Ehhh no u nas masakra... Dwie dolne jedynki był właściwie bezbolesne - może trochę bardziej marudny niż zwykle. Teraz idą górne jedynki i jest tragedia. Ostatnie dni, to było wycie przerywane snem, bardzo małe zainteresowanie jedzeniem (zjadał pół tego co zawsze) i okazjonalnie dobry humor (nie wiem czy w sumie 2h dziennie, ale raczej bliżej 1h). No a dziś przechodzi samego siebie. Od rana nie zjadł praktycznie nic (kilka łyżeczek tylko). Po 11 położyłam go na drzemkę, obudził się po 20 minutach z rykiem i do godziny 14 z groszami było 20-30 minut wycia i 15 minut drzemki - na przemian. Dziąsła jak balony, pod spodem mam wrażenie, że widać kreski. Ile to jeszcze będzie trwało?
No i sama nie wiem co mu dawać do jedzenia. Łyżeczką nic nie chce, piersi też nie. Czytałam, że gryzienie może boleć i żeby dawać takie papki jak na początku. Spróbuję, ale jak nie da rady, to chyba dam butlę, bo co innego?
edit: zapomniałam dodać, że przedwczoraj temperatura 38,8. Teraz już się unormowało (podany ibum), ale stres był :]