraz wiem, że była głodna)Potem doszły komplikacje poporodowe ze mną, nie gojąca się rana,czyszczenie macicy "na żywca" itd i kolejna trauma i płacze. Do tego ciągły strach, że nie umiem się zająć malutką, że ktoś mnie osądzi, że jestem złą matką a przecież ja tak czekałam na dziecko.Pozbierałam się dzięki mężowi. Wreszcie tupnął nogą i postanowił coś z tym zrobić.Dużo ze mną rozmawiał, tłumaczył w kółko to samo.W domu zaczęła pomagać mi mama i stopniowo się poprawiało. Z perspektywy czasu widzę to wszystko inaczej. Żałuje bo straciłam cenny czas. W naszym społeczeństwie nie ma nadal zrozumienia jeśli chodzi o depresje poporodowe lub tzw baby blues.Matki, które nie karmią piersią też są wszędzie krytykowane, bo nikt nie pyta dlaczego tylko od razu osądza, że pewnie nie chciała to dziecku butelkę wcisnęła. Nawet nie przyszło mi do głowy w ciąży, że mnie "to" dopadnie. Przecież ja się tak przygotowywałam i czekałam na dziecko. Teraz jest już dobrze. Mąż daje mi wychodne a to do sklepu a to na fitness. Zrozumiałam potrzeby córci i poznałam trochę jej język i jestem najszczęśliwszą mamą na świecie.
Awatar użytkownika
eemi
 
Posty: 26
Rejestracja: 01 lis 2012, 20:43
Has thanked: 0 time
Been thanked: 0 time

Re: Baby blues

Postautor: Patrycja11 » 26 gru 2012, 11:37

misia-misia, to chyba możemy podać sobie rękę.

Beczałam jak wściekła bez żadnego konkretnego powodu. Gab płakał to ja też płakałam. Cyckiem karmić nie mogłam więc miałam ogromne poczucie winy z tego powodu. Mąż cały czas mnie wspierał dopóki moja popierniczona teściowa nie zaczęła mieszać mu w głowie. Że powinnam próbować karmić, że mleko mamy najlepsze etc. W związku z tym mąż się nakręcał, to denerwowało i wpędzało w poczucie winy jeszcze bardziej.

I tak beczałam ze 2 tygodnie aż pewnego dnia przyjechała moja siostra i potrząsnęła mną i wtedy powiedziałam sobie: Jak nie ja to kto da radę ??

I tak skończył się mój baby blues :)
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
Patrycja11
Moderator
 
Posty: 9186
Rejestracja: 30 paź 2012, 13:47
Lokalizacja: Konstantynów
Has thanked: 198 times
Been thanked: 117 times

Re: Baby blues

Postautor: Misiak » 26 gru 2012, 12:40

Ja baby bluesa nie mam- tak sądzę. Jeśli płakałam, to tylko ze szczęścia.
Myślę, że dużą rolę gra tu to, że nie jestem z małą sama- mieszkamy u moich rodziców i oni razem z moim mężem bardzo mi pomagają. Nie jestem sama z głupimi myślami, cały czas mam jakieś zajęcie, nawet jak młoda śpi. A jak rodzice mają wolną chwilę to zabierają Polę do siebie a ja mogę sobie pospać ze 3 godziny (od karmienia do karmienia;)). Więc zmęczenie też nie daje się tak bardzo we znaki.
Owszem, pamiętam czasy beztroski, i wiem że to nigdy nie wróci, ale nie żal mi tego. Jestem mamą dopiero 3 tygodnie, i może mi się zmienić, ale nie liczyłam na to, że przy dziecku będę mieć luzy, więc się nastawiłam do tego psychicznie. Nastawiałam się całe 7 miesięcy starań, 9 miesięcy ciąży, dość czasu by przywyknąć.
Boję się o zdrowie małej, boję się że ona będzie płakać a ja nie będę mogła jej uspokoić, boję się że zachoruje... ale jestem matką do cholery, jak się rozkleję to kogo Pola będzie mieć...? Muszę się cały czas trzymać w garści i odpędzać złe scenariusze.:)
5.12.2012 Polunia <3
7.07.2023 Rodzina <3
Awatar użytkownika
Misiak
SuperMama
 
Posty: 4009
Rejestracja: 19 lis 2012, 10:33
Has thanked: 39 times
Been thanked: 67 times

Re: Baby blues

Postautor: Fuente » 07 kwie 2013, 21:07

Ja się spodziewałam, że baby blues dopadnie ponieważ jestem typem nadwrażliwca, ale o dziwo nie :D Ogólnie rozpiera mnie pozytywna energia, ale miałam dwa gorsze dni. Rozpłakałam się nagle bo się zorientowałam, że zapomnielismy z mężem zabrać ze szpitala opaski na rączkę Amelki na pamiętkę... :o Dla mnie to byl istny koniec świata wtedy... teraz oczywiście się z tego śmieję, ale wtedy to był istny dramat. Przerazona ukochana Teściowa tak sie przeraziła że pojechała do Salve i poprosiła, zeby jej wypisali dla mnie taka opaskę... i wypisali :D
Potem płakałam jeszcze, bo Mała płakała, więc ja razem z nią... a potem przeszło i ogólnie wszelkie złe emocje i smutki poooooszły won! :)
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
Fuente
Moderator
 
Posty: 6317
Rejestracja: 27 paź 2012, 22:20
Has thanked: 42 times
Been thanked: 91 times

Re: Baby blues

Postautor: sardynka » 28 cze 2013, 20:46

Pierwsze 5 dni w szpitalu po porodzie byłam całkowicie pochłonięta małym i tak zmęczona, że nie było "czasu" na baby blues... dopiero jak w poniedziałek rano kiedy byłam pewna, że wyjdę, nie wypisano mnie (nie wiem w sumie do dzisiaj dlaczego tak długo nas trzymali) wszystko puściło i zaczęłam co chwilę płakać (wtedy głównie dlatego, że już miałam dość tego, że praktycznie całą dobę sama musiałam zajmować się małym, który za chiny ludowe nie chciał ze mną współpracować i albo wisiał na cycku albo się darł...)
We wtorek jednak dostaliśmy wypis (po 6 dobach od porodu sn bez powikłań !) no i oczywiście po przyjeździe do domu pierwsze co zrobiłam po nakarmieniu Mikołaja to wpadłam w ryk, że sobie nie poradzimy, że po co mi to było, że jestem zmęczona itp.
Przez kolejny tydzień codziennie zdarzało mi się jeszcze płakać nad swoją niedolą :twisted: bo właściwie cały dzień i noc leżałam i karmiłam (no i momentami miałam tego serdecznie dość, ale jakoś nie umiałam odstawić Miśka od piersi...zresztą walczyliśmy wtedy o laktację, bo po porodzie zaczęłam dokarmiać mm, a w domu starałam się przejść już na samą pierś)
W 3 tygodniu życia Mikołaj trafił do szpitala z śródmiąższowym zapaleniem płuc, więc znowu załamka psychiczna (szczególnie, że mogłam przebywać z nim tylko od 8 do 22) i fizyczna też (w izolatce w salve musiałam prawie cały dzień siedzieć z moim cycozwisem na zwykłym krzesełku, więc kręgosłup dał mi się we znaki...)
Dopiero po wyjściu ze szpitala (czyli po miesiącu czasu) wszystko się unormowało i zaczęłam w pełni cieszyć się macierzyństwem :)
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
sardynka
SuperMama
 
Posty: 3678
Rejestracja: 23 gru 2012, 11:49
Has thanked: 56 times
Been thanked: 34 times


Wróć do Ciąża Subiektywnie

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości