Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Nasze doświadczenia, czyli subiektywnie o naszych ciążach i porodach.

Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Postautor: Marcka » 27 paź 2012, 21:56

jakie macie doświadczenia i spostrzeżenia po pobycie po porodowe w tym szpitalu?

Ja po krótce opowiem swoje:
Zarówno przed porodem jak i w trakcie i po oceniam szpital na plus. Miałam planowane cc, więc w środę stawiłam się rano do szpitala a w czwartek o 8:55 przyszła na świat moja córeczka. Opieka była jak dla mnie super, w każdym momencie "porodowym", oczywiście jak wszędzie zdarzały się nie miłe położne, ale to zależy na jaką się trafi zmianę. Ja jestem ogólnie zadowolona, miałam to szczęście, że trafiłam na salę 2 osobową i miałam nie wymagającą fajną dziewczynę obok.
Polecam.
ObrazekObrazek


Obrazek
Awatar użytkownika
Marcka
SuperMama
 
Posty: 2485
Rejestracja: 27 paź 2012, 21:15
Lokalizacja: okolice Zd-W.
Has thanked: 64 times
Been thanked: 49 times

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Postautor: szaraczarownica » 27 paź 2012, 22:01

Marcka pisze:Miałam planowane cc, więc w środę stawiłam się rano do szpitala a w czwartek o 8:55 przyszła na świat moja córeczka.

Jestem w szoku :o
Ja musiałam wyleżeć swoje. Przyjęli mnie w poniedziałek, a planowe cc miałam dopiero w czwartek :evil:
Pobyt na perinatologii wspominam dobrze, za to na neonatologii jest dla mnie koszmarem. Ale nie będę straszyć ciężarnych i tych jeszcze niezdecydowanych co do posiadania dziecka. Zresztą każdy ocenia sam i na temat tej samej rzeczy mogą być różne opinie. Fakt faktem, że po pobycie ze Stasiem na Spornej zupełnie inaczej patrzę na niektóre rzeczy i wiem, że teraz lepiej bym sobie dała radę po porodzie. Ale do tego trzeba dojrzeć i nabrać doświadczenia.
Z mojego punktu widzenia nie polecam. Ale pewnie będę tam rodzić jeszcze raz ze względu na lekarza prowadzącego. Chociaż oficjalnie zapowiedziałam mężowi, że drugie dziecko będzie, jak zbierzemy na Salve (na co mąż odwrócił się w samochodzie do syna i stwierdził "widzisz Stasiu, będziesz jedynakiem" ;) ).
Awatar użytkownika
szaraczarownica
Moderator
 
Posty: 14787
Rejestracja: 27 paź 2012, 19:50
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 187 times
Been thanked: 200 times

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Postautor: misia-misia » 28 paź 2012, 19:23

I ja rodziłam w Madurowiczu.
Gdybym miała rodzić jeszcze raz i w planach mieć państwowy szpital, wybrałabym Madurowicza.
Mimo małych "minusów" polecam ten szpital. Po prostu mając tą wiedzę, którą teraz mam, inaczej bym reagowała i interweniowała.
Termin porodu miałam na 12.01. 11.01 wieczorem zaczęły się skurcze. Więc kurs - Madurowicz.
IP w skali 1-10 oceniam na 6. I aż 6pkt dzięki jednej sympatycznej babce.
Sama sala porodowa i oddział super. Każda rodząca w osobnym pokoju. Duże łóżko porodowe, czysta jasna salka. Przytłumione światło. Ocena 8-9pkt.
Potem zawieźli mnie na pooperacyjną. Odział oceniam na 10! Opieka rewelacja. Pozwolono mi zadzwonić do męża, lekarka sama dała mi nawet telefon (mimo zakazu). Co 15 minut ktoś przychodził i pytał czy wszystko ok, czy bardzo boli, jak znieczulenie schodzi. Dawano wodę w ampułkach - bez limitu. Dają wszystko - podkłady wszelkiej maści i rodzaju. Nawet bambetla zapakowali we własne ciuszki bo moje później zabrali.
Wszelkie konsultacje z innymi lekarzami były "na wczoraj". A gdy ktoś nawali, bo jeszcze nie załatwił wizyty specjalisty - był ochrzan od ordynatora.
Jedzenie ok, catering. Wiadomo, lekkie bez wielkiego wow. ale czego oczekiwać skoro większość matek karmi piersią i niewiele co może jeść. Pionizacja, która spędzała sen z powiek - przeszła bezboleśnie. Zasługa pielęgniarek/położnych.
Neonatologia - oceniam pół na pół. Bezsensowne przenoszenie z sali na salę. Leżałyśmy tam od piątku do niedzieli a zdążyłyśmy zaliczyć 2 sale. Z czego jedna duża, fajna, przestronna 3 osobowa sala a druga również 3 osobowa ale klaustrofobicznie mała. 3 matki = trójka dzieciaków z wózeczkami = po jednej osobie odwiedzającej = tłok.
Część położnych bardzo pomocna, sympatyczna. Głównie te młode nawet w środku nocy chętnie pomagały. No ale były też kfiatki! które minęły się z powołaniem. Zdecydowanie!.Była tam taka jedna, która sukcesywnie szarpała nerwy każdej matce.
Codziennie dzieciaki zabierane z "wyprawką" na mycie i oględziny. "Wyprawka" w sensie nowy czysty strój, pielucha. Byle podejrzenie czegokolwiek - już dziecię/matka wysyłane na serię badań.
Tak był w naszym przypadku. Niedziela, na 90% wychodzimy. Rano wizytacja pediatry. A że Maja bledzioch, pierwsze co pediatra stwierdza "ale bledziutka... niby reakcje skórne prawidłowe ale zabieramy dziecko na badania krwi..." No a co za tym idzie ja już się martwiłam żeby coś nie wyszło... żeby nas już dziś wypisali. Ocena oddziały -max 5 pkt.
Ogólnie oceniam szpital pozytywnie. I gdybym miała rodzić jeszcze raz - też tam.
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Awatar użytkownika
misia-misia
SuperMama
 
Posty: 1755
Rejestracja: 28 paź 2012, 13:32
Has thanked: 1 time
Been thanked: 24 times

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Postautor: Emi » 28 paź 2012, 19:27

Pierwsze dziecko rodziłam w Madurowiczu ale nie polecam. Jak dla mnie na opieka na noworodkach taka sobie, położne mało pomocne, niemiłe (może akurat na taki trafiłam). Wypuścili nas po trzech dniach (po cesarce) z rosnącą żółtaczką i mega krwiakiem dlatego po kilku dniach od wyjścia wylądowaliśmy na Spornej.
ObrazekObrazek Obrazek
Awatar użytkownika
Emi
Administrator
 
Posty: 3344
Rejestracja: 28 paź 2012, 9:18
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 19 times
Been thanked: 41 times

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Postautor: petunia3 » 01 lis 2012, 11:49

Ja również rodziłam w szpitalu Madurowicza. I zdecydowanie polecam.
Do szpitala trafiłam jakieś 1,5 tyg. przed planowanym terminem porodu z uwagi na wysokie ciśnienie. Na patologi ciąży przeleżałam prawie 3 tygodnie. Najpierw dostawałam leki na uregulowanie ciśnienia , a kiedy już spadło, po prostu leżałam i czekałam na poród. Był to najgorszy okres w moim życiu. Nie miałam tutaj lekarza prowadzącego, lekarze z oddziału kazali czekać a mój lekarz się na mnie wypiął. Wysłucham tysiąca historii na temat porodów co mnie jeszcze bardziej dobijało. Mój wyznaczony termin porodu przesunęli o tydzień i tak czekałam. Najgorsze ze nikt nie mógł mi powiedzieć co dalej. Ile to nocy przepłakałam. Pewniej nocy odeszły wody i trafiłam na blok porodowy. Jaka byłam wtedy szczęsliwa ;-) Jednak po kilku godzinach skurczy nie było rozwarcia, małej spadało tętno i w kilka minut trafiłam na stól i CC. Doba na sali pooperacyjnej, potem na noworodkach i do domu.
Ogólnie pobyt na patologi wspominam dobrze - dobra opieka, miłe położne, ale jak nie masz swojego lekarza w szpitalu to nikt się Tobą nie zajmie.
Blok porodowy super - fajne położne, mili lekarze, sale do rodzenie w porządku.
Najgorszy to ten oddział noworodkowy. Położne do kitu, moja mała nie umiała się zassać do piersi, położne mimo próśb ani razu nie przyszły i nie pomogły mi jej przystawić. Raz jedna przyszła to nawrzeszczała na mnie ze nie mam nakładek na brodawki , bo brodawki wklęsłe i karmienia nie będzie, Mała płakała ja dawałam je butlę i tym sposobem karmiona piersią nie była wogóle. Przez 1,5 m-sc odciągałam mleko i dostawała mleko z butli.
Gdybym miała jeszcze raz rodzić to jednak i tak w Madurowiczu. Tym razem mam już tam lekarza prowadzącego ;-)
Obrazek Obrazek
Awatar użytkownika
petunia3
 
Posty: 6
Rejestracja: 01 lis 2012, 11:12
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 0 time
Been thanked: 0 time

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Postautor: eemi » 01 lis 2012, 21:28

Witam,
Wiem, że nie jest to miejsce na straszenie przyszłych mam stojących przed wyborem szpitala ale może komuś pomogę w decyzji "tego szpitala nie wybieraj". Mój poród w Madurowiczu był w czerwcu. W związku z tym , że moja Pani doktor prowadząca ciąże jest z tego szpitala zdecydowałam się tam rodzić. Wody odeszły mi późnym wieczorem, więc udałam się na IP. Tam spotkała mnie pierwsza niemiła niespodzianka- nie przyjmiemy Pani bo nie ma miejsc na porodówce a Pani nie ma skurczy.Po interwencji mojej Pani doktor przyjęli mnie, jak to się okazało, na zupełnie pusty oddział (było zajęte tylko jedno łóżko). Przyjęli mnie miło, ciepło itd. Dostałam kropelki na sen i kazali spać. Rano dopiero się zaczęło. Zjechały się rodzące i było małe zamieszanie. Lewatywka, podano mi oksytocynę, podłączono do KTG i nie pozwolono wstać - po co do dziś nie wiem bo twierdzono, że z dzidziusiem jest wszystko ok (usłyszałam kiedyś opinie położnej, że podłącza się dziewczyny pod KTG aby się po korytarzu nie rozlazły- i tak się czułam) .Z początku skurcze były do wytrzymania więc nie chciałam znieczulenia, sytuacja jednak zmieniała się z minuty na minutę i mąż biegł po anestezjologa już po godzinie. Pani anestezjolog przyszła w baaaardzo złym nastroju co dawał mi bardzo odczuć. Całe szczęście miała stażystki, które potraktowały mnie po ludzku i złagodziły sprawę. Znieczulenie super- odpłynęłam nawet na troszkę jednak szybko przestało działać. Nie pozwalano mi wstać od KTG więc skurcze tym bardziej były bolesne( na porodówce są straaaasznie twarde i niewygodne łóżka, choć niby nowiutkie i nowoczesne). Ponownie wysłałam męża do położnej z prośbą o dokładkę znieczulenia. Jak wreszcie ktoś łaskawie się zjawił i wreszcie zostałam zbadana (leżałam już 2,5 h i nikt mnie nie badał) i stwierdzono pełne rozwarcie. Jedynym co mogę pochwalić to to, że położna zaproponowała rodzenie w kuckach podpierając się na mężu. Poszło tak znacznie szybciej i jak tylko zauważyli główkę przeszłam na fotel urodzić dzidzię. Nie męczyłam się długo. Od pojawienia się pierwszych skurczy minęło niewiele ponad 3 h jak urodziłam. Pojawienie się córeczki to był najpiękniejszy moment w moim życiu i szybko zapomniałam o bólach porodowych. Jednak nie zapomniałam innego bólu- szycie. Znieczulenie już dawno nie działało a do rodzenia była już kolejka dziewczyn, więc szyto mnie bez znieczulenia. Próbowałam nie krzyczeć ale nie dawałam rady. Ból porodu to pikuś przy tym. To był jakiś koszmar. Usłyszał mnie chyba lekarz bo przyszedł i kazał podać mi znieczulenie bo cyt. "to nie rzeźnia" z wielkim fochem kobieta podała mi zastrzyk ale nawet nie zdążył zadziałać. Najgorsze jest to, że po porodzie byłam w takim szoku, że jeszcze przepraszałam tą kobietę. Czułam się winna bo myślałam, że tak robią wszystkim. Teraz jestem zła na samą siebie, że nie zareagowałam ale wtedy wielkie emocje wzięły górę i jakoś mi się wszystko pomieszało. Kolejna sprawa to zabranie córeczki. Mamy teraz w Polsce prawo leżeć z dzieckiem "skóra do skóry" bezpośrednio po porodzie przez 3 h. Mi malutką zabrano prawie od razu. Kilka minut tylko leżała u mnie na brzuchu i to owinięta w jakąś szmatę (ni to pielucha ni to kocyk). Zabrano ją szybko do innego pomieszczenia na mierzenia, czyszczenia, ubierania. Całe szczęście, że mój mąż był przy porodzie i od razu pobiegł za malutką, kontrolować co się dzieje. Mimo, iż wiedziałam jakie mam prawo to znów emocje wzięły górę i nie wiadomo dlaczego nie zareagowałam. Kiedy przynieśli malutką kazano mi (tak tak kazano ) przystawić ją do piersi. Tutaj znów problem, miałam wklęsłe brodawki i malutka nie mogła złapać piersi a ja nie bardzo umiałam jej pomóc. Położna krzątająca się obok wręcz na mnie nakrzyczała, że nie tak mam łapać brodawkę, że nie tak ją trzymam ale nie pomagając jak to zrobić poprawnie i że tak w ogóle to już muszą ją zabrać bo zwożą mnie już na dół. Pół godziny od porodu byłam już wieziona na dół na salę. Niestety na dole znów nikt nam nie pomógł z karmieniem choć zgłaszałam problem. Karmienie to oddzielna sprawa więc nie będę się tu rozpisywać i powiem tylko tyle, że nie udało nam się karmienie piersią choć bardzo tego chciałam. Dziś z perspektywy czasu widzę, że byłoby inaczej gdyby ktoś nam pomógł w szpitalu. Cudem uniknęłam depresji poporodowej i to jedynie dzięki czujnemu mężowi. Mam do szpitala duuuży żal, że tak mnie potraktowano i strach przed drugim porodem pozostał. Nie boję się jednak rodzić a boję się wszystkiego co po porodzie. Ja zdecydowanie odradzam szpital Madurowicza (już Pirogowa). Żałuję, że nie rodziłam w Salve ale sądziłam, że nie będę gwiazdorzyć i troszkę obawiałam się tamtejszego oddziału dla noworodków (chodzą plotki, że mają braki sprzętowe i w razie komplikacji może być problem). Teraz wiem tylko jedno - Madurowcz to ostatnie miejsce gdzie będę rodzić następne dzieciątko.
Awatar użytkownika
eemi
 
Posty: 26
Rejestracja: 01 lis 2012, 20:43
Has thanked: 0 time
Been thanked: 0 time

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Postautor: malaJu » 01 lis 2012, 21:51

no i co ja moge napisać? Amen. Drugie rodzilam w Salve.
Awatar użytkownika
malaJu
Administrator
 
Posty: 10299
Rejestracja: 21 paź 2012, 19:37
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 722 times
Been thanked: 264 times

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Postautor: AnnaMaria » 02 lis 2012, 20:32

Ja też tam rodziłam i jestem bardzo zadowolona trafiłam na super położną która była ze mną niemal przez cały poród a rodziłam 12 godzin (miałam fart bo tej nocy były tylko 2 porody ta druga dziewczyna urodziła w 2 godziny) siedziałam na piłce, brałam prysznic a dopóki nie było widać główki rodziłam na kucając przy łóżku. Znieczulenie dostałam 2 razy niestety szycie było prawie na żywca bo 2 znieczulenie przestało działać a nie mogli dać już kolejnego. Synek trafił na 3 godziny do inkubatora a ja w tym czasie miałam chwilkę żeby odpocząć. Na oddziale neonatologicznym też było ok zaraz jak tam trafiłam położna pomogła iść pod prysznic przebrać się itp. Położne bardzo pomocne (z małymi wyjątkami) dla dziecka i dla mamy wszystko zagwarantowane. Jak dla mnie wszystko było ok
Awatar użytkownika
AnnaMaria
SuperMama
 
Posty: 1188
Rejestracja: 01 lis 2012, 10:11
Has thanked: 4 times
Been thanked: 36 times

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Postautor: wiolancia » 22 lis 2012, 19:51

Ja tam leżałam zanim jeszcze zaszłam w ciążę i zostałam potraktowana tak,że lepiej nie pisać.Pretensje do pacjenta tuż po przekroczeniu progu,bo o zbyt późnej godzinie przyjechałam(pan doktorek z izby przyjęć musiał się ubrać ,bo o 22:30 już spał :o ).Następnego dnia przed badaniami nie informowano mnie o niczym,weszłam do gabinetu i między nogi zajrzało mi z 15 -20 studentów :shock: .To samo na USG,nawet nie zapytano czy się na takie badanie z taką ilością osób zgadzam.Na psychiatrii lepiej się traktuje chorych.Moja noga więcej tam nie stanie i mąż ma zapowiedziane,że nawet gdybym była umierająca ma mnie tam nie zawozić.
ObrazekObrazek
Awatar użytkownika
wiolancia
SuperMama
 
Posty: 1837
Rejestracja: 01 lis 2012, 15:31
Lokalizacja: Lutomiersk
Has thanked: 44 times
Been thanked: 35 times

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Postautor: Fuente » 22 lis 2012, 22:31

wiolancia pisze:Następnego dnia przed badaniami nie informowano mnie o niczym,weszłam do gabinetu i między nogi zajrzało mi z 15 -20 studentów :shock: .To samo na USG,nawet nie zapytano czy się na takie badanie z taką ilością osób zgadzam.


SZOK. Lekarz ma OBOWIĄZEK zapytać pacjentkę o zgode na obecnośc studentów. A pacjentka, ma możliwość nie wyrazić na to zgody powołując się na polskie prawo.

Ja w Madurowiczu byłam ostatnio z bólami na izbie przyjęć i potraktowano mnie bardzo milo naprawdę. Fajna położna, pocieszała mnie i uspokajała, miałam wrażenie, że przejmuje się swoja pracą a nie jest tam "bo musi" Tez byłam późno bo przed 23. Co do doktora to moja wypowiedź będzie nie adekwatna, bo dyzur mial akurat mój prowadzący- Skoczylas więc od razu do mnie przybiegł :)
Ja ogólnie odniosłam pozytywne wrażenie po tym jak mnie przyjęto.
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
Fuente
Moderator
 
Posty: 6317
Rejestracja: 27 paź 2012, 22:20
Has thanked: 42 times
Been thanked: 91 times

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Postautor: agnieszka19 » 22 lis 2012, 23:34

Fuente pisze:SZOK. Lekarz ma OBOWIĄZEK zapytać pacjentkę o zgode na obecnośc studentów. A pacjentka, ma możliwość nie wyrazić na to zgody powołując się na polskie prawo.


Z tego co wiem to jeśli pacjentka wybiera szpital uniwersytecki- a takim jest Madurowicz -to nie musi być pytana o zgode na obecność studentów, choć oczywiście byłoby to miłe...
ObrazekObrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
agnieszka19
SuperMama
 
Posty: 4175
Rejestracja: 28 paź 2012, 23:10
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 13 times
Been thanked: 52 times

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Postautor: Marcka » 22 lis 2012, 23:35

Fuente pisze: wiolancia pisze:Następnego dnia przed badaniami nie informowano mnie o niczym,weszłam do gabinetu i między nogi zajrzało mi z 15 -20 studentów :shock: .To samo na USG,nawet nie zapytano czy się na takie badanie z taką ilością osób zgadzam.



SZOK. Lekarz ma OBOWIĄZEK zapytać pacjentkę o zgode na obecnośc studentów. A pacjentka, ma możliwość nie wyrazić na to zgody powołując się na polskie prawo.

Mnie również nikt nie pytał, tylko weszłam usiadłam na fotelu i zamknęłam oczy, żeby nie widziec tych wszystkich oczu ciekawskich studentów co ja tam mam ciekawego pod koszulą. Teraz jak sobie o tym przypominam, to aż mnie trzęsie ...
ObrazekObrazek


Obrazek
Awatar użytkownika
Marcka
SuperMama
 
Posty: 2485
Rejestracja: 27 paź 2012, 21:15
Lokalizacja: okolice Zd-W.
Has thanked: 64 times
Been thanked: 49 times

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Postautor: misia-misia » 23 lis 2012, 0:00

wiolancia pisze:Pretensje do pacjenta tuż po przekroczeniu progu,bo o zbyt późnej godzinie przyjechałam(pan doktorek z izby przyjęć musiał się ubrać ,bo o 22:30 już spał


oj to jest chyba domena IP w Madurowiczu...
Byłam w 8 miesiącu jak zrobiłam badania moczu i wyszło mi białko... Do tego miałam wysokie ciśnienie i strasznie puchły mi nogi. A w ciąży te trzy objawy są czymś niepożądanym. A że wyniki odebrałam w sobotę i że akurat mój mąż był na wyjeździe, byłam sama i się denerwowałam. Stres nasilał ciśnienie. Mąż wrócił i o 23.00 byliśmy w Madurowiczu.
Jakież było zdziwienie, jaki szok, że ja o tej porze zjawiam się na IP z takim wynikiem! Ile się nasłuchałam... Miałam prawie łzy w oczach a siadając na fotel do badania powiedziałam lekarce: "przepraszam, że w ogóle przyjechałam..."
Bo z czym ja tu wyskakuję, O TEJ PORZE? ja powinnam iść spać! Białko w moczu w takich ilościach ma 80% ciężarnych! Sorry, ale w ciąży jestem pierwszy raz...
Generalnie jak ja śmiałam zakłócić im jakże spokojny dyżur. I jak ja swoją obecnością mogę zakłócać pracę pani dr na górze skoro ona ma tyle tam pracy.
Powiedziałam sobie wtedy - za żadne skarby tam nie pójdę rodzić.
Jednak poszłam, nie żałuję. IP chyba ma to do siebie, że z małymi wyjątkami robią łaskę, że tam pracują. Bo reszta jest ok :)
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Awatar użytkownika
misia-misia
SuperMama
 
Posty: 1755
Rejestracja: 28 paź 2012, 13:32
Has thanked: 1 time
Been thanked: 24 times

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Postautor: martula_87 » 23 lis 2012, 7:12

agnieszka19 pisze:Z tego co wiem to jeśli pacjentka wybiera szpital uniwersytecki- a takim jest Madurowicz -to nie musi być pytana o zgode na obecność studentów, choć oczywiście byłoby to miłe...

No to chyba teraz wszytkie szpitale mają status uniwersyteckich chyba tylko Rydygier jeszcze nie.Bo ja myślałam że w Madurowiczu aż tylu studentów nie ma.
Ja powiem że miałam kontakt ze studentki położnictwa i pielęgniarstwa w CZMP ale zawsze pytano o zgodę czy chcemy aby to one coś przy nas zrobiły np wyjeły cewnik czy podały antybiotyk nawet pytano czy mogą zmierzyc ciśnienie itd.A że były tak miłe i pomocne że aż głupio by było odmówic.


wiolancia pisze:Następnego dnia przed badaniami nie informowano mnie o niczym,weszłam do gabinetu i między nogi zajrzało mi z 15 -20 studentów .To samo na USG,nawet nie zapytano czy się na takie badanie z taką ilością osób zgadzam


No to nawet w CZMP mnie takie coś nie spotakało a tam też masa studentów chyba miałam szczęście że przez tyle dni co tam byłam mnie nie badali ani nie byli przy porodzie.Chodź ja uważam że oni też muszą się jakoś wszystkiego nauczyc i szczerze zdawałam sobie z tego sprawę że mogę przychodzic całe wycieczki.
Dominik 8.05.2012
Awatar użytkownika
martula_87
SuperMama
 
Posty: 8645
Rejestracja: 28 paź 2012, 6:39
Has thanked: 242 times
Been thanked: 93 times

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Postautor: misia-misia » 23 lis 2012, 7:26

mnie w Madurowiczu takie coś nie spotkało, nawet się zdziwiłam, że coś takiego jest :)
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Awatar użytkownika
misia-misia
SuperMama
 
Posty: 1755
Rejestracja: 28 paź 2012, 13:32
Has thanked: 1 time
Been thanked: 24 times

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Postautor: agnieszka19 » 23 lis 2012, 9:42

Jest jest, ja jak tam chodzę do poradni ginekologicznej to ona jest zaraz obok gabinetu usg. Jest tam masa studentów... Dobrze, że moim lekarzem jest kierownik poradni bo u niej studentów nigdy nie ma, ale u jednej z lekarek nieraz w gabinecie jest ich po 8 osób... W gabinecie usg wczoraj było ich również 8... .
Szczerze- wiem, że muszą się gdzieś uczyć i ok, ale nie w takich ilościach w jednym pomieszczeniu... W Madurowiczu pokój do USG jest malutki, podobno ojciec nie może być przy usg bo pokój za mały, a 8 studentów jakoś się zmieściło...
ObrazekObrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
agnieszka19
SuperMama
 
Posty: 4175
Rejestracja: 28 paź 2012, 23:10
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 13 times
Been thanked: 52 times

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Postautor: Fuente » 23 lis 2012, 12:09

agnieszka19 pisze:Z tego co wiem to jeśli pacjentka wybiera szpital uniwersytecki- a takim jest Madurowicz -to nie musi być pytana o zgode na obecność studentów, choć oczywiście byłoby to miłe...


Dwa tygodnie temu na szkole rodzenia Pani Magda Słomkowska zapewniała nas, że lekarz ma obowiązek zapytać pacjentkę o zgodę. A my możemy odmówić... Takie jest nasze prawo. Ja też zawsze byłam o tym przekonana. Nie ma znaczenia czy szpital uniwersytecki czy nie... My możemy sie nie zgodzic i już... w przeciwnym wypadku łamane jest oprawo pacjenta :)
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
Fuente
Moderator
 
Posty: 6317
Rejestracja: 27 paź 2012, 22:20
Has thanked: 42 times
Been thanked: 91 times

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Postautor: agnieszka19 » 23 lis 2012, 12:39

Zatem cytuje:

"...Czy mam prawo nie zgodzić się na obecność studentów podczas mojego porodu?

Prawo pacjenta do intymności wynika przede wszystkim z ustawy z dnia 6 listopada 2008 r. o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta (Dz. U. z 2009 r., Nr 52, poz. 417 z późn. zm.). W Rozdziale 6 ww. ustawy ustalono zakres podmiotowy i przedmiotowy prawa do poszanowania intymności i godności pacjenta w czasie udzielania mu świadczeń zdrowotnych.

W celu realizacji tego przywileju pacjenta, osoba wykonująca zawód medyczny ma obowiązek postępować w sposób zapewniający poszanowanie intymności i godności pacjenta. Osoby wykonujące zawód medyczny, inne niż udzielające świadczeń zdrowotnych, uczestniczą przy udzielaniu tych świadczeń tylko wtedy, gdy jest to niezbędne ze względu na rodzaj świadczenia. Uczestnictwo, a także obecność innych osób wymaga zgody pacjenta, a w przypadku pacjenta małoletniego, całkowicie ubezwłasnowolnionego lub niezdolnego do świadomego wyrażenia zgody, jego przedstawiciela ustawowego, i osoby wykonującej zawód medyczny, udzielającej świadczenia zdrowotnego.

Podobnie stwierdzono w art. 36 ustawy z dnia 5 grudnia 1996 r. o zawodzie lekarza i dentysty - t.j. Dz. U. z dn. 8 września 2006 r. Nr 191, poz.1410 z późn. zm.). Zgodnie z jego brzmieniem lekarz
podczas udzielania świadczeń zdrowotnych ma obowiązek poszanowania intymności i godności osobistej pacjenta, zaś przy udzielaniu świadczeń zdrowotnych może uczestniczyć tylko niezbędny, ze względu na rodzaj świadczenia, personel medyczny. Uczestnictwo innych osób wymaga zgody pacjenta i lekarza. Prawo pacjenta do wyrażenia zgody na obecność innych osób, niż bezpośrednio udzielające świadczeń zdrowotnych, jest wyłączone w klinikach i szpitalach akademii medycznych, medycznych jednostkach badawczo-rozwojowych i innych jednostkach uprawnionych do kształcenia studentów nauk medycznych, lekarzy oraz innego personelu medycznego w zakresie niezbędnym do celów dydaktycznych. W przypadku demonstracji o charakterze wyłącznie dydaktycznym konieczne jest uzyskanie zgody pacjenta.

Powyżej omówione przepisy prawa są obowiązujące i każda placówka ochrony zdrowia w Polsce zobowiązana jest do ich stosowania. Natomiast oczywistym jest, że dostosowanie działalności konkretnej placówki ochrony zdrowia do norm prawnych, zależy od – zarówno zarządzających szpitalem, jak i od bezpośrednio udzielających świadczeń zdrowotnych. Za nieprzestrzeganie prawa pacjenta do intymności i godności świadczeniodawcy grozi odpowiedzialność cywilna, zaś lekarzowi/pielęgniarce również zawodowa...."

Podaję źródło:
http://www.prawapacjenta.eu/index.php?pId=3008
ObrazekObrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
agnieszka19
SuperMama
 
Posty: 4175
Rejestracja: 28 paź 2012, 23:10
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 13 times
Been thanked: 52 times

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Postautor: Fuente » 23 lis 2012, 13:58

agnieszka19, dzięki. Muszę w takim razie Panią Słomkowską wyprowadzić z błędu :D

Inna kwestia jest taka, że studenci są dośc pomocni przy porodzie. Moja koleżanka rodziła z dwiema studentkami (przyszłymi położnymi i dwoma studentami medycyny). Bardzo jej pomagali w trakcie, ocierali pot z czoła, zwilżali usta wodą. A inna kwestia, że nie chciałabym rodzić u lekarza, który uczył się na manekinie a nie na żywym organiźmie. Więc niech się uczą :)
Nie mniej dzieki za link, poczytałam sobie i czuję sie mądrzejsza :D
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
Fuente
Moderator
 
Posty: 6317
Rejestracja: 27 paź 2012, 22:20
Has thanked: 42 times
Been thanked: 91 times

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Postautor: agnieszka19 » 23 lis 2012, 14:06

Spoko :) Ja kiedyś byłam właśnie bardzo oburzona wizytą studentów podczas badania- no może nie wizytą studentów, ale ich ilością- i wtedy zaczęłam szukać infromacji na ten temat. Tak tarfiłam na tą stronę :)
ObrazekObrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
agnieszka19
SuperMama
 
Posty: 4175
Rejestracja: 28 paź 2012, 23:10
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 13 times
Been thanked: 52 times

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Postautor: AnnaMaria » 23 lis 2012, 18:41

ja jak byłam wcześniej w szpitalu to też badania były razem ze studentami mnie to akurat nie przeszkadzało, ale była dziewczyna którą to peszyło powiedziała o tym i dali ją na koniec kolejki jak już wszystkich przebadali to studenci wyszli i weszła ona
Awatar użytkownika
AnnaMaria
SuperMama
 
Posty: 1188
Rejestracja: 01 lis 2012, 10:11
Has thanked: 4 times
Been thanked: 36 times

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Postautor: szaraczarownica » 23 lis 2012, 19:15

Ja akurat w Madurowiczu nie spotkałam żadnego studenta. Za to taka sytuacja spotkała mnie w ICZMP jak leżałam na onkologii chirurgicznej lub chirurgii onkologicznej - nigdy nie pamiętam jak się ten oddział nazywa, a są dwa i własnie nazywają się tak "odwrotnie". W gabinecie były zawsze tabuny studentów. Nie powiem, w sytuacji, gdy debatują nad tobą, czy masz guz jajnika i czy go usuwać, czy nie, to nie jest to zbyt miłe :roll:
Awatar użytkownika
szaraczarownica
Moderator
 
Posty: 14787
Rejestracja: 27 paź 2012, 19:50
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 187 times
Been thanked: 200 times

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Postautor: caixa » 17 gru 2012, 20:51

W MP oczywiście studentów cała masa. Na obchodach, przy badaniach, porodach sn i cc jak również później na oddziałach noworodków. Generalnie nie przeszkadzała mi ich obecność do czasu jak mnie rozłożyli jak wiewiórkę na stole. Tak się im rozpłakałam, że sami wyszli. ::)
Awatar użytkownika
caixa
SuperMama
 
Posty: 10674
Rejestracja: 16 lis 2012, 20:33
Has thanked: 40 times
Been thanked: 222 times

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Postautor: malaJu » 17 gru 2012, 21:46

caixa pisze:Tak się im rozpłakałam, że sami wyszli. ::)

o. to jest jakaś myśl ;)
Awatar użytkownika
malaJu
Administrator
 
Posty: 10299
Rejestracja: 21 paź 2012, 19:37
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 722 times
Been thanked: 264 times

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Postautor: Malwina » 18 mar 2013, 12:26

Dziewczyny, czy któraś z Was zna może jakąś położną z Madurowicza?
Chciałabym się dowiedzieć, jak wygląda sprawa, jeśli chcę od początku karmić dziecko mlekiem modyfikowanym.
Jak się na to zapatrują, czy mogę korzystać ze szpitalnych zasobów, czy muszę sama zapewnić sobie mleko/butelki itd.

Będę wdzięczna za jakiekolwiek informacje.

Dodatkowo, jak wygląda opieka po cc. Kiedy dzieci trafiają do mamy, czy położne bardziej pomagają czy raczej radź sobie sam.
Jak wygląda kwestia odwiedzin w szpitalu?
Czy oddział poporodowy jest duży (w sensie ilości pacjentów)?

Co trzeba mieć swojego, a z czego można korzystać w szpitalu?
Obrazek

Obrazek

Obrazek
Malwina
SuperMama
 
Posty: 3804
Rejestracja: 29 paź 2012, 14:02
Has thanked: 29 times
Been thanked: 68 times

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Postautor: szaraczarownica » 18 mar 2013, 12:48

Malwina pisze:Jak się na to zapatrują, czy mogę korzystać ze szpitalnych zasobów, czy muszę sama zapewnić sobie mleko/butelki itd.

Są jednorazówki. Jak ja byłam to było NAN Pro, misia-misia z tego co wiem trafiła na Bebilon.

Malwina pisze:czy położne bardziej pomagają czy raczej radź sobie sam.

Taaa, jasne.... ja trafiłam na "radź sobie sam".

Malwina pisze:Kiedy dzieci trafiają do mamy

Nastepnego dnia rano, jak mamę zwiozą na 3 piętro i uruchomią (trzeba się dopominać, bo sami z siebie olewają).

Malwina pisze:Jak wygląda kwestia odwiedzin w szpitalu?

Od 13 do 18. Trzeba mieć pelerynkę i ochraniacze na buty. W dniu cc mąż może przyjść od rana, gdyby portier nie chciał wpuścić ma zadzwonić do żony, a żona iść do położnej, żeby zadzwoniła do portiera, że mają wpuścić. Mojego męża wpuścili bez takich ceregieli.

Malwina pisze:Co trzeba mieć swojego, a z czego można korzystać w szpitalu?

Teoretycznie mają zapas i podkładów i wkładek, ale jak ja byłam, to wkładek tak, mieli całą masę, ale podkłady trzeba było kupić własne.
Awatar użytkownika
szaraczarownica
Moderator
 
Posty: 14787
Rejestracja: 27 paź 2012, 19:50
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 187 times
Been thanked: 200 times

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Postautor: kasia_m85 » 18 mar 2013, 13:28

Malwina pisze:czy położne bardziej pomagają czy raczej radź sobie sam.

Chyba zależy na kogo trafisz. Jak ja byłam to były fajne zmiany i widziałam,że pomagały dziewczynom bardzo. Ja nie miałam dzieci więc pomocy nie potrzebowałam a i tak co trochę zaglądała do mnie położna czy w czymś pomóc, czy pomóc usiąść, coś podać itp A jak mnie przywieźli na oddział to od razu przyniosła mi kawę zbożową i wodę.
Malwina pisze:Co trzeba mieć swojego, a z czego można korzystać w szpitalu?

Jak byłam to było wszystko.
szaraczarownica pisze:(trzeba się dopominać, bo sami z siebie olewają).

Ja tam niczego nie musiałam się dopominać i nic zostałam olana. No ale tak jak piszę, zależy na kogo się trafi albo kto jest lekarzem prowadzącym ;;)

Dla mnie jedyne co było fatalne to warunki, łazienka na korytarzu i zapadające się łóżka z których podnieść się po cc to duży wyczyn. A no i te godziny odwiedzin od 13, to też jest słabe.
Obrazek Obrazek
Awatar użytkownika
kasia_m85
SuperMama
 
Posty: 778
Rejestracja: 03 gru 2012, 21:20
Has thanked: 12 times
Been thanked: 21 times

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Postautor: szaraczarownica » 18 mar 2013, 13:50

kasia_m85 pisze:A no i te godziny odwiedzin od 13, to też jest słabe.

A mnie to odpowiadało. Przynajmniej od rana można było się ogarnąć, zająć się sobą, nie było ryzyka, że odwiedzający, którzy przyszli do współlokatorek będą przeszkadzać.
Awatar użytkownika
szaraczarownica
Moderator
 
Posty: 14787
Rejestracja: 27 paź 2012, 19:50
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 187 times
Been thanked: 200 times

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Postautor: Patrycja11 » 18 mar 2013, 13:58

szaraczarownica pisze: Jak ja byłam to było NAN Pro, misia-misia z tego co wiem trafiła na Bebilon.
jak ja byłam był Enfamil.
Malwina pisze:Co trzeba mieć swojego, a z czego można korzystać w szpitalu?
ja też miałam wszystko swoje, chociaz jak zjechałam po porodzie na dół było wszystko co miałam w torbie. Podkłady na łóżko, podpaski.
kasia_m85 pisze:Ja tam niczego nie musiałam się dopominać i nic zostałam olana. No ale tak jak piszę, zależy na kogo się trafi
ja również nie.
Moja położna powiedziała mi, że jeśli panie nie przyniosą czopka przeciwbólowego to trzeba iść i powiedzieć, że się chce. Jak się chce oczywiście.
Poszłam raz, później przynosiły już same.
Ja co prawda rodziłam dwa lata temu, więc już troszkę zleciało, ale bardzo dobrze wspominam opiekę po porodzie. Położne zaglądały, pytały czy pomóc ect.
Pamiętam że zapomniałam wyłączyć monitora oddechu jak brałam Gabrynia (kilka godzin po porodzie) i się załączył.
Że tak powiem, prawie umarłam ze strachu, chociaz z jego oddechem było wszystko OK.
To przyleciała do mnie położna i powiedziała, że jeśli poczuje się spokojniej to ona weźmie go do pokoiku dzieciaczków i poobserwuje a ja mam odpocząć.
Taaaaaaaaa, całą noc tam łaziłam i na niego lookałam, bo jak dzieci płakały to myślałam że to on.
Aż w końcu mnie zgarnęła położna chyba o 2 w nocy, że mam iść do siebie i jak Gabryń zapłacze to mi go przywiezie. I tak było. Więc ja wspominam baaaaaardzo miło i położne i pielęgniarki i samych lekarzy również.

Godziny odwiedzin są chyba też uzależnione od pory roku. Jak szaleje grypa (a jak ja rodziłam to szalała) to odwiedziny były od 13 do 15. Nie było mowy, żeby wszedł ktoś wcześniej i został dłużej. Bardzo tego pilnowano. Jedynym wyjątkiem był moment kiedy się wychodziło. To tata mógł wejść już o 12 z fotelikiem pod pachą ;)
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
Patrycja11
Moderator
 
Posty: 9186
Rejestracja: 30 paź 2012, 13:47
Lokalizacja: Konstantynów
Has thanked: 198 times
Been thanked: 117 times

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Postautor: martula_87 » 18 mar 2013, 14:03

Teraz był nakaz odwiedzin dopiero od 16 ze wzg na grypę itp, mojego męża współpracownik miał żonę tydzień temu w szpitalu i po cc była sama całe dnie nawet nie mógł podac rano rzeczy potrzebnych mamie i dziecku.No i zero pomocy była cały czas z dzieckiem po niecałych 12 h musiała już sama sobie radzic, położne niestety marnie pomgały więc było jej ciężko, pomagała jej dziewczyna która urodziła naturalnie.
Dominik 8.05.2012
Awatar użytkownika
martula_87
SuperMama
 
Posty: 8645
Rejestracja: 28 paź 2012, 6:39
Has thanked: 242 times
Been thanked: 93 times

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Postautor: ppola » 18 mar 2013, 14:05

Ja w zasadzie mogę podpisać się pod tym co napisała kasia_m85, była tylko jedna położna niemiła pierwszego wieczora bo nawet nie nocy. Tak to wszystkie były pomocne i nie olewały jeśli był problem. Tyle że ja też nie potrzebowałam szczególnej opieki i zaangażowania ;) Przewijałam i nosiłam swoje dziecko już jakieś 4-5h po porodzie. Mleko było, podkłady, wkładki też :)
Łóżka zarwane niestety ale nie miałam cc więc nie było problemu ze wstawaniem ale łazienki fatalne niestety.
Dziecko dostałam natychmiast jak tylko znalazłam się na sali poporodowej ale to po SN.
Miałam dwie studentki podczas porodu ale były bardzo miłe i chyba bardziej wystraszone niż ja - pierwszy raz uczestniczyły w porodzie >D
Generalnie to byłam krótko ( sobota rano - poniedziałek wieczór), intensywnie i nikt nie zdążył mi napsuć nerwów. Więc jeśli ewentualnie będę kiedyś miała znowu urodzić to zapewne wybiorę Madurowicza.
Obrazek Obrazek
Awatar użytkownika
ppola
SuperMama
 
Posty: 4832
Rejestracja: 01 lis 2012, 9:30
Has thanked: 13 times
Been thanked: 125 times

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Postautor: Malwina » 18 mar 2013, 14:07

Te odwiedziny to akurat mi odpowiadają, bo do mojej współlokatorki z pokoju już o 9 zwalała się teściowa i do 21 miała gości, zatem odpoczynku zero w ciągu dnia i w nocy też niewiele, bo dzieci współlokatorek płakały. Jedno nie lubiło zmiany pieluchy, a drugie szybko się nauczyło, że łóżeczko pali w dupkę.
Położne z ICZMP nie ingerowały dopóki matka sama nie poprosiła o pomoc. Chyba, że płacz się przedłużał, to przychodziły wtedy, bo pół oddziału nie mogło spać :)

No to się cieszę, że macie pozytywne odczucia odnośnie Madurowicza. Lejecie miód na moje serce :)

Ja się raczej na SN nie nastawiam, bo mnie blizna ciągnie i boli często, a do tego jeszcze Mateusz zapowiada się na kolejne 4 kg.
A lekarz powiedział, że jak będzie miał ważyć więcej niż 3,5 to on odradza poród SN.
Obrazek

Obrazek

Obrazek
Malwina
SuperMama
 
Posty: 3804
Rejestracja: 29 paź 2012, 14:02
Has thanked: 29 times
Been thanked: 68 times

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Postautor: Patrycja11 » 18 mar 2013, 14:10

ppola pisze:Tyle że ja też nie potrzebowałam szczególnej opieki i zaangażowania Przewijałam i nosiłam swoje dziecko już jakieś 4-5h po porodzie
to dokładnie tak jak ja. >D
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
Patrycja11
Moderator
 
Posty: 9186
Rejestracja: 30 paź 2012, 13:47
Lokalizacja: Konstantynów
Has thanked: 198 times
Been thanked: 117 times

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Postautor: Bian » 19 mar 2013, 20:04

Malwina moja kumpela leży właśnie w Madurowiczu. Wprawdzie jej syn teoretycznie miał termin wyjścia cztery dni temu, ale jeszcze czekają :P Także już niedługo będę miała świeże informacje :)
Bian
SuperMama
 
Posty: 7849
Rejestracja: 04 lis 2012, 20:05
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 9 times
Been thanked: 103 times

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Postautor: Marcka » 19 mar 2013, 20:39

Malwina pisze:Chciałabym się dowiedzieć, jak wygląda sprawa, jeśli chcę od początku karmić dziecko mlekiem modyfikowanym.
Jak się na to zapatrują, czy mogę korzystać ze szpitalnych zasobów, czy muszę sama zapewnić sobie mleko/butelki itd.

jak ja rodziłam było mleko Bebiko w jednorazowym małych buteleczkach na korytarzu w pojemniku, można było brać (ja na noc brałam kilka sztuk żeby nie wychodzić)
Malwina pisze:Kiedy dzieci trafiają do mamy, czy położne bardziej pomagają czy raczej radź sobie sam.

Po cc leżysz 24h i następnego dnia rano <ja rodziłam o 8:55 więc kolo 9 pojechałam na górę) pojechałam na górę, wzięłam prysznic, wyjęli mi cewnik i taka świeża i rześka przyjęłam dziecko do swego pokoju ;) Położna pomagały przystawić się dzieciom które miały z tym problem. W sumie przez cały pobyt może jedna położna nie była zbyt sympatyczna, ale ogólnie to bardzo chwalę sobie tamtejszą opiekę.
Malwina pisze:Jak wygląda kwestia odwiedzin w szpitalu?

tak jak dziewczyny pisały: 13-18, ale mój mąż ( i współlokatorki również) siedzieli z nami do 20/ 21. Ja chciałam aby był ze mną tak długo i wystarczało mi czasu od rana na ogarnięcie się. A położne nie protestowały (wtedy mają mniej pracy ;) ) tylko Pan z portierni kilka razy ich opie... że tak późno wychodzą :mrgreen:
Malwina pisze:Czy oddział poporodowy jest duży (w sensie ilości pacjentów)?

Pokoi jest chyba z 10, ale nie wiem ile jest ilu osobowych, ja na początku trafiłam do pokoju 5 osobowego a potem na szczęście przenieśli mnie do 2 - gdzie pół dnia byłam sama :D
Malwina pisze:Co trzeba mieć swojego, a z czego można korzystać w szpitalu?

ja miałam wszystko swoje, ale wiem, że podpaski, czy podkłady na łóżko są dostępne, z ubrankami nie wiem bo też nie korzystałam

Malwina i jak masz jeszcze jakieś pytania, to mam koleżankę i ciocię położne w tym szpitalu, więc chętnie podam Ci namiary, czy jakoś pośrednicząc odpowiem na wszelkie pytania ;)
ObrazekObrazek


Obrazek
Awatar użytkownika
Marcka
SuperMama
 
Posty: 2485
Rejestracja: 27 paź 2012, 21:15
Lokalizacja: okolice Zd-W.
Has thanked: 64 times
Been thanked: 49 times

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Postautor: Malwina » 19 mar 2013, 21:46

Dziękuję dziewczyny :)

Marcka, jak coś mi się nasunie jeszcze, to spiszę i na PW Ci podeślę :)
Obrazek

Obrazek

Obrazek
Malwina
SuperMama
 
Posty: 3804
Rejestracja: 29 paź 2012, 14:02
Has thanked: 29 times
Been thanked: 68 times

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Postautor: Agnike » 20 mar 2013, 19:09

Ja rodziłam prawie 3 lata temu ale wspomnienia mam bardzo miłe :)
Jedyny minus to właśnie wc na korytarzu ;;)
Ja córcię dostałam od razu więc nie miałam zbytnio czasu na odsapnięcie po porodzie ;)
Sam poród chociaż wywoływany wspomniam też bardzo fajnie,aczkolwiek chciałam zabić lekarza który 10min przed końcem porodu zapytał mnie (pół żartem) czy mam skurcze X( :mrgreen:
Awatar użytkownika
Agnike
 
Posty: 23
Rejestracja: 20 mar 2013, 18:00
Has thanked: 1 time
Been thanked: 0 time

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Postautor: lmyszka » 27 lip 2013, 9:07

Dziewczyny czy w Madurowiczu jest dostępny laktator aby w razie czego pożyczyć? Czy muszę pakować swój?
Moja torba bedzie nieprzyzwoicie duża :p
<3 Wiktor <3 14.06.2009
<3 Kacper <3 14.08.2013
Awatar użytkownika
lmyszka
Moderator
 
Posty: 11302
Rejestracja: 27 paź 2012, 20:02
Has thanked: 77 times
Been thanked: 104 times

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Postautor: ppola » 27 lip 2013, 9:09

lmyszka, a nie będzie miał Ci go ktoś dowieść w razie czego? Nie wiem czy maja bo ja nie korzystałam więc tutaj nie pomogę :)
Obrazek Obrazek
Awatar użytkownika
ppola
SuperMama
 
Posty: 4832
Rejestracja: 01 lis 2012, 9:30
Has thanked: 13 times
Been thanked: 125 times

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Postautor: lmyszka » 27 lip 2013, 9:14

No własnie z tym dowożeniem może byc kłopot. Wolę się zabezpieczyć na każdy scenariusz :)
<3 Wiktor <3 14.06.2009
<3 Kacper <3 14.08.2013
Awatar użytkownika
lmyszka
Moderator
 
Posty: 11302
Rejestracja: 27 paź 2012, 20:02
Has thanked: 77 times
Been thanked: 104 times

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Postautor: malaJu » 27 lip 2013, 10:49

lmyszka, ręki nie dam sobie uciąć, ale wydaje mi się, że w Poradni Kobiecej, czyli tam, gdzie robią USG pacjentom ze szpitala, widziałam tego typu ogłoszenie w rejestracji. Lepiej zapytaj jutro p. Patrycję.
Awatar użytkownika
malaJu
Administrator
 
Posty: 10299
Rejestracja: 21 paź 2012, 19:37
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 722 times
Been thanked: 264 times

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Postautor: MadMar » 30 lip 2013, 12:26

lmyszka, po porodzie na 3 piętrze pytałam, bo zaczął mi się nawał i chciałam od nich pożyczyć ale położna powiedziała że w szpitalu nie mają. Dała mi ulotkę z adresem wypożyczalni.
Także jesli masz to moim zdaniem warto wziąć.
Obrazek
Zapraszam na bloga: http://przeszyjto.blogspot.com
Awatar użytkownika
MadMar
 
Posty: 384
Rejestracja: 24 maja 2013, 13:11
Lokalizacja: konstantynów
Has thanked: 1 time
Been thanked: 4 times

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Postautor: lmyszka » 05 sie 2013, 10:03

Zadzwoniłam do Madurowicza aby spytac o ubranie do porodu dla męża. Gdzieś tu czytałam, że musi byc to specjalny strój i że ciężko go kupić.
Okazuje się, że to zwykły fartuch dostępny na dole w szpitalu.
<3 Wiktor <3 14.06.2009
<3 Kacper <3 14.08.2013
Awatar użytkownika
lmyszka
Moderator
 
Posty: 11302
Rejestracja: 27 paź 2012, 20:02
Has thanked: 77 times
Been thanked: 104 times

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Postautor: Malwina » 05 sie 2013, 10:36

lmyszka, fartuch mieli w każdej aptece, ale ja dla męża do cc potrzebowałam spodnie i bluzę. Na szczęście w Medeorze mieli :)
Obrazek

Obrazek

Obrazek
Malwina
SuperMama
 
Posty: 3804
Rejestracja: 29 paź 2012, 14:02
Has thanked: 29 times
Been thanked: 68 times

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Postautor: lmyszka » 05 sie 2013, 10:43

Malwina, a przy CC może być mąż??

W Koperniku było tak, że dla męża w torbie miałam mieć jasne spodnie i jasną koszulkę, jak się zaczęło kazali mu sie przebrać i tyle.
<3 Wiktor <3 14.06.2009
<3 Kacper <3 14.08.2013
Awatar użytkownika
lmyszka
Moderator
 
Posty: 11302
Rejestracja: 27 paź 2012, 20:02
Has thanked: 77 times
Been thanked: 104 times

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Postautor: Patrycja11 » 05 sie 2013, 11:26

lmyszka pisze:Malwina, a przy CC może być mąż??
no w Medeorze pewnie tak, w Madurowiczu nie sądzę.
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
Patrycja11
Moderator
 
Posty: 9186
Rejestracja: 30 paź 2012, 13:47
Lokalizacja: Konstantynów
Has thanked: 198 times
Been thanked: 117 times

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Postautor: taja » 05 sie 2013, 11:47

lmyszka pisze:a przy CC może być mąż??
mąż czeka pod drzwiami :) czasem jak były miłe położne/pielęgniarki lekko uchulały drzwi jak się ogrooooomnie poprosiło :)

mówię o Madurowiczu
"...a po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój..."

Obrazek
Obrazek
taja
 
Posty: 272
Rejestracja: 28 sty 2013, 14:25
Has thanked: 2 times
Been thanked: 1 time

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Postautor: Malwina » 05 sie 2013, 12:05

W Medeorze może ;)
Obrazek

Obrazek

Obrazek
Malwina
SuperMama
 
Posty: 3804
Rejestracja: 29 paź 2012, 14:02
Has thanked: 29 times
Been thanked: 68 times

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Postautor: lmyszka » 07 sie 2013, 12:53

Może głupie pytanie, ale gdzie jest Izba przyjęć w Madurowiczu? Od Wileńskiej się wchodzi czy gdzieś z boku :)
<3 Wiktor <3 14.06.2009
<3 Kacper <3 14.08.2013
Awatar użytkownika
lmyszka
Moderator
 
Posty: 11302
Rejestracja: 27 paź 2012, 20:02
Has thanked: 77 times
Been thanked: 104 times

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Postautor: agnieszka19 » 07 sie 2013, 13:01

Normalnie się wchodzi od Wileńskiej i zaraz za drzwiami w lewo korytarzem :)
ObrazekObrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
agnieszka19
SuperMama
 
Posty: 4175
Rejestracja: 28 paź 2012, 23:10
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 13 times
Been thanked: 52 times

Następna

Wróć do Szpitale, lekarze i położne

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości