Dowiedziałam się niedawno, że moja szwagierka celowo zabrała swojego synka w odwiedziny do chorych dzieci znajomej. Mały miał wtedy jakieś dwa lata lub nawet mniej. "Niestety" nie zaraził się. Ręce mi opadły. Sama nigdy nie zdecydowałabym się na świadome narażenie dziecka na chorobę... Chcę zaszczepić córkę, jeśli kiedyś uda się nam wstrzelić w dłuższy okres zdrowia. Szwagierka szczepienie odradza.
Ach, jej powód udziału w ospa-party to nie chęć by "już miał za sobą" czy "mniejszy lepiej zniesie", stwierdziła, że chciała by zachorował przed przedszkolem, bo będzie mniej problemów z opieką. Tego to już kompletnie nie rozumiem, bo akurat jej dzieckiem w zdrowiu i chorobie zajmuje się od zawsze niepracująca teściowa.
Cóż, nie wyszło, młody lat ponad 3,5 poszedł do przedszkola.