U nas potraw mało, ale i tak za dużo tego jedzenia.
Ja robię
1. śledzie w jogurcie
2. śledzie w oleju z żurawiną
3. bigos (robiony w momencie braku węchu i smaku, o dziwo dobry wyszedł )
4. pierniczki (ok, w tym roku nadzór nad Stasiem i mamą)
5. piernik
6. zrobię w tym roku na próbę łamańce z makiem - przepis przyniosła mi sąsiadka, w zeszłym roku dała na spróbowanie. To takie coś podobne do makiełków, tylko z wsadem z ciasta własnej roboty. Nie ukrywam, że robię konkurencję teściowej, która robi makiełki i dla mnie są niezjadliwe.
Moja mama robi:
1. pierogi z mięsem
2. pierogi z kapustą i grzybami
3. barszcz czerwony
4. zupę grzybową
5. kompot z suszu
Teściowa się nie narobi, zresztą jak zwykle
1. kapusta z grochem
2. karp smażony (ja nie jem)
3. makiełki (nie jem i ja, i moja mama)
Staś nie je większości z tych dań Zje pewnie pierogi z mięsem i barszcz. No i pierniczki, ale to już wyjada