Kasia pisze:uważam, że już od początku trzeba wyrabiać w dziecku nawyk, że bez sniadania nie wychodzimy...
ale w domu nie musi to być mega duże śniadanie. moje dzieci wstają przed 7.. szybka toaleta i 15 po już jedzą kanapeczkę ... potem mają jeszcze godzinę do solidnego śniadania w przedszkolu.. kwestia zorganizowania planu dnia - przecież nie musimy najpierw maluchów ubierać, szykowac i zaraz przed wyjściem wciskać jedzeniacaixa pisze:Kasia pisze:uważam, że już od początku trzeba wyrabiać w dziecku nawyk, że bez sniadania nie wychodzimy...
To prawda. Tylko co wtedy ze śniadaniem w przedszkolu?
caixa pisze:Tylko u nas to nie zadziała bo:
1. nie mogę małej rano obudzić do przedszkola więc wstawanie przed 7:00 jest mało realne
2. nawet jeśli wstanie to zanim się dobudzi to zajmuje jej jakieś pół godziny
3. po pobudce jest tak nieprzytomna, że ostatnią rzeczą o której myśli jest jedzenie
4. kanapka to dla niej wielkie śniadanie. Starcza jej na pół dnia.
aaaaaaaaa, u mnie to podstawa, żeby jak to nazywamy "się w brzuszku ugrzało" i spadamy w drogę.Audiolka pisze:Wojtek rano pije kilka łyków ciepłej herbaty
. U nas bardziej określiłabym to jako "śniadaniową przystawkę": mała porcja kaszki, połowa tosta (taki trójkącik), pół - lub nawet ćwiartka rogala, kakao. A mimo to problem z jedzeniem śniadania w przedszkolu u nas się pojawił.Kasia pisze:w domu nie musi to być mega duże śniadanie
Tu też się zgadzam. Sama należę do osób, które mogą żyć bez śniadania. Zwyczajnie wolałam pospać kilka minut dłużej niż wstać na śniadanie. Mam jednak świadomość, że niekoniecznie było to dobre dla mojego organizmu, chociaż nigdy nie doświadczyłam żadnych skutków ubocznych braku śniadań.Blue pisze:Każdy człowiek jest inny i każdy ma inne potrzeby i metabolizm.
Patrycja11 pisze:aaaaaaaaa, u mnie to podstawa, żeby jak to nazywamy "się w brzuszku ugrzało" i spadamy w drogę.Audiolka pisze:Wojtek rano pije kilka łyków ciepłej herbaty
kurcze - w takiej sytuacji już w ogóle nie byłoby mowy o tym, że wyjdzie z domu bez śniadania, bo skoro po 7:00 jest w przedszkolu, to wstać musiało wcześniej przecież.AgaGrusiecka pisze: A bywają takie, które przychodzą tuż po 7 rano bez śniadania i ledwie wytrzymują do 8.30
Tak samo jak Maja. Rano piję herbatę i maszeruje do przedszkola. Może dwa razy się zdarzyło ze poprosiła o tosta. Dla niej śniadanie po 7 to za wczesna pora. W dni wolne zjadamy je po 9 albo i później (zależy jak wstaniemy)Audiolka pisze:Wojtek rano pije kilka łyków ciepłej herbaty. Gdyby miał jeśc śniadanie, to musiałabym go budzić o 6, a nie o 7.
MamaŻaby pisze:śniadanie jest za 15 minut,
Emi pisze:Ania zawsze przed wyjściem wypija butlę mleka.
monika.k pisze:ubóstwie Danio i Bakusia
Fuente pisze:Amelka wstaje na ostatnia chwile. Wstaje jest ubierana, czesana i od razu mąż zawozi ja do przedszkola gdzie za chwile jest sniadania. W domu nie je i nie pije... Gdyby zjadła w domu to mogłabym ją zawozić po śniadaniu w przedszkolu bo nic by nie ruszyla...
Wróć do Nauczyciel wychowania przedszkolnego
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości