Marcka pisze:A mnie ciekawi jak z obiadami jest u was w kwestii zup. Mój mąż jak ma zjeść zupę, to "przeleci i nic nie zostanie" zawsze musi być drugie danie do zupy, choćby naleśniki czy pierogi, ale samą zupą <choćby była "treściwa" z mięsem jakaś jarzynowa czy coś a nie sam rosół;) >się chłopina nie naje.
nie aż tak, zdarza się, że obiadu nie ma, ale to max. raz na tydzień. W moim domu rodzinnym było tak samo. Nie wiem, jak było kiedyś w domu Męża (tzn. kiedy był dzieckiem czy nastolatkiem), ale odkąd pamiętam, tam obiadu częściej nie ma niż jest.Kurczak pisze:Absolutnie musi być ciepły obiad. Nie przypominam sobie dnia, żeby go nie było.
buraczkiPatrycja11 pisze:mój mąż jest wielbicielem zestawu mięso+ziemniaki+
Marcka pisze:Mój mąż jak ma zjeść zupę, to "przeleci i nic nie zostanie"
Wiadomo, że to jest inna sytuacja. Szczerze przyznam, że gdy jeszcze pracowałam, to też w tygodniu bardzo rzadko mieliśmy ciepły obiad. Wracałam padnięta ok. 18, Mąż trochę wcześniej i ostatnie na co człowiek miał ochotę to ślęczenie przy garach...sardynka pisze:Wracamy późno bo ok 17 więc już mało czasu na gotowanie...
ava pisze:Wiadomo, że to jest inna sytuacja. Szczerze przyznam, że gdy jeszcze pracowałam, to też w tygodniu bardzo rzadko mieliśmy ciepły obiad. Wracałam padnięta ok. 18, Mąż trochę wcześniej i ostatnie na co człowiek miał ochotę to ślęczenie przy garach...sardynka pisze:Wracamy późno bo ok 17 więc już mało czasu na gotowanie...
Siostro! I to pytanie "co dziś na obiad?" ... codzienna tortura! Wszystko inne bym wolała robić niż gotować, a nie ma wyjscia i tylko w weekend mąż coś tam pomoże Do tego moje dzieciaki najchętniej jadlyby te kilka swoich ulubionych dań, więc jak zrobię coś innego, to zaraz marudzenie Trudny to dla mnie tematagunia pisze:Swoją drogą,nie znoszę gotować.A najgorsze to wymyślanie..
gohnia pisze:Do tego moje dzieciaki najchętniej jadlyby te kilka swoich ulubionych dań,
agunia pisze:,nie znoszę gotować.A najgorsze to wymyślanie....
gohnia pisze:to pytanie "co dziś na obiad?" ... codzienna tortura!
gohnia pisze:moje dzieciaki najchętniej jadlyby te kilka swoich ulubionych dań, więc jak zrobię coś innego, to zaraz marudzenie
Podpisuję się wszystkimi kończynami U nas w weekendy obiady są zawsze, a w tygodniu, jeśli chłopcy chodzą do placówek, zazwyczaj gotujemy coś, ale tak żeby starczyło na dwa dni, albo kupujmy coś na mieście na wynos Teraz jak starszy siedzi w domu to staramy się, żeby ten obiad był.lmyszka pisze:u nas wiecznie to samo jest, bo Kacper mało co zje
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości