Klinika SALVE ul. Szparagowa

Nasze doświadczenia, czyli subiektywnie o naszych ciążach i porodach.

Klinika SALVE ul. Szparagowa

Postautor: Fuente » 29 paź 2012, 10:01

Ponieważ jesteśmy w połowie ciąży, coraz częściej pojawia się temat samego rozwiązania.
Pod uwagę bierzemy w zasadzie trzy szpitale w tym mocno rozważamy z mężem Salve.

To propozycja szpitala która do mnie przemawia najbardziej. Finanse nie mają tu nic do rzeczy, kwotę na sam poród w Salve mamy odłożone. Boję się tylko jak to funkcjonuje od wewnątrz. Jak wygląda opieka Noworodków? Ja jestem tu na drugim miejscu, najważniejsze jest dobro Naszego Maleństwa, dlatego wciąż się zastanawiam czy Salve to aby na pewno najlepszy wybór...
Dziewczyny, może macie jakieś doświadczenie związane z ta kliniką. czy któraś z was tam rodziła, planowała? A może dysponujecie jakimiś opiniami z pierwszej ręki? Będę wdzięczna za wszelkie opinie z waszej strony :)

Pozdrawiam :)
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
Fuente
Moderator
 
Posty: 6317
Rejestracja: 27 paź 2012, 22:20
Has thanked: 42 times
Been thanked: 91 times

Re: Klinika SALVE ul. Szparagowa

Postautor: malaJu » 29 paź 2012, 10:04

Ja rodziłam ;) Chwalę sobie bardzo, szczególnie, że mam porównanie - pierwsze dziecko rodziłam w Madurowiczu. W wolnej chwili wrzucę tu opis porodu i opinię o samym Salve.

UPDATE oto opis

Generalnie, zacznijmy od tego, że nie poszłam tam rodzić z potrzeby bycia księżniczką tylko dla komfortu psychicznego, którego zabrakło mi w Madurowiczu. Nie jest tupeciarą i każde wezwanie położnej i proszenie jej o pomoc to dla mnie ogromny stres. Jakoś zawsze bardziej przejmuję się reakcją innych ludzi, tym, że przyznam się do nieudolności, bo przecież "powinnam sama dać radę".
W każdym razie, pobyt w Salve oceniam na bardzo dobry+ Celującego nie dam, bo zawsze można się przyczepić ;) Do czego na przykład? Do łazienek w pokojach, które są wspólne dla dwóch pomieszczeń i mają dwoje drzwi. Zawsze teoretycznie może ktos z drugiego pokoju wparować do środka. Teoretycznie, bo drzwi są zamykane od środka. I tak kiedyś sąsiadka zamknęła swoje i moje, po czym moje już tak zostawiła i nie mogłam skorzystać z toalety, póki położna ich nie otworzyła od drugiej strony.
W pokoju nie miałam też na początku przewijaka, co było sporym problemem, bo wycieczki przez cały korytarz mało mnie kręciły. Na szczęście, było to w czasie, gdy zawsze ktoś inny przewijał synka przy różnych okazjach.
No i te pieluszki Happy, których organicznie nie znoszę. I pupy moich dzieci też.
A teraz plusy:
PERSONEL. Co tu gadać. Sama śmietanka. Ciął dr Wiliński, położną miałam najlepszą na świecie i do tego nagrodzoną w 2008 za swoją pracę, p. Dorotę Hałaczkiewicz, która przeszła do Salve po rozwiązaniu porodówki w Koperniku, doradca laktacyjny – p. Irena Staśkiewicz, kobieta z wielką klasą, sercem i profesjonalizmem, dzięki której mam wielką nadzieję, że tym razem się uda karmić tylko naturalnie. No i obsługa bloku operacyjnego. Ogółem – pełne zaufanie i zadowolenie.
WYPOSAŻENIE łóżko, niby szczegół, bo na hamaku też spać się dało, ale przydaje się po cesarce łóżko ze sterowanym oparciem, bo łatwiej się podnieść, karmić, funkcjonować. Można być herosem i zmagając się z bólem próbować karmić, tylko po co…? Na łóżku, które się nie zapada i jest szerokie zwyczajnie jest po ludzku. Jest wygodnie. Niby banał, ale aż mną rzuca na myśl, że za człowieczeństwo w sensie komfortu musiałam zapłacić.
Telewizor. Klimatyzacja. Wyposażenie łazienki. Zwyczajne sprawy, które powinny być dla każdego.
JEDZENIE. Pyszne! Zjadałam wszystko i czułam siłę, na cały dzień. Żadnych plastików, mdłego smaku, uczucia, że człowiek jest na diecie. Niemal jak w domu.
ORGANIZACJA Tu będzie najpiękniej. Po to szłam do prywatnego szpitala, żeby mieć opiekę. Lekarze i położne uprzejmi (i to nie że za pieniądze. Wiekszość po ludzku zainteresowana), pomocni, słuchający. W godzinę po zabiegu przyniesiono mi synka na karmienie. Jakże ważne jest takie wsparcie dla relacji z dzieckiem, dla laktacji, dla psychiki. Potem zabierano Go za każdym razem, gdy chciałam odpocząć. Bez szemrania, że wielka pani się leni. Ostatniej nocy synek był już tylko ze mną, ale gdybym chciała to też spędziłby noc u położnych i przyjeżdżał tylko na karmienie.
Wszystko z taktem, bez narzucania, z dobrym słowem i radą.

PODSUMOWANIE
Są trzy zdania które wciąż pojawiają się w sieci na temat porodów w Salve: 1. Najlepiej wydane pieniądze w moim życiu; 2. Nie żałuję ani złotówki; 3. Tak powinno przeżywać się początki macierzyństwa.
Pod wszystkimi się podpisuję. Żałuje tylko, że w naszym mieście trzeba płacić, by mieć to wszystko.
Awatar użytkownika
malaJu
Administrator
 
Posty: 10299
Rejestracja: 21 paź 2012, 19:37
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 722 times
Been thanked: 264 times

Re: Klinika SALVE ul. Szparagowa

Postautor: Fuente » 29 paź 2012, 11:03

J.B. pisze:PODSUMOWANIE
Są trzy zdania które wciąż pojawiają się w sieci na temat porodów w Salve: 1. Najlepiej wydane pieniądze w moim życiu; 2. Nie żałuję ani złotówki; 3. Tak powinno przeżywać się początki macierzyństwa.
Pod wszystkimi się podpisuję. Żałuje tylko, że w naszym mieście trzeba płacić, by mieć to wszystko.


Miałam zapytać prywatnie, ale warto żeby każdy mógł poznać szczegóły. W moim przypadku jest duże prawdopodobieństwo, ze też będzie cięcie (ze względu na moją wadę nerek) i dlatego mam pytanie. Czy przy cesarce może towarzyszyć mąż? Wiem że nie w każdym szpitalu jest taka możliwość, a zarówno mnie jak i mojemu Mężowi zależy żeby w tym najważniejszym momencie być razem i wspólnie przeżywać przyjście na świat Naszego Szczęścia?
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
Fuente
Moderator
 
Posty: 6317
Rejestracja: 27 paź 2012, 22:20
Has thanked: 42 times
Been thanked: 91 times

Re: Klinika SALVE ul. Szparagowa

Postautor: malaJu » 29 paź 2012, 12:16

Oczywiście :) Mój maż był, w weekend koleżance też towarzyszył mąż, czyli to jest usługa dostępna, bezpłatna i bezproblemowa
Awatar użytkownika
malaJu
Administrator
 
Posty: 10299
Rejestracja: 21 paź 2012, 19:37
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 722 times
Been thanked: 264 times

Re: Klinika SALVE ul. Szparagowa

Postautor: gohnia » 08 gru 2012, 11:04

malaJu, możesz poradzić mi co powinnam zabrać do Salve? Po MP, w której wszystko musiałam mieć ze sobą, jakoś trudno mi uwierzyć, że nie potrzebuję niczego dla dziecka oprócz ciuszków na wyjście.
Takie rzeczy jak podkłady czy wkładki poporodowe trzeba mieć swoje?
W 2011 Ł 2013 K 2017

Szczęście to skutek uboczny postępowania zgodnie ze swoimi wartościami.
Awatar użytkownika
gohnia
SuperMama
 
Posty: 4786
Rejestracja: 13 lis 2012, 22:01
Has thanked: 86 times
Been thanked: 84 times

Re: Klinika SALVE ul. Szparagowa

Postautor: malaJu » 08 gru 2012, 11:13

gohnia, wszystko masz na miejscu. Co ja bym wzieła z domu? wodę mineralną niegazowaną, suchary dla mnie oraz pampersy 1 i chusteczki dla dziecka.
Awatar użytkownika
malaJu
Administrator
 
Posty: 10299
Rejestracja: 21 paź 2012, 19:37
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 722 times
Been thanked: 264 times

Re: Klinika SALVE ul. Szparagowa

Postautor: gohnia » 08 gru 2012, 11:51

malaJu, dzięki, będę pamiętać ;) A czemu pieluchy? Nie dają czy dają za mało?
W 2011 Ł 2013 K 2017

Szczęście to skutek uboczny postępowania zgodnie ze swoimi wartościami.
Awatar użytkownika
gohnia
SuperMama
 
Posty: 4786
Rejestracja: 13 lis 2012, 22:01
Has thanked: 86 times
Been thanked: 84 times

Re: Klinika SALVE ul. Szparagowa

Postautor: malaJu » 08 gru 2012, 12:36

dają Happy, a moje dzieci i wiele innych też, źle je toleruje.
Awatar użytkownika
malaJu
Administrator
 
Posty: 10299
Rejestracja: 21 paź 2012, 19:37
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 722 times
Been thanked: 264 times

Re: Klinika SALVE ul. Szparagowa

Postautor: gohnia » 08 gru 2012, 12:53

No tak... tylko trudno przewidzieć jak Nowy Młody będzie je tolerował, bo może akurat jemu nie będą szkodziły... Ale wezmę trochę własnych na wszelki wypadek.
A możesz mi jeszcze napisać jak to wygląda po kolei, tzn. przyjadę tam rano i co dalej? Chciałabym to sobie jakos wyobrazić ;)
W 2011 Ł 2013 K 2017

Szczęście to skutek uboczny postępowania zgodnie ze swoimi wartościami.
Awatar użytkownika
gohnia
SuperMama
 
Posty: 4786
Rejestracja: 13 lis 2012, 22:01
Has thanked: 86 times
Been thanked: 84 times

Re: Klinika SALVE ul. Szparagowa

Postautor: malaJu » 08 gru 2012, 20:48

Ja miałam być na 7:30, ale przez korki spóźniłam się 10 minut. Zatem natychmiast zabrano mnie do szatni, gdzie miałam się przebrać w uroczą zieloną koszulę (do wyboru jeszcze jeden kolor, ale wiem z doświadczenia, że w butelkowej zieleni mi do twarzy :D:D )i moje kapcie choć tam widziałam szpitalne crocsy jak ktoś ma życzenie. Wszystkie ubrania spakowałam do torby i dała mężowi.
Potem sala przedoperacyjna, gdzie byłam sama jako rodząca. W czasie podłączania do KTG i zakładania wenflonu wypełniałam papiery, położna uzupełniała druczki etc. etc. Pobrano mi krew do badania. Tzn papiery wypełniał mąż czytając mi pytania.
Nasze rzeczy zostały w sali przedoperacyjnej, a my pojechaliśmy na salę operacyjną. Ja dostałam znieczulenie, a mąż się przygotowywał do obecności na sali czyli mył i ubierał a'la chirurg.
Potem samo CC. Po cesarce mąż pojechał z synem, a mnie zszywali.
Wszystko od wejścia o 7:40 trwało godzinę. O 8:48 zobaczyłam synka.
Potem, gdy już mnie przewieziono do sali, mąż odebrał rzeczy od pielęgniarek i przyszedł do mnie. A potem za chwilę przywieziono mi synka. Po jakimś czasie synka zabrano, ja poszłam spać, a dalej to już wiadomo - szpitalne życie po operacji.
Awatar użytkownika
malaJu
Administrator
 
Posty: 10299
Rejestracja: 21 paź 2012, 19:37
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 722 times
Been thanked: 264 times

Re: Klinika SALVE ul. Szparagowa

Postautor: gohnia » 08 gru 2012, 22:10

To już wszystko jasne, dzięki ;;)
W 2011 Ł 2013 K 2017

Szczęście to skutek uboczny postępowania zgodnie ze swoimi wartościami.
Awatar użytkownika
gohnia
SuperMama
 
Posty: 4786
Rejestracja: 13 lis 2012, 22:01
Has thanked: 86 times
Been thanked: 84 times

Re: Klinika SALVE ul. Szparagowa

Postautor: dorotka847 » 05 lut 2013, 15:53

malaJu pisze:Są trzy zdania które wciąż pojawiają się w sieci na temat porodów w Salve: 1. Najlepiej wydane pieniądze w moim życiu; 2. Nie żałuję ani złotówki; 3. Tak powinno przeżywać się początki macierzyństwa.
Pod wszystkimi się podpisuję.
i ja się z tym zgadzam. Poniżej opis moich doświadczeń z salve.
Kontaktowałam się z Salve telefonicznie na dwa dni przed wyznaczonym terminem porodu po rozmowie z panią położną kazano mi się stawić w terminie na oddziale. W rozmowie zaznaczyłam że dziecko na USG jest duże pow. 4kg po godzinie zadzwonił do mnie sam dr Wiliński i kazał mi się stawić na następny dzień (28 sierpnia) by sprawdzić czy wszystko jest ok. Zrobiono mi KTG dr mnie zbadał i powiedział że wszytko jest ok ale na poród się jeszcze nie zapowiada. W kolejnych dniach kolejne badania KTG co dwa dni do tego dwa testy z oksytoc. i dwa razy badanie na zielone wody morfologia i zwykłe badanie ginekologiczne i tak do 7 września. Wszystkie te badania zrobiono mi bez konieczności leżenia w szpitalu musiałam się tam tylko stawiać co dwa dni. 6 września zapadła decyzja że są wskazania do CC. Następnego dnia stawiłam się do szpitala na 8 rano i zaczęło się szykowanie do zabiegu a o 10:07 Marysia już była z nami. Mój mąż mógł być przy cięciu głaskać po głowie i zobaczyć małą zaraz po urodzeniu. Ja też ją dostałam na piersi i mogłam przytulić to było dla nas cudowne przeżycie i cieszymy się że była taka możliwość. Pobyt w szpitalu trwał 3 doby i tu też nie ma się do czego doczepić: wygodna, pojedyncza sala, wejście do łazienki z pokoju , bardzo dobre jedzenie (nikt nie musiał mi nic przynosić z domu), najważniejsze jednak jest to że lekarze, położne i cały personel oddziału traktuje rodzące, dzieci i rodziny rodzących tak że jest po prostu miło i sympatycznie.
Obrazek
Awatar użytkownika
dorotka847
 
Posty: 37
Rejestracja: 02 sty 2013, 13:00
Has thanked: 0 time
Been thanked: 1 time

Re: Klinika SALVE ul. Szparagowa

Postautor: hatifnatka » 05 lut 2013, 16:36

wklejam moją relację z porodu w Salve, może się komuś przyda :)

W piątek rano zgłosiliśmy się z Mężem na oddział położniczy Salve. Miła pani położna przywitała nas i zaprosiła do pokoiku, gdzie wypełniliśmy wszystkie niezbędne formularze, daliśmy całą dokumentację medyczną itp. Później poszliśmy za nią do sali, w której miałam przebywać przez cały pobyt, aby zostawić tam wszelkie torby itp. (sala jednoosobowa, z łazienką i co okazało się później zbawienne - zdalnie sterowanym, mega wygodnym łóżkiem).
Mój gin, prowadzący ciążę przyszedł się z nami przywitać, zapytał jak samopoczucie (oczywiście powiedziałam, że jestem zestresowana) i powiedział, że widzimy się na sali operacyjnej. Później nastąpiły wszelkie przygotowania (przebranie się w seksowną zieloną koszulkę, ubranie dla Męża, dla mnie wenflon, kroplówka, zastrzyki przeciw odruchowi wymiotnemu, podłączono mnie też pod ktg), po około dwóch godzinach jeszcze tylko cewnik i heja na porodówkę. Nogi nieco mi się uginały, ale szłam dzielnie :P Jeszcze jedno badanie ginekologiczne i trafiłam na salę. Miła pani anestezjolog żartowała ze mną i zagadywała, panie pielęgniarki też robiły, co mogły, żeby mnie odstresować.
Atmosfera była świetna. Później znieczulenie w kręgosłup i czekanie aż zacznie działać (około 20min) - w tym czasie jeszcze jeden wywiad medyczny, jeszcze trochę żarcików i przyszedł mój pan doktor z drugą dr.
Przykryto mnie dużą zieloną chustą, przed oczka dano parawan i się zaczęło.
Jedna pielęgniarka trzymała mnie za rękę, a druga stojąca w okolicach mojej głowy głaskała mnie po włosach i relacjonowała poczynania doktora. Doktor za to rozmawiał ze mną podczas operacji, co szczerze mówiąc kompletnie mnie rozbroiło i nawet lekko rozbawiło, co w tych okolicznościach było dla mnie szokiem ;)
Po chwili usłyszałam: no już mamy synka! - usłyszałam płacz Teosia i rozpłakałam się ze szczęścia <3 Po chwili dostałam go do przytulenia, ucałowałam główkę, pupkę i stópkę :) :) :) i pani pediatra zabrała go z sali.
Pani anestezjolog zapytała, czy chcę sobie teraz troszkę pospać, kiedy dr będzie kończył, więc się zgodziłam. Po godzinie obudziłam się na swojej sali.
Mąż cały czas był ze mną (w ogóle mógł tam przebywać od 8 do 22, co zresztą czynił).
Teoś w ciągu dnia przebywał z nami, a w nocy zabierany był przez panią położną (ponieważ dr powiedział, że nie mogę dźwigać dziecka).
Dostałam kilka kroplówek i pielęgniarka powiedziała mi, że jak tylko poczuję, że schodzi znieczulenie i coś zaczyna mnie boleć - mam dać znać, bo nie wolno dopuścić do tego, aby ból się 'rozhulał'.
Przywieźli nam syneczka, więc w ciągu dnia był z nami. W nocy pani położna zabrała go, abym mogła się wyspać.
Co 10 min. miałam mierzone ciśnienie, dostawałam kroplówki itp. Po 19 wstałam z pomocą położnej i poczłapałam pod prysznic.
W nocy miałam cogodzinne kontrole, rano położna usunęła mi cewnik, pobrała krew i odkleiła z rany po cięciu plaster zabezpieczający.
Przez pozostałe dni (byliśmy w szpitalu od piątku do poniedziałku) doświadczyłam mega dobrej opieki. Co chwilę ktoś zaglądał - jakiś lekarz, pielęgniarka, położna. Badali mnie, pytali o samopoczucie, odpowiadali na pytania itd itp. Wszyscy, podkreślam - WSZYSCY byli mili, sympatyczni, uśmiechnięci i kompetentni, udzielali wyczerpujących i zrozumiałych informacji. No po prostu rewelacja. Codziennie też przychodziła pani pediatra, żeby zdać mi szczegółowy raport ze stanu zdrowia Teosia.
Doradca laktacyjna (niesamowicie ciepła i sympatyczna kobieta) udzieliła mi mnóstwa cennych rad.
I tak oto wczoraj wróciliśmy całą Trójką do domu.
Czuję się rzecz jasna nieszczególnie, boli mnie i ciągnie rana pooperacyjna, no ale to normalne :) :)
Nigdy wcześniej nie pomyślałabym, że poród i to co po nim może być tak MIŁYM przeżyciem i cała opieka okołoporodowa może być tak rewelacyjna.
Co do szczegółów technicznych - nie musiałam mieć ze sobą żadnych rzeczy dla dziecka, jedynie ubranka na wyjście. Dla siebie musiałam mieć praktycznie tylko kapcie, klapki pod prysznic i kosmetyki. (miałam swoją koszulkę, ale bez niej też byłoby OK).

podsumowując: to były najlepiej wydane pieniądze w moim życiu, opieka jaką otrzymaliśmy z Synkiem była super, a poczucie bezpieczeństwa i komfortu psychicznego - bezcenne.
Z czystym sumieniem polecam więc poród w Salve, jeśli tylko ktoś rozważa czy warto - moja odpowiedź brzmi: zdecydowanie TAK! >D
T 2011 <3 A 2013 <3
Awatar użytkownika
hatifnatka
SuperMama
 
Posty: 3995
Rejestracja: 04 lut 2013, 11:07
Has thanked: 94 times
Been thanked: 92 times

Re: Klinika SALVE ul. Szparagowa

Postautor: malaJu » 05 lut 2013, 19:08

hatifnatka, a teraz gdzie rodzisz? Masz już plan?
Awatar użytkownika
malaJu
Administrator
 
Posty: 10299
Rejestracja: 21 paź 2012, 19:37
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 722 times
Been thanked: 264 times

Re: Klinika SALVE ul. Szparagowa

Postautor: hatifnatka » 05 lut 2013, 19:23

malaJu, Salve oczywiście ::)
T 2011 <3 A 2013 <3
Awatar użytkownika
hatifnatka
SuperMama
 
Posty: 3995
Rejestracja: 04 lut 2013, 11:07
Has thanked: 94 times
Been thanked: 92 times

Re: Klinika SALVE ul. Szparagowa

Postautor: gohnia » 06 lut 2013, 14:48

hatifnatka, też zaznałam Salve i gdybym miała jeszcze rodzić to też znów bym ich wybrała ::)
W 2011 Ł 2013 K 2017

Szczęście to skutek uboczny postępowania zgodnie ze swoimi wartościami.
Awatar użytkownika
gohnia
SuperMama
 
Posty: 4786
Rejestracja: 13 lis 2012, 22:01
Has thanked: 86 times
Been thanked: 84 times

Re: Klinika SALVE ul. Szparagowa

Postautor: Fuente » 06 lut 2013, 20:37

Dziewczyny mam pytanie.
Jestem po wizycie kwalifikacyjnej do porodu, przed chwila zrobiłam juz przelew, ale zapomnialam zadac jedno pytanie podczas wizyty dr. Stefanowicz.
Mianowicie, powiedzcie mi czy jeśli mąż ma rodzić ze mną, to potrzebujemy ten jednorazowy fartuszek dla męża czy oni tam daja na miejscu? Bo nie wiem czy mam latac i kupować czy oni są na to przygotowani? Według rozpiski z ich strony jedyne co pisza o rzeczach dla męża: "buty na zmianę (również dla męża)".
W szkole rodzenia (ale nie szkoły rodzenia w Salve, tylko w innej) kazali nam zakupic taki fartuszek wcześniej i teraz nie wiem co robić? Podpowiedzcie jak to wygląda w praktyce?
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
Fuente
Moderator
 
Posty: 6317
Rejestracja: 27 paź 2012, 22:20
Has thanked: 42 times
Been thanked: 91 times

Re: Klinika SALVE ul. Szparagowa

Postautor: malaJu » 06 lut 2013, 20:43

by fartuszek i całą resztę dostaliśmy, a to było CC.
Awatar użytkownika
malaJu
Administrator
 
Posty: 10299
Rejestracja: 21 paź 2012, 19:37
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 722 times
Been thanked: 264 times

Re: Klinika SALVE ul. Szparagowa

Postautor: Malwina » 25 mar 2013, 10:56

Też nastawiamy się na Salve.
Warunki w państwowych szpitalach i ich procedury przerastają mnie jednak.
Obrazek

Obrazek

Obrazek
Malwina
SuperMama
 
Posty: 3804
Rejestracja: 29 paź 2012, 14:02
Has thanked: 29 times
Been thanked: 68 times

Re: Klinika SALVE ul. Szparagowa

Postautor: malaJu » 25 mar 2013, 10:57

Malwina, wiesz, ze cie rozumiem. Powodzenia!!
Awatar użytkownika
malaJu
Administrator
 
Posty: 10299
Rejestracja: 21 paź 2012, 19:37
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 722 times
Been thanked: 264 times

Re: Klinika SALVE ul. Szparagowa

Postautor: Malwina » 25 mar 2013, 11:09

Do kogo najlepiej iść na wizytę kwalifikującą do porodu?

Nie ukrywam, że mam dużą chęć urodzić siłami natury, ale potrzebuję porozmawiać z dobrym lekarzem.
Pierwsze dziecko cc i duże > 4 kg, teraz po 2 latach drugi poród.

Czytałam, że Lipecka bardzo "goni" na wizytach, bo ma dużo pacjentów.
Na Znanylekarz.pl słabo wypada Lech i Sobkiewicz.
Nie znam Stefanowicz, ale Fuente dość słabo ją oceniała.
I jeszcze jest dr Wiliński, który ma gabinet na Liściastej i też zgodnie z tym co na znanylekarz wyczytałam, robi kwalifikację do porodów w Salve.
Obrazek

Obrazek

Obrazek
Malwina
SuperMama
 
Posty: 3804
Rejestracja: 29 paź 2012, 14:02
Has thanked: 29 times
Been thanked: 68 times

Re: Klinika SALVE ul. Szparagowa

Postautor: malaJu » 25 mar 2013, 11:12

Malwina, jezeli Wiliński dalej robi kwalifikacje (bo plotki były że nie) to idź do niego.
Awatar użytkownika
malaJu
Administrator
 
Posty: 10299
Rejestracja: 21 paź 2012, 19:37
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 722 times
Been thanked: 264 times

Re: Klinika SALVE ul. Szparagowa

Postautor: Malwina » 25 mar 2013, 12:00

malaJu, dzięki. Pewnie jeszcze będę Cię męczyła trochę do mojego porodu :)
Obrazek

Obrazek

Obrazek
Malwina
SuperMama
 
Posty: 3804
Rejestracja: 29 paź 2012, 14:02
Has thanked: 29 times
Been thanked: 68 times

Re: Klinika SALVE ul. Szparagowa

Postautor: kasia_m85 » 25 mar 2013, 12:10

Malwina pisze:I jeszcze jest dr Wiliński, który ma gabinet na Liściastej i też zgodnie z tym co na znanylekarz wyczytałam, robi kwalifikację do porodów w Salve.

Moją kuzynkę on kwalifikował,ale ona chodziła do niego całą ciążę prywatnie.
Malwina pisze:Nie ukrywam, że mam dużą chęć urodzić siłami natury

Dr Wiliński jest bardzo nastawiony na porody naturalne (i karmienie piersią), więc to chyba dobry lekarz dla Ciebie ::)
Obrazek Obrazek
Awatar użytkownika
kasia_m85
SuperMama
 
Posty: 778
Rejestracja: 03 gru 2012, 21:20
Has thanked: 12 times
Been thanked: 21 times

Re: Klinika SALVE ul. Szparagowa

Postautor: Malwina » 25 mar 2013, 12:12

kasia_m85, dziękuję za opinie. Za jakieś 5-6 tygodni muszę iść na wizytę kwalifikującą do porodu. :)

Rozmawiałam z Salve, dr Wiliński też kwalifikuje do porodów, ale on w swoim gabinecie na Liściastej.
Obrazek

Obrazek

Obrazek
Malwina
SuperMama
 
Posty: 3804
Rejestracja: 29 paź 2012, 14:02
Has thanked: 29 times
Been thanked: 68 times

Re: Klinika SALVE ul. Szparagowa

Postautor: gohnia » 25 mar 2013, 13:05

kasia_m85 pisze:Dr Wiliński jest bardzo nastawiony na porody naturalne (i karmienie piersią), więc to chyba dobry lekarz dla Ciebie ::)

Dokładnie tak!
Gdyby jednak nie przyjmował, to polecam "mojego" dr. Pietrzaka
W 2011 Ł 2013 K 2017

Szczęście to skutek uboczny postępowania zgodnie ze swoimi wartościami.
Awatar użytkownika
gohnia
SuperMama
 
Posty: 4786
Rejestracja: 13 lis 2012, 22:01
Has thanked: 86 times
Been thanked: 84 times

Re: Klinika SALVE ul. Szparagowa

Postautor: Fuente » 28 mar 2013, 15:56

Czas na moją opinię na temat Salve i pozwole sobie powtórzyć za Ju: to są zdecydowanie najlepiej wydane pieniądze w moim życiu!

Rodziłam naturalnie i jestem po prostu zachwycona, warunkami, podejściem personelu... no po prostu wszystkim!

Po przyjeździe na porodówkę cały czas była z nami położna która bardzo mi pomagała. Pod KTG podłączali mnie tylko w razie konieczności, co jakis czas miałam KTG robione na piłce albo w pozycji leżącej, tak że jak nie chciałam to w zasadzie nie musiałam leżeć na łóżku. Jeszcze zanim akcja na dobre się rozkręciła przyszła do mnie Pani anestezjolog, przedstawić się powiedzieć o tym ajk może mi ulżyc w bólu. Krótko po niej przyszła Pani neonatolog również się przedstawić powiedzieć że to ona będzie się zajmowała Amelcią zaraz po jej urodzeniu. Co jakiś czas przychodził dr. Pietrzak na kontrolę. Oczywiście mąz był caly czas ze mną, spacerowaliśmy, bujalismy się na piłce w zasadzie nie mielismy żadnych ograniczeń.

Przy samym parciu wszyscy bardzo mi pomagali. Nawet Pani anestezjolog, która czekała żeby mnie znieczulić do szycia mnie wspierała i jako że stała najbliżej mojej głowy podpowiadała że już widać główkę :D Swoją droga Pani anestezjolog niesamowita kobieta! :)

Opieka po samym porodzie to juz w ogóle bajka :) Zaraz po porodzie położne chciały zabrac mała do siebie żebym wypoczęła. Nie zgodzilam się, wolałam żeby została przy mnie. Wystarczyło że w nocy Amelcia zakwiliła a połozna natychmiast była u nas na sali, podawała mi ja żebym sie nie forsowała, przewijała i pomagała dostawić do piersi. W ogóle położne naprawdę wszystkie były fantastyczne. Mogłam w każdej chwili odstawić do nich pod opiekę Malutka i iśc spokojnie się wykapac albo wywietrzyć salę. Codziennie odwiedzal mnie dr. Wiliński, nawet kilka razy w ciągu dnia. wchodził do pacjentek zapytac czy wszystko w porządku, czy niczego nie brakuje. Codziennie przynajmniej dwa razy zaglądał do nas również pediatra i za każdym razem byłam dokładnie informowana co Malutka ma mieć robione, z wynikami pediatrzy też przychodzili indywidualnie omówić ze mną co i jak :)

Salę miałam jednoosobową, z łazienką na dwie sale typu studio. Mąż mógł przebywać ze mną od 8 do 22 ale jak się zasiedział to też nie bylo problemu.

Codziennie Amelka była kąpana przez położne, w czym moglismy uczestniczyć z mężem. Polożne pokazywaly nam jak Malutką kąpać, instruwały jak dbac o pępuszek. A na samo wyjście przyszła polożna i zaproponowala że pomoże nam Maleńką ubrać.

Chciałabym jeszcze wspomniec o polożnej Pani Irenie którą jest w Salve również doradcą laktacyjnym. Niesamowita, ciepła wspaniała kobieta. Dzięki niej Amelka dzisiaj jest karmiona piersią, nie dość że dzięki niej uwierzyłam że w ogóle damy radę, to jeszcze ptzychodziła do nas kilka razy w ciągu dnia żeby mi pomóc dostawić ja do piersi. Mialam spore problemy, bo mam małe brodawki, które do tego bardzo popękały, więc karmiłam Amelkę dosłownie płącząc z bólu. Dopiero Pani Irena pokazala mi jak najlepiej będzie mi przystawiać ją do piersi, jaka pozycja do karmienia będzie dla nas optymalna. Jak końćzyła dyżur to jeszcze do mnie wpadała, żeby zapytać czy wszystko w porządku i sugerowala że gdybym miała problem żebym do niej dzwoniła to chociaż telefonicznie spróbuje mi pomóc, nawet poza swoim dyżurem. Jeszcze ostatniego dnia tuż przed wyjściem była u mnie przypomniec co i jak :)

W kwestii lekarza kwalifikującego do porodu. Jeśli Wiliński faktycznie przyjmuje na liściastej i robi tam kwalifikacje to ja bym sie nie zastanawiała i szła do niego :) Niesamowity lekarz i mimo że jest ordynatorem w Salve to zupełnie się z tym nie obnosi. Sam osobiście przychodził nam pogratulowac na wyjście również u nas był raz jeszcze złożyc gratulacje i zyczyć nam powodzenia. Stefanowicz mnie nie przekonala choć nie jest najgorsza.
gohnia pisze:Gdyby jednak nie przyjmował, to polecam "mojego" dr. Pietrzaka

A ja się zupełnie nie zgadzam. dr. Pietrzak odbierał mój poród, raz byłam u niego na zapisie KTG przed porodem i potem raz zetknęłam sie z nim podczas obchodu. Mnie i mojemu męzowi zupełnie nie pasuje ten facet. Przerywał mi w połowie zdania, ciężko było sie o cokolwiek dopytać, no i ogólnie dla mnie jest takki bardzo mało komunikatywny. Ja absolutnie nie polecam. To już wolę dr. Stafanowicz :)

Dodam jeszcze, że zszokowalo mnie w Salve to że mimo ze to szpital prywatny to pozwlili mi być tam z Mała tak długo. Nasz pobyt się porzedłuzył ze względy na Amelcię. Ja mogłam dostac nwypis po dwóch dniach, ale dr. Wiliński zadecydował, że zostajemy obie. Miałam dostać wypis już we wtorek, ale też podjął decyzje że wypisze mnie w środę i ma nadzieje, ze wtedy uda się nam wyjśc razem z Amelcią :)
Amelka miała też zrobione wszystkie badania równiez nadprogramowe jak chociażby badanie USG nerek, za co również nie musilismy dopłacać :)

Ogólnie wszystko oceniam mega pozytywnie. Czyściutko, schludnie, jedzenie przepyszne. Moja porcja obiadu wystarczala żebym najadła sie i ja i mąż.

Gdybym miała rodzic ponownie nie wachałabym się ani sekundy. Na pewno nasz wybór znów padłby na Salve i to jest zdanie zarówno moje jak i mojego męża. Czulismy się tam nie tylko komfortowo ale przede wszystkim bezpiecznie :)

Jak mi się coś jeszcze przypomni to dopiszę.
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
Fuente
Moderator
 
Posty: 6317
Rejestracja: 27 paź 2012, 22:20
Has thanked: 42 times
Been thanked: 91 times

Re: Klinika SALVE ul. Szparagowa

Postautor: Malwina » 28 mar 2013, 17:38

Fuente, dziękuję za opinię :)

Ja już nie mam wątpliwości, gdzie rodzić :)
Obrazek

Obrazek

Obrazek
Malwina
SuperMama
 
Posty: 3804
Rejestracja: 29 paź 2012, 14:02
Has thanked: 29 times
Been thanked: 68 times

Re: Klinika SALVE ul. Szparagowa

Postautor: agunia » 29 mar 2013, 14:40

A ja się kurczę coraz bardziej zastanawiam nad prywatnym porodem właśnie w Salve.Po Twojej Fuente opinii to już naprawdę nie miałabym wątpliwości >D a ile dokładnie Was to wyniosło? Tak się tylko zastanawiam,czy mimo wszystko warto wydać te pieniądze,w końcu tyle mam rodzi w państwowych szpitalach i też jest ok. Nie wiem co robić, najpierw to musiałabym jeszcze ostro męża ponamawiać
agunia
SuperMama
 
Posty: 5111
Rejestracja: 30 sty 2013, 13:21
Has thanked: 15 times
Been thanked: 93 times

Re: Klinika SALVE ul. Szparagowa

Postautor: gohnia » 29 mar 2013, 14:46

agunia pisze:w końcu tyle mam rodzi w państwowych szpitalach i też jest ok


Zasadniczo urodzić można wszędzie i w każdych warunkach ;;)
Ja zdecydowałam się na Salve po porodzie w Matce Polce gdzie nie udało mi się "rodzić po ludzku".
W 2011 Ł 2013 K 2017

Szczęście to skutek uboczny postępowania zgodnie ze swoimi wartościami.
Awatar użytkownika
gohnia
SuperMama
 
Posty: 4786
Rejestracja: 13 lis 2012, 22:01
Has thanked: 86 times
Been thanked: 84 times

Re: Klinika SALVE ul. Szparagowa

Postautor: Patrycja11 » 29 mar 2013, 14:52

agunia pisze:a ile dokładnie Was to wyniosło?
tez jestem ciekawa jak to wychodzi jeśli chodzi o koszt.
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
Patrycja11
Moderator
 
Posty: 9186
Rejestracja: 30 paź 2012, 13:47
Lokalizacja: Konstantynów
Has thanked: 198 times
Been thanked: 117 times

Re: Klinika SALVE ul. Szparagowa

Postautor: malaJu » 29 mar 2013, 14:55

Dziewczyny, pytacie o koszt łaczny z wizytami? bo sam poród juz wiele razy był opisany w kwestii ceny - SN 3200 CC 3900, przy czym nie dopłaca się, jesli mimo prób SN skończy się na CC
Awatar użytkownika
malaJu
Administrator
 
Posty: 10299
Rejestracja: 21 paź 2012, 19:37
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 722 times
Been thanked: 264 times

Re: Klinika SALVE ul. Szparagowa

Postautor: agunia » 29 mar 2013, 14:56

A to oprócz wizyty kwalifikacyjnej jeszcze jakies inne czekaja na nas przed porodem?
agunia
SuperMama
 
Posty: 5111
Rejestracja: 30 sty 2013, 13:21
Has thanked: 15 times
Been thanked: 93 times

Re: Klinika SALVE ul. Szparagowa

Postautor: Fuente » 29 mar 2013, 15:00

agunia, nie a jeśli tak to od 38 tyg nic nie płacisz ani za wizyte ani za KTG :)

Niby urodzic możesz też w domu :) Ale ja np po porodzie niemal cały czas leżałam z piersiami na wierzchu bo wszystko mnie drażniło w takim stanie miałam brodawki... nie dałabym rady leżeć z kimś na sali a już zwłaszcza jak do tej osoby przychodziliby goście...
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
Fuente
Moderator
 
Posty: 6317
Rejestracja: 27 paź 2012, 22:20
Has thanked: 42 times
Been thanked: 91 times

Re: Klinika SALVE ul. Szparagowa

Postautor: malaJu » 29 mar 2013, 15:05

Mi kazano zaplacić za KTG 40zł, ale fakt - było to przed 38 tyg
Awatar użytkownika
malaJu
Administrator
 
Posty: 10299
Rejestracja: 21 paź 2012, 19:37
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 722 times
Been thanked: 264 times

Re: Klinika SALVE ul. Szparagowa

Postautor: Malwina » 29 mar 2013, 15:17

Też rodziłam w Matce Polce i mimo najlepszych warunków socjalno-bytowych w łódzkich szpitalach nie czułam się komfortowo, przy porodzie musiałam się wykłócać nawet o badania i zajęto się mną dopiero, jak zaczęłam się drzeć i stresować inne pacjentki.
Da się urodzić, ale nie tak powinno to wyglądać.
Nie karmiłam piersią też dzięki nim.
Jak po cc leżałam już na 4 p., ale ciągle jeszcze pod kroplówką, położna przywiozła mi Maksia, postawiła łóżeczko koło mojego łózka, powiedziała, że dziecko jest głodne i proszę je nakarmić. Ja jeszcze nie wstawałam. Po kilku minutach zawołałam inną położną, która mi go w końcu podała. Ale co z tego, jak nie mogłam się ruszyć i go podnieść inaczej, żeby mu podać pierś.
Obrazek

Obrazek

Obrazek
Malwina
SuperMama
 
Posty: 3804
Rejestracja: 29 paź 2012, 14:02
Has thanked: 29 times
Been thanked: 68 times

Re: Klinika SALVE ul. Szparagowa

Postautor: Patrycja11 » 29 mar 2013, 15:21

malaJu pisze:bo sam poród juz wiele razy był opisany w kwestii ceny
ale że w tym wątku?
Bo wyżej nie widziałam, ale ja jestem niedowidząca, wiec jakby co to wybacz.

Zresztą ja tylko tak z ciekawości, porodów w najbliższym czasie w planach nie mam, a jeśli nawet to i tak wybiorę Madurowicza.
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
Patrycja11
Moderator
 
Posty: 9186
Rejestracja: 30 paź 2012, 13:47
Lokalizacja: Konstantynów
Has thanked: 198 times
Been thanked: 117 times

Re: Klinika SALVE ul. Szparagowa

Postautor: Fuente » 29 mar 2013, 15:32

malaJu pisze:Mi kazano zaplacić za KTG 40zł, ale fakt - było to przed 38 tyg

ja tez płaciłam w 37 tyg 40 zł. Potem od 38 są już bezpłatne nawet na życzenia pacjentki :)

Malwina pisze:Jak po cc leżałam już na 4 p., ale ciągle jeszcze pod kroplówką, położna przywiozła mi Maksia, postawiła łóżeczko koło mojego łózka, powiedziała, że dziecko jest głodne i proszę je nakarmić. Ja jeszcze nie wstawałam. Po kilku minutach zawołałam inną położną, która mi go w końcu podała. Ale co z tego, jak nie mogłam się ruszyć i go podnieść inaczej, żeby mu podać pierś.


no i o to chodzi właśnie. Do mnie pierwszej nocy na każde zakwilenie małej była położna... nawet nie musiałam ich wzywać, przychodziła i sama podawała mi małą do karmienia... baaa jak miałam trudności na początku to pomagała jej podać pierś... A potem albo wchodziła co 10 minut sprawdzić cco u nas albo prosiła żebym po nią zadzwoniła jak skońćzę to odłoży Amelcię na łóżeczko :)
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
Fuente
Moderator
 
Posty: 6317
Rejestracja: 27 paź 2012, 22:20
Has thanked: 42 times
Been thanked: 91 times

Re: Klinika SALVE ul. Szparagowa

Postautor: malaJu » 29 mar 2013, 15:45

Patrycja11, fakt, w tym wątku nikt nie pisał - przepraszam.
Awatar użytkownika
malaJu
Administrator
 
Posty: 10299
Rejestracja: 21 paź 2012, 19:37
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 722 times
Been thanked: 264 times

Re: Klinika SALVE ul. Szparagowa

Postautor: lmyszka » 29 mar 2013, 15:46

malaJu, chłosta Cię nie ominie >D
<3 Wiktor <3 14.06.2009
<3 Kacper <3 14.08.2013
Awatar użytkownika
lmyszka
Moderator
 
Posty: 11302
Rejestracja: 27 paź 2012, 20:02
Has thanked: 77 times
Been thanked: 104 times

Re: Klinika SALVE ul. Szparagowa

Postautor: malaJu » 29 mar 2013, 15:47

lmyszka, spadaj;)
Awatar użytkownika
malaJu
Administrator
 
Posty: 10299
Rejestracja: 21 paź 2012, 19:37
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 722 times
Been thanked: 264 times

Re: Klinika SALVE ul. Szparagowa

Postautor: Patrycja11 » 29 mar 2013, 16:11

malaJu pisze:Patrycja11, fakt, w tym wątku nikt nie pisał - przepraszam.
w porządku, nie ma sprawy ;)
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
Patrycja11
Moderator
 
Posty: 9186
Rejestracja: 30 paź 2012, 13:47
Lokalizacja: Konstantynów
Has thanked: 198 times
Been thanked: 117 times

Re: Klinika SALVE ul. Szparagowa

Postautor: Kurczak » 26 sie 2013, 12:24

Mam chwilę, to napiszę, jak było u nas. O ile mi się uda znaleźć tyle słów wyrażających zachwyt nad ludzkim podejściem do człowieka.
Skurczy dostałam w nocy z czwartku na piątek ok. 2 w nocy. Bardzo szybko postępowały, bo praktycznie od razu co 5 minut i od razu bolesne. Nie wytrzymałam "przepisowej" godziny i o 2:40 zadzwoniliśmy do Salve. Zaproponowali nieśpieszny przyjazd, tak więc wzięłam jeszcze prysznic i o 3:30 już byliśmy na miejscu. Później szło już tak szybko, że nie pamiętam co było o której, w każdym bądź razie badanie, przebranie, KTG, papierki, lewatywa, znieczulenie. Jeszcze w nocy zajmowała się nami przesympatyczna pani Beata Ostrowska, nazwiska lekarza nie pamiętam, ale nie zrobił na mnie dobrego wrażenia. Na szczęście o 8 zjawił się najlepszy duet, na jaki mogłam trafić - dr Wiliński i pani Dorotka Hałaczkiewicz. Malutka chyba wyczuła, że lepszej opieki mieć nie będzie i wzięła się dzielnie do dzieła. Jak pan doktor mnie badał o 8 - 4 cm rozwarcia, zaraz potem 7, po chwili już pełne. W samym porodzie nie brał udziału, bo obok druga rodząca była przygotowywana do cc, ale co jakiś czas zaglądał. Natomiast wiem, że gdyby nie cierpliwość i wsparcie pani Dorotki, nie urodziłabym tak szybko. Ból w fazie partej był dla mnie tak trudny do opanowania, że niespecjalnie mogłam z Nią współpracować. Mimo to, dzięki Jej ciepłym słowom, ale też i stanowczości w odpowiednich momentach, dałam sobie radę. Jestem pełna uznania dla Jej profesjonalizmu i podejścia do rodzącej. Bardzo pomógł mi fakt, że w okresach między skurczami próbowała nas zagadywać, żeby trochę myśli od bólu oderwać. Jak już Malutka pojawiła się na świecie położono mi Ją na brzuchu. Od razu zażądała jedzonka. Leżałyśmy tak sobie, a w tym czasie najpierw przesympatyczna pani anestezjolog Budzińska znieczuliła mnie do szycia (niestety łebek Dianki okazał się nieco za duży na moje możliwości ;)), a potem pan doktor Wiliński mnie szył. Trochę to trwało, ale dla mnie był to bardzo przyjemny relaks i cenne chwile dla poznania się z Malutką. Po szyciu zostałam przewieziona na salę poporodową. Standard taki, jak pisały dziewczyny wcześniej: telewizja, wi-fi, wygodne, sterowane łóżko, przewijak na miejscu, łazienka przy pokoju. To było ok.11, więc do obiadu jeszcze sporo czasu. Pani Dorotka zaproponowała nam więc kanapki :) Przyznam szczerze, że był to jeden z lepszych posiłków, jakie jadłam w życiu :) Jedzenie w ogóle bardzo dobre, porcje oooogrmne, nie dawałam rady zjeść wszystkiego. No i super, że taki duży wybór dań do wyboru. Ale jeśli jednak ktoś by zgłodniał w międzyczasie, to w pokoju socjalnym można sobie bez ograniczeń serwować kanapki i napoje. Nie wiem, jak tam wygląda, bo po herbatkę wysyłałam Męża, ale można tam wpaść na doktora Wilińskiego i uciąć z Nim sobie przyjacielską pogawędkę ;). Jeżeli chodzi o podejście personelu - to to jest zdecydowanie największy atut Salve. Wszyscy, podkreślam WSZYSCY, poczynając od Pań salowych, na ordynatorze kończąc, są tak zwyczajnie po ludzku mili. Bardzo często zaglądają, pytają, czy niczego nam nie potrzeba, czy się dobrze czujemy. Byłam w szoku, kiedy po skończonym szyciu dr Wiliński złapał się za paczkę podkładów i zaczął mi nimi wygodnie wyścielać łóżko, na które miałam zostać przeniesiona. Wpadając do nas któregoś razu zabrał również brudne naczynia, bo ponoć i tak miał po drodze ;) Po prostu z każdym takim ludzkim zachowaniem coraz intensywniej musieliśmy zbierać szczęki z podłogi. Bardzo dużo troski przejawiała również jedna z Pań salowych, niestety nie wiem, jak się nazywa. Zajrzała do mnie któregoś ranka, A. jeszcze nie było, więc może pomyślała, że ja cały czas tam tak sama siedzę. Tak czysto po babsku zaproponowała, że jeśli nie ma mi kto pomóc, to może ona pójdzie ze mną pod prysznic, zmieni mi koszulę, czy przyniesie czyste podkłady. Aż się prawie wzruszyłam wtedy. Oczywiście środków higienicznych (podkłady, pampersy, podpaski, chusteczki nawilżane) ilości absolutnie nieograniczone. Na korytarzu jest szafa, z której może uzupełniać zapasy. Samych podkładów zużyłam chyba ze 20. Wizyty oczywiście bez ograniczeń. Moja Mama jechała w piątek z Wrocławia, była w Łodzi po 20, ale już nie mogła się doczekać Wnusi, więc zajrzała wieczorem. Od nikogo nie usłyszała złego słowa, co więcej, dr Wiliński przyszedł się przywitać i złożył babci gratulacje. Mama nie mogła się Go nachwalić, co za przeuroczy człowiek.
Można by jeszcze pisać i pisać, i pisać. Podsumowując, nie będę oryginalna – to najlepiej wydane pieniądze w naszym życiu, nie żałuję ani grosika. Kolejne dziecko – tylko i wyłącznie tam.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
Kurczak
SuperMama
 
Posty: 4258
Rejestracja: 17 lis 2012, 11:14
Has thanked: 21 times
Been thanked: 54 times

Re: Klinika SALVE ul. Szparagowa

Postautor: Fuente » 26 sie 2013, 12:30

Kurczak pisze:Kolejne dziecko – tylko i wyłącznie tam.


No to mamy dokładnie takie samo zdanie :)
Baaardzo się cieszę, że się nie zawiodłaś i odczucia masz identyczne jak ja ;)
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
Fuente
Moderator
 
Posty: 6317
Rejestracja: 27 paź 2012, 22:20
Has thanked: 42 times
Been thanked: 91 times

Re: Klinika SALVE ul. Szparagowa

Postautor: malaJu » 26 sie 2013, 12:40

Kurczak, zgadzam się ze wszystkim! A p. Dorota - rewelacja! Jedyna położna, o której wiem, która odbiera w Łodzi nawet porody domowe ;)
Awatar użytkownika
malaJu
Administrator
 
Posty: 10299
Rejestracja: 21 paź 2012, 19:37
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 722 times
Been thanked: 264 times

Re: Klinika SALVE ul. Szparagowa

Postautor: Bian » 26 sie 2013, 12:46

Kurczak no i jak ja mam po Twoim wpisie iść rodzić do państwowego? ::)
Bian
SuperMama
 
Posty: 7849
Rejestracja: 04 lis 2012, 20:05
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 9 times
Been thanked: 103 times

Re: Klinika SALVE ul. Szparagowa

Postautor: Kurczak » 26 sie 2013, 12:48

Bian, szczerze mówiąc nie wiem ;) Ja bym chyba nie poszła, na pewno nie po doświadczeniach z Salve. Już bym chyba wolała w domu :)
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
Kurczak
SuperMama
 
Posty: 4258
Rejestracja: 17 lis 2012, 11:14
Has thanked: 21 times
Been thanked: 54 times

Re: Klinika SALVE ul. Szparagowa

Postautor: hatifnatka » 26 sie 2013, 15:18

Kurczak, to masz tak dobre wspomnienia jak ja :) po dwóch porodach w Salve w życiu nie zdecydowałabym się rodzić państwowo. ;)
T 2011 <3 A 2013 <3
Awatar użytkownika
hatifnatka
SuperMama
 
Posty: 3995
Rejestracja: 04 lut 2013, 11:07
Has thanked: 94 times
Been thanked: 92 times

Re: Klinika SALVE ul. Szparagowa

Postautor: kisskiss » 20 paź 2013, 11:40

Ja mam termin na styczeń 2014 i myśle poważnie nad porodem w Salve. Mam jednak wątpliwości co do tego, co dzieje sie gdy w czasie porodu wystąpią powikłania. Czy na miejscu są lekarze i sprzęt, by ratować życie czy wtedy przewożą do innego szpitala np na operacje (nie mam na myśli cc)?
kisskiss
 
Posty: 13
Rejestracja: 02 paź 2013, 17:11
Has thanked: 0 time
Been thanked: 0 time

Re: Klinika SALVE ul. Szparagowa

Postautor: kasia_m85 » 20 paź 2013, 12:30

kisskiss pisze:Czy na miejscu są lekarze i sprzęt, by ratować życie czy wtedy przewożą do innego szpitala np na operacje (nie mam na myśli cc)?

Przewożą. Salve ma neonatologię drugiego stopnia, mają bodajże 2 respiratory dla niemowlaków i nie robią żadnych operacji noworodkom (bo zakładam,że pytasz o dziecko)?
Obrazek Obrazek
Awatar użytkownika
kasia_m85
SuperMama
 
Posty: 778
Rejestracja: 03 gru 2012, 21:20
Has thanked: 12 times
Been thanked: 21 times

Następna

Wróć do Szpitale, lekarze i położne

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości

cron