lmyszka pisze:Czy korzystałyście?
Musiałyście płacić czy szpital zagwarantował Wam za darmo?
mój chyba trwał bo skutecznie znieczulenie uśpiło mnie na 1,5 godziny. Nawet pobierania krwi i zmiany wenflonu nie czułam tak się wyłączyłam. Skurcze parte się czuje, bez problemu stąd wiesz kiedy przeć.lmyszka pisze:Czy sam poród nie trwał dłużej, skąd wiedziałyście kiedy przeć?
o tak dokładnie. W porównaniu z moimi skurczami znieczulenie to pikuśMalwina pisze:I powiem Ci, że ubóstwiam znieczulenie. Taki błogi i piękny robi się wtedy poród, KTG rysuje skurcze, a Ty nie czujesz bólu.Znieczulenie nie boli
lmyszka pisze:A napiszcie jak się czułyście po? Jak długo znieczulenie działało? Jakie wrażenia gdy już zeszło?
lmyszka pisze:Czy sam poród nie trwał dłużej, skąd wiedziałyście kiedy przeć?
Patrycja11 pisze:W sumie nie wiem od czego to zależy.
Malwina pisze:Taki błogi i piękny robi się wtedy poród, KTG rysuje skurcze, a Ty nie czujesz bólu.
dokładnie. A potem czekałam 3 dni, aż mi to wyjmą, bo sie nikomu ruszyć do mnie nie chciało. Na wyjściu mi to z kręgosłupa wyjeli. To dopiero był dla mnie stres. Tyle dni z ustrojstwem. Bałam się ruszyć. Nawet mój płacz nie pomagał, by się położne/anestezjolodzy za to wzięli. Dopiero na wypisie lekarz na moją uwagę, że z tym nie wyjdę się wsciekł, ze NIKT mi tego nie wyjął. Madurowicz.szaraczarownica pisze:Tylko ponoć przy sn podają zewnątrzoponowe, a nie podpajęczynówkowe. Wtedy zakładają taki specjalny cewnik, który przyklejają na barku i mogą dodawać znieczulenie. Wiem, bo dziewczyna z mojej sali właśnie to miała.
malaJu pisze:A potem czekałam 3 dni, aż mi to wyjmą, bo sie nikomu ruszyć do mnie nie chciało. Na wyjściu mi to z kręgosłupa wyjeli. To dopiero był dla mnie stres. Tyle dni z ustrojstwem. Bałam się ruszyć. Nawet mój płacz nie pomagał, by się położne/anestezjolodzy za to wzięli. Dopiero na wypisie lekarz na moją uwagę, że z tym nie wyjdę się wsciekł, ze NIKT mi tego nie wyjął. Maduro
yyyyyy ale my chyba razem nie rodziłyśmyszaraczarownica pisze:Sąsiadce wyjęli następnego dnia ale tylko dlatego, że miała znajomą położną
Patrycja11 pisze:yyyyy ale my chyba razem nie rodziłyśmy
Bo z tego jak mi przedstawiono sprawę, odniosłam wrażenie, że w czasie parcia musisz mieć czucie, bo inaczej nie da rady. Musisz wiedzieć kiedy nadchodzi skurcz, żeby przeć.baila pisze:Po 2h znieczulenie zeszło i parłam już bez znieczulenia,
szaraczarownica pisze:Tylko ponoć przy sn podają zewnątrzoponowe,
Deco-Ania pisze:Bo z tego jak mi przedstawiono sprawę, odniosłam wrażenie, że w czasie parcia musisz mieć czucie, bo inaczej nie da rady.
lmyszka pisze:Czy korzystałyście?
caixa pisze:wymiotowałam im na stole równo
przysięgam że nieszaraczarownica pisze:Nie, chyba, że we wrześniu urodziłaś drugiego syna i się nie pochwaliłaś
szaraczarownica pisze:bo tam unieruchamiają równo
szaraczarownica pisze:natychmiast o tym powiedziałam, szybko mi coś podali i było już ok
szaraczarownica pisze:dostałam jeszcze u siebie na sali środek przeciwwymiotny
szaraczarownica pisze:caixa, pisałam, że nie chcę wiedzieć!
