Bian pisze:Zauważyłam, że jak regularnie biega, to zupełnie inaczej funkcjonuje.
Bian, bo bieganie uzależnia, a po takim pozytywnym wysiłku wydzielają sie endorfiny, więc czego chcieć więcej
Mój mąż też schudł dzięki bieganiu (choć nie aż tak spektakularnie, ale też nie był jakiś otyły), no i już mu stuknęło 3 lata regularnego biegania, a apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc ciągle stawia sobie nowe cele
MamaŻaby, rzeczywiście brak możliwości podgrzania jedzenia w pracy to spore utrudnienie, ale w takim razie proponuję mocniej urozmaicac sałatki, żeby mężowi nie wydawało się, że ciągle je to samo (ja często robię sobie sałatki do pracy), np.
- a la grecka - mix sałat, feta, oliwki, czerwona cebula + opcjonalnie pomidor, ogórek, papryka
- świeży szpinak, łosoś wędzony, warzywa j.w.
- mix sałat, tuńczyk, jajko na twardo pokrojone w ósemki, szczypior, kukurydza, sos jogurtowo - ziołowy (jogurt naturlany, trochę czosnku, sól, pieprz, zioła)
- grillowane mięso (np. indyk zamiast kurczaka) + grillowane warzywa (papryka, cukinia, bakłażan, cebula) + grillowane pieczarki (na zimno też jest pycha)
Jeśli chodzi o sos, ja np. robię domowy vinegret, czyli do oliwy z pliwek dodaję trochę octu winnego, też kilka kropel soku z cytryny, sól, pieprz, odrobinę czosnku + konicznie świeże posiekane zioła (najczęściej bazylia i oregano) - dzięki takiemu sosowi sałatka jest bardziej aromatyczna.
Zgadzam się też z
Bian odnośnie tortilli - ja też tak robię na zimno na imprezy i nawet następnego dnia, jak zostaną, dają radę. Ja zazwyczaj robię nadzienie kurczakowo - warzywne albo łosoś + świeży szpinak / roszponka + czerwona cebula + świezy ogórek.
Aha, i koniecznie duuużo wody, na 8h pracy myślę, że 1l to minimum, a lepiej jeszcze więcej. Możesz też przygotowywać mu zdrowe przekąski (my tak robimy z mężem), np. marchewka pokrojona w słupki albo garść orzechów / pestek dyni / suszonych owoców.