Byliśmy dzisiaj w "Stomatologii na Księżym Młynie" na Tymienieckiego. Przed nami była dziewczynka, która bardzo krzyczała i Hania nie chciała wejść. Wystarczyła minuta rozmowy z panią doktor, żeby Młoda weszła chętnie i z uśmiechem. Dała sobie zrobić ubytek w piątce bez mrugnięcia okiem. Potem przyszła kolej na Matyldę, zrobiona trójka. Może już nie bez mrugnięcia okiem, ale bez płaczu. Miała po prostu moment zawahania w trakcie leczenia
Po wszystkim były nagrody. Mogły przed wizytą zwiedzić też cały gabinet, zobaczyć jak się robi materiał do wypełnienia ząbka. Także bardzo pozytywnie.
Niestety będziemy przez jakiś czas stałymi pacjentami kliniki. Hania ma jeszcze cztery ubytki, na szczęście malutkie. Dzisiaj miała zrobiony największy. Z Matyldą dużo gorzej. Ona ma w świetnym stanie tylne zęby, tak od czwórek. Z przednimi ma problem z postaci odpadającego szkliwa, więc jak się uśmiecha, to praktycznie jedynek już nie ma. Do tej pory nikt się nie chciał podjąć leczenia, a teraz to już niestety są do usunięcia. Także do Mati wróżka zębuszka przyjdzie chyba dużo wcześniej niż do Hani i to od razu hurtowo :/ Pociesza mnie, że jest decyzja o narkozie wziewnej, a nie normalnej. Zawsze to mniejsze obciążenie dla organizmu. Bo dla mojego portfela konkretne :/ No ale bierzemy się kompleksowo za to i nie ma zmiłuj.