Może warto zbierać tu opinie o różnych oddziałach bo jest to spory szpital specjalistyczny.
Ja miałam okazję zapoznać się z oddziałem "E" chorób zakaźnych. Ale od początku.
Ze skierowaniem trafiliśmy na izbę przyjęć około 10:30. Chyba mieliśmy dużo szczęścia ponieważ jedno dziecko było w trakcie badania a w poczekalni byliśmy tylko my.
Przyjmowała nas młoda Pani doktor ( bardzo miła i z podejściem do dzieci, może inna sprawa że Kacper nie jest "trudnym" pacjentem i poddaje się wszystkim badaniom bez sprzeciwu ).
Pani doktor przeprowadziła szeroki wywiad, zbadała małego. Po tym jak Kacper zwymiotował jej na podłogę nie miała wątpliwości, że trzeba go położyć na oddział.
Jak weszliśmy na oddział to byłam miło zaskoczona, czysto, kolorowo typowo dziecięco. Panie pielęgniarki, które zakładały wenflon bardzo miłe ( może zasługa tego, że K wcale nie protestował ) zmierzyli zważyły go pobrały DUŻO krwi do badania.
Ponieważ trwały wypisy zostaliśmy ulokowani na korytarzu do zwolnienia miejsc ( i z perspektywy czasu myślę, że tam było by nam lepiej niż na sali )
Parę słów o samym oddziale pielęgniarkach i lekarzach.
Co do lekarzy to ciężko się odnieść ponieważ wpadali na obchód i tyle ich widziałam. Ale w sumie byli ok. Jak się zadało pytania to odpowiadały ( a jak nie to nic by się nie wiedziało )
Pielęgniarki - temat rzeka. Nie mam porównania, pewnie w innych szpitalach nie jest lepiej, ale tak mało życzliwych, aroganckich i sfochowanych to ja nie spotkałam.
Jako, że jest to oddział zakaźny nie wolno opuszczać pokoi a po pielęgniarkę trzeba dzwonić. Czas reakcji na dzwonek to od 15 do 30 min. One chyba są już całkowicie odporne na alarm który włącza się przy dyżurce. Jak już łaskawie przyszłą spytać co się stało to potrafiła powiedzieć że przez takie bzdurne wezwania ona nie może skupić się na swojej pracy ( dotyczyło to zakrwawionej pupy od odparzeń po kwaśnych kupach ).
Mam wiele takich przykładów ale nie mam sił ich opisywać.
A może wspomnę o salowych bo to też hit ( przypominam oddział zakaźny - rotawirysu i inne tego typu )
Wczoraj rano ( czwartek ) przyszła Pani spytać czy trzeba zmienić pościel. Więc mówię, że przydała by się poszewka na poduszkę bo dziecko ją mocno popluło. Nie doczekałam się jej do wyjścia dziś ( piątek )
Dziś koleżanka z sali poprosila o czyste prześcieradło bo dziecko jej ubrudziło ( wiadomo czym ) a salowa z tekstem, że ona już wyczerpała limit świeżej pościeli
Wmurowało nas, jak Boga kocham nie mogłam słowa wydusić.
Może dodam dość istotną rzecz jak dla mamy z małym dzieckiem. W pokojach ani na oddziale nie ma przewijaka czy krzesełka do karmienia, więc dzieci śpią, jedzą, są przewijane w łóżku. Pełen komfort ( a potem ci powiedzą, że za dużo pościeli brudzisz( przy dzieciach z rota, które srają dużo )).
I na koniec hit łazienkowy i bujna fantazja projektanta. Wchodząc do łazienki jest umywalka, potem prysznic taki podłogowy bez brodzika a za nim WC. Po kąpieli na pół dnia łazienka wyłączona z użytkowania no chyba, że w kaloszach
Fajny szpital