Mimo, że bardzo lubiłam swoją pracę na zwolnienie poszłam szybko, na początku 9 tc, to był koniec lipca. Pracowałabym jakiś miesiąc, może 2 dłużej, ale i tak miałam załatwiony 3 tygodniowy urlop od początku sierpnia.
Na decyzję o szybkim L4 złożyło się kilka czynników. Przede wszystkim moje zmęczenie dojazdami do pracy. Praca niby tylko 8 h dziennie, 8-16, nie jakaś bardzo męcząca, ale dla mnie oznaczało to pobudkę po 5.00, powrót do domu chwilę po 18.00, o 21.00 już byłam w łóżku - problemów z zasypianiem - zero
Po 3 latach pracy byłam tym mega zmęczona
Po drugie trochę bałam się o ciążę ze względu na siedzący tryb pracy - 8 h przed komputerem, do tego dochodziło siedzenie w Pks 2 x dziennie po 1,15 h.
Po trzecie L4 było dla mnie bardziej opłacalne pod względem finansowym - m. in. oszczędziłam ponad 350 zł na dojazdy
Kierownictwo może nie było jakoś bardzo szczęśliwe, że tak szybko się ulotniłam, ale wykazali się zrozumieniem, zwłaszcza kierowniczka, która także dojeżdża do Łodzi i prowadziła podobny tryb życia do mojego
O powrót do pracy raczej się nie martwię.