Na pewno większość osób uważa, że toksyczny rodzic to taki PATOLOGICZNY osobnik,zdegenerowany nałogami,sadystyczny,uwikłany w trudne związki.Słowo "patologiczny" specjalnie napisane dużymi literami, bo teraz, po wielu latach używania tego słowa z pewną pogardą, omówiłam definicję tego słowa od początku,przewartościowałam je i wiem,że nie każdy miał taki sam start w życiu i nie zawsze jest prawdą,że człowiek sam sobie jest kowalem własnego losu. Ten bezdomny lump też był słodkim różowym bobasem jak się urodził i miał takie sama prawa do bycia szczęśliwym.Dla niektórych już od początku los był okrutny,więc z bezsilności po latach udręki, złych wzorców,wstydu,zastraszenia czy choroby (np. depresji), wybrali taki, a nie inny sposób na życie,jedynie wegetację. A w depresji,poczuciu własnej wartości do 0,gdy brakuje często pieniędzy na podstawowe potrzeby,gdy nie ma znikąd pomocy,to nie myśli się logicznie,nie szuka się rozwiązań,nie ma na to siły...
W każdym razie, rodzic toksyczny, to też taki z artykułów poniżej:
http://dzielnicarodzica.pl/42097/40/art ... czna_matkahttp://kobieta.onet.pl/zdrowie/psycholo ... atka/lqhddhttp://foch.pl/foch/1,132039,16315927,T ... grac_.htmlhttp://mamdziecko.interia.pl/wychowanie ... Id,1353548Ja nie wiedziałam,że mnie ten problem dotyczy,ale uświadomiono mnie,że mimo iż kocham swoją matkę i ona mnie też bezgranicznie,to jednocześnie mnie rani.Trzeba to zatrzymać, bo to idzie dalej i ja też mogę stać się taką mamą.
Do następnego levelu czyli odcięcia pępowiny i stawiania granic jeszcze nie doszłam,bo boję się że jej zrobię przykrość i będzie to traktować jako odrzucenie i niewdzięczność,to długi proces.Matce zawdzięczam wiele,ale i są rzeczy które rzutują teraz na moje macierzyństwo.Nie chodzi o zrywanie kontaktów,ale o uświadomienie sobie pewnych spraw i zaznaczenie swojego nienaruszalnego terytorium.