Hogg, Ferber i inni oraz ich kontrowersyjne metody

Hogg, Ferber i inni oraz ich kontrowersyjne metody

Postautor: malaJu » 01 lis 2012, 19:54

Metody uczenia dzieci tzw. samodzielnego zasypiania budzą liczne kontrowersje. Poniżej zamieszczam treść bardzo ciekawego artykułu (dzięki, Anito, za cynk) i zapraszam do dyskusji.

http://www.edziecko.pl/pierwszy_rok/1,7 ... iala_.html

Tekst Magda Szczypiorska-Mutor

W ostatnich latach coraz popularniejsza staje się metoda, która ma na celu naukę samotnego usypiania niemowląt. Sprawdziliśmy, czy jest skuteczna, a zwłaszcza, czy nie zaburza harmonijnego rozwoju dziecka.
Decydując się na dziecko, decydujemy się także na wiele uciążliwości związanych z jego wychowaniem - zmęczenie, niewyspanie i dyskomfort wynikający z tego, że to my musimy dostroić się do potrzeb i wrażliwości malucha, a nie on do naszych. To bardzo trudne, czasem męczące i wyczerpujące. Chciałoby się jakoś zachować dawną niezależność, dyktować maluchowi własne warunki. Łatwo wtedy pomylić to, co wygodne dla nas, z tym, co dobre dla dziecka.

Święty spokój?

W taką pułapkę szczególnie łatwo wpaść, kiedy zasypianie staje się problemem. Gdy jesteśmy zmęczeni, sfrustrowani, zaczynamy walczyć o sen i święty spokój. W takim stanie chętnie korzystamy z metod, które obiecują szybkie i skuteczne zlikwidowanie problemu. Stąd popularność rozmaitych sposobów mających "nauczyć" dziecko zasypiania, jak metoda Richarda Ferbera, który w swojej książce "Solve your child's sleep problems" proponuje wieloetapowy system przyuczania malucha do samotnego i sprawnego zasypiania we własnym łóżeczku. Istotą tej metody jest założenie, że nie należy reagować na płacz dziecka, należy natomiast zostawiać je samo w pokoju, pozwalając na coraz dłuższe (5,10,15 minut) okresy płaczu w samotności.

Wątpliwy sukces

"Udało się" - entuzjazmują się mamy - "ta metoda naprawdę działa", "wczoraj płakał półtorej godziny, a dzisiaj już tylko pół". Warto przyjrzeć się temu, co tak naprawdę dzieje się z dzieckiem "uczonym" samodzielnego zasypiania w tak bezsensowny sposób. Dlaczego ta metoda przynosi więcej szkody niż pożytku?

1. Wyobraźmy sobie, jak czuje się dorosły, który jest smutny, samotny, rozpaczliwie potrzebuje bliskości i poczucia bezpieczeństwa, a ci, którym chciał ufać, mówią mu: radź sobie sam, twoje potrzeby nas nie obchodzą? Taki dorosły czuje się fatalnie. Ale opanował sztukę szukania wsparcia, potrafi, lepiej lub gorzej, zadbać o swoje samopoczucie. Małe dziecko nie umie się pocieszyć. Rozpacz samotnego płaczu, nadzieja i rozczarowanie w jego wołaniu o bliskość mamy to coś, co warto sobie wyobrazić i uświadomić, zanim zdecydujemy się nie wchodzić do pokoju szlochającego dziecka.

2. Wieczorne zasypianie to moment, w którym dziecko szczególnie potrzebuje naszej bliskości i obecności. Zasypianie to takie małe rozstanie, a sposób, w jaki maluch je przeżywa, może stać się modelem reagowania na późniejsze rozstania. Malutkie dziecko, które traci mamę z pola widzenia, nie wie, że ona wróci. Dorosłemu trudno to sobie wyobrazić, że za każdym razem odchodzimy od malucha "na zawsze". Zostawiając go płaczącego w pokoju, narażamy dziecko na samotne przeżywanie rozpaczy, której głębi nie potrafimy sobie wyobrazić.

3 Metoda Ferbera i metody podobne są skuteczne - szybko przynoszą wymierny efekt w postaci świętego spokoju rodziców. Pamiętajmy jednak, że dziecko, które nie chce spać, ma jakiś ważny powód. Skuteczna metoda wychowawcza pomogłaby ten powód dostrzec i rozwiązać problem w sposób respektujący potrzeby i wrażliwość dziecka. Metoda Ferbera nie rozwiązuje problemu, tylko tłumi objawy. Jest skuteczna, jak każda tresura. Mamy, które cieszą się, że maluch "nauczył się" zasypiać, każdego dnia płacząc krócej, tak naprawdę powinny być poważnie zaniepokojone. Dziecko poddało się - nie płacze, bo i tak nikt nie przyjdzie. Czy to jest wychowawczy sukces?

4. Warto przyjrzeć się językowi, którym operuje metoda Ferbera. Choćby tytułowemu sloganowi, czyli "nauce zasypiania". Te metody nie są "nauką". Nie uczą zasypiać, bo zasypianie nie wymaga uczenia, jest naturalnym stanem przejściowym miedzy czuwaniem a snem. Nie uczą też dlatego, że nauka zakłada współpracę i świadome nabywanie pewnych umiejętności, o czym w tym wypadku nie ma mowy. Jeśli metoda ta czegoś "uczy", to tego, że potrzeby dziecka są nieważne, że nie zasługuje na zainteresowanie i szacunek, że bliscy rozczarowują i nie można im ufać.

5 Inne sformułowanie, charakterystyczne dla całej idei "zimnego wychowu", to zwrot: "pozwolić się wypłakać", który poprawia samopoczucie rodzicom odliczającym 5, 10 i 15 minut po drugiej stronie zamkniętych drzwi. "Pozwolić się wypłakać" - to jednak na coś pozwolić. Ten zwrot sugeruje, że maluch o niczym innym nie marzy, tylko o płaczu, w którym nikt nie będzie mu przeszkadzał. Warto nazwać rzecz po imieniu: nie reagując na płacz dziecka, pozwalamy s o b i e - na pozorny spokój.

6 Małe dziecko płacze, bo to jedyny język, w którym komunikuje swoje potrzeby. Nie dlatego, że chce nami manipulować czy dokuczyć. Płacze, bo nas potrzebuje. Głód, smutek, nuda, samotność, nadmiar bodźców, mokra pielucha, niewygodne ubranko, pragnienie czułości i bliskości, tęsknota za mamą, strach przed jej utratą - każdy z tych życiowych problemów malutkiego dziecka dorosły może rozwiązać jednym gestem, przytuleniem, chwilą uwagi. Jeśli tylko zareaguje na wołanie
Awatar użytkownika
malaJu
Administrator
 
Posty: 10299
Rejestracja: 21 paź 2012, 19:37
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 722 times
Been thanked: 264 times

Re: Tresura zwana nauką samodzielnego zasypiania

Postautor: szaraczarownica » 01 lis 2012, 21:28

Czyli dobrze, że się nie skusiłam.
Mamy ze Stanisławem problem. W 9 dobie życia zaczęły się u niego kolki na co bardzo pomogła pionizacja (czyli noszenie) i kładzenie na brzuchu u dowolnego rodzica. I w pewnym momencie uświadomiłam sobie, że to, że nasz syn płacze, gdy jest odkładany, to już nie jest kolka, bo te typowe szybko minęły (nasz syn ma problem z gazami, ale jego "odpowietrzenie" to kwestia około 30 minut), ale przyzwyczajenie do bliskości - chce być noszony.
Wszystko fajnie, ale uświadomiłam to sobie 4 dni przed powrotem mojego męża do pracy i byłam przerażona, ponieważ Staś wymagał noszenia około 18h/dobę (mniej więcej 6 przesypiał spokojnie w nocy oczywiście z pobudkami). Dwie osoby mogą się podzielić opieką nad takim dzieckiem, ale jeśli bym została z nim sama na 10 godzin, to wiedziałam, że nie zrobię w domu i dookoła siebie absolutnie nic.
Wtedy korciło mnie bardzo, żeby spróbować metody 5, 10, 15. Tyle, że nasz syn bardzo szybko przechodzi do naprawdę gwałtownego płaczu i bałam się dwóch rzeczy: że się "zaniesie" oraz, że podczas płaczu nałyka się bardzo dużo powietrza, co pogłębi problem z gazami.
Nie spróbowałam. I w kontekście tego artykułu bardzo się z tego cieszę.

Jak zasypia Staś? Od powrotu ze szpitala jest wieczorem kąpany/karmiony (w dowolnej kolejności zależącej od jego głodu). Następnie przytulamy się aż się zmęczy (albo przysypia przy jedzeniu), wtedy wynoszę go do jego pokoju i zaczynam mu śpiewać kołysankę. Jak widzę, że już już zasypia, to kładę go w łóżeczku cały czas śpiewając. W pewnym momencie przechodzę do nucenia. Po kilku kolejnych minutach milknę i jeszcze jakiś czas zostaję z nim w pokoju, żeby się upewnić, że albo usnął, albo bardzo ładnie zasypia sam.

Pierwsze usypianie w poniedziałek zajęło mi około 40 minut. Dzisiaj tylko 5, chociaż nie liczę na to, że zawsze będzie tak łatwo. Ale jak pomyślę, że jeszcze 2 tygodnie temu na myśl o wieczornym kładzeniu spać włos mi się jeżył na głowie, to stwierdzam, że wszystko jest do zrobienia. Trzeba tylko chceć i mieć anielską cierpliwość :)
Awatar użytkownika
szaraczarownica
Moderator
 
Posty: 14787
Rejestracja: 27 paź 2012, 19:50
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 187 times
Been thanked: 200 times

Re: Tresura zwana nauką samodzielnego zasypiania

Postautor: Fionka » 01 lis 2012, 21:37

Nasz przez półtora roku miał kolki 24/7, więc zasypiał tylko na rękach, potem spał z nami w łóżku (w łóżeczku nie spał ani razu
). Nigdy nie próbowałam nauczyć go samodzielnego zasypiania, bo po prostu czułam, że potrzebuje bliskości - ból nie pozwalał mu spokojnie spać. Do dziś, mimo że wyrósł z kolek, zasypia z kimś - ja/mąż/babcia. Rytuał to zdjęcie skarpetek :lol:, bajeczka, "zamykamy oczka i dajemy im odpocząć". Trwa to krótko i zawsze idzie sprawnie :) Potem już śpi sam (chyba, że mąż mi nad uchem chrapie to idę spać z Julkiem :lol: )
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
Fionka
SuperMama
 
Posty: 684
Rejestracja: 01 lis 2012, 8:25
Has thanked: 13 times
Been thanked: 16 times

Re: Tresura zwana nauką samodzielnego zasypiania

Postautor: Audiolka » 01 lis 2012, 21:42

Na samo słowa tresura w odniesieniu do dzieci nóż sie w kieszeni otwiera.
Gdzie są kobiety, tam jest zamieszanie
Obrazek
Awatar użytkownika
Audiolka
Administrator
 
Posty: 3001
Rejestracja: 27 paź 2012, 21:33
Lokalizacja: Uć/Łagiewniki
Has thanked: 41 times
Been thanked: 57 times

Dlaczego NIE Tracy Hogg?

Postautor: malaJu » 15 sty 2013, 23:48

Połączam tematy, bo już o tym kiedyś było.

Wiele osób fascynuje się jej metodami. Ok, to jedyna książka po jaką sięgnęłam i nie dałam rady nawet się wczytać. Znudziło mnie powtarzanie tego samego co drugą stronę. Ale może i dobrze. O ile daleko mi do AP i ekorodzicielstwa, o tyle rozumiem potrzebę bliskości i malutkiego dziecka.

http://dziecisawazne.pl/cry-it-out-cio- ... t-dla-nas/
Awatar użytkownika
malaJu
Administrator
 
Posty: 10299
Rejestracja: 21 paź 2012, 19:37
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 722 times
Been thanked: 264 times

Re: Dlaczego NIE Tracy Hogg?

Postautor: kari » 15 sty 2013, 23:58

mam dostęp do jej książki, ale nawet nie zajrzałam, nie miałam na to czasu, podążałam raczej za głosem serca niż poradami jakiejś pani, może jak Młody będzie starszy to poczytam, aby mieć jakieś inne podejście teraz wydaje mi się to zbędne, choć czasem robię wbrew ogólnym zasadom, które twierdzą, że robiłabym dziecku "krzywdę" np. żeby się wypłakał i zasnął, no trudno czasem muszę być ta zła
Awatar użytkownika
kari
SuperMama
 
Posty: 10256
Rejestracja: 28 paź 2012, 12:26
Has thanked: 64 times
Been thanked: 146 times

Re: Dlaczego NIE Tracy Hogg?

Postautor: Emi » 16 sty 2013, 7:57

Ja zaczęłam czytać ale nie dobrnęłam do końca. Próbowałam wprowadzić jej metodę planu dnia, po części mi się udało ale później Ania wyrobiła swój własny plan.
ObrazekObrazek Obrazek
Awatar użytkownika
Emi
Administrator
 
Posty: 3344
Rejestracja: 28 paź 2012, 9:18
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 19 times
Been thanked: 41 times

Re: Dlaczego NIE Tracy Hogg?

Postautor: evelinka » 16 sty 2013, 7:59

Ja przeczytalam, ale w ogóle nie trafiały do mnie, a raczej nie przekonały mnie metody Tracy Hogg. Nawet spróbowałam raz czy dwa zastosować jej rady, ale nigdy nie poskutkowały. To raczej dlatego, że ja od początku tak sceptycznie do tego podchodzilam. Dla mnie TH proponuje taki zimny chów (tak to sie pisze?), a ja wolę inaczej :D
Awatar użytkownika
evelinka
SuperMama
 
Posty: 792
Rejestracja: 28 paź 2012, 11:05
Has thanked: 13 times
Been thanked: 21 times

Re: Hogg, Ferber i inni oraz ich kontrowersyjne metody

Postautor: szaraczarownica » 16 sty 2013, 9:44

A ja przeczytałam i się absolutnie zgadzam. Chociaż na początku kompletnie nie rozumiałam tej książki, bo ona nie daje żadnych rozwiązań tylko opisuje kolejne przypadki. Dopiero po przeczytaniu całości zaświeciła mi się lampka w mózgu, że to, co ona pisze ma sens.
Oczywiscie nie wszystko możemy zastosować, ale Tracy od razu zaznaczyła, że na przykład cięzko będzie wprowadzić w życie jej rady jesli ma się dziecko kolkowe. Uregulowanie karmienia w naszym przypadku też w ogóle nie wchodzi w grę.
Ale nauka zasypiania w jej wydaniu dała nam bardzo dużo. Dla mnie wszystko co pisze o zasypianiu ma podtekst "zastanów się, czy dalej bedziesz chciała to robić, jak Twoje dziecko będzie miało 8 miesięcy, 1,5 roku, 2 lata". I od tej pory pracowałam nad stworzeniem rytuału zasypiania akceptowalnego przez nas i przez Stasia. Nie zamierzam go usypiać na ręku, ale też nie odmawiam mu bliskości, więc jeśli do zaśnięcia potrzebuje być trzymany za rączkę, to czemu nie. Biorę telefon, odpalam przeglądarkę lub grę i manewruję jedną ręką, drugą smyrając rączkę synka :D
Ale jak widać wszystko zalezy od odbioru. Ja nie traktuję rad Tracy jak
evelinka pisze:zimny chów

Dostalam też info od innej dziewczyny, że jej ta książka również pomogła.
Awatar użytkownika
szaraczarownica
Moderator
 
Posty: 14787
Rejestracja: 27 paź 2012, 19:50
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 187 times
Been thanked: 200 times

Re: Hogg, Ferber i inni oraz ich kontrowersyjne metody

Postautor: klarysa » 16 sty 2013, 11:40

Tracy Hogg nie jest autorką książki "Każde dziecko może się nauczyć się spać", jak sugeruje artykuł, ani żadnej innej o metodzie zasypiania poprzez wypłakiwanie się. Ona pisze tylko o tym, żeby od początku mieć stały plan dnia.
Awatar użytkownika
klarysa
SuperMama
 
Posty: 899
Rejestracja: 02 lis 2012, 16:35
Has thanked: 21 times
Been thanked: 16 times

Re: Hogg, Ferber i inni oraz ich kontrowersyjne metody

Postautor: monika » 16 sty 2013, 20:56

Każde dziecko jest inne, dla mnie to zimny chów jak pisała evelinka, ja też wolę inaczej. Rozpieszczam, wiem o tym, ale przyszedł czas i zaczął sam spać. Generalnie jestem typem, że dziecko nie może płakać. Przeszkadza mi jak mojemu skarbowi jest źle. Odróżniam teatralny, wymuszający płacz, kiedyś próbował wymuszać pewne rzeczy i była krótka piłka, mówiłam aby nie robił teatru i zaczynał się śmiać bo wiedział, że go przejrzałam.
Awatar użytkownika
monika
SuperMama
 
Posty: 2576
Rejestracja: 26 lis 2012, 22:59
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 1 time
Been thanked: 12 times

Re: Hogg, Ferber i inni oraz ich kontrowersyjne metody

Postautor: szaraczarownica » 16 sty 2013, 21:08

Tak, tylko jak widać są tu mieszane różne metody. Tracy Hogg też jest zwolenniczką tego, żeby dziecko nie płakało. Jak dziecko płacze, to jest mu źle, a nie o to chodzi. Także jak płacze trzeba wziąć na ręce, utulić, a jak się uspokoi robić dalej swoje.
No chyba, że ktoś taką naukę wyniósł z lektury Języka niemowląt. Ale to wtedy albo niedokładnie czytał, albo rzeczywiście Tracy do tej osoby nie trafia. Bywa i tak.
Awatar użytkownika
szaraczarownica
Moderator
 
Posty: 14787
Rejestracja: 27 paź 2012, 19:50
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 187 times
Been thanked: 200 times

Re: Hogg, Ferber i inni oraz ich kontrowersyjne metody

Postautor: PrezentDesign » 28 sty 2013, 15:38

Ferber kompletnie do mnie nie przemawia, spróbowałam raz i nigdy więcej.
Tracy Hogg, już bardziej, i był okres że właśnie zgodnie z jej zaleceniami - odkładania po uspokojeniu- córa ładnie sama zasypiała w swoim łóżeczku, ale... gdy zaczęło się ząbowanie, to już inna historia była, często spała mi na brzuchu, czasem na rękach, bardzo źle znosiła wychodzenie pierwszych ząbków :roll: a że długo to trwało (wszystkie pierwsze cztery górne i dolne naraz) i zapomniała jak to się usypia samemu ;) teraz usypia mi często na rękach wieczorem, ale chyba dlatego że jak ma jedną drzemkę to wieczorem po prostu "pada" w trakcie jedzenia/popijania kolacji. Za jakiś czas pewnie znów spróbujemy usypiania w łóżeczku, ale nie spieszy mi się z tym jakoś ;) jak dla mnie to jak będzie spała ze mną to świat mi się nie zawali :D dużo pracuję, i lubię z nią spać, lubię wieczorem po całym zalatanym dniu wtulić się w nią, i często gdy koło północy się przebudzi to biorę już ją do siebie do wyrka i śpimy już do rana razem :)
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
PrezentDesign
Firma
 
Posty: 54
Rejestracja: 02 sty 2013, 14:28
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 0 time
Been thanked: 0 time

Re: Hogg, Ferber i inni oraz ich kontrowersyjne metody

Postautor: mietka » 28 sty 2013, 17:15

szaraczarownica pisze:Dostalam też info od innej dziewczyny, że jej ta książka również pomogła.


mnie pomogła bardzo. byłam sama z dwójką małych dzieci (mąż pracował do późna i wracał jak już spali) i musiałam ustalić jakieś zasady, żeby nie zwariować. nie było łatwo, ale dzięki radom TH udało mi się nauczyć dzieci samodzielnego zasypiania i do tej pory, mimo, że są już całkiem duże idą spać po dobranocce, a ja mam czas dla siebie.
Nie mam pojęcia jak można uznać, że książka TH zaleca "zimny chów"... czułości moim dzieciom nie brakuje, a samodzielne zasypianie/ spanie we własnych łóżkach/ nie wiszenie godzinami "na cycu" to nie jest oznaka braku zainteresowania dzieckiem. kocham moje dzieci i są dla mnie najważniejsze na świecie i dlatego szukałam rozwiązań, które pomogą nam wszystkim. wyspane dzieci są szczęśliwe, a matka, która wieczorem ma czas dla siebie i dla męża jest na pewno bardziej zadowolona, niż ta, która do późnych godzin nocnych "walczy" z dzieckiem.
Uważam, że wrzucanie Tracy Hogg i Ferbera do jednego worka jest bez sensu bo ich metody są skrajnie różne.. Ale..
szaraczarownica pisze:Ale to wtedy albo niedokładnie czytał, albo rzeczywiście Tracy do tej osoby nie trafia. Bywa i tak.
Obrazek Obrazek
Awatar użytkownika
mietka
SuperMama
 
Posty: 660
Rejestracja: 12 sty 2013, 19:20
Has thanked: 1 time
Been thanked: 16 times

Re: Hogg, Ferber i inni oraz ich kontrowersyjne metody

Postautor: Fuente » 02 lut 2013, 18:40

odnośnie Tracy Hogg to mnie akurat bardzo sie podoba jej podejście... Ona wychodzi z założenia, że noworodek to przecież człowiek i tak powinno się go traktować. Mówic do niego, tłumaczyć wszystko co przy nim zamierzamy zrobic począwszy od zmiany pieluszki poprzez kąpiel etc... Nikt nie wie jak wiele takie dziecko rozumie, dlatego metoda tłumaczenia dziecku wszystkiego to przejaw traktowania go jak równego- jak istote rozumną.... :)
Sam plan który poleca Tracy też jest ciekawy... ja jestem mocno uporządkowana, lubię działać wedlug harmonogramu, więc to rozwiązanie bardzo mi się podoba...

Dziś zakupiłam książkę Harveya Karpa "Najszczęśliwsze niemowlę w okolicy" - właśnie czytam :) Jego metody sa mi znane i też do mnie przemawiają :) No ale zobaczymy jak to wszystko wyjdzie jak się Amelka narodzi :)
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
Fuente
Moderator
 
Posty: 6317
Rejestracja: 27 paź 2012, 22:20
Has thanked: 42 times
Been thanked: 91 times

Re: Hogg, Ferber i inni oraz ich kontrowersyjne metody

Postautor: lmyszka » 02 lut 2013, 18:43

Ja mam język dwulatka, i trochę za późno kupiłam ta książkę, Wiktor był juz za duzy aby wcielać te metody. Teraz chętnie kupię Język niemowląt - może ma ktoś odprzedać, wersja pdf do mnie nie przemawia :) Wole oryginał :)
<3 Wiktor <3 14.06.2009
<3 Kacper <3 14.08.2013
Awatar użytkownika
lmyszka
Moderator
 
Posty: 11302
Rejestracja: 27 paź 2012, 20:02
Has thanked: 77 times
Been thanked: 104 times

Re: Hogg, Ferber i inni oraz ich kontrowersyjne metody

Postautor: Fuente » 02 lut 2013, 18:46

lmyszka, chyba Wikusia miała do sprzedania, tu link do wątku : "http://forum.lodzkiemamy.pl/viewtopic.php?f=30&t=602

Jężyk niemowląt polecam... mnie sie książka bardzo podobała i jak dla mnie nie ma nic wspólnego z "zimnym chowem", ja odnoszę wrażenie że właśnie wręcz przeciwnie :)
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
Fuente
Moderator
 
Posty: 6317
Rejestracja: 27 paź 2012, 22:20
Has thanked: 42 times
Been thanked: 91 times

Re: Hogg, Ferber i inni oraz ich kontrowersyjne metody

Postautor: lmyszka » 02 lut 2013, 19:31

Fuente, dzieki :)
<3 Wiktor <3 14.06.2009
<3 Kacper <3 14.08.2013
Awatar użytkownika
lmyszka
Moderator
 
Posty: 11302
Rejestracja: 27 paź 2012, 20:02
Has thanked: 77 times
Been thanked: 104 times

Re: Hogg, Ferber i inni oraz ich kontrowersyjne metody

Postautor: caixa » 03 lut 2013, 10:45

Fuente pisze:odnośnie Tracy Hogg to mnie akurat bardzo sie podoba jej podejście...

Mnie również. Zaczęłam stosować jej metody gdy nie mogłam sobie poradzić z buntem dwulatka u Kai. U małej przeszło to bardzo intensywnie i musiałam się wspomóc, żeby nie zwariować. :lol: Przede wszystkim książka zmieniła moje myślenie.
To nie są metody, które coś narzucają. Hogg przedstawia wiele alternatyw i podkreśla na każdym kroku, że każde dziecko jest inne.
Awatar użytkownika
caixa
SuperMama
 
Posty: 10674
Rejestracja: 16 lis 2012, 20:33
Has thanked: 40 times
Been thanked: 222 times

Re: Hogg, Ferber i inni oraz ich kontrowersyjne metody

Postautor: szaraczarownica » 28 maja 2013, 16:05

Przebrnęłam ostatnio przez Język dwulatka i dalej uważam, że Tracy Hogg ma dużo racji w tym co pisze. Chociaż nie zgadzam się z nią w jednym punkcie (a przynajmniej w tym najbardziej, więc zwróciłam na to uwagę). Tracy Hogg radzi, żeby przyzwyczajać dziecko do pobytu w łóżeczku, gdzie się będzie samo grzecznie (w założeniu) bawiło. Trzeba tam dziecko odkładać zawsze, gdy nie jest się w stanie nim opiekować (np. wychodzi się do kuchni), bo jest to miejsce, gdzie będzie bezpieczne. Dla mnie totalne "nie". Tutaj z kolei zgadzam się z Pawłem Zawitkowskim - łóżko to miejsce do snu i z tym ma się dziecku kojarzyć. Jeśli odkładamy dziecko do łóżeczka i bawimy się tam z nim, to wszystkie te czynności mają służyć przygotowaniu dziecka do snu - wyciszeniu. Nie wiem na jakiej podstawie wg. Tracy Hogg dziecko ma odróżnić kiedy odkładamy je tam w celu uśpienia, a kiedy jest wkładane, żeby się samo pobawiło.
Natomiast cała reszta dała mi znowu do myślenia, dzięki czemu już widzę, że muszę kilka zachowań skorygować.
Awatar użytkownika
szaraczarownica
Moderator
 
Posty: 14787
Rejestracja: 27 paź 2012, 19:50
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 187 times
Been thanked: 200 times

Re: Hogg, Ferber i inni oraz ich kontrowersyjne metody

Postautor: gohnia » 28 maja 2013, 19:55

szaraczarownica pisze: łóżko to miejsce do snu i z tym ma się dziecku kojarzyć.

Zgadzam się w zupełności. Nawet ludziom walczącym z bezsennością zaleca się żeby w łóżku tylko spali, a nie czytali, przeglądali internet itd., bo ma się ono kojarzyć ze snem, a nie aktywnością (pomijam jedną, wiadomą aktywność ;) )
W 2011 Ł 2013 K 2017

Szczęście to skutek uboczny postępowania zgodnie ze swoimi wartościami.
Awatar użytkownika
gohnia
SuperMama
 
Posty: 4787
Rejestracja: 13 lis 2012, 22:01
Has thanked: 86 times
Been thanked: 84 times

Re: Hogg, Ferber i inni oraz ich kontrowersyjne metody

Postautor: martula_87 » 28 maja 2013, 20:01

szaraczarownica, dla mnie masz rację.
Sama kładę Dominika tylko jak ma spac do łóżka bo łóżko ma mu się kojarzyc ze snem i wyciszeniem jakby mu się kojarzyło z zabawą to mielibyśmy przekichane.
Dominik 8.05.2012
Awatar użytkownika
martula_87
SuperMama
 
Posty: 8645
Rejestracja: 28 paź 2012, 6:39
Has thanked: 242 times
Been thanked: 93 times

Re: Hogg, Ferber i inni oraz ich kontrowersyjne metody

Postautor: Fuente » 15 cze 2015, 11:55

Czytam właśnie język dwulatka i mam podobne spostrzeżenia jak Szara.
Moje dzieci w łóżeczku śpią, nigdy nie było to dla nich miejsce do zabawy, a miejsce wyciszenia i odpoczynku. Mimo to jak Manius się budzi, to potrafi spokojnie w łóżeczku się zająć, zazwyczaj nie płacze, chyba, ze jest mu już zbyt długo czekać, aż mamusia go z łóżeczka wyciągnie ;)

Zrobiłam tez test Tracy Hogg i jak dla mnie wszystko się zgadza. Amelka to typ z pogranicza średniaczka i aniołka :) Maniuś natomiast to typ z pogranicza Wrażliwca i Aniołka, przy czym w jego przypadku raczej dominują cechy Wrażliwca...
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
Fuente
Moderator
 
Posty: 6317
Rejestracja: 27 paź 2012, 22:20
Has thanked: 42 times
Been thanked: 91 times


Wróć do Specjaliści o wychowaniu

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość