Mieliśmy wysłać Stasia od września do przedszkola Sukces na Borówkowej. Przedszkole było malutkie. Zapisanych dzieci było około 15, na stałe chodziło 7-8. W związku z tym była tam bardzo indywidualna opieka. Teren oczywiście zamknięty, mieli własny plac zabaw. Koszt 550 zł za 5 pełnych dni w tygodniu + 11 zł stawka żywieniowa. Jeśli chciało się dziecko wysłać inaczej, to 110 zł było za każdy dzień w tygodniu (czyli jak dziecko chodziło 3 dni w tygodniu, to opłata miesięczna wynosiła 330 zł + stawka żywieniowa). Inną opcją był pobyt tylko od 8 do 13 i tu koszt to chyba 350 zł + stawka żywieniowa trochę mniejsza.
No ale niestety przedszkole się zamknęło. Więc rozpoczęliśmy dalsze poszukiwania.
Wszystkie dzieci już chodzące na Borówkową zostały przeniesione do Lokomotywy na Kruszynowej http://przedszkole.lodz.pl/o-nas/
Fajne, jasne przedszkole. Budynek zbudowano kilka lat temu właśnie na cele przedszkolne. Minus tego rozwiązania? Nie ma cienia na placu zabaw, bo drzewka są małe. Korzystają z ogrodu przykościelnego, który mają za płotem (tu mój mąż podsumował, że boi się o zbyt daleko idącą integrację z kościołem, bo widać, że są w komitywie z zakonnicami).
W środku jest bardzo jasno, czysto. Mają świetne wyżywienie, bo eliminują cukier i żywność przetworzoną. Na śniadanie są kasze z owocami, grzanki z bułek, które często są pieczone na miejscu. Dzieci dostają w ciągu dnia owoce jako przekąski między posiłkami.
W poniedziałki od kwietnia do października dzieci jeżdżą na basen na Nowej Gdyni (oplata 22 zł za jedne zajęcia; nie jest to obowiązkowe wyjście), ale ja dalej nie wiem, czy to zaleta, czy wada tego przedszkola. Niektórzy rodzice sobie chwalą, ja bym Stasia nie puściła w grupie powiedzmy 10-osobowej z dwójką opiekunów. Jest za mały na taką aktywność, gdzie wystarczą dosłownie sekundy, żeby stało się coś złego.
Minusy: Moim zdaniem jest tam dosyć surowo. Jak jakieś dziecko próbowało się przytulić, to było to traktowane tak trochę na odczep się. Ponadto podejście do dzieci jest takie, że mają własne problemy rozwiązywać między sobą i panie nie ingerują w spory. Może i fajne rozwiązanie, ale nie w przypadku najmłodszych dzieci, które często w ogóle nie mówią. Wiem, że Staś na początku by był popychadłem. Tym bardziej, że przedszkole się dopiero rozwija i grupa jest mieszana, czyli na chwilę obecną wszystkie dzieci są w jednej grupie.
Plac zabaw przygotowany jest dla starszych dzieci. Zjeżdżalnia jest wysoka, trudno na nią wejść.
Jak przyjechaliśmy furtka była niedomknięta, a drzwi od budynku otwarte. Wejść mógł każdy (tak jak my), zwinąć wszystko z szatni i wyjść i nikt by nie zauważył.
Nie prowadzą zerówki.
Opłaty: 480 zł + 10 zł stawka żywieniowa. Kompletnie nie są przygotowani na pobyt w krótszym wymiarze czasu lub na mniejszą ilość dni w tygodniu.
Przyjmują od 2,5 roku. Dziecko nie musi być odpieluchowane.
Dzisiaj z kolei byliśmy w przedszkolu Happy House na Łagiewnickiej 136 http://www.happy-house.edu.pl (strona tymczasowo nie działa).
O, to przedszkole mi się dużo bardziej podobało. Przede wszystkim mają już więcej dzieci, więc na chwilę obecną są dwie (albo trzy) grupy rozdzielone wiekowo, a od września może ruszy jeszcze kolejna. Pomieszczenia dla nowych przedszkolaków są już gotowe.
Jedzenia pilnują mniej restrykcyjnie, ale że ja nie jestem jedzeniową purystką, to mi to aż tak bardzo nie przeszkadza.
Przedszkole jest ciemniejsze niż Lokomotywa, ale sale są całkiem przyjemne.
Dużo cieplejsze opiekunki, dyrektorka też. Zresztą od września bierze ona grupę maluchów pod swoją opiekę.
Prowadzą zerówkę!! Co dla mnie jest ogromnym plusem, bo nie musielibyśmy zmieniać przedszkola po 2 latach.
Mają plac zabaw dużo lepiej wyposażony i przystosowany do dzieci w każdym wieku (zjeżdżalnie są 4, od najmniejszej, do dużej, wychodzącej z fantastycznego drewnianego domku). Dzieci często wychodzą na spacer do Parku Julianowskiego.
Dla chętnych prowadzą terapię logopedyczną (to nic niezwykłego, bo wszystkie przedszkola to oferują), której koszt to tylko 20 zł miesięcznie, czyli mniej niż pojedyncze spotkanie z prywatnym logopedą.
Dodatkową atrakcję dla dzieci (Stasia już szczególnie) stanowi akwarium w szatni. Tradycja nakazuje każdemu nowemu dziecku dokupić jedną rybkę i wpuścić tam. Dzieci mogą je karmić. Tylko tych rybek nie ma jakiejś ogromnej ilości, bo pomimo ostrzeżeń, co jakiś czas ktoś przynosi jakąś rybkę, która wyżera wszystkie pozostałe
Minusów na razie nie dostrzegłam. No poza dojazdem, bo około 8 może być problem z korkami, ze względu na lokalizację (tuż przy skrzyżowaniu Łagiewnicka-Inflancka/Julianowska).
Opłaty: 500 zł + 11 zł stawki żywieniowej. Mniejsza ilość godzin nie skutkuje obniżeniem opłaty, ale za 3 dni w tygodniu biorą 360 zł, a za 2 250 zł. Są elastyczni jeśli chodzi o konkretne dni. Tydzień wcześniej zgłasza się w które konkretnie dni przyprowadzi się dziecko.
Przyjmują od 2,5 roku, ale niezbyt restrykcyjnie. Jak brakuje miesiąca, to też dziecko wezmą. Dziecko nie musi być odpieluchowane.
Może któraś mama posłała dzieci do któregoś z tych przedszkoli i pomoże mi podjąć decyzję? Mnie się dużo bardziej podoba w Happy House, ale mój mąż był zachwycony Lokomotywą. I teraz muszę go jakoś przekonać. Albo siebie.
Wiem, że prawie pod nosem mamy Pingwinka, ale słyszałam od kilku osób niepochlebne opinie.
Widoczne tylko dla zarejestrowanych użytkowników.