Misiak pisze:Rany, wiecie że nawet nie pomyślałam, żeby bać się znieczuleniaA? Wyszłam z założenia, że nie mam wyjścia. I że oni codziennie kogoś zniczulają i krzywdy mi nie zrobią. Wkłucia nawet nie czułam,
Misiak pisze:Rany, wiecie że nawet nie pomyślałam, żeby bać się znieczuleniaA? Wyszłam z założenia, że nie mam wyjścia. I że oni codziennie kogoś zniczulają i krzywdy mi nie zrobią. Wkłucia nawet nie czułam, kazali zrobić koci grzbiet i się nie ruszać. Do cc miałam podpajęczynówkowe. Podziałało tak jak miało, czyli nie czułam nic od pasa w dół. Na mojej sali gdzie mnie przywieźli po porodzie zaczęłam ruszać palcami u stóp.
I dobrze.misiao1983 pisze:Zdecydowanie teraz przy drugim porodzie też chcę znieczulenie.
Ja nie zauważyłam różnicy w dochodzeniu do siebie po porodzie z zzo a bez znieczulenia. W obu przypadkach tak samo szybko i z akceptowalnym bólem, który ustępował z godziny na godzinę.lmyszka pisze:Koleżanka z sali miła znieczulenie i współczuje jej. Ledwo się ruszała. Czekała dobę na wyjęcie tego czegoś z kręgosłupa. Jak już jej wyjeli to ją bardzo bolało.
Ja urodziłam o 18:35 i leżałam z "tym czymś" do następnego dnia wieczorem, jeśli nie dłużej, bo już nie pamiętam. Wydaje mi się, że czekali kiedy łaskawie przyjdzie anestezjolog, bo zwykłe położne tego wyciągnąć nie mogły. Przyznam, że było to upierdliwe, bo leżałam i wyobrażałam sobie że mam wkłutą wielką igłę w kręgosłup i że jak się jakoś ruszę nie tak, to ona mi się wbije...Deco-Ania pisze:Teraz jak widziałam to dziewczyny, które urodziły na nocnej zmianie położnych (te które ok 23:00 trafiły do nas na oddział) miały wyjmowany po porannym obchodzie - około 11:00. Czyli może zostawiają na minimum 12 godzin? - profilaktycznie, w razie ewentualnych komplikacji (ale to czyste "gdybanie").
12 w południesardynka pisze:Ja urodziłam o
pani anestezjolog która mi go zakładała, następnego dnia po godzinie 12sardynka pisze: a cewnik wyjęła mi
sardynka pisze: ale dla mnie nie był on absolutnie upierdliwy
Co prawda rodziłam gdzie indziej (Bełchatów), ale sytuacja ta sama. W pewnym momencie kiedy bolało już baaardzo konkretnie, powiedziałam do Męża, że kolejny poród będzie w szpitalu, w którym można dostać znieczulenie, bo "teraz jeszcze jako tako daję radę, ale pewnie jesteśmy dopiero na półmetku (to było jakieś 2 h po przyjeździe do szpitala) i nie wiem jak urodzę, skoro potem bóle będą pewnie 2x gorsze niż są". Cóż, gorszych bóli nie było, bo pół godziny później Wojtek był już na świecielmyszka pisze:Ja nie korzystałam ponieważ w Koperniku nie było takiej możliwości. I jak tak myślę nawet gdyby miała to bym nie chciała. Sama myśl o tym, że ktoś mi robi zastrzyk w kręgosłup, o nieeee ja wolę naturalnie
Jakbym o sobie czytała. Rodziłam w Koperniku, wiedziałam, że nie ma opcji znieczulenia. I jak bolało jak to ava, napisała konkretnie byłam wściekła na siebie, że się zdecydowałam na taki heroizm. To było koło14, położne mówiły, że wieczorem powinnam urodzić, więc z jednej strony w przerażeniu odliczałam ile to godzin do tego zbawiennego wieczora a z drugiej co rusz upewniałam się, że położne mnie nie oszukują i że nie będzie trwało to dłużej. Urodziłam o 16.03. Za to mąż patrząc na mnie obiecywał, że następne urodzę w prywatnym szpitalu (tylko ze względu na zzo). W sumie nie wiem czy nawet daliby mi znieczulenie bo do 12 wszystko powoli szło a później jak ruszyło to nieomal w łazience bym sama urodziła. Z tego, co wiem zzo mogą podać od jakiegoś rozwarcia.ava pisze: pewnym momencie kiedy bolało już baaardzo konkretnie, powiedziałam do Męża, że kolejny poród będzie w szpitalu, w którym można dostać znieczulenie,
kasieńka 85 pisze:Na marginesie, ostatnio oglądałam program o porodach w Anglii i tam zanim zzo zaproponowali paracetamol.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość