Strona 4 z 4

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Post: 10 mar 2015, 13:03
autor: kasia_m85
Ppolcia mówiłam,ze o Neonatologie nie musisz sie martwic:)Moim zdaniem to jest największy atut tego szpitala.

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Post: 10 mar 2015, 15:30
autor: szaraczarownica
ppola, teraz rozumiesz moje przeżycia - 4 piętro bajka, pomimo wyglądu jak z prlu; 3 piętro koszmar. Ja dwa razy dostałam opieprz, że biegnę do nich z krztuszącym się dzieckiem w ramionach, zamiast zabrać "wanienkę", jakby było to ważniejsze niż szybkie odessanie noworodka.

Na szczęście to się nie tyle, że zapomina, co zaczyna to po Tobie spływać

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Post: 21 maja 2015, 20:54
autor: Paulina S.
W końcu czas na moją opinię o szpitalu ;)
Jestem zadowolona, że wybrałam ten szpital. Wiadomo, że warunki pozostawiają wiele do życzenia, ale na opiekę nie mogę na szczęście narzekać.
Na oddziale patologii ciąży spędziłam tylko jeden dzień. Salę miałam trzyosobową. W pamięć zapadło mi potwornie niewygodne łóżko a raczej materac. Położne, pielęgniarki, lekarze (z ordynator na czele) byli uprzejmi (zaliczyłam dwie zmiany). Podczas badania ginekologicznego obecni byli studenci medycyny. Mnie to jakoś szczególnie nie przeszkadzało, było wręcz dość zabawnie. Koleżanka z sali powiedziała, że ona zawsze prosi ich o opuszczenie gabinetu podczas badania i nie ma problemu - wychodzą. Łazienka na oddziale była chyba niedawno remontowana. Jednak kiepskim pomysłem było umieszczenie za jednymi drzwiami prysznica i sedesu (są 2 kabiny i 2 sedesy). Jeśli ktoś bierze prysznic, to automatycznie jedna z toalet też jest zablokowana.
Blok porodowy - duży plus. Położna, studentki, lekarz, który mnie szył - profesjonalni, delikatni. Osobne sale porodowe. Po badaniu KTG mogłam przybierać dowolne pozycje. Gdy mąż dotarł na salę był już ze mną do końca (również podczas szycia), przeciął pępowinę. Córkę od razu położono mi na piersi. Miła położna i praktykantka pomagały ją dostawić. Miałam ją przy sobie przez 2 godziny. Nie było na to czasu, więc nie korzystałam z piłki, worka (podobno taka możliwość jest) czy prysznica. Toaleta bardzo malutka, trudno się w niej obrócić z dużym brzuchem ;)
Na poporodowym byłyśmy 4 dni. Sala dwuosobowa, cóż, piękna nie była, łóżko/materac ponownie bardzo niewygodne. Naprawdę trudno było się z niego podnieść po szyciu czy wygodniej ułożyć, by nakarmić dziecko. Łazience (na korytarzu) przydałby się remont. Podkłady na łóżko, wkłady poporodowe dla mamy, pieluszki (Happy) gwarantował szpital. Wystarczyło mieć swój kremik do pupy. Miałam Nivea. Pediatra podczas badania powiedziała, że zawiera cynk i lepiej go nie używać, dostałam Alantan. Pediatrzy dokładnie badali Malutką. Podejrzenie żółtaczki - od razu badania, obserwacja, zostajemy dłużej w szpitalu. Ginekolodzy na których trafiłam - mili i dowcipni. Na żadną położną nie mogę narzekać, bo wszystkie z którymi miałam styczność były życzliwe i pomocne. Zaglądały (również w nocy) zapytać czy wszystko ok. Poproszone o pomoc - przychodziły od razu.
Jedzenie nie było takie złe (jak na szpitalne standardy;)). Myślałam, że będzie gorzej :) Raz nie zjadłam drugiego dania (strasznie nieapetyczne kawałki kurczaka).

W skrócie - bardzo się bałam pobytu w szpitalu, ale na szczęście zostałam pozytywnie zaskoczona.

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Post: 24 maja 2015, 17:38
autor: Szizel
My ten szpital poznaliśmy od innej strony niestety, od strony oddziału neonatologicznego. Stał się naszym drugim domem na miesiąc czasu, to tu nasza Calineczka walczyła o swój pierwszy samodzielny oddech, to tu nauczyła się obracać butle z mlekiem, to tu posmakowała po raz pierwszy matczynego cysia. I cóż mogę powiedzieć dziękuje to za mało, słowo dziękuje nie odda tego jak strasznie jesteśmy wdzięczni, za opiekę nad naszą Calineczką, o to jaką troską otaczają tych najmniejszych spośród maluśkich. Lekarze, położne zawsze chętnie odpowiedzą na każde dręczące pytanie rodziców, a jest ich wiele, pomogą, pokażą, podniosą na duchu, po żartują, otoczą opieką. Przekraczając próg oddziału czułam się jak w domu, ciepła, przyjemna atmosfera. <3

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Post: 04 wrz 2015, 8:08
autor: Paulina S.
http://lodz.tvp.pl/21487942/zakonczono- ... adurowicza

Madurowicz się remontuje.

(Być może nowe łóżka skłonią mnie do ewentualnego kolejnego porodu również tam. To tak pół żartem, pół serio. ;) )

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Post: 18 kwie 2017, 22:40
autor: Paulina S.

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Post: 06 maja 2017, 11:13
autor: niesia2708
Dziewczyny jakieś nowe opinie o szpitalu?
Może koleżanka koleżanki ostatnio rodziła :D :D

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Post: 06 maja 2017, 13:32
autor: maskotka
Też chętnie posłucham :-D co prawda stosunkowo niedawno tam rodziłam i warunki na poporodowym jak leżałam z Agatką były lux. Miałyśmy jednoosobową, dużą sale. Na sali przewijak, szafeczka, zlew, telewizor (na monety). Położne dawały pieluchy, podkłady na łóżko i te między nogi. Nie wiem czy dawały mleko bo nie potrzebowałyśmy ale podejrzewam, że tak. Jedyny spory minus to brak łazienki na sali więc żeby się wysikać czy umyć to nadal trzeba dziecko zostawić samo. Na porodówce w sumie od 6 lat bez zmian. Jednoosobowe sale, dla chłopa stołek, znieczulenie na życzenie i to z dokładkami. Położne zależy na którą się trafi, ja za każdy każdym razem miałam spoko, chodź rodząca Grześka przylazła jakaś co mnie nie prowadziła i zebrałam opieprz że mam się zachowywać i nie bluźnić :lol: z Agatką za to położna czujna i po moim zachowaniu zauważyła że rodzę. Bez tego Agatka by wlazła pod kołdrę bo ja wcale nie miałam parcia a główka już była na zewnątrz.

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Post: 20 cze 2017, 8:58
autor: niesia2708
Jeszcze mam kilka pytań:
- czy rzeczywiście po porodzie kontakt skóra do skóry trwa 2 godziny??
- sale poporodowe są pojedyncze??
-jak jest z odwiedzinami?? Czy ktoś może być cały czas z mamą i dzieckiem??

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Post: 20 cze 2017, 9:14
autor: martonia
- u nas kontakt trwał prawie dwie godziny
- sale poporodowe są głównie dwuosobowe, chociaż pierwszą noc byliśmy absolutnie sami :)
- u mamy i dziecka może przebywać całą dobę jedna osoba, o ile w sali dwuosobowej druga położnica nie ma nic przeciwko, u mnie mąż był wszystkie 3 noce, bo ja czułam się fatalnie

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Post: 20 cze 2017, 10:32
autor: maskotka
niesia2708 kontakt z chłopcami trwał 2 godziny. Z Agatką około 1,5, ale to dlatego, że sama poprosiłam o jego skrócenie.
Co do sal to z Agatką leżałam w sali jednoosobowej, a jeśli chodzi o odwiedziny to może być jedna osoba na raz i bez ograniczeń czasowych (chodź w teorii tego nie sprawdzałam, bo do mnie wpadli raz na 15 minut rodzice i codziennie Adrian był przez około 2 godziny).
I bardzo liczę, że tym razem również trafię na sale jednoosobową, bo szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie żeby u innej osoby z mojej sali ktoś przebywał całą dobę. Czułabym się skrępowana, chodź z drugiej strony rozumiem że kto inny może właśnie tego potrzebować.

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Post: 20 cze 2017, 10:44
autor: zbroziu
martonia pisze:- u nas kontakt trwał prawie dwie godziny
- sale poporodowe są głównie dwuosobowe, chociaż pierwszą noc byliśmy absolutnie sami :)
- u mamy i dziecka może przebywać całą dobę jedna osoba, o ile w sali dwuosobowej druga położnica nie ma nic przeciwko, u mnie mąż był wszystkie 3 noce, bo ja czułam się fatalnie

Podpisuję się pod tym w 100%

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Post: 20 cze 2017, 13:24
autor: 19anioleczek92
zbroziu pisze:
martonia pisze:- u nas kontakt trwał prawie dwie godziny
- sale poporodowe są głównie dwuosobowe, chociaż pierwszą noc byliśmy absolutnie sami :)
- u mamy i dziecka może przebywać całą dobę jedna osoba, o ile w sali dwuosobowej druga położnica nie ma nic przeciwko, u mnie mąż był wszystkie 3 noce, bo ja czułam się fatalnie

Podpisuję się pod tym w 100%

I ja również :) po CC też Bianke miałam cały czas przy sobie dopiero na noc prosiłam aby ja zabrali bo poprostu że zmęczenia spałam na jawie miałam otwarte oczy taka byłam wymęczona... a ,że na pooperacyjnej byłam całą noc sama było idealnie...

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Post: 20 cze 2017, 22:25
autor: agunia
niesia moje 3 kolezanki blislie urodzily teraz w MMadurowicz dwie w marcu,jedna teraz w czwartek :) o ile na warunki i generalnie opieke zadna nie narzekala to juz jakosc samego porodu srednio,ale to wiadomo zalezy na kogo sie trafi.Zadna nie miala lekarza z tego szpitala ani znajomej poloznej.Najgorzej ta czwartkowa wspomina bo porod byl kleszczowy.Przezyli chwile grozy naprawde,watpie zeby drugi raz chciala tam rodzic.

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Post: 21 cze 2017, 9:28
autor: zbroziu
agunia pisze: jakosc samego porodu srednio,

Mój pierwszy poród był taki, a za drugim razem zupełnie inaczej, więc
agunia pisze:zalezy na kogo sie trafi.

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Post: 27 kwie 2018, 11:23
autor: sierpniowka
a co do odwiedzin, skoro można przez całą dobę- to ta osoba odwiedzająca co ma do dyspozycji? tylko krzesło? jest szansa na jakąś leżankę, albo żeby ją wykupić'? :)

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Post: 27 kwie 2018, 12:30
autor: Patrycja11
sierpniowka, krzesło. Bynajmniej tak było w listopadzie.

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Post: 01 maja 2018, 10:12
autor: Malwina
Ja po laparoskopii leżałam na pooperacyjnej 26 godzin i leżała ze mną dziewczyna po CC. Dopiero po 24 h przewieźli ją do dziecka na III p.

To jak to jest?
To standard w Madurowiczu, że na pooperacyjnej tyle trzymają?

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Post: 01 maja 2018, 16:18
autor: 19anioleczek92
Ja jestem po CC w Madurowiczu i to jest tak,że po 12 godzinach Cię pionizują na sali pooperacyjnej ale Bianka była że mną cały czas dopóki Michał był że mną a był do północy... rano przed obchodem już byłyśmy przewiezione na zwykłą salę...

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Post: 01 maja 2018, 16:19
autor: misia-misia
Malwina, wydaje mi się, że nie. Jak ja rodziłam przez cc też byłam na pooperacyjnej. Rodziłam w nocy a rano teoretycznie powinnam trafić na normalną salę z dzieckiem. A że miałam duży problem z ciśnieniem, na normalną salę trafiłam następnego dnia rano. Nawet mówili, że mam wczasy.

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Post: 02 maja 2018, 7:55
autor: Fionka
Malwina, ja urodziłam przez CC 23 grudnia o 18, a spionizowano mnie i przewieziono na 3p. w Wigilię po 20. Dziecko oddano mi rano 25.12, po wyjęciu cewnika i prysznicu :)

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Post: 03 maja 2018, 12:54
autor: Malwina
Z jednej strony dobrze, bo można odpocząć. Z drugiej słabo, bo daleko od dziecka.
Dzięki Dziewczyny :)

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Post: 17 lis 2018, 18:56
autor: gebka
Czy któraś z mam rodziła niedawno i może podzielić się wrażeniami??

Re: Szpital Madurowicza <teraz im. Pirogowa>

Post: 17 lis 2018, 21:22
autor: Justinaa
Połowa maja, warunki na oddziale poporodowym po remoncie ok, ja byłam zadowolona z porodu i pobytu po